Jak jest? – pytam insp. Andrzeja Trelę, zastępcę komendanta głównego Policji ds. logistyki.
– Nie jest łatwo, ale to było wiadomo już na początku roku, kiedy dotarły do nas pierwsze informacje o cięciach budżetowych. Ta sytuacja zmusiła nas do podjęcia działań z zakresu zarządzania, znanych większości nowocześnie działających jednostek, w Policji jednak przez lata niepodejmowanych. Wiele się w ostatnich miesiącach nauczyliśmy.
Na przykład czego?
– Nauczyliśmy się liczyć, lepiej zarządzać kosztami. Okazało się, że wydatki rzeczowe Policji, które w ubiegłym roku przekroczyły 1,2 miliarda złotych, zracjonalizowaliśmy do końca sierpnia o 112 mln złotych i, jeśli nasze programy oszczędnościowe nadal będą realizowane jak dotąd, do końca roku zmniejszenie kosztów sięgnie 168 mln złotych. Pokazaliśmy, że można ograniczać wydatki Policji bez uszczerbku dla bezpieczeństwa publicznego.
Nie wszystkie koszty jednak udaje się zmniejszyć. O ile sprzęt i materiały biurowe kosztują Policję połowę tego, co przed rokiem, to wydatki na przykład na badania osób zatrzymanych wzrosły.
– W niektórych komendach wojewódzkich poziom racjonalizacji jest dużo wyższy od zakładanego. Pyta Pani o sprzęt i materiały biurowe – podając to jako przykład oszczędności. Nie chciałbym, by rozumiano to jako zmniejszenie zakupów. Po dokładnej analizie okazało się, że tego sprzętu i materiałów kupujemy bardzo dużo, przy czym, jakimś dziwnym trafem, jest go pod dostatkiem w jednostkach wyższych szczebli, a w komisariatach chronicznie narzeka się na jego brak.
Postanowiliśmy odwrócić tę piramidę. Koszty tych materiałów w przeliczeniu na jednego policjanta były w województwach bardzo różne i uzmysłowiliśmy to komendantom. Można, jak się okazuje, mieć tyle samo, nawet za mniejsze pieniądze. To wymaga od komendantów takiego podejścia do wydatków publicznych, jak do wydatków własnych. I tego oczekuję.
Są jednak pewne rodzaje wydatków, które nie przyniosły jeszcze oczekiwanego efektu. Na przykład postępowania przygotowawcze, które kosztują Policję około 100 mln złotych rocznie. Tutaj nie wszystko zależy od Policji. Są partnerzy: prokurator, zakłady medycyny sądowej, placówki służby zdrowia, które badają zatrzymanych, podmioty prowadzące parkingi itp. Warto też pamiętać, że te wydatki rosną wraz ze wzrostem skuteczności Policji.
Oszczędzanie nie jest celem samym w sobie. Nie możemy pobłażać przestępcom, bo jest kryzys. Tam, gdzie Policja zależy od innych podmiotów, racjonalizacja wymaga czasu. Dlatego do zespołu analityczno‑prognostycznego dokooptowaliśmy przedstawicieli pionu kryminalnego.
Oszczędzanie to codzienność policjantów. Ich główny problem od paru miesięcy to świadczenia pozapłacowe, wciąż nieuregulowane.
– W ustawie budżetowej zapisano 530 mln zł na te świadczenia, a ponad 307 mln zostało wypłacone. Do końca roku powinniśmy wypłacić jeszcze około 200 mln złotych. Na koniec sierpnia zobowiązania wynikające ze świadczeń stanowiły niespełna 145 mln zł, z tego około 82 mln zł to zobowiązania wymagalne (przeterminowane).
Trzeba patrzeć na budżet jako na całość. I na priorytety. Chronione są wynagrodzenia i realizowanie zadań policyjnych. W lipcu, kiedy wiadomo było, że zadziałały procesy racjonalizujące koszty, pojawiła się możliwość zrealizowania zaległych świadczeń w kwocie nie mniejszej niż 15 mln zł. W lipcu i sierpniu na ten cel przeznaczyliśmy łącznie 38,7 mln zł. We wrześniu – 15,5 mln złotych. Decyzje podejmujemy w zależności od sytuacji. Cały czas monitorujemy racjonalizację kosztów. Kiedy komendant główny upewnił się, że proces ten postępuje w sposób zadowalający, zdecydował o uruchomieniu dodatkowych środków na realizację zaległych zobowiązań. Dziś, 28 września, poszło na świadczenia kolejne 30 mln złotych. Sumując: we wrześniu komendanci wojewódzcy wypłacili nie mniej niż 45,5 mln złotych z tytułu zaległych świadczeń.
To mogli wypłacić więcej, niż dostali?
– Komendanci wojewódzcy są dysponentami budżetu III stopnia. Ci, którzy skutecznie racjonalizują wydatki, mogą na świadczenia przeznaczać większe kwoty. W październiku chcemy skierować minimum 25 mln zł na świadczenia, by najdalej do listopada uregulować 70 mln z 82 mln zł wymagalnych zobowiązań. To kwota na dziś realna. Może po 20 października będzie można wyasygnować więcej.
Należności te będą wypłacone przede wszystkim policjantom zaszeregowanym do 6. grupy włącznie. Jest ich 85 tysięcy. Są najniżej zaszeregowani i najmniej zarabiają. Komendant główny od początku uważa, że w pierwszej kolejności trzeba zaspokajać ich potrzeby. Lepiej zarabiający: komendanci, dyrektorzy, naczelnicy i ich zastępcy mogą poczekać troszkę dłużej.
Ustawa daje takie samo prawo do świadczeń starszemu posterunkowemu, jak inspektorowi, asystentowi i radcy. Może, zamiast różnicować policjantów, zawiesić obowiązywanie tych przepisów?
– A co to da? Problem przeniósłby się tylko w czasie. Nawet gdyby powstała taka ustawa epizodyczna, świadczenia i tak byłyby wymagalne, a odsetki by biegły. Świadczenia pozapłacowe muszą być wypłacone i zostaną wypłacone. Czas jest trudny, dlatego przesuwamy termin ich realizacji. Zadaję sobie pytanie: Czy to jest wyrzeczenie, którego my, policjanci, nie jesteśmy w stanie ponieść? Trzeba to traktować jako swego rodzaju „stan wyższej konieczności”, dokonując trudnego wyboru.
Nie wymagajmy od ludzi w trudnej sytuacji finansowej nadmiaru dobrej woli i zrozumienia…
– Można powiedzieć: „Mnie to nie obchodzi, państwo jest mi winne”. Jako policjant nie potrafię zaakceptować takiego ustosunkowania się do państwa i do społeczeństwa. Jaką mamy alternatywę?
Wypłacić należne świadczenia kosztem ograniczenia wynagrodzeń? Jechać do co drugiej interwencji, czy prowadzić co trzecie postępowanie? Nie mamy rezerwowego worka pieniędzy i działamy w konkretnej rzeczywistości. Tej samej, w której prywatni pracodawcy często stosują metody radykalne. Policja nie obniżyła skuteczności. Priorytety są realizowane. Oceny społeczne rosną. I mamy coraz większą zdolność do regulowania zobowiązań wobec funkcjonariuszy.
Jakie są plany na następne miesiące?
– Realizujemy pewną filozofię samoograniczania się. Wszyscy, nie tylko policjanci z pierwszej linii. I komenda główna, i szkoły Policji, generują oszczędności, które przeznaczają nie na siebie, ale na potrzeby komend wojewódzkich, powiatowych i komisariatów. Proszę sobie wyobrazić, że jeden ze związkowców zarzucił, że w KGP wypłaca się za mało nagród. Fundusz nagrodowy jest przeznaczany na premiowanie szczególnych osiągnięć służbowych. Nie jest dodatkiem socjalnym. W czasie kryzysu kryteria premiowania powinny być bardziej surowe.
W listopadzie komendant główny wystąpi do ministra spraw wewnętrznych i administracji z wnioskiem o przesunięcie 10 mln złotych z oszczędności KGP i szkół Policji do dyspozycji komendantów wojewódzkich. I te pieniądze zostaną podzielone według algorytmu, który będzie promował, jak dotychczas, tych komendantów, którzy są najlepszymi menedżerami.
Najważniejsze wnioski z narady?
– Okazało się, że Policja jest instytucją, która bardzo profesjonalnie podeszła do racjonalizacji kosztów i struktur. Zaczęliśmy w marcu. Szacowaliśmy, że oszczędzimy około 106 mln zł do końca roku. A po analizie wykonania budżetu za 8 miesięcy widzimy, że już zmniejszyliśmy koszty o 112 mln. Do końca roku powinno być około 170 mln zł.
To znaczy, że jesteśmy dobrzy w oszczędzaniu.
– To znaczy, że była dobra diagnoza i wytyczono dobre kierunki. Priorytetów nie naruszyliśmy. Jesteśmy dobrymi menedżerami, potrafimy zarządzać w warunkach kryzysu.
Wszyscy są tacy dobrzy w kryzysowym zarządzaniu?
– Wielu. W sześciu województwach eksperymentalnie znieśliśmy normy zużycia paliwa. I zużycie spadło o 5 procent. Dlatego od 1 sierpnia w całej Polsce nie ma już limitów. I nie powinno ich być nigdzie, gdzie nie są niezbędne. Mówię to wbrew tym, którzy próbują rozwiązywać problemy kosztem podległych policjantów. I na przykład ustalają normy zużycia wody, twierdząc, że to moje polecenie. Tacy ludzie nie powinni być menedżerami.
Dzięki audytowi kosztów zarządzania dowiedzieliśmy się, że w jednym z komisariatów przez wiele miesięcy samochody były myte wodą podgrzewaną elektrycznie. Zużycie energii było tam większe niż w dużej komendzie powiatowej. To druga skrajność.
Strach pomyśleć, co by było, gdyby tych kosztów nie liczono…
– Gdybyśmy nic nie robili, z pewnością wiele jednostek Policji miałoby dziś kłopoty z bieżącymi płatnościami. A nic takiego się nie dzieje. Wierzycielami Policji są w tej chwili policjanci, a wypłata wynagrodzeń – jak i pozostałe priorytety finansowe – nie jest zagrożona.
Dziękuję za rozmowę.
Irena Fedorowicz
rozmowa została przeprowadzona 28 września 2009 roku
Efekty wdrożonych programów oszczędnościowych
Zakup materiałów i wyposażenia
• średni wydatek w 2008 r. wyniósł:
208,11 x 12 miesięcy = 2 497,32 zł
• wartość oczekiwana została określona na poziomie:
163,94 x 12 miesięcy = 1 967,28 zł
• wydatek za 8 miesięcy 2009 r. wskazuje, że wykonanie roczne będzie kształtowało się na poziomie:
152,14 x 12 miesięcy = 1 825,68 zł
• oszczędności średniomiesięczne w przeliczeniu na jednego zatrudnionego: 671,64 zł
• oszczędności w skali całej Policji: 82 103 288,52 zł
Realizacja świadczeń w 2009 r.
• Plan wydatków na świadczenia został zmniejszony o kwotę 183 mln zł kosztem wydatków rzeczowych, (dotyczy także świadczeń ujętych w wydatkach rzeczowych, tj. koszty dojazdu i ekwiwalenty za środki higieny)
• Świadczenia zostały zrealizowane w kwocie 307,9 mln zł – tj. w 58% planu pierwotnego
• W lipcu i sierpniu uregulowano świadczenia w wysokości 38,7 mln zł
Wartość świadczeń do uregulowania do końca roku wynosi około 200 mln zł.