Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Na Półwyspie Apenińskim

Jesienią ub.r. zaczęliśmy publikację rozmów z oficerami łącznikowymi naszej Policji służącymi przy polskich placówkach dyplomatycznych poza granicami Rzeczypospolitej. Były już wywiady z policjantami akredytowanymi w Turcji, Niemczech, Rosji, Ukrainie, na Węgrzech oraz z oficerem służącym w Sekretariacie Generalnym Interpolu w Lyonie. Dziś przedstawiamy kom. Magdalenę Sochacką, która jest radcą Ambasady RP w Rzymie w Republice Włoskiej.

Stanowisko oficera łącznikowego polskiej Policji we Włoszech zostało utworzone na początku 2018 r., a objęła je Pani 18 sierpnia ub.r. Jak przebiegła aklimatyzacja, zważywszy, że musiała Pani wszystko budować od początku?

– Ostateczna decyzja o utworzeniu tego stanowiska zapadła po zgwałceniu i brutalnej napaści na polskich turystów w sierpniu 2017 r. w Rimini. Wówczas służby włoskie zadziałały sprawnie, pozwoliły na udział polskich śledczych w czynnościach, szybko ujęły i osądziły sprawców. Analiza wcześniejszych spraw kryminalnych, w których pojawiały się włoskie wątki, doprowadziła do oceny, że dobrze mieć kogoś na miejscu, kto zadba o to, by polska Policja otrzymała możliwie najlepszą pomoc od włoskich partnerów, nie tylko w obronie pokrzywdzonych polskiego pochodzenia, ale także w celu skutecznej walki z przestępczością.

Zorganizowanie biura oficera łącznikowego nie jest proste, trzeba zarówno przekonać do siebie dyplomatów i pracowników ambasady, jak i utworzyć sieć lokalnych kontaktów, które pozwolą na uzyskiwanie informacji ważnych dla naszej służby. Wszystko to dzieje się w innych niż polskie warunkach społecznych i kulturowych. Ucieszyły mnie jednak i dodały odwagi pierwsze słowa rzymskiej konsul, która miała okazję poznać naszych oficerów łącznikowych w Wielkiej Brytanii. Powiedziała: „Tak zazdrościłam Londynowi, że mają policjantów na placówce. Jesteś nam bardzo potrzebna”. Z konsulami nadal pracuję często, wzajemnie pomagamy sobie w prowadzonych sprawach.

Z wykształcenia jestem filologiem włoskim, więc zarówno język, jak i kultura Italii nie są mi obce. Na placówkę wyjeżdżałam już z kontaktami, które udało mi się nawiązać podczas pracy w Wydziale ds. Odzyskiwania Mienia Biura Kryminalnego KGP. Dzięki temu, że wydział szuka mienia pochodzącego z różnego rodzaju przestępstw poza granicami kraju, również we Włoszech,  ma dobre kontakty, które udało mi się dość sprawnie rozbudować.

Stanowiska oficerów łącznikowych tworzone są tam, gdzie potrzebne jest ułatwienie wymiany informacji między podmiotami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo, jak współpraca ta wygląda w przypadku Włoch?

– Jest tu wiele służb bezpieczeństwa publicznego, nie ma jednej policji jak w Polsce. Teraz już wiem, że o zorganizowanej przestępczości narkotykowej i o skradzionych zabytkach najlepiej rozmawiać z Carabinieri. Guardia di Finanza nie tylko przekaże najlepsze informacje do śledztw akcyzowych czy VAT-owskich, ale także wyszkoli naszych funkcjonariuszy w narciarstwie i technikach wysokościowych. Po informacje o potencjalnych zagrożeniach terrorystycznych i grupach ekstremistycznych muszę udać się zarówno do Carabinieri, jak i Polizia di Stato. O cyberprzestępczości najlepiej rozmawiać z Policją Pocztową, a o zorganizowanych grupach przestępczych z Direzione Antimafia. Przez to, że we Włoszech jest tak wiele służb, których kompetencje często się pokrywają, wymiana informacji kanałami oficjalnymi jest utrudniona i długa. Będąc na miejscu, można ten proces znacznie przyspieszyć.

Jaka jest specyfika zadań, którymi na co dzień zajmuje się oficer łącznikowy polskiej Policji we Włoszech?

– Jest tutaj wielu Polaków. Są to przede wszystkim młodzi ludzie, którzy przyjeżdżają na studia, do pracy czy po prostu na wakacje, po przygodę. Czasami postępują lekkomyślnie. Tu pojawia się wątek zaginięć zgłaszanych przez rodzinę w kraju, której nagle urywa się kontakt z młodym człowiekiem. Niestety, w związku z tym, że Włochy są dużo bardziej niebezpiecznym krajem niż Polska, zdarzają się bardzo poważne przypadki zaginięć, gdzie życie i zdrowie ludzkie jest zagrożone. Wówczas trzeba działać szybko, być w stałym kontakcie ze służbami lokalnymi. Są tu takie specyficzne rejony, jak np. region Neapolu czy południe Włoch, które są zdecydowanie bardziej niebezpieczne niż północ.

Szukamy nie tylko zagubionej młodzieży, ale także poszukiwanych, którzy skutecznie przez wiele lat ukrywali się przed polskimi organami ścigania. Dzięki moim kontaktom ze służbami włoskimi mamy już w tym zakresie pierwsze sukcesy.

Jest także dużo zgonów obywateli polskich. Tymi sprawami zajmują się głównie konsulowie. W ambasadzie w Rzymie jest wydział konsularny, a w Mediolanie Konsulat Generalny RP. Rocznie na każdą z tych placówek przypada po około 200 zgonów naszych obywateli. To oczywiście jest bardziej kwestia konsularna, jednak oficer łącznikowy pomaga wtedy, gdy trudno zweryfikować tożsamość znalezionych zwłok, bądź nie wyklucza się udziału osób trzecich w pozbawieniu osoby życia.

Oficer łącznikowy zajmuje się spektrum spraw, które dotyczą nie tylko pokrzywdzonych polskich obywateli, ale także sprawców przestępstw będących w zainteresowaniu polskiej Policji niezależnie od narodowości. We Włoszech są to tzw. białe kołnierzyki lub słupy, biorące udział w karuzelach VAT, ale także złodzieje samochodów, którzy przewożą je do Polski i rozmontowują na części do sprzedaży.

We Włoszech zwłaszcza kobiety powinny wykazywać większą ostrożność. Dużym problemem są obecnie pigułki gwałtu oraz przemoc wobec kobiet. Często dochodzi do agresji wobec nich nawet w miejscach publicznych. Niedawno w Rzymie był przypadek, że Polka w obecności męża została ofiarą napaści seksualnej na głównej stacji metra. Warto tutaj podkreślić, że polski konsulat w Rzymie od lat prowadzi akcje profilaktyczne i pomaga przebywającym we Włoszech Polkom w rozwiązywaniu kryzysowych sytuacji związanych z przemocą w rodzinie. Z chęcią włączam się w te działania.

Zbliża się okres wakacyjnych wyjazdów, na co jeszcze powinni zwrócić uwagę turyści wybierający się do Włoch?

– Oczywiście polski obywatel we Włoszech będzie miał utrudniony kontakt językowy z tutejszymi służbami. Trzeba być też przygotowanym, że służby włoskie działają inaczej niż polskie. Myślę tu przede wszystkim o takich zdarzeniach, jak kolizja czy kradzież samochodowa lub kieszonkowa. Szczególnie w Rzymie.

Nikt nie wyśle patrolu, bo została wybita szyba w samochodzie i skradziono pozostawioną w środku torbę. Na marginesie: nie można w aucie nic zostawiać, bo okno zostanie wybite, a sprzęt skradziony. W każdym takim wypadku trzeba samemu spisać adres miejsca zdarzenia, zrobić zdjęcie i udać się do komisariatu w celu złożenia zawiadomienia.

Nasi obywatele, zwłaszcza w Rzymie i okolicach oraz na południu Włoch, narażeni są także na kradzieże kieszonkowe. To typowe dla miejscowości turystycznych, we Włoszech przestępczość pospolita jest o wiele bardziej powszechna niż w Polsce.

Uważać powinni także kierowcy. Za jedno wykroczenie można tu dostać kilka mandatów, bo np. jadąc pod prąd na ulicy jednokierunkowej, którą nawigacja znała jeszcze do niedawna jako dwukierunkową, o co nietrudno we włoskich zatłoczonych miastach, łamie się kilka przepisów, a kary są bardzo wysokie. Kierowcy przed wyjazdem do Włoch muszą obowiązkowo sprawdzić swoje prawo jazdy. Od 2015 r. włoskie prawo przewiduje, że bezterminowe prawo jazdy, nawet to wydane w Polsce, przed dyrektywą unijną wprowadzającą nakaz okresowości, jest nieważne.

Półwysep Apeniński to także Watykan i San Marino. Czy Pani akredytacja obejmuje również te państwa?

– Jeszcze nie, ale jest to planowane. Wielu polskich turystów przybywa do Rzymu w celach religijnych, by odwiedzić grób świętego Jana Pawła II lub uczestniczyć w audiencji z papieżem Franciszkiem. Pielgrzymi najczęściej składają zawiadomienia np. o kradzieży kieszonkowej już na terenie Włoch, a nie w samym Watykanie. Zajmuje się nimi włoska, a nie watykańska służba. Natomiast mamy już kontakty z Żandarmerią Watykańską, która z pewnością pomoże w takich przypadkach. Poza tym pracujemy już wspólnie w sprawach dotyczących poszukiwanych i oszustw finansowych.

Dziękuję za rozmowę. 

PAWEŁ OSTASZEWSKI
zdj. autor

 

Kom. Magdalena Sochacka

Jest absolwentką filologii włoskiej i stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz studiów podyplomowych w zakresie kształcenia tłumaczy na tej samej uczelni. Ponadto na Uniwersytecie Strasburskim skończyła studia podyplomowe z zakresu śledztw finansowych i finansowej analizy kryminalnej.

Przygodę z Policją zaczęła jako cywil w Wydziale Komunikacji Społecznej w KWP w Bydgoszczy. W 2006 r. zdecydowała się zostać funkcjonariuszem. Służyła w Wydziale Konwojowym KWP w Bydgoszczy, Zespole ds. Nieletnich i Patologii Wydziału Prewencji KWP w Bydgoszczy, a następnie w Wydziale Ochrony Placówek Dyplomatycznych Komendy Stołecznej Policji, skąd w 2012 r. trafiła do Wydziału ds. Odzyskiwania Mienia Biura Kryminalnego KGP.

Od 18 sierpnia 2018 r. jest oficerem łącznikowym polskiej Policji w Republice Włoskiej. Ma męża i ośmioletniego syna.

Jej pasją jest aikido, które ćwiczy od ponad dwudziestu lat. Jest instruktorem ze  stopniem mistrzowskim 3 dan.

P.Ost.