Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Prawdziwe wybuchy i fałszywe alarmy

W Polsce nie dochodziło i nie dochodzi do incydentów terrorystycznych o charakterze politycznym czy religijnym, zdarzają się jednak o charakterze kryminalnym, niejednokrotnie z użyciem materiałów wybuchowych. Zwalczaniem przestępstw tego rodzaju zajmują się tzw. grupy ATK.

W skład grup ATK (oficjalnie: zespoły do zwalczania aktów terroru kryminalnego) wchodzą funkcjonariusze z komend wojewódzkich Policji i Wydziału do Zwalczania Terroru Kryminalnego Centralnego Biura Śledczego Policji. Funkcjonariusze z tych grup zjawiają się na miejscu każdego zdarzenia, w którym użyty został materiał wybuchowy.

PRZESIEWANIE GRUZU

17 lipca 2018 roku w Bielsku-Białej doszło do zawalenia się trzykondygnacyjnego budynku będącego w trakcie budowy. Przybyła na miejsce zdarzenia grupa poszukiwawczo-ratownicza z psami sprawdziła zwałowisko w poszukiwaniu ofiar. Na szczęście pod gruzami nie znaleziono poszkodowanych. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że okoliczni mieszkańcy przed zawaleniem się budynku słyszeli dwa wybuchy. Sprawą zajęli się policjanci CBŚP.

– Całe zwałowisko zostało przez funkcjonariuszy dosłownie przesiane. Przekopywali je łopatami i używali specjalistycznych sit do gruzu w poszukiwaniu odłamków czegoś, co mogło być częścią urządzenia wybuchowego. Trwało to po kilka godzin dziennie przez dwa tygodnie. W konsekwencji jednak ustalono, jaki ładunek wybuchowy został tu zdetonowany i na tej podstawie można było prowadzić śledztwo powypadkowe. Rozpoczął się etap pracy operacyjnej, czyli ustalanie, skąd się wziął ten ładunek, a dalej – kto go zdetonował. Przez prawie pół roku w sprawę zaangażowani byli analitycy policyjni, specjaliści od cyberprzestępczości, funkcjonariusze operacyjni i śledczy, ale punkt wyjścia do rozpoczęcia śledztwa dał nasz zespół pirotechniczno-minerski – mówi mł. insp. Mariusz Pośnik, naczelnik Wydziału do Zwalczania Aktów Terroru CBŚP.

W 2018 roku miało miejsce 11 zdarzeń podłożenia urządzeń wybuchowych. W 8 przypadkach urządzenia zostały zneutralizowane przez minerów pirotechników, natomiast 3 z nich wybuchły. W wyniku eksplozji zginęła jedna osoba (było to samobójstwo), a rannych zostało 6 osób. W efekcie przeprowadzonych w tych sprawach śledztw zatrzymanych zostało 31 osób podejrzewanych o działalność przestępczą, mającą związek z materiałami i urządzeniami wybuchowymi.

W trakcie prowadzonych postępowań ujawniono i zabezpieczono 103 sztuki różnego rodzaju granatów, 275 zapalników, detonatorów i spłonek, 318 sztuk innego rodzaju niewybuchów, niewypałów (pociski, miny), 6 improwizowanych urządzeń wybuchowych, 19 sztuk materiałów pirotechnicznych i 80 000 kg wyrobów pirotechnicznych.

SPECJALIŚCI Z PASJĄ

W czerwcu 2017 roku na jednej z posesji w Płocku doszło do eksplozji samochodu osobowego. Przeprowadzone przez policjantów CBŚP czynności wskazywały, że pod pojazd podłożono i następnie zdetonowano ładunek wybuchowy. Wielomiesięczne i skomplikowane śledztwo pozwoliło ustalić okoliczności sprawy oraz osobę podejrzaną o dokonanie tego czynu.

Jak zawsze w pierwszej kolejności trzeba było odtworzyć, co było urządzeniem wybuchowym. Określenie urządzenia może bowiem wykluczyć lub potwierdzić, czy na przykład sprawca miał dostęp do materiałów pirotechnicznych wojskowych albo górniczych, czy ten typ urządzenia był już używany, czy użyty był taki sam potencjometr albo taka sama jak w innym przypadku ścieżka detonacji itp.

– Samo fizyczne zbieranie śladów jest żmudne, ale w sumie proste, natomiast wyzwaniem jest umiejętne ich poukładanie, zabezpieczenie i wnioskowanie – mówi Mariusz Pośnik.

Sprawca wybuchu samochodu w Płocku usiłował wymusić w ten sposób od właściciela auta 300 tys. złotych. Został zatrzymany i aresztowany w lutym tego roku. W trakcie śledztwa policjanci dokonali wielu przeszukań, w wyniku których zabezpieczyli 3 kg trotylu, różnego rodzaju amunicję i urządzenia mogące służyć do wytwarzania broni. Zabezpieczony materiał wybuchowy został zdetonowany na poligonie przez policyjnych pirotechników z KWP w Katowicach. Wybuch spowodował powstanie leja o głębokości metra i średnicy blisko dwóch metrów.

– Śledztwa powybuchowe są jednymi z najtrudniejszych i wymagają od prowadzących posiadania wiedzy z wielu dziedzin, m.in. chemii, mechanoskopii, elektroniki i fizyki. Każdy konstruktor ładunków wybuchowych ma swoją specyfikę działania, po której można go rozpoznać, ale do tego potrzebna jest wiedza i doświadczenie policjanta – mówi mł. insp. Mariusz Pośnik. – Dlatego do wydziału dobierani są ludzie o wyjątkowych predyspozycjach i pełni pasji. Służba tu wiąże się z wieloma niedogodnościami, wyjazdami w teren na kilka czy kilkanaście dni, a gdy trzeba, jak w było przypadku z Bielska-Białej, z wielogodzinną pracą fizyczną.

Na miejscu zdarzenia, gdzie użyto materiału wybuchowego, policjanci CBŚP współpracują z funkcjonariuszami zespołów do zwalczania aktów terroru kryminalnego (ATK) komend wojewódzkich Policji.

Szkoleniem specjalistów od rozpoznawania i neutralizacji ładunków wybuchowych, a także prowadzenia śledztwa powybuchowego zajmuje się Zakład Szkoleń Specjalnych Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. Słuchaczami specjalistycznych kursów są nie tylko policjanci, ale także współpracujący z nimi przedstawiciele innych służb i instytucji: Straży Granicznej, Służby Ochrony Państwa, Żandarmerii Wojskowej, Wojska Polskiego (w tym jednostek specjalnych) i Prokuratury Krajowej.

– Nasz wydział bardzo ściśle współpracuje z Zakładem Szkoleń Specjalnych CSP w Legionowie. Przekazujemy im pełną informację o wszystkich zdarzeniach bombowych, z jakimi mieliśmy do czynienia, żeby wykładowcy mogli prowadzić szkolenia w urealniony sposób, oparty na konkretnych zdarzeniach. Kiedy jest potrzeba, użyczamy sprzęt do ćwiczeń minersko-pirotechnicznych, oni z kolei ułatwiają nam prowadzenie na ich terenie pewnych działań sprawdzających – dodaje naczelnik Pośnik.

FAŁSZYWE POWIADOMIENIA

17 stycznia br. przeprowadzono ewakuację budynków Urzędu Miasta w Inowrocławiu. Niedługo później ewakuowano pracowników ratusza w Gorzowie Wielkopolskim, a także we Włocławku. Wszystkie sytuacje związane były z informacjami o podłożeniu ładunków wybuchowych. Jak się okazało, zgłoszenia były fałszywe.

21 stycznia br. sześć urzędów skarbowych w woj. świętokrzyskim odebrało drogą e-mailową wiadomość o podłożonym ładunku wybuchowym. W przypadku trzech placówek zarządzono ewakuację. Tu także wszystkie alarmy nie zostały potwierdzone.

Każde powiadomienie o podłożeniu ładunku wybuchowego musi być zgłoszone Policji. W pierwszej kolejności na miejsce kierowany jest policyjny patrol, a w przypadku, gdy funkcjonariusze zauważą coś podejrzanego, wzywana jest nieetatowa grupa rozpoznania minersko-pirotechnicznego. Jeśli potwierdzi, że jest ładunek wybuchowy, wzywany jest miner pirotechnik. Na miejsce przybywa też grupa ATK. Na podstawie dokonanych sprawdzeń CBŚP wydaje ocenę wiarygodności informacji, która to ocena ma wpływ na decyzję administratora obiektu lub terenu o ewakuacji lub o jej zaniechaniu – mówi mł. insp. Mariusz Pośnik.

W 2018 roku dokonano 218 ocen wiarygodności informacji. Liczba fałszywych alarmów w ostatnim roku nieco się zmniejszyła (w roku 2018 było ich 218, podczas gdy w 2017 – 260), ale wciąż są one szkodliwymi zjawiskami, które dezorganizują życie społeczne i często wiążą się również ze stratami finansowymi.

Przyczyny fałszywych alarmów są różne, od głupiego wybryku poczynając, przez chęć zakłócenia działalności urzędów i instytucji, po próby sprawdzenia sposobu i efektywności działania służb przez osoby planujące rzeczywiste działania przeciwko bezpieczeństwu publicznemu.

Za wywołanie fałszywego alarmu bombowego kodeks karny w art. 224a przewiduje karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 („Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia”).

Na fałszywe alarmy bombowe najbardziej narażone są sądy, prokuratury, obiekty handlowe i gastronomiczne (w tym centra handlowe), firmy oraz szkoły i uczelnie wyższe. Ostatnio spadła liczba fałszywych powiadomień dotyczących lotnisk, dworców oraz ministerstw. Najwięcej fałszywych alarmów bombowych zgłaszano w województwie mazowieckim i śląskim.

Policjanci CBŚP zwracają uwagę, że wśród fałszywych alarmów bombowych, jakie zgłaszano w 2018 roku, szczególną formą były tzw. alarmy kaskadowe, czyli takie, w których jeden sprawca informował o zagrożeniu dla większej liczby obiektów, w tym samym lub zbliżonym czasie przy wykorzystaniu tego samego środka łączności. Przyjęto, że za „alarm kaskadowy” należy uznać zgłoszenie o równoczesnym zagrożeniu dla co najmniej dwóch obiektów. W ubiegłym roku odnotowano 4 takie zgłoszenia.

W 2018 roku w sprawach dotyczących fałszywych alarmów bombowych zatrzymano i przedstawiono zarzuty 104 osobom. W tym samym okresie wyroki skazujące usłyszały 42 osoby. Wykrywalność tego typu przestępstw wynosiła 52 procent.

ELŻBIETA SITEK
zdj. CBŚP