Niezależnie od motywacji, dla których stanęli na kosowskiej ziemi, wszyscy mają świadomość, że pracują nie tylko dla swoich rodzin, ale także na dobry wizerunek Polski w świecie. Wszystkich łączy też to, że w jakimś stopniu przyczyniają się do budowania lepszego, bezpieczniejszego świata.
Kiedy jesienią 2000 roku Jednostka Specjalna Polskiej Policji rozpoczynała swoją misję na Bałkanach, mało kto zadawał pytanie, jak długo będzie trwała. Obok jednostki z Polski do powojennego rejonu przybyły oddziały policji z Rumunii, Ukrainy, Hiszpanii oraz Indii, Pakistanu, Jordanii, Argentyny i Bangladeszu. Ponadto w komisariatach na terenie Kosowa rozlokowani zostali policyjni eksperci z całego świata, w tym dziewięciu Polaków.
W PIERWSZYCH LATACH
personel misji liczył ponad 9 tys. osób, z czego połowę stanowili policjanci. Główny ciężar odpowiedzialności za zapewnienie pokoju spoczywał na siłach KFOR, w skład których wchodziło 50 tys. żołnierzy z państw członkowskich NATO i spoza sojuszu. Polska jednostka rozpoczęła służbę w Prizren, drugim co do wielkości i zdecydowanie najpiękniejszym mieście Kosowa, wówczas jeszcze prowincji rozpadającej się Jugosławii. Nie na długo było jednak dane JSPP pozostać w urokliwym Prizren. Jeszcze podczas pierwszej rotacji jednostka została przeniesiona do najbardziej niespokojnego miejsca w Kosowie, do Mitrowicy, w północnej części prowincji.
KOSOWSKA MITROWICA
to miasto podzielone rzeką Ibar na dwie części: południową – zamieszkaną przez Albańczyków, i północną – zamieszkaną przez Serbów. Najczęstszym miejscem konfliktu jest okolica mostu. Paradoksalnie most, który powinien łączyć ludzi żyjących na dwóch brzegach rzeki, jest miejscem najczęstszych starć. Przed dwoma laty Serbowie dosłownie zaorali fragment mostu tak, aby nie był przejezdny. W miejscu, gdzie zerwali asfalt, posadzili kwiaty i ogłosili, że zbudowali „ogród pokoju”. Od tego czasu panuje względny spokój, przynajmniej w rejonie mostu. Ale celem misji, a formalnie również rządu w Prisztinie, jest stworzenie warunków do pokojowej koegzystencji wszystkich grup narodowościowych i etnicznych Kosowa, więc w ubiegłym roku… rozpoczęto odbudowę mostu.
Służba w tym regionie ma szczególny charakter. Jednostka rzadko angażowana jest w zwalczanie przestępczości kryminalnej. Główne zadania to eskorty oraz działania podczas masowych protestów, w szczególności niedopuszczenie do starć zwaśnionych stron. Stałym zadaniem jednostki w ostatnich latach jest całodobowa służba patrolowa w północnej części Kosowa, gdzie możliwości działania policji lokalnej są w znacznym stopniu ograniczone. Rejon na północ od Ibaru nie należy do miejsc bezpiecznych. Mimo sympatii, jaką w większości darzą Polaków Serbowie, w ciągu piętnastu lat istnienia jednostki rannych podczas działań na północy zostało blisko 50 polskich funkcjonariuszy Policji. Policjanci kilkakrotnie zostali ostrzelani, kilkakrotnie obrzuceni granatami. W tym kraju dostęp do broni palnej jest nieomal powszechny. To bardzo typowe dla rejonów postkonfliktowych. Fakt, że żaden z policjantów nie zginął, to efekt dobrego wyszkolenia jednostki, ale w jakiejś mierze pewnie też łut szczęścia. Wiosną 2008 roku podczas wspólnych działań jednostek polskiej i ukraińskiej przy budynku sądu w północnej części Mitrowicy tego szczęścia zabrakło policjantowi z równie profesjonalnej jednostki ukraińskiej. Należy wspomnieć, że od 1999 roku śmierć poniosło łącznie 56 pracowników misji, w tym 26 policjantów1.
OBECNOŚĆ SIŁ MIĘDZYNARODOWYCH
choć w zdecydowanie mniejszej liczbie, w dalszym ciągu jest w Kosowie konieczna, ze względu na istniejącą wciąż niechęć między Albańczykami i Serbami. Dzisiaj pełni służbę w Kosowie już 25. rotacja JSPP i trwa proces rekrutacji na kolejną 26., która ma zastąpić obecną w sierpniu br. Na przestrzeni piętnastu lat stopniowo opuszczały Kosowo jednostki z innych krajów, najdłużej obok Polaków pełnili tu służbę wierni towarzysze wielu niebezpiecznych operacji Ukraińcy i Rumuni. Najbardziej znacząca redukcja nastąpiła na przełomie lat 2008/2009, kiedy większość obowiązków misji ONZ przejęła misja UE EULEX. Wtedy też jednostka zmieniła lokalizację na bazę włoskich karabinierów w stolicy kraju Prisztinie, by i tak wrócić po kilku latach do niespokojnej Mitrowicy. Kolejna reorganizacja misji, planowana na drugą połowę br., ma doprowadzić do 50-procentowego zmniejszenia stanu etatowego misji. Po redukcji w rejonie zostanie zalewie 800 osób, w tym Jednostka Specjalna Polskiej Policji, dzięki której Polacy już teraz są najliczniejszą nacją w ramach misji. Długotrwała obecność polskiej jednostki w Kosowie jest wyrazem zaufania do polskich policjantów wynikającego z wysokiej oceny jednostki oraz głębokiego zaangażowania policjantów.
Ale obok niełatwej służby w terenie, pozostaje codzienne życie, którego trudy skryte
ZA OBOZOWYM OGRODZENIEM
pozostają mniej widoczne. Kto wie, czy nie bardziej niż sama służba dają się we znaki policjantom ograniczenia wynikające z przynależności do jednostki skoszarowanej. Rytm życia w jednostce wyznaczają dość regularne w ostatnich latach wyjazdy na patrole i regularne od zawsze posiłki serwowane w obozowej kantynie, a dla części policjantów program ćwiczeń na siłowni. Wrogiem numer jeden na misji w Kosowie nie jest w przeciwieństwie do służby w kraju przestępca, ale monotonia i przebywanie w zamkniętym środowisku, ciągłe ograniczenie swobody poruszania się i możliwości kontaktu zarówno ze światem zewnętrznym, jak i z rodziną. W takich warunkach problemy z pozoru błahe potrafią urosnąć do znacznych rozmiarów. Dla większości policjantów są to okoliczności nowe, dla innych trochę przypominające zasadniczą służbę wojskową. Policjanci rozlokowani są w campie, w barakach przyporządkowanych plutonom, na które są podzieleni. Mieszkają w trzyosobowych pokojach o cienkich ściankach. Nie skarżą się, chociaż w tych warunkach przez dziewięć miesięcy nie ma najmniejszej prywatności. Trzeba się przyzwyczaić, że rozmawiając na skypie z żoną, nie można wszystkiego powiedzieć, bo obok na łóżku leży kolega, a za ścianą drugi, który, chociaż go nie widać, też wszystko słyszy. Nie każdy dobrze to znosi. Ale nieograniczony dostęp do internetu to dobro, z którego można korzystać zaledwie od kilku lat. W pierwszych latach misji nie było takich możliwości. Pozostawały jedynie listy i telefony z urzędu pocztowego, później pojawiły się telefony komórkowe i możliwość komunikowania się z domem SMS-ami.
Policjanci często zderzają się z komentarzami porównującymi służbę na misji do wakacji, bo często pełniona jest w turystycznych szerokościach geograficznych. Wakacje to czas wolności i beztroski, misja jest tego przeciwieństwem.
TO NIE WAKACJE
ale ciężka robota. Służba jest trudna, policyjni misjonarze jednak rzadko narzekają. To ludzie szczególnie zmotywowani, profesjonaliści wyłonieni z grona ochotników w drodze kilkuetapowych kwalifikacji, ludzie z całą pewnością mocno zdeterminowani, często starający się o wyjazd na misję przez kilka lat, nieraz kosztem kariery w kraju. Dla wielu misja w jednostce jest spełnieniem marzeń, dla niektórych zaledwie wstępem do kolejnych misji eksperckich i dalszej kariery na gruncie współpracy międzynarodowej.
podkom. MAREK DZIERŻĘGA
zastępca dowódcy Jednostki Specjalnej Polskiej Policji w ramach misji UE w Kosowie
zdj. D. Fajkowski
1 http://www.un.org/en/peacekeeping/missions/unmik/facts.shtml