Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Na wirażu (130/01.2016)

– Ćwiczenie będzie polegało na dynamicznym przejechaniu lewego zakrętu – mówi do policjantów Tomasz Płaczek, rajdowiec i instruktor prowadzący zajęcia doskonalące technikę jazdy. Odbywają się 19 listopada 2015 roku na torze wyścigowym w Poznaniu.

W szkoleniu uczestniczy pięćdziesięciu policjantów z ruchu drogowego z całej Polski. Doskonalą swoje umiejętności pod okiem doświadczonych instruktorów Automobilklubu Wielkopolski, którzy objaśniają im zasady dynamicznej i bezpiecznej jazdy. Mundurowi ćwiczą na obiekcie sportowym, który znajduje się około 6 km od centrum miasta. Położony jest w pobliżu Portu Lotniczego Poznań-Ławica. Składa się z dwóch torów: samochodowego i kartingowego. Pierwszy ma 4083 m długości i 12 m szerokości, 5 lewych i 9 prawych zakrętów, a także 11 prostych, z których najdłuższa ma 560 m, a najkrótsza 60 m. Jeździli na nim m.in. Robert Kubica, Michael Schumacher i Lewis Hamilton. Drugi ma 1480 m długości i 12 m szerokości.

SZYBCIEJ, SZYBCIEJ!

Policjanci podzieleni są na dwie grupy. Jedna ćwiczy na torze samochodowym, druga na torze kartingowym. Obserwuję zajęcia na pierwszym z nich. Prowadzi je Tomasz Płaczek, były rajdowy i wyścigowy mistrz Polski, który ma uprawnienia instruktora techniki jazdy wydane przez wojewodę wielkopolskiego. Ćwiczenie polega na dynamicznym przejechaniu lewego zakrętu.

– Pokonujcie go szybko, ale przede wszystkim bezpiecznie. Wykorzystujcie przy hamowaniu ABS – mówi przez krótkofalówkę instruktor, który na co dzień uczy m.in. jazdy sportowej, a także wyprowadzania samochodów z poślizgu.

Na torze kilkanaście radiowozów oznakowanych i nieoznakowanych. Stoją jeden za drugim na prostym odcinku toru. Wśród nich volkswagen passat, renault laguna, kia cee'd, a także alfa romeo 159. W każdym dwuosobowa załoga policjantów, z którymi instruktor ma łączność radiową. Pierwsze auto rusza – do zakrętu około 200 m. Pędzi prawie 120 km/h.

– Ogień, ogień, przyspieszaj! Tu chodzi o większą prędkość – krzyczy do krótkofalówki instruktor.

Radiowóz dojeżdża dynamicznie do zakrętu. Słychać głośną pracę silnika. Auto gwałtownie hamuje. Pokonuje wiraż z piskiem opon. Wyjeżdża z niego z prędkością około 70 km/h.

– Szkoda, że nie pada, bo mokra nawierzchnia podniosłaby im poziom trudności – mówi Tomasz Płaczek. Tłumaczy mi, że najlepiej, gdy szkolenia odbywają się w deszczu, bo później jazda na suchym asfalcie jest błahostką.

Nadjeżdża oznakowana alfa romeo 159 z silnikiem 1.8 TBi 16V o mocy 200 KM. Do setki można się nią rozpędzić w 7,7 sekundy. Widać, że kierowca jej nie oszczędza. Auto pędzi około 140 km/h.

– Hamuj, hamuj! Mocno, mocno, mocno. Skręcamy i... ciach – udziela instrukcji rajdowiec. – Bardzo ładny przejazd – chwali kierowcę. Policjanci powtarzają to ćwiczenie kilka razy.

UWAGI NA GORĄCO

Instruktor prosi, żeby wszyscy kierowcy podjechali do niego i wysiedli z radiowozów.

– Jak było? – pyta.

– OK – odpowiadają zgodnie mundurowi. – Możecie szybciej pokonać ten zakręt? – dopytuje.

– Spróbujemy – odpowiadają.

– Przy dojeździe do zakrętu hamujcie agresywniej, żeby obudzić ABS – tłumaczy Tomasz Płaczek. – Ten system zapobiega blokowaniu kół, ściąganiu samochodu w bok i utracie nad nim kontroli. Niektórzy uważają, że wydłuża drogę hamowania, a to nic bardziej mylnego. Inni twierdzą, że przeszkadza w skręcaniu, a to nieprawda – wyjaśnia. Prosi, żeby jedna osoba wsiadła do alfy i wcisnęła mocno hamulec. Policjant, który zgłasza się na ochotnika, robi to za słabo.

– Szybciej i mocniej, bo inaczej ABS się nie obudzi. Trzeba z całej siły wcisnąć pedał, żeby wytworzyło się ciśnienie w układzie hamulcowym – tłumaczy rajdowiec.

Należy pamiętać, że ten system pomaga m.in. odzyskać sterowność auta przy poślizgu bocznym. Mocne wdepnięcie hamulca i odpowiednie ruchy kierownicą pomagają wyprowadzić z niego samochód.

– Proszę, żebyście teraz wychodzili z zakrętu z większą prędkością. Na liczniku ma być 80–90 km/h – mówi instruktor. – Dodawajcie gazu ostrożnie, bo może zmielić wam koła. Przyspieszajcie płynnie, żeby nie stracić przyczepności, ale ogólnie dzida!, jak najszybciej. Zapraszam do aut – dodaje Tomasz Płaczek. Mnie zachęca, żebym wsiadł do seata toledo z instruktorką Katarzyną Sakowską i zobaczył, jak z perspektywy samochodu wyglądają zajęcia.

KU PRZESTRODZE

Wsiadam do auta z silnikiem 1.8, moc 125 KM. Nie ma żadnych systemów poza ABS. Pani Katarzyna błyskawicznie rozpędza seata do 130 km/h.

– Wow, ale pani jeździ – mówię z uznaniem i lekkim przerażeniem, bo pierwszy raz w życiu jadę tak dynamicznie.

– To jest naprawdę nic. Proszę mi wierzyć – uśmiecha się instruktorka.

Dojeżdżamy do zakrętu. Auto hamuje z piskiem opon. Wchodzimy w wiraż. Wychodzimy z niego z prędkością 85 km/h.

– Widział pan, że mając ABS, można hamować na zakręcie. Bardzo długo pokutowało przekonanie, że można to robić tylko, gdy koła są prosto, a w czasie ich skrętu w żadnym wypadku, a to nieprawda – tłumaczy mi pani Kasia.

Za nami jedzie opel insygnia. Na wirażu zarzuca go. Wypada z drogi. W radiu słychać śpiew instruktora: „Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie”. Tomasz Płaczek słowa te dedykuje ku przestrodze policjantom, którzy przed chwilą wypadli z toru.

– Podczas służby taki błąd mógłby zakończyć się tragicznie – mówi. – Dzisiaj możecie sobie na niego pozwolić, bo spotkaliśmy się tutaj, aby przekraczać granice, żeby poczuć, jak samochód się zachowuje w skrajnych sytuacjach, i jakie są jego możliwości – dodaje.

Policjanci ćwiczą dalej. Ja muszę wracać do Warszawy. Szkoda, bo dalsza część szkolenia, którego organizatorem jest KGP przy współpracy z KWP w Poznaniu, zapowiada się ciekawie: hamowanie na mokrej nawierzchni na specjalnej macie poślizgowej, omijanie przeszkód i jazda slalomem.

ARTUR KOWALCZYK
zdj. autor

 

St. sierż. Dawid Malinowski z WRD KPP w Myślenicach:

– Szkolenie pokazało, że nie jesteśmy, jak nam się wydaje, idealnymi kierowcami. Takich nie ma, bo nawet kierowcy rajdowi popełniają błędy. Dlatego cały czas musimy doskonalić swoją technikę jazdy. Uważam, że takie zajęcia na torze wyścigowym powinny być organizowane częściej, bo pozwalają sprawdzić swoje umiejętności w ekstremalnych sytuacjach. Im więcej takich ćwiczeń, tym skuteczniej będziemy zatrzymywać piratów drogowych. Przydają się do tego oczywiście nasze nowoczesne radiowozy, ale świetne auta to nie wszystko, potrzebne są też doskonałe umiejętności.

Sierż. sztab. Anna Karwaluk z WRD KPP w Siemiatyczach:

– Pierwszy raz uczestniczyłam w szkoleniu na torze wyścigowym. Dzięki temu ćwiczyliśmy przy prędkościach, których nie można rozwijać na drogach publicznych. Na początku był stres, ale z każdą minutą czułam się za kierownicą pewniej. Na tych zajęciach zdobyłam nie tylko wiedzę, ale przede wszystkim umiejętności. Przydadzą się na drodze, bo służba na niej wiąże się przecież niejednokrotnie z koniecznością pościgu za kierowcami łamiącymi przepisy ruchu drogowego.

Asp. Mirosław Stefaniuk z WRD KPP w Siemiatyczach:

– Mnie i moim kolegom z ruchu drogowego takie szkolenia dają poczucie większej pewności siebie za kierownicą. Wielu z nas wydaje się, że umiemy doskonale prowadzić samochód. Zajęcia na takim torze pokazują jednak, że w ekstremalnych sytuacjach nie zawsze sobie radzimy. Okazuje się, że jest wiele elementów, które musimy doskonalić. Zajęcia na torze wyścigowym podnoszą nasze kwalifikacje, ale uczą też pokory. Podobają mi się, bo instruktorzy przez radiostacje na bieżąco korygują naszą jazdę. Uważam, że takie szkolenia powinny odbywać się przynajmniej raz w roku.