Ich profesjonalizm docenił insp. Rafał Batkowski, komendant wojewódzki Policji w Poznaniu, który przyznał im nagrody pieniężne i dwa dodatkowe dni urlopu. Za ocalenie życia mężczyzny otrzymali także gratulacje i podziękowania od władz samorządowych. Tomasz Budasz, prezydent Gniezna, napisał policjantom w listach gratulacyjnych, że ten czyn nie tylko zasługuje na szczególne uznanie, ale wart jest pochwały i wdzięczności. Beata Tarczyńska, starosta gnieźnieński, podziękowała im za wzorowe wypełnianie obowiązków służbowych, profesjonalizm i poświęcenie dla ratowania ludzkiego życia. Podkreśliła, że ich postawa i skuteczność mogą być wzorem dla każdego funkcjonariusza.
INTERWENCJA
W nocy z 13 na 14 listopada ub.r. dyżurny z KPP w Gnieźnie otrzymał zgłoszenie, że ktoś chce skoczyć z wiaduktu Solidarności. Natychmiast wysłał tam patrol.
– Mężczyzna stał już po drugiej stronie barierki. Powiedział, żebyśmy się do niego nie zbliżali, bo skoczy – wspomina st. sierż. Maciej Miczyński, który razem ze swoim kolegą służy w Referacie Patrolowo-Interwencyjnym Wydziału Prewencji KPP w Gnieźnie.
Zapytali, czy mogą podejść bliżej, bo go nie słyszą. Zgodził się. Zaczęli z nim rozmawiać. Opowiadał o swoim życiu. Okazało się, że miał problemy rodzinne. Stracił pracę i rozstał się z żoną.
– Po pięciu minutach udało się go chwycić i wciągnąć na chodnik. Wezwaliśmy karetkę, która zabrała go do szpitala – opowiada sierż. Tomasz Sobecki.
Policjanci musieli być cały czas czujni, bo chwila nieuwagi mogła spowodować tragedię. Mężczyzna mógł przecież spaść nie tylko na drogę pod wiaduktem, ale też na jakiś samochód, który nią przejeżdżał. Mundurowi mieli świadomość, że było zagrożone nie tylko życie i zdrowie mężczyzny, ale także kierowców. Zadowolenia z postawy policjantów nie kryją ich przełożeni.
– Jestem z nich dumny. Tym bardziej że już kolejny raz uratowali człowieka, który chciał popełnić samobójstwo – tłumaczy mł. insp. Mariusz Łozowiecki, który podkreśla ich profesjonalizm. W marcu 2014 r. policjanci udaremnili próbę samobójczą mężczyzny, który chciał się dźgnąć nożem. Obezwładnili go i przekazali pogotowiu ratunkowemu. Obaj twierdzą, że nie czują się bohaterami. Mówią, że wykonują jedynie swoje obowiązki.
PASJONACI
St. sierż. Maciej Miczyński służy w Policji od 2010 r. – Od dziecka marzyłem, żeby w niej pracować, bo chciałem pomagać ludziom – mówi. Nie ukrywa, że wpływ na jego decyzję miał prestiż zawodu policjanta i zarobki. Na początku trafił do OPP w Poznaniu. Ten czas wspomina mile. – Służba tam podobała mi się, bo była różnorodna – mówi.
Zabezpieczał demonstracje, mecze żużlowe i piłkarskie, a także wizyty delegacji zagranicznych. Po dwóch latach przeniósł się do rodzinnego Gniezna, gdzie rozpoczął służbę w komendzie powiatowej.
– Praca jest ciekawa, ale bywa niebezpieczna – mówi.
W przyszłości chciałby zostać dzielnicowym. Uważa, że na tym stanowisku byłby bliżej ludzi i ich spraw. Na pewno nie chciałby pracować za biurkiem, bo woli pracę w terenie. Poza służbą jego pasją są sporty siłowe. Interesuje się też prawem. Czyta podręczniki i studiuje kodeksy. Od niedawna uczy się języka angielskiego.
Sierż. Tomasz Sobecki wstąpił do Policji w 2010 r. Po kursie podstawowym trafił do OPP w Poznaniu. Służył tam ponad trzy lata.
– Zdobyłem spore doświadczenie – mówi.
Brał m.in. udział w zabezpieczaniu imprez masowych, a także uroczystości Narodowego Święta Niepodległości, które odbywały się w Warszawie. W 2014 r. przeniósł się do komendy powiatowej w Gnieźnie.
– Tutaj praca jest ciekawsza. Zdarzają się służby, na których interweniuje się 15 razy. Najwięcej zdarzeń jest w weekendy – stwierdza.
Chciałby pracować w pionie kryminalnym. Ma nadzieję, że uda się spełnić to marzenie. W wolnych chwilach trenuje na siłowni, jeździ na rowerze oraz pływa. Interesuje się też prawem, bo jego znajomość przydaje się nie tylko w służbie, ale także w życiu prywatnym.
St. sierż. Maciej Miczyński i sierż. Tomasz Sobecki to policjanci z zawodową pasją, którą dostrzegają także przełożeni.
– Ich postawa świadczy o odwadze, opanowaniu i determinacji. Jest godna naśladowania i pochwały – mówi insp. Artur Sobolewski, komendant KPP w Gnieźnie.
ARTUR KOWALCZYK
zdj. autor