Wrobiony, oczyszczony - co dalej?
(...) Śledztwo ciągnęło się sześć lat, oskarżony zakosztował pięciu miesięcy w areszcie i licznych upokorzeń. Nie załamał się i gdy zwolniono go z aresztu, skrupulatnie, jak przystało na doświadczonego gliniarza, zbierał dowody swojej niewinności. Nie było łatwo. Prowadząc prywatne śledztwo, musiał korzystać z wiedzy kolegów policjantów, a przeciwko sobie miał elitarny Wydział do walki z Przestępczością Zorganizowaną Prokuratury Okręgowej w Lublinie i lokalne układy.
(...)
W akcie oskarżenia właściwie nic nie trzyma się kupy. Szczeklik był oskarżony o przyjęcie sprzętu rtv, ale nie określono jakiego. Przeszukania w jego domu oraz w mieszkaniach syna i córki nie przyniosły żadnych dowodów, nigdzie nie ma słowa o tym, jakie informacje rzekomo przekazywał przestępcom. Zwłaszcza że sprawa o kryptonimie "Lombard" nigdy nie była prowadzona przez wydział kierowany wcześniej przez Szczeklika, rzekomy policjant łapówkarz był według świadka raz naczelnikiem w KWP, raz w KRP w Lublinie, podczas gdy Szczeklik był już wtedy komendantem w Białej Podlaskiej itp. Ale przede wszystkim prokuratorowi nie przeszkadzał fakt, że Władysław Szczeklik jest szatynem o gęstych, kędzierzawych włosach, a nie blondynem o krótkich i prostych. Przestępca, na którego zeznaniach oparte zostało oskarżenie, wielokrotnie zmieniał fakty i szczegóły, a prokurator nie wyjaśniał dlaczego.
(...)
25 października 2007 roku Sąd Rejonowy w Lublinie ogłosił wyrok uniewinniający.
Sędzia podkreślił, że w toku przewodu sądowego "w sposób kategoryczny" wykazano, że fakt wręczenia łapówki nie miał miejsca. Oskarżenie opierało się głównie na zeznaniach dwóch świadków - Piotra K. i Roberta P. (skazanych za liczne przestępstwa), zdaniem sądu, były one jednak "nielogiczne, niespójne, wewnętrznie sprzeczne i niezgodne z pozostałym materiałem dowodowym".
(...)
Prof. Zbigniew Hołda ocenia, że Władysław Szczeklik padł ofiarą wszystkich słabości polskiego wymiaru sprawiedliwości, jak pochopne aresztowanie, zły akt oskarżenia, przewlekłe śledztwo.
- Należy mu się odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie - mówi Hołda. - A gdyby poskarżył się do Strasburga na przewlekłość śledztwa, też z pewnością by wygrał.
Prof. Jan Widacki, obecnie poseł, członek Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych uważa, że do zbadania kulisów sprawy Szczeklika powinna być powołana specjalna komisja policyjno-prokuratorska.
- Wyraźnie widoczna jest tu zła wola konkretnych osób, prawdopodobnie miało miejsce nakłanianie do fałszywych zeznań lub nawet fałszowanie dowodów - wylicza. - Nie wystarczy, że sąd uniewinnił Szczeklika, musi zostać do końca wyjaśnione, kto i za co ponosi w tej sprawie odpowiedzialność.
ELŻBIETA SITEK
zdj. Przemysław Kacak
Czekamy na listy, artykuły, wypowiedzi (gazeta.listy@policja.gov.pl). Najciekawsze z nich zamieścimy na naszych łamach.
Artykuł w pełnej wersji przeczytacie w tradycyjnym - papierowym wydaniu miesięcznika POLICJA 997.