Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Samodzielna rehabilitacja po COVID-19

Zanim zaczniemy rehabilitację, musimy mieć pewność, że nie bagatelizujemy niepokojących objawów, do których należą duszność i spadek tolerancji wysiłku. Każdy wysiłek może spowodować nadreaktywność oskrzeli objawiającą się dusznością, przewlekłym, suchym i męczącym kaszlem. To jest grupa objawów, która może sugerować, że po COVID-19 lub innych wirusowych infekcjach układu oddechowego występują powikłania.

Nadreaktywność oskrzeli występuje szczególnie przy wysiłku fizycznym i zmianie otoczenia (wejściu z zimnego do ciepłego pomieszczenia i odwrotnie), przy włączonej klimatyzacji, otwartym oknie w samochodzie. Wówczas zaobserwujemy silny napad kaszlu, aż do duszności. Objaw ten może okazać się bardzo niebezpieczny, szczególnie na przykład w sytuacji, gdy prowadzi się samochód, bo można stracić przytomność.

NIE BAGATELIZOWAĆ OBJAWÓW

Ze względu na to, że grypa i COVID-19 potrafią obejmować różne organy i układy, musimy mieć pewność, że nie przeoczymy objawów – np. płynu w opłucnej, odmy opłucnowej czy narastającej niewydolności serca. Jeżeli objawy infekcyjne utrzymują się długo, powyżej dwóch, trzech tygodni, trzeba skontaktować się z lekarzem po to, żeby przeprowadzić diagnostykę w kierunku tzw. long covid. Jeżeli kaszel utrzymuje się ponad cztery tygodnie, należy bezwzględnie wykonać badanie obrazowe klatki piersiowej.

Czasem warto powtórzyć badania diagnostyczne, ze względu na to, że włóknienie i gojenie się płuc trwają nawet do kilku, kilkunastu tygodni po infekcji, a badania były wykonane bezpośrednio po zachorowaniu, dlatego nie będzie widać wszystkich zmian. Zmiany śródmiąższowe, wywołane ostrym stanem zapalnym, przechodzą bez pozostawienia konsekwencji lub może pojawić się włóknienie w tkance płucnej, pojawiają się zrosty opłucnowe i pęcherze rozedmowe ograniczające objętość życiową płuc. W konsekwencji trwałych zmian wystarczy raz kaszlnąć, szarpnąć coś lub chwycić szybko, wówczas zrost pęknie i tworzy się odma opłucnowa. I wtedy występuje silna duszność z zagrożeniem życia. Nie można więc bagatelizować żadnych objawów.

ROZCIĄGANIE PŁUC

Jeżeli wiemy, że nie jest to nic poważnego, wykluczymy choroby serca, a zmiany w płucach wynikają z przebytej infekcji wirusowej górnych dróg oddechowych, wtedy możemy rozpocząć rehabilitację we własnym zakresie, bo płuca trzeba rozciągnąć i rozruszać, czyli zrehabilitować. Ważne, aby proces ten prowadzić powoli. Chcąc szybko wrócić do kondycji sprzed infekcji, można sobie zrobić większą krzywdę, ponieważ nadmierny wysiłek może doprowadzić do pojawienia się kolejnych zwłóknień i problemów z wydolnością oddechową.

To, co już jest sprawdzone, co wiadomo, że działa w pierwszej kolejności po infekcji, to spacery na świeżym powietrzu niepowodujące duszności. Kiedy odczuwamy duszność, trzeba zwolnić, stanąć, usiąść, zrobić kilka skłonów. Jeżeli oddech się wyrówna, znowu można pójść kilka kroków szybciej. W ten sposób przyzwyczaja się płuca do ich wydolności. Doprowadzamy do granicy duszności i odpuszczamy. I następnego dnia powtarzamy ten schemat. Dzięki temu można zwiększyć objętość płuc i powrócić do swojej wydolności.

Po przebytym ciężko COVID-19 czy zapaleniu płuc z dużymi zwłóknieniami miąższ płucny, który pozostał, musi być bardzo oszczędzany. Ważne są ćwiczenia oddechowe i poprawa wydolności, ale zabronione palenie papierosów. Dodatkowo wskazane jest unikanie narażenia na pył, zanieczyszczenia i kolejne infekcje układu oddechowego. Bardzo ważne są szczepienia przeciwko grypie, pneumokokom, meningokokom i – mimo wszystko – stosowanie maseczek w okresie infekcyjnym.

Co jeszcze pomaga? Jeżeli nie możemy wyjść, przebywamy cały dzień w pracy, róbmy typowe ćwiczenia oddechowe zalecane przez WHO w warunkach domowych.

Pomocne mogą być pozycje łagodzące duszność (leżenie na boku z głową wysoko na poduszkach, siedzenie z pochyleniem do przodu), głębokie oddychanie, dmuchanie przez słomkę, podnoszenie rąk i wstrzymywanie oddechu. Rozciąganie klatki piersiowej i płuc ma bardzo duże znaczenie. Dobrze działa zmiana klimatu na chłodny, ze względu na obkurczanie oskrzeli i mniejszą ilość pyłków oraz alergenów. Warto wybrać się nad chłodne morze. Korzystanie z kriokomory przy rehabilitacji zależy od nadreaktywności oskrzeli. Jeżeli ktoś w czasie tych zabiegów kaszle i ma objawy duszności, to znaczy, że ten rodzaj rehabilitacji nie jest dla niego. Musi się powoli do takich zmian przyzwyczajać, ale pierwsze kroki powinny być stawiane w domu. Najlepiej w ogóle nie używać klimatyzacji, a w okresie grzewczym przykręcać kaloryfery. Ważne, żeby nie przesuszać powietrza. Dobrym rozwiązaniem są filtry nawilżające powietrze, ale trzeba zwracać szczególną uwagę na czystość płynu, który w nim jest. Wszystkie osoby, które chorowały na COVID-19, powinny mieć niską temperaturę powietrza w domu – max. 18–19°C.

Osoby, które mają silnie upośledzoną wydolność oddechową, muszą zwracać uwagę, żeby oddychać przez nos i wypuszczać powietrze powoli przez usta. Przy napadzie kaszlu bardzo ważne jest, aby go jak najszybciej przerwać, ponieważ kaszel zrywa nabłonki i pogłębia powikłania. Oskrzela stają się wówczas bardziej wrażliwe i kaszel wzrasta. Tworzy się błędne koło. Osoby, które mają napady kaszlu, powinny mieć zawsze przy sobie wodę, cukierek, miętówkę, aby nawilżyć gardło i podjąć próbę przerwania napadu kaszlu.

Czego nie wolno stosować? Tlenoterapii w warunkach domowych.

SZCZEPIENIA NAS CHRONIĄ

W tym temacie nie ma żadnej wątpliwości. Trzeba się szczepić. Szczepienia sezonowe przeciwko wszystkim możliwym infekcjom są konieczne, szczególnie u tych, którzy będą się stykać z dużą liczbą osób. Przeciwko grypie należy się szczepić we wrześniu, nie później, ponieważ potrzebny jest czas, żeby nabrać odporności. Należy pamiętać o dawce przypominającej przeciw COVID-19.

opowiadała lek. med. Agnieszka Szarowska

specjalista chorób zakaźnych, szpital MSWiA

notowała Izabela Pajdała