Historia ta wydarzyła się w mieście o nazwie Rzeczowo. Mieście, które miało wszystko, co każde miasto mieć powinno” – tak zaczyna się bajka dla dzieci „Sklep z marzeniami domowej roboty”, która opowiada o mocy bezwartościowego konsumpcjonizmu i sile marzeń, bez których nie warto żyć. Bajka, jak to bajka – najchętniej słuchają jej dzieci. Dorośli też, choć nieczęsto się do tego przyznają.
WAŻNE ROZMOWY
– Inspiracją do napisania bajki były rozmowy z moim synem Tomaszem. Ta książka powstała dosyć dawno, na przełomie 2017 r. i 2018 r., i na początku były to krótkie opowiadania pisane dla Tomka, na zasadzie przekomarzania się. Zbliżało się Boże Narodzenie i Tomek zaczął wyliczać, jakie to kolejne cudowne zabawki mikołaj mu przyniesie. Powiedziałam do niego: Tomasz, jesteś Tomasz, mam wszystko! I tak zrodziła się postać z książki. Dzieci bombardowane reklamami nie zdają sobie sprawy, że te rzeczy są tylko na chwilę i nie mają większej wartości – mówi mł. asp. Magdalena Walkowiak.
Umówmy się, że dorośli też nie są wolni od materializmu i konsumpcjonizmu. Wielu chciałoby mieć lepszy samochód, większy dom, mieszkanie czy jeszcze większy telewizor. Nic w tym złego, o ile nie zapomina się o rzeczach istotnych i marzeniach – uczy nas bajka.
– Dotarło do mnie w którymś momencie, że sama źle zadaję dziecku pytania, bo np. gdy zbliżają się urodziny, nie pytam, co by chciał zrobić z nami, gdzie chciałby pojechać, czy pójść, tylko co chciałby dostać. W ten sposób sami jako rodzice i dorośli narzucamy dzieciom taki konsumpcyjny model życia – mówi pisząca bajki policjantka.
NIENUDNA RODZINA
Magdalena Walkowiak we wrocławskiej drogówce służy od 12 lat. Mąż Maciej też jest policjantem w tej samej komendzie miejskiej.
– Jest dumny, rozumie i wspiera mnie sernikiem. Bardzo pomaga. „Rzeczowo” miało się inaczej nazywać, początkowo wymyśliłam Mam City, ale gdy czytałam fragmenty mężowi, powiedział, że lepiej brzmiałoby po polsku, np. Rzeczowo. Piękny pomysł, a Maciek ma ukryty talent. Można powiedzieć, że to książka rodzinna – mówi Magdalena Walkowiak. Tomasz, który był inspiracją do napisania bajki, ma dzisiaj 8 lat, a Staś 2,5. Postać Tomka Mamwszystko zbudowana jest na podstawie tego, co mały Tomek lubi, czym się interesuje, na okładce książki są więc i kosmos, i ukochane zabawki. – Mój Tomek przeniósł się do bajki – śmieje się policjantka, która przyznaje, że ma w sobie potrzebę tworzenia. – Ona różnie się przejawiała, jako tworzenie plastyczno-techniczne, organizowanie czegoś ciekawego dla rodziny i przyjaciół. Jak urodził się pierwszy syn, to się jeszcze pogłębiło. Mam też „hopsia” na punkcie tego, żeby nie kupować kolejnych rzeczy, a jak najwięcej przeżywać. Staramy się więc fundować dzieciom jak najwięcej dobrych, pozytywnych emocji, bo za chwilę nie będą pamiętać, co dostały na urodziny, a tylko emocje zostaną – dodaje.
CIĄG DALSZY HISTORII
Od małej historii na potrzeby dzieci wyrosła duża książka, która ma ponad 80 stron. Autorka zapewnia, że pisze kolejne opowiadania.
– Problemem nie jest napisanie bajki, ale jej wydanie i przebicie się na rynku. Co będzie dalej? Zobaczymy. Pomysłów jest dużo. Uskrzydla mnie jeszcze to, że książka została wydana i jest nią zainteresowanie, bo to napędza do dalszego tworzenia. Odnalazłam w pisaniu zdrową i ciekawą ucieczkę od rzeczywistości, stało się to dla mnie formą relaksu.
A jeżeli ktoś będzie chciał podjąć współpracę, jestem na to gotowa – mówi mł. asp. Magdalena Walkowiak.
Co warta bajka bez morału? W natłoku dorosłych spraw do załatwienia nie zapominajmy zatem również o swoich marzeniach.
Izabela Pajdała
Książka Magdaleny Walkowiak „Sklep z marzeniami domowej roboty” miała premierę 2 lipca br.
Na uwagę zasługują również ciekawe ilustracje Hanny Kosz, mińskiej artystki, która – jak się okazało – mieszka niedaleko policyjnej pisarki. Książkę wydało Wydawnictwo Kinderkulka.