Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Psy ratują psy

Wybór życiowych celów i wartości determinuje często stopień wrażliwości i empatii wobec innych. Tak było z kom. Jolantą Lipowską.

Policjantką jest od 22 lat. Pracowała w pionach: prewencyjnym, dochodzeniowo-śledczym i operacyjnym.

W 2009 r. postanowiła spróbować swoich sił w misji zagranicznej w ramach Jednostki Specjalnej Polskiej Policji w Kosowie. O tym spornym terytorium wiedziała wówczas jedynie tyle, że leży w granicach byłej Jugosławii i jest punktem zapalnym w tzw. kotle bałkańskim. Pomysł wyjazdu trącał egzotyką, niebezpieczeństwem i ryzykiem, ale też świeżością i chęcią poznania innej kultury oraz pracy w międzynarodowym środowisku. Nawet nie przypuszczała, że koniec końców jej działania w tym „kotle” zostaną zdeterminowane przez chęć niesienia pomocy… kosowskim psom.

PIĘĆ WOLNOŚCI

Psiaki zaczęły trafiać w jej ręce już podczas udziału w pierwszej misji, przywożone przez policjantów, którzy podczas patroli często znajdowali szczeniaki porzucone przy drodze w kartonowych pudłach. Udało jej się wówczas znaleźć dom dla kilku takich sierot.

Po ponad 10 latach ponownie wróciła do Kosowa. Kraj pod względem infrastruktury, urbanizacji zmienił się nie do poznania. Wracając po niemal dekadzie, łudziła się, że zmieniło się także traktowanie zwierząt. Niestety, ponownie zobaczyła chude, przestraszone, snujące się, zaniedbane psy. Szczeniaki biegające po drodze szybkiego ruchu lub tylko ich leżące nieruchomo truchła.

– Według moich obserwacji aspirujące do UE Kosowo nie zdało egzaminu z dojrzałości, bo w Unii Europejskiej restrykcyjnie przestrzega się przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt, zapewniających im tzw. pięć wolności: od głodu i pragnienia, od dyskomfortu, od bólu, urazów i chorób, od strachu i stresu oraz wolność do wyrażania naturalnego zachowania – podkreśla policjantka.

MARTA, RYSIEK I LAKI

W bazie Jednostki Specjalnej Polskiej Policji w Kosowie od zawsze były jakieś psiaki. Czasami same przybłąkały się pod jednostkę, a niektóre zostały znalezione przez policjantów w fatalnym stanie i z dobrego serca przywiezione do bazy. Ale były też takie, które się w tej bazie urodziły: Marta vel Misia, Rysiek vel Boss i Laki.

Niestety, w marcu 2021 r. decyzją Security and Safety Department – wydziału obsługującego policyjną placówkę w Mitrowicy, te trzy psy zostały usunięte poza teren jednostki. To do głębi poruszyło kom. Jolantę Lipowską.

– Uważałam, że tym psom wyrządzono ogromną krzywdę. Pies będący na co dzień w towarzystwie naszych policjantów, pies, który nie musi walczyć o jedzenie i przetrwanie, nagle znajduje się w innej rzeczywistości, niestety dużo gorszej – opowiada.

Jej wrażliwość nie pozwoliła pozostawić tych trzech wspaniałych zwierząt bez pomocy. Codziennie wieczorem wychodziła za bramę jednostki i karmiła „nasze” psy. Pod jej nieobecność wspierał je inny policjant o wielkim sercu i ogromnej empatii – asp. szt. Artur Bućko. Nie mogła jednak przestać myśleć o tym, co się stanie ze zwierzakami, gdy będzie musiała wrócić do kraju.

– Usłyszałam wtedy historię o wspaniałych policjantach, misjonarzach: kom. Arkadiuszu Bednarzu, asp. szt. Annie Andrzejczuk, . asp. Grzegorzu Siewierskim, którzy nie zważając na koszty, po zakończonej misji powrócili do Kosowa, by zabrać do domów w Polsce psiaki i koty, którymi opiekowali się w trakcie pobytu w Kosowie – wspomina kom. Jolanta Lipowska. – To moi cisi bohaterowie. Policjanci, którzy potrafili przejechać 4000 kilometrów, by dać nową przyszłość zwierzętom, które na przyszłość w Kosowie nie mogły liczyć. Pokazali, że można, że się da, tylko trzeba być odważnym, bo jeśli w życiu policjanta brakuje miejsca na odwagę, to inne cnoty są bez znaczenia. Pomyślałam, że i ja mogę, a nawet muszę zrobić coś dla Marty, Ryśka i Lakiego!

Zaczęła od znalezienia dla nich domu. Na apel odpowiedziała jej przyjaciółka – policjantka i zarazem lekarz weterynarii – kom. Agnieszka Golec. Wzięła do siebie wszystkie trzy. Pozostało jedynie zorganizować dla psów transport do Polski. W tym pomogła Ania Andrzejczuk, która wyraziła chęć przyjazdu do Kosowa i przewiezienia psów do nowego domu w Polsce.

I BIBI

W Kosowie kom. Jolanta Lipowska zaczęła załatwiać sprawy związane z dokumentacją potrzebną do wwiezienia psów na teren Strefy Schengen i Unii Europejskiej. Podczas wizyty w klinice weterynaryjnej w Mitrowicy zobaczyła nieporadnego, kulejącego szczeniaka, mającego problemy w poruszaniu się. Historia Bibi, bo tak został szczeniak nazwany, okazała się jedną z wielu, jakie w Kosowie można usłyszeć. Pies został wyrzucony z jadącego samochodu na ruchliwą drogę. – Wiedziałam, że z uwagi na „defekt” szanse Bibi na znalezienie domu w Kosowie i odpowiednie leczenie są praktycznie żadne. Postanowiłam zabrać psiaka do Polski. Zaprzyjaźniona fundacja próbowała znaleźć dla Bibi dom.

I tu znowu serce okazali policjanci – Agnieszka i Wojciech Pireccy zaoferowali dom i opiekę dla Bibi. Po niełatwej podróży szczęśliwie wylądowałyśmy w Warszawie. Obecnie Bibi ma wspaniały, kochający dom, cudownych opiekunów, którzy nie przestraszyli się i nie zrazili ułomnością psa i podarowali to, co psiak może dostać najlepszego – jedzenie i komfort bycia głaskanym – wspomina policjantka.

BEZCENNA PRZYZWOITOŚĆ

12 czerwca 2021 r. do naszej bazy położonej w Mitrowicy Ania i Sebastian przyjechali po naszą „kosowską policyjną trójkę” – Ryśka, Martę i Lakiego.

Na drugi dzień psiaki były już w nowym domu – wszystkie razem, w odpowiednich warunkach.

– Na koniec przytoczę słowa mojego mentora – profesora Władysława Bartoszewskiego: „że w życiu są rzeczy, które warto, i są rzeczy, które się opłaca, nie zawsze to, co warto, się opłaca i nie zawsze to, co się opłaca, warto”. Dla mnie było warto… bo warto być przyzwoitym… przyzwoitym policjantem – mówi kom. Jolanta Lipowska.

– Moje najcieplejsze podziękowania kieruję do asp. szt. Artura Bućko, asp. szt. Ani Andrzejczuk, mł. asp. Sebastiana Wiśniewskiego, mł. asp. Grzegorza Siewierskiego, kom. Agnieszki Golec, sierż. szt. Macieja Szmidta, którzy byli, dosłownie i w przenośni, współpracujący i wspierający. Dziękuję wspaniałym koleżankom i kolegom z XXXII Rotacji JSPP, którzy pomogli w organizacji transportu psiaków do Polski – wyraża wdzięczność policjantka.

wspomnień kom. Jolanty Lipowskiej

wysłuchała Izabela pajdała

zdjęcia kom. Jolanta Lipowska