To tylko 2 przykłady z wielu, które obiegły ostatnio media. Pytamy więc laureatów ogólnopolskiego konkursu „Policjant, który mi pomógł” z lat 2019 i 2020, jak w ich środowisku społecznym wyglądał ten ostatni rok, biorąc pod uwagę występowanie przemocy w rodzinie, co dało wprowadzenie tzw. ustawy antyprzemocowej oraz dodatkowego obowiązku – sprawdzania przestrzegania kwarantanny.
TO JUŻ PONAD ROK
W okresie pandemii ludzie przechodzą różne stadia emocjonalne. Jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej. Najtrudniejsze są sytuacje, gdy dochodzi do przemocy w domu, gdzie z zasady powinno być najbezpieczniej. Według najnowszego raportu Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej, z danych dotyczących Polski wynika, że we własnym domu przemocy doświadczyło 15 proc. respondentów. Jednocześnie, według badań CBOS z 2019 r. na temat stosunku Polaków do kar fizycznych wobec dzieci, 6 na 10 rodziców twierdziło, że okazjonalny klaps jest dopuszczalną formą kary. Mimo że od 2010 r. polskie prawo całkowicie zakazuje kar cielesnych.
LUDZIE JUŻ NIE WYTRZYMUJĄ
Po roku trwania zagrożenia epidemicznego dopadają wszystkich negatywne emocje rodzące chroniczny stres – twierdzą zgodnie psycholodzy społeczni, obserwujący skutki różnych form izolacji podczas pandemii.
– Jeżeli chodzi o przemoc w rodzinie, to wszystko jest teraz takie zdławione, w czterech ścianach, nie jest takie widoczne, jak było wcześniej. Trudniej jest ją wykryć. Jest dużo takich interwencji, podczas których ludzie zamknięci w domach po prostu zachowują się dziwnie – mówi asp. Marcin Kowalcze z KMP w Oświęcimiu.
To, co obserwują policjanci, jest potwierdzone przez nieliczne jeszcze analizy i badania.
Jeden z pierwszych raportów badawczych prowadzonych przez prof. UŁ dr hab. Jana Chodkiewicza z Zakładu Psychologii Klinicznej i Psychopatologii Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego „Życie w dobie pandemii” został podzielony na dwie części. W drugim okresie kwiecień–wrzesień 2020 r. zaobserwowano wśród osób badanych: wzrost procenta osób przyznających się do występowania od czasu rozpoczęcia pandemii myśli samobójczych; utrzymywanie się średnio gorszego stanu psychicznego w porównaniu z normą polską; spadek stosowania strategii zabezpieczania się przed koronawirusem oraz przestrzegania zasad ochrony; podwyższenie poziomu odczuwanego stresu i depresji; obniżenie poziomu objawów somatycznych, odczuwania niepokoju i bezsenności.
PRZEMOC
Liczba rozmów przeprowadzonych przez psychologów Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” w 2020 r. wyniosła 23 857. Dla porównania – w 2018 r. zgłoszeń było 16 778. Przez ostatni rok 55 proc. rozmów wystąpiło po raz pierwszy. W 10,4 proc. zgłaszanych przypadków osoba stosująca przemoc nadużywała alkoholu.
– Na przykładzie Komendy Powiatowej Policji w Pile widać duży wzrost przemocy w rodzinie ze względu na pandemię. Ludzie są zestresowani, częściej sięgają po alkohol, a to z kolei bardzo sprzyja przemocy. W 2019 r. mieliśmy w powiecie 311 założonych procedur Niebieskiej Karty, a w 2020 r. – już 381. To duży przyrost – mówi mł. asp. Włodzimierz Starynowicz z KPP w Pile.
Oficjalne dane mogą nie oddawać skali problemów, które wynikają z izolacji – podkreślają eksperci z zakresu przemocy w rodzinie.
NATYCHMIASTOWA IZOLACJA
30 listopada 2020 r. weszły również w życie przepisy tzw. ustawy antyprzemocowej wprowadzającej do ustawy kodeksu postępowania cywilnego nową procedurę pozwalającą funkcjonariuszom Policji i Żandarmerii Wojskowej na wydanie nakazu natychmiastowego opuszczenia miejsca zamieszkania. Celem przyjętego rozwiązania jest szybkie izolowanie osoby stosującej przemoc w rodzinie od osoby dotkniętej przemocą w sytuacjach, gdy stwarza ona zagrożenie dla życia lub zdrowia domowników. Nowe narzędzia chroniące osoby doznającej przemocy realizowane są w trybie przepisów ustawy o Policji, z kolei poszczególne czynności podlegają zapisom kpk. Nakaz wystawiony przez funkcjonariuszy obowiązuje przez 14 dni, z możliwością przedłużenia czasu jego obowiązywania przez sąd. Tyle teoria, a jak to wygląda w praktyce?
Liczba wydanych przez Policję nakazów natychmiastowego opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania, zakazu zbliżania się do mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia oraz zastosowania powyższych środków jednocześnie w okresie od wejścia nowych przepisów w życie do 14 kwietnia br. łącznie wyniosła 908 (dane BP KGP).
– Pierwszy w całym powiecie miałem sytuację zastosowania nakazu opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania przez sprawcę przemocy. Na samym początku, gdy tylko ta możliwość weszła w życie. I jak to zawsze na początku nowych procedur, nie wszystko było wiadomo, jak zrobić. Na przykład druku nakazu nie było pod ręką. Takie techniczne problemy. Dobrze, że przy zastosowaniu tych nakazów jest protokół przesłuchania. Obie strony muszą się pod nim podpisać, bo to nas chroni, gdy ofiara wycofuje się ze zgłoszenia. Tak było przy tym pierwszym nakazie. Po 2 tygodniach prokurator przedłużył ten środek zapobiegawczy, ale matka po miesiącu poskarżyła się, że policjant zabrał jej syna
– „Taki dobry chłopak, a go z chałupy wygonili”. Nie pamiętała już, że się nad nią znęcał. W pandemii dochodzi jeszcze jeden aspekt – wszystkie miejsca, które wskazujemy jako miejsca noclegowe dla sprawcy, żądają testu na koronawirusa. I to też często spada na policjantów – mówi mł. asp. Tomasz Staszewski KPP w Zgierzu.
Asp. Paweł Marcówka z KMP w Suwałkach zwraca z kolei uwagę na zbyt krótki czas w zastosowaniu nakazu:
– Widzę, jaka jest różnica w zastosowaniu tych 2 tygodni a 3 miesięcy stosowanych przez prokuraturę. Gdyby to było chociaż półtora miesiąca, żeby minął tzw. „miesiąc miodowy”, kiedy emocje rządzą człowiekiem. Kłopotem jest, że są takie osoby, które bez względu na wystawiony nakaz wpuszczają sprawcę do domu. Odwiedzamy wtedy kilkakrotnie to miejsce. U nas, w Suwałkach, ta nowa procedura bardzo dobrze została wypracowana, dobra też jest współpraca z prokuraturą, kwestia tylko posiadania przy sobie wszystkich dokumentów. Jedynym utrudnieniem jest dużo papierologii, ale dobrze, że została stworzona taka szybka „furtka”.
Policjanci sygnalizują, że część ludzi próbuje wykorzystać to narzędzie do spraw rozwodowych, których w pandemii zaobserwowano znaczny wzrost.
Mł. asp. Adam Malecki zauważa, że ludzie nie rozumieją czasem zapisów tej ustawy. – Niektórzy myślą, że dzięki niej wyprowadzą partnera z domu, bo się rozstają. Albo syn nie płaci rachunków na wspólne gospodarstwo domowe i rodzice chcą go ukarać.
– Gdy naprawdę dochodzi do znęcania się, to widać to od razu, po osobie, która jest ofiarą, po jej sposobie bycia i zeznawania. Podobnie widać, jak ktoś próbuje naciągać zeznania do własnych interesów, bo się np. rozwodzi i potrzebuje zaświadczeń na partnera. Ale widać wyraźnie, że tam nie ma znamion przestępstwa – mówi asp. Justyna Rybakowska z KPP w Lęborku.
BEZ PUENTY
Dzięki szczepieniom na całym świecie wracamy bardzo powoli do wytęsknionej już normalności swobodnego poruszania się.
– Ponarzekać można chwilę, ale robić trzeba swoje. Służba. Sami ją wybraliśmy, nikt nas przecież nie zmuszał. Ślubowaliśmy, więc trzeba działać dalej – mówi asp. Marcin Kowalcze.
IZABELA PAJDAŁA
zdjęcie pixabay