Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Jestem wszędzie tam, gdzie mnie potrzebują

Być życzliwym, zawsze. Pełnić służbę z uśmiechem i jak najwięcej czerpać od starszych kolegów – to rada mł. asp. Artura Fraszki, dzielnicowego z Komisariatu Policji w Konstantynowie Łódzkim, dla tych, którzy chcą być dobrymi policjantami. Dzielnicowy jest jednym z pięciu laureatów ostatniej edycji konkursu „Policjant, który mi pomógł”.

W służbie jest od 12 lat. Zaangażowany, rzetelny, sumienny. Prawdziwy policjant pierwszego kontaktu. – Wzbudza zaufanie, potrafi rozmawiać i słuchać – mówią koledzy i przyznają, że dzięki tym cechom zaskarbia sobie serca mieszkańców Konstantynowa.

– Zawsze uśmiechnięty, otwarty, można na niego liczyć – dodają mieszkańcy, a on sam tłumaczy: – Po prostu lubię swoją pracę. Nie jest to może łatwy zawód, ale daje dużo satysfakcji.

Policja nie była jego marzeniem. Wstąpił, żeby odrobić wojsko i spodobało mu się tak bardzo, że teraz nie wyobraża sobie innej pracy. Najbardziej w byciu policjantem ceni sobie brak rutyny, tego, że nie ma powtarzalności, która może nudzić. Codziennie coś się dzieje, każda sprawa to nowe wyzwanie. A przy tym lubi kontakt z ludźmi. Bardzo.

– Staram się być zawsze naturalny, nie stwarzam dystansu, nie wywieram presji – mówi Artur Fraszka. – Uważam, że rolą policjantów, zwłaszcza dzielnicowych, jest słuchać ludzi, rozmawiać z nimi i pomagać.

Do konkursu zgłosiła go mieszkanka Konstantynowa Łódzkiego. Dzielnicowy od dłuższego czasu pomagał jej w rozwiązaniu trudnej rodzinnej sytuacji. Mąż kobiety, alkoholik, znęcał się nad nią i nad dzieckiem psychicznie i fizycznie. „Nasze życie to był nieustający i niekończący się koszmar – pisała w uzasadnieniu zgłoszenia. – Byłam wrakiem człowieka, pozbawiona godności i własnej wartości”.

Wszystko zaczęło zmieniać się, gdy sprawą zajął się dzielnicowy Artur Fraszka. Po pierwsze zmienił myślenie kobiety i zmobilizował do działania. Wspierał, by była konsekwentna, pomagał, gdy brakowało jej sił. Systematycznie pojawiał się w jej domu, kontrolując zachowanie męża.

– Dzięki niemu poczułam się bezpieczna. To dało mi siłę, zdecydowałam się na rozwód i złożenie zawiadomienia o psychicznym znęcaniu się nade mną i córką – mówi kobieta. – Gdyby nie jego pomoc, ta gehenna trwałaby do dziś.

Mieszkanka Konstantynowa w podziękowaniu za wyjątkowy profesjonalizm i okazane serce zgłosiła dzielnicowego do konkursu „Policjant, który mi pomógł”. Spośród ponad stu zgłoszeń z całej Polski jego postawa oraz zaangażowanie na rzecz pomocy osobom doznającym przemocy zostały docenione przez Kapitułę, składającą się z pracowników Pogotowia „Niebieska Linia” IPZ, laureatów ostatnich trzech edycji konkursu i przedstawiciela Komendanta Głównego Policji. Dla policjanta wyróżnienie było wielkim zaskoczeniem i ogromną nagrodą.

– Moja pierwsza myśl była taka, że przecież nie zrobiłem niczego nadzwyczajnego, bo jako dzielnicowy jestem wszędzie tam, gdzie mnie potrzebują. Dopiero potem dotarło do mnie, że dla tej kobiety to była radykalna zmiana życia  – mówi mł. asp. Artur Fraszka.

Dla młodszych stażem kolegów ma dwie rady: zawsze pełnić służbę z uśmiechem i uczyć się od doświadczonych policjantów.

– Pamiętam, jak zostałem przyjęty do służby i zaraz na początku podszedł do mnie sierżant sztabowy i powiedział: „Ty będziesz ze mną jeździł”. Pytałem go potem, dlaczego akurat mnie wybrał, a on na to, że dowiedział się, że mi zależy i będę chciał się uczyć.

AK
zdj. Paweł Ostaszewski