Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Pomyłka temidy?

Każdy system prawny obarczony jest ryzykiem popełnienia pomyłki sądowej. Skala tego zjawiska jest trudna do oszacowania, gdyż znane są tylko przypadki stwierdzone. Raport Forum Obywatelskiego Rozwoju z 2012 r. pt. Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce wskazuje, że w latach 2007–2009 w 83 przypadkach stwierdzono takie skazania. Łączna kwota wypłaconych odszkodowań w tych sprawach wyniosła 1 887 794,00 zł.

Znanym w Polsce przykładem pomyłki sądowej jest sprawa Tomasza Komendy, która zelektryzowała w 2018 r. media i społeczeństwo. Okazało się, że człowiek ten niesłusznie odbył wieloletnią karę pozbawienia wolności (czytaj s. 16–19). Sprawa ta stanowi punkt wyjścia do przybliżenia jeszcze bardziej zawiłego przypadku z USA – sprawy Stevena Avery’ego, który został dwukrotnie skazany za ciężkie przestępstwo. Mówiąc o obu przypadkach pomyłek sądowych, należy mieć na uwadze, że każdy z nich miał miejsce w odmiennym systemie prawnym. Tomasz Komenda był sądzony w ramach rozwiązań kontynentalnych, Steven Avery zaś w systemie anglosaskim. Sprawa Amerykanina jest na tyle ciekawa, że w 2015 r. na jej kanwie powstał bijący rekordy popularności serial dokumentalny Laury Ricciardi i Moiri Demos pt. Making a Murderer.

NIESPRAWIEDLIWOŚĆ W MAJESTACIE PRAWA

Steven Avery jest przykładem osoby, której profil osobowościowy oraz pozycja społeczna utrudniły skuteczną obronę. Steven Allan Avery, urodzony 9 lipca 1962 r., jest osobą o inteligencji poniżej przeciętnej (niżej 70 IQ), co oznacza niepełnosprawność intelektualną. Pochodzi z niewielkiej, trzydziestotysięcznej miejscowości Manitowoc w stanie Wisconsin, w przeważającej większości zamieszkany przez klasę średnią niższą. Jego rodzina prowadzi złomowisko, rozłożone na znacznym obszarze. Mieszkają w domach kontenerowych pośród setek bezużytecznych samochodów. Żyją na uboczu, z dala od lokalnej społeczności, a i mieszkańcy Manitowoc trzymają się z dala od rodziny Avery. Steven od najmłodszych lat miał trudności w nauce i prawdopodobnie jest słabo zsocjalizowany. Od młodości popadał w konflikt z prawem i kilkukrotnie został skazany za drobne przestępstwa. Jest ojcem czwórki dzieci.

W lipcu 1985 r. Steven Avery został oskarżony o gwałt i usiłowanie zabójstwa Penny Beerntsen, która została napadnięta podczas joggingu na plaży nad jeziorem Michigan. Ofiara rozpoznała na zdjęciach policyjnych tęgiego mężczyznę z bujną blond czupryną i brodą. W wyniku procesu Avery został skazany na 32 lata więzienia. Wyrok zapadł mimo alibi Stevena, gdyż według świadków w czasie popełniania czynu był z rodziną około 70 km od miejsca przestępstwa. Oskarżony konsekwentnie utrzymywał, że jest niewinny. Wniesione apelacje w latach 1987 i 1996 zostały oddalone przez sąd wyższej instancji. Ciekawostką jest to, że już w 1995 r. detektyw policji z hrabstwa Brown przekazał do więzienia, w którym odbywał karę Steven Avery, informację, że inna osoba przyznała się do popełnienia tego przestępstwa. Informacja ta została jednak zbagatelizowana przez służbę więzienną. Dopiero w 2002 r., dzięki programowi Projekt Niewinność, wykonano badania genetyczne, niedostępne podczas procesu z 1985 r., które wykazały, że sprawcą zbrodni był Gregory Allen. Nadto za winą Allena przemawiał fakt, że dokonał on podobnego przestępstwa w 1983 r. nieopodal miejsca napadu z 1985 r. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy Steven Avery został uniewinniony i wypuszczony na wolność 11 września 2003 r. Jego domniemana ofiara Penny Beerntsen przepraszała, tłumacząc, że wówczas był łudząco podobny do Gregory’ego Allena, który w tamtym czasie miał blond włosy i brodę. Po wyjściu na wolność Avery wniósł pozew cywilny przeciwko hrabstwu Manitowoc, byłemu szeryfowi Thomasowi Kocourek i byłemu prokuratorowi okręgowemu Denisowi Vogelowi. Domagał się 36 mln dolarów odszkodowania z powodu niesłusznego skazania.

ZEZNANIA SIOSTRZEŃCA

Po odzyskaniu wolności Avery układał sobie życie od nowa. Jednak już pod koniec 2005 r. ponowie został oskarżony o popełnienie zbrodni. Tym razem zniknęła młoda fotografka Teresa Halbach, która ostatni raz była widziana w jego domu. Zaginiona miała zrobić zdjęcia jednego z samochodów znajdujących się na jego złomowisku. Po kilku dniach śledczy odnaleźli samochód na jego terenie, a w nim dużą plamę krwi. Podczas przeszukania domu Stevena Avery’ego nie znaleziono żadnych śladów mogących świadczyć, że doszło w tym miejscu do krwawej zbrodni. Dopiero podczas kolejnych przeszukań w sypialni Stevena znaleziono kluczyki od auta Teresy. Przedmiot ten leżał na podłodze, pojawiły się przypuszczenia, że mógł zostać podrzucony. Następnie w palenisku za domem Avery’ego odkryto zwęglone szczątki ofiary. Na tej podstawie uznano, że zbrodnie mógł popełnić właściciel posesji, przedstawiono mu zarzuty i rozpoczął się proces.

Do postawienia zarzutów Stevenowi Avery’emu przyczyniły się zeznania szesnastoletniego siostrzeńca podejrzanego Brendana Dasseya. Nieletni krewny jest osobą o jeszcze niższym poziomie ilorazu inteligencji niż jego wuj. Podobnie jak Steven w młodości miał problemy w nauce i jest słabo zsocjalizowany. Dodatkowo Brendan ma problemy z wysławianiem się i budowaniem zdań. Dassey został zatrzymany w szkole, po czym na posterunku rozpoczęło się przesłuchanie bez obecności rodziców lub adwokata. Nieskładnymi zdaniami zeznał, że pukając do drzwi wuja, usłyszał krzyki kobiety. W środku okazało się, że Teresa Halbach leżała przywiązana do łóżka. Powiedział śledczym, że obaj ze Stevenem zgwałcili kobietę, po czym starszy sprawca podciął ofierze gardło, strzelił w głowę, a zwłoki poćwiartował i spalił. Zachowanie chłopaka mogło świadczyć o niezrozumieniu powagi sytuacji, powiedział to, czego oczekiwali od niego detektywi. Po zakończonym przesłuchaniu zapytał, czy może wrócić do szkoły. Po zeznaniach Brendana prokurator przedstawił mu zarzut współudziału w tej zbrodni.

DRUGI PROCES

Podczas procesu oskarżyciel wskazywał, że na terenie złomowiska znaleziono zwłoki i auto ofiary. Obrona zaś wyliczała słabości rozumowania urzędu prokuratorskiego, wskazując, że teren Avery’ego nie był ogrodzony, że próbki jego krwi zostały naruszone, a dowody świadczące o przebywaniu Teresy Halbach w domu podejrzanego znaleziono dopiero podczas kolejnych przeszukań i mogły być podrzucone. Nadto przeciw winie Brendana Dasseya przemawiały nieścisłości w jego zeznaniach. Podważano sposób przesłuchania Dasseya, i udowadniano, że obrońca z urzędu nie działał w interesie swojego klienta.

W tym czasie Steven Avery zawarł ugodę z Manitowoc County, na mocy której otrzymał odszkodowanie w wysokości 400 tys. dolarów za 18 lat niesłusznie spędzonych w więzieniu. Zgodził się na znacznie niższe odszkodowanie od wnioskowanych 36 mln dolarów, pieniądze te potrzebne mu były bowiem na obronę w kolejnym procesie.

W wyniku procesu ława przysięgłych orzekła winę obu oskarżonych i skazano ich na dożywocie z zastrzeżeniem, że Steven nigdy nie opuści więzienia, Brendan zaś może wnioskować o przedterminowe zwolnienie w 2048 r.

Od zasądzonych wyroków wielokrotnie wnioskowano o ich rewizję. Osobno prowadzone są sprawy przeciwko siostrzeńcowi i wujowi. Dowodzono, że zeznania Brendana zostały na nim wymuszone przez detektywów. Mimo wykazywania nierzetelności w przeprowadzeniu procesu kolejne wyższe instancje z Sądem Najwyższym na czele odrzucały wnioski o ponowne rozpatrzenie sprawy.

CZY ZAWINIŁ SYSTEM?

Sprawy, takie jak zabójstwo Teresy Halbach, budzą zainteresowanie społeczeństwa i stają się inspiracją dla twórców kultury. Wydaje się, że fascynacja społeczeństw procesami z pomyłką sądową w tle bierze się z paradoksu, którym jest niesprawiedliwość w majestacie prawa. Argumenty obrony łatwo pobudzają naturalną predylekcję człowieka do wątpienia. Powstają pytania o stopień ślepoty Temidy, a zatem o pewność winy oskarżonych. Zdaniem badaczy z Forum Obywatelskiego Rozwoju w USA większość przypadków pomyłek sądowych jest pochodną zeznań świadków. W przypadku Stevena Avery’ego rodzi się pytanie, czy zawinił system, czy jednak mimo znajomości realiów odbywania kary i niesłuszności pierwszego skazania odważył się on brutalnie zamordować. Również wobec Brendana Dasseya jest wiele wątpliwości, czy jego wyrok nie jest pochodną wyobraźni ułomnego intelektualnie nastolatka, a może jednak jest on współwinnym krwawej zbrodni. Powstaje również uniwersalne pytanie o niechęć sytemu do upublicznienia swoich błędów. Podsumować można sentencją Seneki, która powinna przyświecać sumieniu Temidy errare humanum est, in errore perservare stultum (łac. błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie – głupotą ), szczególnie jeśli w tle jest krzywda wyrządzona drugiemu człowiekowi.

MATEUSZ ZAREMBA
Biuro Historii i Tradycji Policji KGP