To była niezwykła uroczystość. Z okazji jubileuszu – X edycji konkursu, w Sali Generealskiej KGP zebrali się laureaci z ostatnich dziesięciu lat. Aniołowie dobroci, tak nazwał ich ks. Józef Guzdek, biskup polowy Wojska Polskiego, krajowy duszpasterz Policji. Wrażliwi, pomocni, ludzcy. To dzięki ich postawie w wielu domach udało się zatrzymać przemoc i rozwiązać rodzinne dramaty. „Gdyby nie on, nie przetrwałabym tego piekła”, „odzyskałam godność”, „dostałam wsparcie i siłę”, „wreszcie ktoś mnie wysłuchał” – takie głosy pojawiały się przez ostatnie dziesięć lat. Bo idea konkursu jest taka, że kandydatów zgłaszają między innymi osoby doświadczające przemocy w rodzinie. W nadsyłanych przez nich listach bardzo często można było przeczytać: „Gdyby nie on, ona, może już nie byłoby mnie na tym świecie”.
POMOC POTRZEBUJĄCYM
– Słowa tych, którzy zgłaszają wasze kandydatury, niesamowicie poruszają – mówił podczas uroczystości wręczenia nagród pieniężnych tegorocznym laureatom szef polskiej Policji. – To jest najpiękniejsze docenienie policjanta w jego służbie, kiedy ten, któremu niesiemy pomoc, w tak pięknych słowach potrafi podziękować. Często dopiero wtedy uzmysławiamy sobie, jak wiele dobrego zrobiliśmy.
Komendant Główny Policji zwrócił też uwagę, że już sam tytuł konkursu „Policjant, który mi pomógł” jest kwintesencją policyjnej służby. Bo w etos policyjnej służby wpisana jest właśnie pomoc potrzebującym. Jedna z zasad etyki policjanta II RP mówi: „Pomóż temu, kto twojej pomocy potrzebuje i obchodź się ze wszystkimi tak, jakbyś chciał, by się z tobą obchodzono”.
– Wy zdecydowanie do tej zasady się stosujecie. Jesteście wzorem do naśladowania dla swoich kolegów i koleżanek – mówił komendant główny Policji. – Często powtarzam, że to honor, duma i zaszczyt kierować ponad 100-tysięczną armią funkcjonariuszy polskiej Policji, ale ta duma, honor i zaszczyt wynikają z tego, że na swojej drodze spotykam takich ludzi jak Wy.
Laureatom tegorocznej edycji gratulował i dziękował też ks. bp Józef Guzdek: – Mam taki zwyczaj, że tym wspaniałym daję różańce biskupa polowego. Daję je generałom albo żonom generałów. Państwo jesteście generałami dobroci – powiedział.
Z kolei szefowa Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” Renata Durda dziękowała kierownictwu Policji, że jest tak wspaniałym sojusznikiem w tym trudnym obszarze, jakim jest przeciwdziałanie przemocy w rodzinie.
Następnego dnia podczas centralnych obchodów Święta Policji w Legionowie nagrodzeni policjanci odebrali pamiątkowe statuetki z rąk ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka, a od komendanta głównego Policji nadinsp. dr. Jarosława Szymczyka listy gratulacyjne.
PIĘCIORO NAGRODZONYCH
Konkurs już po raz dziesiąty zorganizowało Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” Instytutu Psychologii Zdrowia PTP we współpracy z Biurem Prewencji KGP. Jak co roku honorowy patronat nad konkursem objął Komendant Główny Policji, a gala wręczenia nagród wpisana została w scenariusz centralnych obchodów Święta Policji. W tym roku zgłoszeń było 118, a zgłoszonych policjantów 66. Kapituła złożona z pracowników „Niebieskiej Linii”, laureatów z trzech ostatnich edycji oraz przedstawiciela Biura Prewencji KGP wybrała pięcioro policjantów.
Przedstawiamy wyróżnionych, prezentując fragmenty zgłoszeń, a w kolejnych numerach „Policji 997” będziemy przedstawiać poszczególnych laureatów.
ANNA KRAWCZYŃSKA
zdj. Andrzej Mitura
Mł. asp. Renata Jaremko, asystent jednoosobowego stanowiska do spraw prasowo-informacyjnych z Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku. W Policji od 2008 r., pracowała w prewencji, ruchu drogowym, a przez ostatnie cztery lata jako dzielnicowa.
Pani Renata była i jest dla mnie wsparciem w najtrudniejszym dla mnie czasie, kiedy w domu przeżywałam przemoc ekonomiczną. Kierowała mnie do odpowiednich instytucji, a nawet umawiała i dzwoniła w mojej sprawie. Dodawała mi odwagi i wspierała. Takich policjantów nam potrzeba, aby przestać żyć w strachu i w trudnych chwilach robić krok do przodu po lepsze życie.
/mieszkanka Przeworska/
Asp. Andrzej Joniak, dzielnicowy z Posterunku Policji w Starej Białej, KMP w Płocku. W Policji od 1998 roku, od pięciu lat dzielnicowy.
Przyjeżdżał bardzo często, słuchał z uwagą, używał różnych argumentów w stosunku do męża, aby jak najdłużej było trochę spokoju. Mnie służył pomocą i wskazówkami. Jest wspaniałym wartościowym człowiekiem, któremu jestem bardzo wdzięczna, bo, mając 78 lat, mogę nareszcie mieć trochę spokoju. Dzięki niemu krok po kroku wiedziałam, co mam robić. Okazał mi wiele zrozumienia i szacunku. Był wsparciem we dnie i w nocy. Zasługuje na najwyższe nagrody. Jestem mu dozgonnie wdzięczna.
/mieszkanka Płocka/
St. sierż. Anna Jakimiszyn, dzielnicowa z Komisariatu Policji w Głuchołazach. W Policji jest od 2008 roku, od roku dzielnicowa.
Pani Ania dała mi tyle nadziei, wsparcia. Jest ze mną w każdym momencie, w złych chwilach dzielnie z całych sił wspiera mnie, dodaje otuchy. Mimo że mam chwile zwątpienia, nigdy mnie nie zostawiła. Pomaga mi rozwiązać każdy problem w dzień i w nocy. Pomogła mi odnaleźć miejsce na ziemi, gdzie czuję się bezpiecznie razem z moimi dziećmi.
/mieszkanka Głuchołaz/
Asp. Grzegorz Milewski, dzielnicowy z I Komisariatu Policji w Bytomiu. W Policji od 1999 roku, od czterech lat dzielnicowy.
Pan dzielnicowy Milewski pomógł mi w odzyskaniu opieki nad córką. Otrzymałam od niego wsparcie emocjonalne poprzez rozmowę. Mogłam liczyć na jego pomoc, gdy czułam się zagrożona, ponieważ synowie się awanturowali. Dzielnicowy sprawił, że ja i moja córka czułyśmy się bezpieczne.
/mieszkanka Bytomia/
Sierż. Krzysztof Adamiec, dzielnicowy z II Komisariatu Policji w Opolu. W Policji od pięciu lat, od dwóch lat pracuje jako dzielnicowy.
W swojej pracy zawodowej, pomimo wieloletniego stażu, nie miałam nigdy sytuacji, w której konieczne było dostanie się do domu podopiecznego bez jego zgody. (...) Dzielnicowy podjął nie tylko szybkie, ale przede wszystkim mądre i skuteczne działanie. Dzięki dobrej współpracy przedstawicieli różnych służb społecznych mogliśmy skutecznie zadbać o bezpieczeństwo i godność człowieka.
/Kierownik specjalistycznego ośrodka wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie MOPR w Opolu/
Zawód: pomagacz
W dziesięciu dotychczasowych edycjach konkursu „Policjant, który mi pomógł” wyróżnionych zostało 50 funkcjonariuszy z całej Polski. Nie sposób zliczyć ofiary przemocy, którym pomogli, ale dla nich liczby nie mają znaczenia. Ważny jest drugi człowiek i to, żeby mu pomóc.
Z okazji jubileuszowej edycji prawie wszyscy laureaci (pięć osób jest już na emeryturze, kilkoro nie mogło przyjechać) wzięli udział w warsztatach szkoleniowych zorganizowanych przez Biuro Prewencji KGP i Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”.
– Ogromnie się cieszę, że udało się stworzyć środowisko ludzi, którzy świecą przykładem, a przy tym są dla siebie wsparciem – przywitała wszystkich obecnych Renata Durda, szefowa Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”. – Bo to bardzo ważne, żeby się znać, słuchać, wymieniać doświadczeniami.
– Taki jest też cel tych warsztatów. Integracja środowiska laureatów wszystkich edycji konkursu i wymiana doświadczeń – dodał mł. insp. Robert Kumor, naczelnik Wydziału Prewencji BP KGP, który serdecznie przywitał też pomysłodawczynię konkursu Beatę Andruczyk z KMP w Suwałkach. To tam 10 lat temu po raz pierwszy zorganizowano plebiscyt właśnie pod nazwą „Policjant, który mi pomógł”.
– Wszystko zaczęło się od tego, że na jednym ze spotkań usłyszałam historię młodej, pięknej kobiety, która bardzo mnie poruszyła. Udało się jej pomóc. Dziś jest szczęśliwa, prowadzi własny biznes, a dzieci studiują – mówiła Beata Andruczyk.
Historia sprzed lat dotyczyła kobiety, ofiary przemocy, która w domu przeżywała piekło, ale gdy interweniowali policjanci, zaprzeczała, że dzieje się coś złego. Tak było za pierwszym i drugim razem. Za trzecim, gdy pobita dziewczyna straciła przytomność, a przerażone dzieci same wezwały policję, funkcjonariusz nie uwierzył. Jak to nic się nie dzieje, skoro dzieci wzywają policję, powiedział, i to jedno zdanie tak nią wstrząsnęło, że zmieniła całe swoje życie. W liście do policjanta napisała potem: Dziękuję policjantowi, że mnie obudził. Dziś wiem, że mogę liczyć na takich ludzi jak On. Ja jestem silniejsza, a moje dzieci są szczęśliwsze.
Takich i podobnych historii każdy z laureatów konkursu ma na swoim koncie mnóstwo. Te historie cieszą, dają siłę, poczucie spełnienia, motywują. Gdy podczas warsztatów Renata Durda pytała laureatów, co dało im uczestnictwo w tym konkursie, takie właśnie odpowiedzi padały. Satysfakcja, duma, sens. Na pytanie o to, co ich łączy, odpowiadali: empatia, potrzeba pomagania, otwartość na nowe wyzwania, nieprzeciętna wrażliwość na los innych.
ANNA KRAWCZYŃSKA
zdj. Andrzej Mitura