Choć laureatka nie ma żadnych rodzinnych tradycji mundurowych, to od dawna wiedziała, że chce pracować w Policji.
– Wstąpienie do służby w 2008 r. to była świadoma i przemyślana decyzja – podkreśla mł. asp. Michalina Labusek. – Zawsze chciałam pracować w mundurze, być blisko ludzi i im pomagać. Służba w Policji jest bardzo ciekawa, ale też nieprzewidywalna. Jest dużo wyzwań, cały czas uczę się rzeczy nowych, ciągle spotykam innych ludzi i cały czas coś się dzieje. To także trudna służba, ponieważ jako policjanci nigdy nie wiemy, z jakim niebezpieczeństwem możemy się spotkać.
Michalina Labusek służbę zaczynała w patrolówce. Po czterech latach przeszła na dzielnicę i od 2012 r. spełnia się właśnie jako dzielnicowa w III Komisariacie Policji KMP w Gliwicach. Jej rewir to typowa dzielnica miejska, choć pracowała już w rejonie, gdzie dominowała zabudowa jednorodzinna. Teraz ma pod swoją opieką teren, gdzie prócz różnych środowisk i problemów typowych dla mieszkańców dużego miasta, jest także spore skupisko kibiców klubu Piast Gliwice.
– Nie mam z nimi problemów – policjantka uśmiecha się.
Gliwicka dzielnicowa, mimo młodego wieku, potrafi odnaleźć się w różnych sytuacjach. Pomaga jej w tym głębokie zaangażowanie w to, co robi oraz ogromna empatia.
– Najtrudniejsze są te sprawy, które dotyczą przemocy, a zwłaszcza gdy w takim środowisku żyją dzieci – mówi Michalina Labusek. – Teraz prowadzę dziewięć „Niebieskich Kart”, ale każda z nich wymaga innego podejścia, każde środowisko jest inne i trzeba indywidualnie podchodzić do każdego przypadku. Prowadziłam sprawę o przemoc w bardzo zamożnej rodzinie, gdzie w ogóle nie występował alkoholizm, ale i w takiej, gdzie matce przez jej nałóg odebrano dzieci. Kobieta, mimo wsparcia wielu środowisk i organizacji, nie była zainteresowana, aby odzyskać swoje potomstwo. A trzeba pamiętać, że dzieci z takich środowisk bardzo często wypierają prawdę o swoich rodzicach i bezgranicznie ich kochają. To bardzo trudne, ciężkie sprawy. Bardzo ważne jest również, aby osoby dotknięte przemocą zaufały nam i pozwoliły sobie pomóc.
Zgłoszenie śląskiej dzielnicowej przyszło od jednej z ofiar przemocy domowej. Tak o Michalinie Labusek pisała mieszkanka Gliwic:
(...) okazała mi duże wsparcie psychiczne, kiedy inni traktowali mnie jak osobę psychicznie chorą. Przekonała mnie, że warto żyć i trzeba walczyć o swoje. (...) Zawdzięczam jej to, że zaczęłam żyć normalnie bez strachu przed mężem i ludźmi. (...) jest bardzo życzliwą osobą i bezinteresowną. (...) Zawdzięczam jej to, że żyję, nie wiem, co by się stało ze mną, gdyby nie jej pomoc. Jestem szczęśliwa, że stanęła na mojej drodze życia (...).
Policjantka nie kryje wzruszenia. – Staram się wszystkim osobom pomagać tak, jak ja chciałabym uzyskać pomoc, gdybym jej potrzebowała, gdybym sama znalazła się w sytuacji kryzysowej – wyjaśnia. – Różne osoby zgłaszają się na Policję po pomoc. Ważne, żeby odczuły, że Policja jest otwarta i tę pomoc, szeroko rozumianą, oferuje. Jestem dumna z wyróżnienia, jakie mnie spotkało, ale największa satysfakcja dla mnie to świadomość, że osoba, która oczekiwała pomocy, dostała ją, że odzyskała spokój, że może godnie, normalnie żyć.
Michalina Labusek, jakby mało jej było służby w swojej dzielnicy, jest także społecznym kuratorem sądowym w sprawach karnych wobec osób dorosłych. Oczywiście nie może mieć podopiecznych w swoim rejonie, ale to tym bardziej poszerza krąg osób, którym stara się nieść pomoc.
– Lubię swoją pracę – podsumowuje wyróżniona dzielnicowa. – Nie sprawia mi problemu, że czasami muszę iść na zabezpieczenie meczu. Służba w Policji daje mi wielką satysfakcję. Życzę każdemu, aby był zadowolony ze swojej pracy i szedł do niej z radością.
– Michalina Labusek jest dobrym, a nawet bardzo dobrym policjantem – dodaje nadkom. Marek Bajcer, komendant miejski Policji w Gliwicach. – Wykonuje swoje obowiązki z powołania i widać, że robi, to co lubi.
PAWEŁ OSTASZEWSKI
zdj. autor