Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Nowa koncepcja pracy

Dzielnicowi z pilotażu


Mniej pracy za biurkiem, a więcej czasu w terenie, skrócone codzienne odprawy do służby, większa samodzielność dzielnicowych… Niemożliwe? Pilotaż w trzech śląskich komendach pokazał, że jednak możliwe.

Pod koniec 2012 r. w KWP w Katowicach powstał zespół roboczy, by wypracować i wdrożyć nową koncepcję pracy dzielnicowych. Jego głównym zadaniem było skonstruowanie takich zasad, by z jednej strony dzielnicowi sprostali potrzebom mieszkańców, a z drugiej – rozwinęły się rozpoznanie i wymiana informacji niezbędnych w procesie wykrywczym czy w rozmieszczeniu sił policyjnych. Tyle języka urzędowego. Zespół zajął się organizacją służby dzielnicowych (odprawami, wyznaczaniem zadań i rozliczaniem) i wykorzystywaniem ich do czynności niezwiązanych z obchodami terenu. Pochylił się nad obiegiem dokumentacji i doborem na stanowisko dzielnicowego. Debatował nad sposobami motywowania, szkoleniami i doskonaleniem zawodowym. I oczywiście rozważał możliwości uzupełnienia wyposażenia sprzętowego i zaplecza informatycznego. Zespół korzystał z własnych doświadczeń (w jego skład weszli m.in. dzielnicowi byli i obecni oraz kierownicy rewirów); posiłkował się też praktyką policji brytyjskiej i SP w Katowicach. Pilotaż nowej koncepcji pracy śląskich dzielnicowych zaakceptował Komendant Główny Policji.

Aby sprawdzić, jak to wszystko zadziała w praktyce, w trzech jednostkach garnizonu śląskiego: KMP w Sosnowcu i Żorach oraz KPP w Lublińcu, przeprowadzono pilotaż. Trwał od 1 lipca 2014 r. do 30 czerwca 2015 r., a na początku listopada zebrano wnioski wynikające z tego eksperymentu.

STAN ZASTANY

– W pilotażu wzięło udział 74 dzielnicowych, czyli wszyscy, którzy w tym czasie służyli w tych trzech jednostkach – mówi asp. sztab. Piotr Jaroch z Wydziału Prewencji KWP w Katowicach, koordynator pilotażu. – Główny cel zmian to ukierunkowanie służby dzielnicowych na faktyczne problemy mieszkańców i zainteresowanie zgłaszanymi problemami innych odpowiedzialnych podmiotów. Chcemy skrócić do niezbędnego minimum pracę biurową i uwolnić od zadań, których nie powinni realizować. Wskaźnik poziomu obchodu zależy od zaangażowania dzielnicowego w inne zajęcia – teraz to 70 proc., a do końca 2016 r. ma wzrosnąć do 75 proc. Policjanci otrzymali też lepsze narzędzia, które wpłyną na jakość ich pracy, oraz zmienił się system ich oceniania i nadzoru, a także schemat oceny kompetencji.

Dzielnicowy ma skupić się na kontakcie ze społeczeństwem, by wyłuskać jego problemy, a potem się nimi zająć. Jeśli nie leżą one w gestii Policji, ma je przekazać odpowiednim instytucjom, a zgłaszającemu udzielić informacji zwrotnej. Kierowników rewirów dzielnicowych też uwolniono od biurokracji i zajęć dodatkowych: powołano zespoły ds. wykroczeń i wprowadzono elektroniczne dzienniki korespondencji w KMP w Żorach i KPP w Lublińcu (w KMP w Sosnowcu w momencie wdrożenia pilotażu już z nich korzystano). Kierownicy wychodzą w teren, by zadać pytania: czy dzielnicowy jest widziany w swoim rewirze, czy mieszkańcy chcą się z nim spotkać i czy zauważyli problemy, którymi Policja mogłaby się zająć? Te informacje określają poziom aktywności dzielnicowego oraz stopień jego zaangażowania w rejonie (takie sprawdzenia powinno się robić raz na pół roku).

Jeszcze jedna istotna zmiana to udział psychologa w doborze kandydatów na dzielnicowych: przygotowano arkusz kompetencji, który pomaga w ocenie predyspozycji nowych kandydatów do tej służby.

WIĘCEJ SWOBODY

St. asp. Joanna Beneś jest kierownikiem Rewiru Dzielnicowych KPP w Lublińcu i podlega jej 15 dzielnicowych. Potwierdza, że mają oni teraz dużo większą swobodę planowania służby i częściej przebywają w terenie. Sama siedem lat była dzielnicową, a od początku pilotażu jest kierownikiem rewiru. Brała też udział w tworzeniu koncepcji w KWP.

– Zmienił się system odpraw: te codzienne są bardzo krótkie, a co dwa tygodnie mamy burze mózgów, np. rozmawiamy o problemach w swoich dzielnicach i dzielimy się rozwiązaniami. Poza tym intensywnie współpracujemy z samorządem, więc informujemy mieszkańców o postępach spraw przez nich zgłaszanych. Ta współpraca cieszy szczególnie: bez przychylności samorządów wiele problemów pozostałoby nierozwiązanych. Zwłaszcza bezpieczeństwo na drogach, w rejonach szkół czy osiedli to priorytet. Poza tym mamy trzech nowych dzielnicowych, którzy nie pracowali w poprzednim systemie i zostali przyjęci według nowych zasad. Korzystaliśmy tu z pomocy psychologów ze śląskiej KWP, m.in. przygotowali testy pokazujące silne i słabe strony kandydatów. Dwóch dzielnicowych po tych kwalifikacjach już pracuje, jeden właśnie kończy okres próbny.

Lublinieckich dzielnicowych wyposażono w telefony komórkowe z dostępem do internetu, ale parametry tych aparatów nie są satysfakcjonujące. Inna dokuczliwa bolączka to brak radiowozów, co utrudnia dojazd do rejonu znacznie oddalonego od jednostki i ma ogromny wpływ na planowanie służb dzielnicowych terenów wiejskich.

Lublinieckiemu dzielnicowemu st. asp. Markowi Głombowi podobają się zmiany. Od 11 lat służy w Policji, a od sześciu jest dzielnicowym. Ma rejon miejski, więc trafia mu się sporo interwencji.

– W końcu robimy to, do czego zostali stworzeni dzielnicowi, wcześniej byliśmy traktowani jak zapchajdziury. Nie muszę teraz nakładać mandatów, mogę pouczyć – decyzja należy do mnie, bo nie jestem rozliczany z liczby mandatów i nie ma nacisku na wyniki. Sporo zgłoszeń dotyczy bezpańskich psów i konfliktów międzysąsiedzkich, ale ludzie już nie dzwonią na 997, tylko od razu do mnie.

Policjant przyznaje jednak, że zdarzają się przypadki zlecania zadań związanych z doprowadzeniami,  na szczęście sporadycznie, a także obsługa interwencji, gdy brak możliwości skierowania innego patrolu interwencyjnego. Jeśli jest czym pojechać, bo są tylko trzy radiowozy na cały rewir, a i te często ulegają awariom.

PILOTAŻ REJONU

Mieszkańcy różnie reagują na wzrost aktywności swoich dzielnicowych – niektórym się to podoba, inni są zaniepokojeni i zarzucają policjantom nachodzenie ich czy wręcz nękanie. Jeden z dzielnicowych na pytanie, w czym może pomóc, usłyszał, że może wyniesie śmieci. Inny dopiero dzięki pilotażowi lepiej poznał swój rejon: okazało się, że mieszkają w nim sędziowie i prokuratorzy, o czym wcześniej nie wiedział. Asp. sztab. Piotr Jaroch mówi, że autorzy pilotażu byli pewni, że dzielnicowi i tak nie dotrą do wszystkich osób w swoim rejonie.

– Policjantom brytyjskim zajmowało to trzy miesiące, a my w projekcie założyliśmy, że potrwa rok. Niektórzy dzielnicowi z wieloletnim stażem mówili, że dotarli może do 30 proc. mieszkańców w swoim rejonie. Nigdzie nie opisano, jak dzielnicowy ma wyjść do ludzi, więc powstała ankieta pomocna do nawiązania rozmowy tym, którzy mają problem – ale to nie instruktaż krok po kroku, tylko wskazówki.

W rejonach miejskich i blokowiskach jest duża anonimowość, więc czasem dzielnicowi starają się integrować mieszkańców i organizują dla nich spotkania. Asp. sztab. Dariusz Stypuła, kierownik Rewiru Dzielnicowych KMP w Żorach, zauważył, że mieszkańcy powoli stają się bardziej otwarci i zadowoleni, że dzielnicowy częściej do nich przychodzi i jest przewidywalny (jeśli nie ma go dziś, to na pewno będzie jutro).

– Już dawno powinno się zmienić kilka spraw w pracy dzielnicowych, w pilotażu cenne było np. szkolenie z psychologami z KWP o kontaktach z ludźmi – mówi. Natomiast asp. sztab. Arkadiusz Muras, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji żorskiej KMP, podkreśla, że zmiany są dobre dla całej jednostki. Na przykład został doceniony Lotus Notes (wykorzystuje się go nie tylko do korespondencji); poza tym dzielnicowi mają dostęp do skrzynek e-mailowych i policyjnych baz danych. Dostali też smartfony z dostępem do internetu i komputery.

WARTOŚĆ INFORMACJI

Uczestnicy pilotażu podkreślają, że dzielnicowy to przede wszystkim informacja – ta, którą pozyska i ta, której udziela. Asp. sztab. Robert Warmuz, od października zastępca naczelnika Wydziału Prewencji KMP w Sosnowcu, a wcześniej kierownik Rewiru Dzielnicowych KP I, mówi, że początkowo mieszkańcy zgłaszali dużo spraw pozapolicyjnych, dotyczących np. uporządkowania okolicy. Natomiast zdaniem asp. Kingi Kuciapy, dzielnicowej KP III w Sosnowcu, przydałyby się szkolenia np. o dopalaczach – w jej rejonie jest gimnazjum i sama musi szukać informacji i materiałów dydaktycznych na spotkania z młodzieżą. Poza tym ma duży rejon oddalony od komisariatu i trudno wyegzekwować od przełożonych radiowóz: sporo czasu zajmuje jej dojście, a po drodze załatwia sprawy ludzi z innych rejonów, którzy ją zatrzymują.

– Dzielnicowy powinien być łącznikiem między Policją a mieszkańcami i przekazywać informacje w obie strony. U nas już to działa – mówi asp. sztab. Andrzej Krzywda, od 2000 roku kierownik Rewiru Dzielnicowych KP II KMP w Sosnowcu. – Dzielnicowy w codziennej służbie poznaje oczekiwania i problemy mieszkańców i samodzielnie podejmuje działania zmierzające do ich rozwiązania. W razie potrzeby angażuje inne komórki Policji i instytucje pozapolicyjne. Mieszkańców informuje o zagrożeniach i edukuje, jak chronić dobra osobiste. Na początku pilotażu był opór ze strony dzielnicowych, bo zburzono dotychczasowy system i zreorganizowano pracę całego komisariatu. Z czasem dzielnicowi sami zauważyli korzyści i w pełni zaakceptowali zmiany.

Asp. Krzywda mówi, że w 2014 r. w jego KP mieli niemal 1800 spraw o wykroczenie: oprócz 11 dzielnicowych nadzorował też pięcioosobowy zespół ds. wykroczeń i siedział po godzinach. Kiedy w ramach nadzoru nad pilotażem robił ankiety wśród mieszkańców, pozytywnie się wypowiadali o jego podwładnych.

– Nie spodziewałem się aż takich pochwał. Jestem dumny z moich ludzi.

Ewaluacja nowej koncepcji pracy dzielnicowych w trzech śląskich jednostkach będzie powtórzona za rok. Po zakończeniu pilotażu nadal pracuje się w nich według nowych zasad.

ALEKSANDRA WICIK
zdj. KPP w Lublińcu, KP II w Sosnowcu


Autorką ewaluacji pilotażu jest mgr Aleksandra Dulko-Marczak z Uniwersytetu Śląskiego. Ewaluacja powstała w ramach projektu badawczego Filozofia community policing przez pryzmat dialogu Policji ze społecznością lokalną, objętego patronatem Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach.

Na ewaluację złożyły się badania ilościowe i jakościowe. Badania ilościowe to ankiety przeprowadzone w całym garnizonie śląskim wśród mieszkańców (1918 ankiet), kierowników rewirów dzielnicowych i koordynatorów (85 ankiet) oraz dzielnicowych i pełniących ich obowiązki (668 ankiet). Podczas rozmów z mieszkańcami ankieterzy pytali m.in. o wizerunek dzielnicowych, stopień zaufania do nich i zadowolenie z kontaktu. Badania jakościowe objęły natomiast 31 dzielnicowych z trzech pilotażowych komend. Pytano w nich np. o to, czy zmiany ułatwiły im pracę i czy spełniły ich oczekiwania.