Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Zamachy we Francji

Cel: Paryż

Pierwsza bomba wybuchła o 21:20 pod stadionem Stade de France, na którym reprezentacje Francji i Niemiec rozgrywały mecz towarzyski. Nikt wtedy nawet nie przypuszczał, że to pierwszy akord najtragiczniejszych wydarzeń, jakich doświadczyła Francja po II wojnie światowej.

We wszystkich zamachach, jakie miały miejsce w piątkowy wieczór 13 listopada w Paryżu, zginęło 129 osób, 350 zostało rannych. Do przeprowadzenia zamachów przyznała się organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie.

Pięć minut po detonacji pod stadionem, w której prócz terrorysty zginęła jedna osoba, doszło do zamachu na restauracje i bary w X dzielnicy Paryża. Zamachowcy strzelali z okien samochodu, zginęło 15 osób. Chwilę później w kolejnej detonacji pod stadionem zginął zamachowiec. W tym samym czasie terroryści ostrzelali z samochodu kolejne trzy restauracje, zginęły 24 osoby.

O 20:40 kolejny zamachowiec samobójca zdetonował przed restauracją pas szahida, lecz oprócz niego nikt nie zginął. W tym samym momencie trzech napastników weszło do sali koncertowej klubu Bataclan, gdzie trwał koncert amerykańskiej grupy rockowej. Zaczęli strzelać do ludzi zgromadzonych na widowni. Ostatni wybuch nastąpił o 21:53, 400 metrów od stadionu – zamachowiec zginął.

Kilka minut przed północą prezydent Francji François Hollande wprowadził stan wyjątkowy i ogłosił zamknięcie granic państwa.

Po północy nastąpił szturm oddziałów antyterrorystycznych na salę koncertową. Wszyscy terroryści zginęli. Jeden został zastrzelony, dwóch zdetonowało ładunki wybuchowe ukryte w kamizelkach, które mieli na sobie. W klubie Bataclan z rąk zamachowców zginęło 89 osób.

Z wydanego w sobotę 14 listopada komunikatu francuskiej prokuratury wynika, że zginęło 7 zamachowców, 6 popełniło samobójstwo, detonując ładunki wybuchowe, jeden został zastrzelony przez policjantów. Ósmy z dżihadystów, 26-letni Francuz mieszkający w Belgii, Salah Abdeslam, zdołał uciec i w chwili oddawania numeru do druku jest poszukiwany listem gończym. 28-letni Belg Abdelhamid Abaaoud, którego podejrzewano o zorganizowanie i koordynowanie zamachów, został zastrzelony 19 listopada w operacji przeprowadzonej w podparyskim Saint-Denis przez francuskich antyterrorystów.

Zakładnicy przetrzymywani w Bataclan po uwolnieniu opowiadali, że terroryści wykrzykiwali, że zamachy są zemstą za udział Francji w koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Większość zamachowców udało się zidentyfikować – to obywatele Francji, część z nich mieszkała w Belgii, w muzułmańskiej dzielnicy Brukseli Molenbeek. Przynajmniej jeden z nich przebywał przez jakiś czas w Syrii, walcząc w szeregach Państwa Islamskiego. 

W sobotę polskie MSZ poinformowało, że wśród ofiar zamachów nie było obywateli Polski.

W wygłoszonym pięć dni po zamachach exposé premier Beata Szydło, nawiązując do tych tragicznych wydarzeń, bezpieczeństwo Polek i Polaków, a także współpracę z państwami Europy w walce z terroryzmem umieściła wśród priorytetów swojego rządu.

– Obejmuję urząd premiera w czasie, w którym nasz świat, budowany na wartościach wolności, demokracji i tolerancji, coraz agresywniej atakowany jest przez tych, którzy nie szanują prawa do wolności innych. Nie zgadzamy się na taką wizję świata – powiedziała.

KLAUDIUSZ KRYCZKA
rys. Piotr Maciejczak

Państwo Islamskie

To sunnicka organizacja terrorystyczna, która w 2006 roku wyodrębniła się z Al-Kaidy w Iraku, przyjmując nazwę Islamskie Państwo w Iraku. Po ciosach, jakie organizacja ta otrzymała od armii amerykańskiej i irackiej w latach 2008–2009 praktycznie przestała istnieć. Wycofanie Amerykanów z Iraku w 2011 r. i chaos, jaki zapanował w Syrii po wybuchu wojny domowej, pozwoliły jej odbudować swoje struktury. W 2013 r., po połączeniu się z częścią syryjskiej organizacji terrorystycznej Front al-Nusra, przyjęła nazwę Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie (ISIS). Stojący na jego czele 44-letni Abu Bakr al-Baghdadi 29 czerwca 2014 r. ogłosił powstanie kalifatu Państwo Islamskie. Taką nazwę przyjęła też kierowana przez niego organizacja. 

Państwo Islamskie usiłuje stworzyć wrażenie normalnego państwa, posiadającego własne terytorium i instytucje. Z map, jakie opublikowało PI w internecie, wynika, że jego celem jest opanowanie ziem, które w VII i VIII w. wchodziły w skład Kalifatu Umajjadów (północna Afryka i część Bliskiego Wschodu).  

Na terenach PI, które w dużym przybliżeniu obejmują północnozachodnie terytorium Syrii i północne terytorium Iraku, żyje około 7–8 mln ludzi. Działają tam „struktury administracyjne”, obejmujące m.in. oparte na szariacie sądownictwo, instytucje finansowe, w tym podatkowe, oraz służby policyjne, usługi socjalne, liczącą około 30 tys. bojowników armię, a nawet media, także angielsko- i francuskojęzyczne, oraz nadawany przez satelitę program telewizyjny. Stolicą jest leżące nad Eufratem syryjskie miasto Rakka. PI posiada także własną flagę, planuje emitować własny pieniądz i wystawiać dokumenty, w tym paszporty.   

Dochody tego samozwańczego państwa pochodzą głównie ze sprzedaży ropy wydobywanej z przejętych pól naftowych i rafinerii, sprzedaży na czarnym rynku zagrabionych dzieł sztuki starożytnej, a także grabieży opanowanych syryjskich i irackich miast. Wśród źródeł dochodów przypuszczalnie są także porwania dla okupu, handel kobietami sprzedawanymi do domów publicznych, a nawet handel organami.   

Z danych wywiadowczych USA wynika, że w szeregach Państwa Islamskiego walczy ponad 20 tysięcy obcokrajowców z kilkudziesięciu krajów. Większość to muzułmanie z Bliskiego Wschodu, ale także około 5 tysięcy obywateli państw Europy Zachodniej, najwięcej z Francji. Jest także około 250 ochotników z USA, ponad 100 Australijczyków oraz obywatele Tunezji, Maroka, Rosji czy Malediwów. Wierność PI deklarują liczne grupy dżihadystyczne z północnej i środkowej Afryki (np. nigeryjskie Boko Haram), północnego Kaukazu, Pakistanu i Afganistanu.

Państwo Islamskie walczy z wojskami prezydenta Syrii Baszara al-Asada, którego wspierają Iran i Rosja, z oddziałami Wolnej Armii Syrii zbuntowanymi przeciwko Asadowi, Kurdami, a także oddziałami szyickiego Hezbollahu wspierającymi wojska Baszara al-Asada. Przeciwko Państwu Islamskiemu walczy też zawiązana w sierpniu 2014 r. międzynarodowa koalicja pod przewodnictwem USA, w skład której obok m.in. Arabii Saudyjskiej, Wielkiej Brytanii, Australii, Jordanii wchodzi także Francja.

Dotychczas bojownicy PI koncentrowali się na walce obronnej lub o rozszerzenie granic swojego samozwańczego państwa. Liczne zamachy terrorystyczne przeprowadzone w 2015 r. przez PI, w tym atak na rosyjski samolot na półwyspie Synaj, zamachy bombowe w Bejrucie czy ataki we Francji, mogą świadczyć o zmianie taktyki stosowanej przez dżihadystów.

Członkowie PI sieją postrach, dokonując okrutnych i często masowych egzekucji, z których nagrania publikują w internecie. Opinią publiczną wstrząsnęły mordy na porwanych dziennikarzach, pracownikach organizacji pomocowych czy żołnierzach, a także liczne akty ludobójstwa, jakich dopuścili się na chrześcijanach, Kurdach, syryjskich alawitach, szyitach, a nawet sunnitach, którzy nie chcieli podporządkować się al-Baghdadiemu. Terroryści zwrócili się także przeciwko dziedzictwu kulturowemu, niszcząc zabytki, m.in. w starożytnym, syryjskim mieście Palmirze. 

KK

Zdaniem profesora Śliwerskiego

Zbójeckie czasy ponowoczesnego terroryzmu

Pytanie – dlaczego ludzie są tak mali, skoro człowiek jest tak wielki? Kieruje to naszą uwagę na wielorakość zła obecnego w ludziach, chociaż najczęściej ukrytego. Współczesna psychologia i antropologia odsłaniały wielkie obszary tej mrocznej prawdy o naturze człowieka. To zło występuje w wielkim wachlarzu różnorodności, od motywacji agresywnych, niszczących, mściwych i okrutnych aż po motywacje usposabiające do życia obojętnego na urok wartości i dyscyplinę sumienia. (Bogdan Suchodolski)1bójeckie czasy ponowoczesnego terroryzmu

Pytanie – dlaczego ludzie są tak mali, skoro człowiek jest tak wielki? Kieruje to naszą uwagę na wielorakość zła obecnego w ludziach, chociaż najczęściej ukrytego. Współczesna psychologia i antropologia odsłaniały wielkie obszary tej mrocznej prawdy o naturze człowieka. To zło występuje w wielkim wachlarzu różnorodności, od motywacji agresywnych, niszczących, mściwych i okrutnych aż po motywacje usposabiające do życia obojętnego na urok wartości i dyscyplinę sumienia. (Bogdan Suchodolski)1

Kiedy socjolog edukacji pisał o zbójeckich czasach, wskazywał przede wszystkim uwagę na niewidoczność draństwa, które miało miejsce w pierwszych latach polskiej transformacji, a którego stan i zakres do dzisiaj uległ powiększeniu i natężeniu. Przejawiało się ono brutalizacją codziennego życia, demoralizacją, powszechną korupcją urzędników państwowych, lekarzy i nauczycieli (także akademickich), pazernością i lubieżnością moralizatorów, medialną manipulacją, celowym projektowaniem „luk” prawnych, cynizmem, przemocą wobec dzieci, kanibalizacją własnej tradycji, kultury, kultem techniki i agresji. Młode pokolenie pierwszych lat transformacji zaczęło wzrastać w pozorach demokracji, jej maskaradzie, westernizacji stylu życia, „Ramboizacji” i „McDonaldyzacji” kultury, fragmentacji i atomizacji życia, wzrastających enklaw nędzy i bezrobocia, anomii moralnej (pustki po wartościach) oraz antagonistycznej rywalizacji2. Czy i w jakim stopniu sytuacja społeczno-polityczna w naszym kraju uległa zmianie? Z badań socjopedagogicznych i psychoanalitycznych wynika, że jednym z kluczowych czynników terroru są błędy popełnione w procesie wychowania i kształcenia.

DWA PROFILE TERRORYSTY

Badacze dociekają, jaką logiką kieruje się terrorysta, kiedy podejmuje działania niszczące kogoś lub coś? Ibáñez analizował wyniki psychopatologicznych badań członków grup terrorystycznych w Algierii, Armenii, Iraku, Palestynie, a nawet członków Al-Kaidy. Stosowano tu dwa modele teoretyczne – teorie metodologicznego indywidualizmu (indywidualne cechy terrorystów, ich indywidualne motywacje) oraz teorie nienormalności dotyczące zachowań mniejszościowych, bardzo rzadkich, do których dochodzi w wyniku choroby psychicznej czy organicznych zaburzeń u danej osoby. Okazuje się, że z osobowości terrorystów można odczytać ich psychopatologiczny profil, który jest następstwem narcyzmu i rodzinnej traumy (autorytaryzmu w okresie dzieciństwa). Oba profile są bardzo dobrze już opisane w literaturze psychopedagogicznej3.

Istotnym czynnikiem są tu najczęściej rany z okresu wczesnego dzieciństwa w wyniku wzrastania w nienormalnych środowiskach rodzinnych. Duża część aktywu terrorystów Czerwonych Brygad czy Ruchu Drugiego Czerwca (25%) utraciła ojca czy matkę albo obojga rodziców w młodszym wieku (przed 15. rokiem życia); (…) 79% terrorystów doświadczyło w rodzinie ciężkich sytuacji konfliktowych, co skutkowało dla 33% wrogością wobec rodziców. Co trzeci terrorysta pochodził z domu dziecka. Do tych czynników doszły jeszcze niepowodzenia szkolne, trudności z zatrudnieniem czy niedostosowanie społeczne4. Z badań przywódców grup terrorystycznych wynika, że są oni najczęściej ekstrawertykami o neurotycznej osobowości. W większości terrorystami stają się młodzi ludzie, nieżonaci mężczyźni w wieku 19–25 lat, których aktywność nie jest poprzedzana refleksją, namysłem, cechuje ich także wysoki poziom niecierpliwości, żądzy wrażeń oraz cechuje ich albo zaniżony, albo zawyżony poziom samooceny, często są też zafascynowani przemocą samą w sobie. Pisał o tym także Zbigniew Kwieciński: Przemoc strukturalna oświaty jest przerwaniem 'kryzysu tożsamości' i zabraniem prawa do 'moratorium' rozwojowego. (...) ukryta przemoc  strukturalna oświaty jest uszkodzeniem procesu rozwojowego, ograniczeniem go, przerwaniem jego naturalnych sekwencji. Jest tym samym – podobnie jak w świetle teorii L. Kohlberga – zablokowaniem przejścia przez większą część młodzieży do najwyższych faz rozwoju – do samodzielnych wyborów etycznych, tworzenia świata i kultury, dawania światu, innym ludziom siebie i z siebie5.

POJĘCIE TERRORYZMU

Luis de la Corte Ibáñez, autor rozprawy naukowej pt. „Logika terroryzmu”, stwierdza, że wprawdzie nie ma zgody wśród badaczy co do tego, jak definiować terroryzm, to jednak systematyczne studia  historyczne, socjologiczne, politologiczne i psychologiczne pozwalają na nadanie temu fenomenowi przynajmniej opisowego znaczenia6. Hiszpan proponuje, by do definicji terroryzmu dochodzić przez wskazanie tego, co nie wywołuje między uczonymi sporów czy różnic, a mianowicie, że jest to akt agresji, który podlega ocenie moralnej i skutkuje karą wobec sprawcy. Problemy zaczynają się wówczas, kiedy dochodzi do określenia tożsamości terrorysty, jego ofiar i „sprawy” czy motywów działania, które usprawiedliwiają jego terror. Słowo „terroryzm” było i nadal jest synonimem „nielegitymizowanej agresji”, ale nie obowiązuje ta cecha w przypadku niektórych akcji czy pojedynczych czynów, kiedy np. Organizacja Konferencji Państw Islamskich nie godzi się na przypisywanie im terroryzmu w sytuacji, kiedy one bronią się przed przemocą okupacyjnych sił na ich terytoriach7.

Nie ulega wątpliwości – pisze Ibáñez – (…) że pojęcie terroryzm i terrorysta odwołują się do szczególnego emocjonalnie stanu, który w wielu językach określany jest jako terror, postrach, groza… Łacińskie „terrete” znaczy – wzbudzać strach. Słownik Królewskiej Akademii Hiszpanii definiuje pierwotne znaczenie słowa „terror” jako zwyczajnie intensywny strach. Z tego możemy wywnioskować, że skutki terroryzmu mają psychologiczny charakter, do którego odwołuje się to pojęcie. (…) Mówiąc dokładniej, przez terroryzm określamy czyny albo wydarzenia, które pojmujemy jako jakąś czynność czy akcję8. Terror wzmaga terror za pomocą najróżniejszych strategii działań indywidualnych lub zbiorowych, jak np. zamachy, ataki, które stają się idealną formą stosowania przemocy wobec kogoś lub czegoś.  Co ważne, dzisiaj ofiarami terroru nie są tylko celowo dobrane przez terrorystę osoby czy obiekty (domy, obiekty użyteczności publicznej, wojskowej itp.), ale także świadkowie, których często przypadkowa obecność ma rozprzestrzeniać strach. Zdaniem francuskiego socjologa Raymonda Arona terroryzm jest takim rodzajem celowej przemocy, która ma wywołać znacznie większe następstwa psychologiczne niż bezpośrednio fizyczne szkody związane z utratą przez kogoś życia czy zdrowia9.

Jakie przekonania uzasadniają działalność terrorystyczną? Ibáñez wymienia pięć najbardziej charakterystycznych argumentów:

1. Ujawnienie niesprawiedliwości i zagrożenia, które terroryści chcą naprawić albo im przeciwdziałać.

2. Przypisywanie owych niesprawiedliwości lub zagrożeń określonemu nieprzyjacielowi.

3. Nadanie ruchowi terrorystycznemu albo organizacji o tym charakterze pozytywnego znaczenia.

4. Moralne usprawiedliwienie terrorystycznej przemocy.

5. Wytworzenie optymistycznych oczekiwań wobec korzyści i skutków, jakie może przynieść akcja terrorystyczna10.

KULTURA ZBÓJECKA

Terroryzm stał się nabrzmiałym problemem drugiej dekady XXI wieku, o którego rodzajach i skutkach dyskutujemy, kiedy do nich dochodzi w innych częściach świata. Po wiadomości o ataku terrorystycznym towarzyszy nam najczęściej myśl pełna ulgi – jak to dobrze, że nie stało się to u nas. Przed dwudziestu laty niezwykle trafnie określił tę  sytuację Zbigniew Kwieciński (za amerykańskim pedagogiem krytycznym Peterem Mc Larenem) mianem zbójeckiej kultury codziennego życia (Predatory Culture)11, która staje się czynnikiem konfliktów, niepokojów społecznych, w tym także aktów agresji. Diagnoza ta miała znacznie głębszy charakter, niż mogłoby się nam wydawać. Kultura zbójecka jest polem niewidoczności – prześladowców i ofiar – dokładnie dlatego, że jest ona rzeczywistością. Oczywistość chroni ofiary przed pełnym odsłonięciem im możliwych zagrożeń. Stan taki zobowiązuje pedagogię współczesną – to znaczy zarówno teoretyczne studia nad możliwościami i zagrożeniami rozwojowymi człowieka, demaskatorskie badanie empiryczne nad nimi, jak i działania ratownicze, zapobiegawcze i wspierające pełnomocność rozwoju – do włączania się do kulturowego krytycyzmu i do publicznej sfery opozycyjnej w erze ponowoczesnej12.

Czasy zbójeckie to czasy ponowoczesnego terroryzmu, który nie tylko stał się częścią życia świata kultury zachodniej, także polskiej, ale i włączył w swoje procesy edukację, wychowanie i kształcenie młodych pokoleń. Terroryzm jest wyższym stadium zbójectwa, bywa bowiem w swoich słabszych stanach ukryty (tych bardziej upolitycznionych), a więc nie tylko że jest widoczny, ale i ujawnia swoje cele oraz odsłania coraz bardziej brutalne  formy i metody zastraszania ludzi, społeczeństw, w tym także dzieci i młodzieży. Najmłodsi stają się często środkiem, narzędziem do urzeczywistniania owych celów lub zamierzonymi przez terrorystów ofiarami (np. wykorzystywanie dzieci w szkołach jako zakładników, żywe tarcze, obiekt zemsty). Wyróżniam zatem dwa rodzaje terroru: ukryty i jawny. Nie ma zatem znaczenia, kto ma stać się jego ofiarą. Może nią być każdy z nas.

Metafora rzeczywistości „zbójeckiej” dotyczy swoistego nasilania się w świecie terroru wobec jednostek ludzkich, ale także relacji toksycznych, które do niego prowadzą.  Żyjemy w środowisku niewidoczności prześladowców i ofiar, pseudowychowawców czy pseudodecydentów i uzależnionych od nich podwładnych. Do tego świata już przywykliśmy, jak do czegoś oczywistego. Patologia i zło stają się normą, oczywistością, toteż coraz bardziej daje się zauważać w naszym społeczeństwie zobojętnienie na ich kulturowo destrukcyjny wymiar. Nowa rzeczywistość społeczna, świat nowych wartości, ewidentny wzrost rangi pieniądza, czytelny odwrót od humanistyki (i humanizmu), doraźność wyznaczonych celów, głębokie aksjologiczne różnice międzygeneracyjne powodują, że nie wiemy, jak wychowywać. Zadajemy sobie pytania, na które nikt nam nie jest w stanie odpowiedzieć. Jesteśmy wychowawczo bezradni i słabi jako teoretycy pedagogiki, rodzice, nauczyciele, katecheci. Moc słowa przegrywa z mocą rzeczywistości13. Zło jest zakorzenione już w procesie socjalizacji i instytucjonalnej edukacji wbrew dobrej woli wielu rodziców, nauczycieli. Patologia i zło stają się dzisiaj normą, oczywistością, toteż coraz bardziej daje się zauważać w naszym społeczeństwie zobojętnienie na ich kulturowo destrukcyjny wymiar.

TERRORYZM NIE MA GRANIC

Terroryzm służy także szerzeniu określonej ideologii i polityki, bywa środkiem do kształtowania orientacji światopoglądowych, religijnych,  stosowania wobec osób czy grup społecznych zastraszania, prowokacji, zwielokrotniania poczucia chaosu, niestabilności.  Nie ma takich praw człowieka i obywatela, które nie byłyby przedmiotem naruszenia przez akty terrorystyczne.  Nie wszystkie akty terroryzmu są takie same. Z biegiem lat pojawiają się coraz to nowe ich rodzaje, aby ludzkość nie przyzwyczaiła się do jednych i nie wytworzyła wobec nich systemu obronnego. Dla terrorysty nie ma granic, których nie mógłby przekroczyć, ba, nie ma takich motywów, które można byłoby przewidzieć i zapobiec działaniom prowadzącym do ich realizacji. Nie da się zatem ani ujednolicić sposobu myślenia o terroryzmie, ani sklasyfikować wszystkie możliwe przyczyny jego zaistnienia. Akty przemocy mogą mieć bowiem charakter intencjonalny, nieintencjonalny lub funkcjonalny. Jedne mają politycznie i moralnie uzasadniony charakter, z pełnym poczuciem odpowiedzialności ich głównych aktorów, sprawców, inne zaś są podjęte w sposób nieodpowiedzialny, w wyniku jakiegoś szaleństwa, depresji, odreagowania na innych własnych problemów itp.

TRZEBA WIEDZIEĆ

Terroryzmem makrospołecznym i makropolitycznym zajmują się zarówno nauki o bezpieczeństwie, jak i nauki społeczne (także psychologia społeczna). Zwraca się uwagę na czynniki społecznego niezadowolenia czy konfliktów globalnych, międzynarodowych, krajowych, które skutkują wzrostem negatywnych emocji i pojawianiem się osób czy zorganizowanych grup terrorystycznych, które podejmują przemoc polityczną czy społeczną. Dzisiaj mamy tego świadomość, że do rozwiązywania czy naświetlania konfliktów w erze globalizacji za pomocą m.in. terroru dochodzi na tle wzrostu nierówności gospodarczego rozwoju, eksplozji demograficznej i urbanistycznej, nowego trybalizmu i kryzysu państwa narodowego, międzypaństwowych konfliktów zbrojnych itp.         

Nie jest zatem łatwo ani przeciwdziałać terroryzmowi, ani też zwalczać jego przejawy, skoro korzysta on z coraz nowszych technologii, a  wiele jego przyczyn jest poza jednostkowym wpływem. Dobrze jest jednak o nim pisać, prowadzić badania naukowe w zakresie różnych jego aspektów, by nie tylko dociekać jego logiki, mechanizmów i struktur, ale przede wszystkim prowadzić do reform, zmian, które wykluczą lub przynajmniej osłabią sens i potrzebę jego zaistnienia czy rozwoju w naszym kraju.

prof. zw. dr hab. BOGUSŁAW ŚLIWERSKI
Członek Rady Naukowej Czasopisma „Policja 997”
zdj. archiwum autora

1 B. Suchodolski, Pedagogika humanizmu tragicznego, Forum Oświatowe 1990 nr 3, s. 10
2 Tamże, s. 173.
3 Zob.: A. Miller, Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii, przeł. Barbara Przybyłowska, Poznań: Media Rodzina 1999; B. Śliwerski, Współczesne teorie i nurty wychowania, Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls” 1998 (IX wyd. 2015).
4 Ibáñez, dz. cyt., s. 136
5 Z. Kwieciński, Socjopatologia edukacji, Wyd. Edytor, Warszawa 1992, s. 124
6 Ibáñez L.de la C., Logika terrorismu, przeł. Jana Novotná, Praha: Academia 2009.
7 Tamże, s. 14.
8 Tamże, s. 16.
9 Ibáñez, dz. cyt. s. 17.
10 Ibáñez, dz. cyt. s. 179–180.
11 Z. Kwieciński, I cóż po pedagogu w zbójeckich czasach? Studia Edukacyjne 1996, nr 2 (także [w:] Z. Kwieciński, Tropy – ślady – próby. Studia i szkice z pedagogii pogranicza, Poznań-Olsztyn: Wydawnictwo EDYTOR 2000.
12 Z. Kwieciński, dz. cyt., Olsztyn-Toruń 2000, s. 159.
13 A. Nalaskowski, Codzienne błędy w wychowaniu, Wychowanie na co dzień 1994 n 3, s. 12