Polska Policja, być może na skutek doświadczeń z poprzedniego ustroju politycznego, jest jedną z najbardziej monitorowanych instytucji publicznych. To dobrze. Liczne ograniczenia praw człowieka w tamtych czasach powinny być nie tylko przestrogą, ale i wyznacznikiem publicznej kontroli tworzenia prawa oraz jego stosowania.
KTO PILNUJE POLICJI?
Postępowanie karne w sytuacji podejrzenia popełnienia przestępstwa przez policjanta prowadzi niezależna prokuratura, często odmawiająca przekazania szczegółów Policji. Równolegle prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne, często w oparciu o zasady etyki zawodowej policjanta, które w przyszłym roku będą miały już 10 lat. Nad prawidłowością działań Policji czuwają komórki kontrolne: analizują niemal wszystkie przypadki nieprawidłowości w Policji, w tym skargi obywateli na funkcjonariuszy, a Biuro Spraw Wewnętrznych bada przestępstwa oraz zapobiega patologiom zawodowym.
Kilka lat temu w KGP, jednostkach terenowych i szkołach policyjnych powołano pełnomocników ds. ochrony praw człowieka. Utworzono tzw. SWI, czyli System Wczesnej Interwencji, aby podnosić standardy i kształtować odpowiedzialność zawodową. Nad Policją ma też nadzór MSW, gdzie niedawno powołano pełnomocnika ds. równego traktowania w służbach mundurowych. Ponadto rzecznik praw obywatelskich, który przekazuje swoje wystąpienia do MSW i Policji, w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji wizytuje policyjne miejsca detencji (piszemy o tym na s. 34–35 – red.). RPO monitoruje niewłaściwe działania Policji również na podstawie otrzymywanych od niej informacji. Mamy też bardzo wrażliwe na prawa człowieka media oraz liczne organizacje pozarządowe, np. Helsińską Fundację Praw Człowieka i Amnesty International – w ostatnim czasie ani razu nie podnosiła ona kwestii nieludzkiego traktowania przez Policję. Trzeba też wspomnieć o nadzorze parlamentarnym (komisje sejmowe, interpelacje poselskie). Liczne instytucje międzynarodowe na podstawie ratyfikowanych przez Polskę konwencji (od antyrasistowskich i związanych z zapobieganiem torturom, aż po zapobiegające dyskryminacji kobiet) oczekują od niej okresowych raportów.
CO W POLICYJNYCH STATYSTYKACH?
Każdego roku Biuro Kontroli KGP, BSW i Wydział Spraw Osobowych KGP publikują raporty o skargach na policjantów, stanie przestępczości w środowisku oraz o dyscyplinie służbowej. Zdarzają się sprawy, których opis jest drastyczny, ale ich sprawcy są ostatecznie skazywani. Z raportów tych nie wyłania się potrzeba podejmowania wyjątkowo intensywnych działań naprawczych, potrzebne jest jednak stanowcze reagowanie w sytuacjach jednostkowych.
Wstydliwą dla Policji kwestią pozostaje np. sprawa z Lidzbarka Warmińskiego z marca 2012 r., gdzie według ustaleń prokuratury doszło do pobicia przez policjantów dwóch zatrzymanych oraz nie udzielono im pomocy. Nie ustalono, którzy funkcjonariusze dopuścili się tych czynów, dlatego sprawę umorzono.
Ciemna liczba przypadków brutalności Policji może być ograniczana przez samych obywateli, którzy nie odpuszczą nawet drobnego przekroczenia uprawnień.
SYSTEM CZY CZŁOWIEK?
Zdarzające się w mediach wypowiedzi, że policja jest bezkarna, a zarzuty prokuratorskie są rzadkością, wywoływać mogą wrażenie, że przemoc i brutalność Policji to norma, w dodatku taka, której oczekują pokrzywdzeni przez przestępców. Nie ma takich zabezpieczeń, których nie da się ominąć: co jeden człowiek stworzył, drugi może obejść. Istniejący w Policji system antyprzemocowy po prostu trzeba umacniać. Brutalności zawsze winien jest sprawca, a nie system, który czegoś nie wychwycił.
W 2011 r. zmieniono i wzmocniono zasady doboru do Policji: położono większy nacisk na postawy prospołeczne. Powstał komentowany ostatnio w mediach poradnik Służyć i chronić, który posługuje się przerysowanymi wręcz przykładami brutalności policjantów, by lepiej obrazować te sytuacje na potrzeby dydaktyczne. Dla kadry kierowniczej wprowadzono też szkolenie Prawa człowieka w zarządzaniu Policją. Działania te mają uszczelnić system kontroli opisany na wstępie: mamy nie tylko karać, ale edukować, kształtować postawy, zapobiegać depersonalizacji.
Tworzenie obrazu brutalnej policji jako całości i reagowanie ponad potrzeby może wywołać efekt bierności, czyli unikania konfrontacji z obawy przed oskarżeniem o brutalność. Posądzenie o brak reakcji mniej zaszkodzi policjantowi niż nadużycie siły lub posądzenie o to.
SAM NA SAM Z POLICJANTEM
Przypadki przemocy stosowanej przez policjantów zdarzają się nie tylko w Polsce. Policjant w każdej cywilizowanej kulturze za popełnienie poważnego błędu zawodowego traci pracę. Dlatego złą, choć naturalną, rzeczą jest, że policjanci, żyjąc w swoistej subkulturze, często wypaleni zawodowo, po takim błędzie brną w kłamstwa i zmowę milczenia. W zachodniej literaturze nazwano to zjawisko syndromem niebieskiej ściany milczenia (ang. the blue wall of silence). Paradoksem jest to, że winny policjant dalej służy, choć gdyby istniała instytucja tzw. pierwszego (jedynego) błędu i możliwość przeproszenia ofiary bez poważnych konsekwencji służbowych, mogłoby to uzdrowić sytuację. Po takie rozwiązanie sięgnęło np. FBI.
Krzysztof Łaszkiewicz
ZGŁOŚ PROBLEM
Nie można nieludzko traktować drugiego człowieka. Jako Policja mamy służyć i chronić. Trudno jest zdobyć tę pracę, ale łatwo ją stracić. Jeśli ktoś z czytelników dostał polecenie uzyskiwania wyników brutalnością działań, proszę poinformować o tym pełnomocnika: krzysztof.laszkiewicz@policja.gov.pl
Dane osoby informującej nie będą upublicznione.