Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

O prawach człowieka, prawie i cywilnej odwadze

Rozmowa z dr. Piotrem Kładocznym, wiceprezesem zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, przeprowadzona przez insp. Krzysztofa Łaszkiewicza, pełnomocnika komendanta głównego Policji ds. ochrony praw człowieka, w ramach realizacji Planu wzmacniania systemu ochrony praw człowieka w Policji na rok 2024.

W środowisku policyjnym rozpoznawalny jest Pan nie tylko jako wieloletni edukator policjantów, inicjator projektów dla tego środowiska, ale też momentami surowy recenzent działań, które stanowiły naruszenie prawa przez policjantów. Nie wdając się w szczegóły obchodów, chcielibyśmy poznać Pana ocenę funkcjonowania od 20 lat tzw. sieci policyjnych pełnomocników ds. ochrony praw człowieka. Czy według Pana to dobre rozwiązanie dla Policji?

Stworzenie sieci policyjnych pełnomocników ds. ochrony praw człowieka od początku wydawało się pomysłem dobrym i oryginalnym. Niewątpliwie podnosiło rangę praw człowieka jako wartości w działalności funkcjonariuszy Policji, którzy oceniani są najczęściej przez pryzmat skuteczności ich działań, tak przez zwierzchników, jak i społeczeństwo. Powołanie pełnomocników wskazywało zatem, że nie tylko skuteczność i statystyki się liczą, ale także sposób wykonywania czynności przez funkcjonariuszy, którzy zresztą zgodnie z ustawą o Policji, w toku wykonywania czynności służbowych mają obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka. Inicjatywa była zatem cenna, jednak trudno mi ocenić, w jakim stopniu rzeczywiście przełożyła się na poprawę poziomu ochrony ludzi przed nadużyciami ze strony funkcjonariuszy oraz wzrost kultury praw człowieka w ich codziennej aktywności zawodowej. Czy nie była jednak przez znaczną część policjantów traktowana jako narzucony, choć właściwie do niczego niepotrzebny, a może nawet trochę przeszkadzający kwiatek do kożucha? Gdyby prawdziwe było to drugie stwierdzenie, to należałoby się zastanowić nad wzmocnieniem organizacyjnym pełnomocników, co mogłoby podnieść zarówno ich rangę w strukturach Policji, jak i mocniej podkreślić potrzebę przestrzegania standardów praw człowieka w szeregach funkcjonariuszy.

Jest Pan osobą, która wiele uwagi w swojej pracy poświęca zachowaniom przemocowym w służbach mundurowych oraz tematyce przełamywania zmowy milczenia. W jakim kierunku powinna pójść Policja, aby nie dochodziło w niej do incydentów przemocowych, a potem „umawiania się” na milczenie?

Przede wszystkim przemocy policjantów na służbie nie można postrzegać jako odizolowanych incydentów, przy których wystarczy ocenić, czy konkretny policjant konkretnym działaniem wypełnił znamiona przestępstwa czy przewinienia dyscyplinarnego. Zawsze należy patrzeć na szerszy kontekst – może potrzeba lepszego szkolenia w danym zakresie? Może pewne zachowania, które uznaje się za akceptowalne, wcale nie powinny takie być? A może zawodzi komunikacja? Policja ma obowiązek zapobiegania zachowaniom przemocowym oraz ich zwalczania i nie może czekać z działaniami, aż dojdzie do tragedii.

Dla zmowy milczenia w Policji nie może być miejsca, powinna być ona rygorystycznie wyeliminowana. Odpowiednie organy kontrolne w Policji muszą być świadome jej istnienia – wymaga to np. szczególnego krytycyzmu przy ocenie wiarygodności zeznań i wyjaśnień składanych przez funkcjonariuszy i reagowania, gdy wyjdzie na jaw ich niezgodność ze stanem faktycznym.

Konieczne są działania Policji w kierunku uświadamiania funkcjonariuszom, że powinni być lojalni przede wszystkim wobec swoich współobywateli, a dopiero potem wobec swoich kolegów z pracy. Świadomość tego oraz restrykcyjne przestrzeganie prawa i procedur przez funkcjonariuszy powinny być postrzegane jako tarcza przed ewentualną odpowiedzialnością policjanta, a nie jako zmowa milczenia i fałszywie rozumiana lojalność jego kolegów i przełożonych. Właśnie nieprzestrzeganie procedur oraz chęć osiągnięcia wyników za wszelką cenę generują incydenty przemocowe, o których potem słyszymy w mediach publicznych. Istotną sprawą jest również poziom wyszkolenia funkcjonariuszy, których umiejętności mogą zmniejszać konieczność stosowania przemocy. Tylko tymi umiejętnościami policjanci muszą dysponować, aby następnie chcieć i móc je wykorzystać.

W swojej pracy często przywołuje Pan orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jakie przesłanie płynie dla polskiej Policji z tych wyroków w ostatnich latach? Jak w Pana ocenie można te wyroki wykorzystać do profesjonalizacji działań Policji?

Policja powinna podchodzić do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Spraw Człowieka w sposób aktywny – nie traktować spraw toczących się w Strasburgu jako zamkniętych przypadków, w których doszło do naruszenia i zostało to osądzone. Powinny one być analizowane na bieżąco i być przedmiotem do refleksji: co trzeba zrobić, żeby w analogicznej sytuacji policjanci nie naruszali praw człowieka – i te rozważania powinny być potem przekuwane w działanie, także przez szkolenia w tej materii. Z szeregu spraw wynikają konkretne standardy dotyczące wszelkich aspektów pracy policjantów, zarówno pod kątem ich przygotowania do prowadzenia interwencji, stosowania środków przymusu bezpośredniego, adekwatnej reakcji na nadużycia czy prowadzenia rzetelnych postępowań wyjaśniających w razie stwierdzenia naruszenia. Widzę tu wielkie możliwości działania dla policyjnych pełnomocników ds. ochrony praw człowieka.

Temat zgromadzeń publicznych to niemal temat rzeka. W ostatnich latach nie obyło się bez krytyki Policji w zakresie ochrony zgromadzeń publicznych. Jak Pan to widzi z perspektywy obserwacji i ocen HFPC?

Prawo do zgromadzeń publicznych jest jednym z podstawowych praw człowieka. Jego ograniczanie powinno być zupełnie wyjątkowe i oparte na interpretowanych wąsko przepisach prawa. W ostatnim czasie władze – rękami policjantów – utrudniały lub uniemożliwiały jego realizację. W okresie pandemii niezgodnie z Konstytucją zabraniały organizacji, a nawet udziału w nich. Szeregowi funkcjonariusze byli używani do rozpędzania i likwidowania jednych demonstracji, a ochraniania innych – decydowały o tym względy polityczne. Nie wszyscy policjanci ograniczali się w swoich interwencjach do minimalnych działań, koniecznych w takich sytuacjach. Niektórzy przejawiali nadgorliwość i przesadę w swoich działaniach, przekraczając swoje uprawnienia i naruszając zakaz tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania. Te osoby należałoby pociągnąć do odpowiedzialności (jeśli to jeszcze nie nastąpiło) – dając sygnał o braku tolerancji dla takich zachowań. Taka reakcja dowodziłaby poważnego podejścia do przestrzegania praw człowieka i zwalczania wspomnianej wyżej zmowy milczenia i źle rozumianej solidarności zawodowej.

Jest Pan karnistą. Czy w Pana ocenie istnieje w Kodeksie karnym taki obszar lub sposób na uregulowanie pewnych kwestii, który mógłby skuteczniej wpływać na prewencyjną rolę prawa karnego w przeciwdziałaniu zdarzającym się czasem ciężkim naruszeniom praw człowieka przez policjantów?

Myślę, że bardzo by się przydał w Kodeksie karnym przepis precyzyjnie określający odpowiedzialność karną za stosowanie tortur. Obecnie istniejące przepisy pozwalają skazywać za takie czyny, ale najczęściej dzieje się to na podstawie art. 231 kk (przekroczenie uprawnień). Przepis ten jest jednak znacznie pojemniejszy i tortury oraz nieludzkie i poniżające traktowanie ze strony funkcjonariuszy jest tylko fragmentem czynów w nim opisanych. Dlatego nie istnieją właściwie dane statystyczne dotyczące stricte tortur, co nie pozwala na ustalenie liczby takich zachowań oraz skierowanie przeciw nim odpowiednich działań.

Fundacja w swojej historii funkcjonowania wielokrotnie podejmowała działania na rzecz indywidualnej lub systemowej ochrony policjantów. Czy ma Pan pomysł na prawne lub społeczne sposoby wzmocnienia ochrony policjantów przed agresją, przemocą, znieważaniem na służbie, a także budowania jej wizerunku przez prospołeczne nastawienie?

W każdym państwie na świecie istnieją grupy społeczne, które za punkt honoru stawiają sobie niechęć (delikatnie mówiąc) do Policji. Stanowią one jednak margines. Chodzi o to, żeby ten margines się nie poszerzał. Żeby zwykli ludzie mieli zaufanie do działań Policji i ją wspierali. To zależy w znacznej mierze od samych policjantów, a także od władz państwowych sprawujących kontrolę nad Policją. Jeżeli władze będą wykorzystywać funkcjonariuszy do swoich rozgrywek i działań politycznych, zaniedbując jednocześnie misję służebną wobec społeczeństwa, trudno będzie oczekiwać od ludzi pozytywnego nastawienia do Policji. Potrzebne jest takie podejście władz, które będzie umacniać etos funkcjonariusza jako obrońcy obywateli, a nie wykonawcy zadań politycznych ekipy akurat rządzącej. Z tym wiązać by się musiał także odpowiedni dobór osób chętnych do służby policyjnej, a co za tym idzie – poprawa warunków pracy funkcjonariuszy, także w wymiarze finansowym. Kolejnym elementem poprawy wizerunku Policji byłoby konsekwentne i transparentne rozliczanie funkcjonariuszy z działań przekraczających ich uprawnienia, tak żeby opinia publiczna nie mogła mówić o kumoterstwie, kolesiostwie i źle rozumianej solidarności zawodowej.

Często bywało, że Policja znajdowała się w ogniu krytyki ze strony instytucji międzynarodowych stojących na straży praw i wolności człowieka czy też organizacji pozarządowych, tzw. społeczeństwa obywatelskiego. Jakie miałby Pan wskazówki dla Policji?

Wnioski i rekomendacje dla Policji wynikają wprost z treści raportów wydawanych przez międzynarodowe (jak i krajowe) instytucje zajmujące się ochroną praw człowieka. Chociażby ostatnio wydany raport Europejskiego Komitetu ds. Zapobiegania Torturom i Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu obszernie odnosił się do brutalności policjantów i niezapewniania poszanowania dla podstawowych gwarancji dla osób zatrzymanych. Komitet wezwał polskie władze m.in. do kontynuowania rygorystycznych wysiłków na rzecz zwalczania złego traktowania przez Policję. Funkcjonariusze Policji powinni otrzymać stanowcze przesłanie, że wszelkie formy złego traktowania (w tym przemoc słowna) osób pozbawionych wolności są niezgodne z prawem i będą odpowiednio karane. Trzeba również powtarzać policjantom, że podczas zatrzymania nie należy używać siły większej niż jest to absolutnie konieczne, a po opanowaniu zatrzymanych osób nie ma uzasadnienia dla ich uderzania. Ponadto funkcjonariusze muszą zostać przeszkoleni w zakresie zapobiegania i minimalizowania przemocy przy zatrzymaniu. W przypadkach, w których użycie siły staje się konieczne, muszą oni być w stanie zastosować profesjonalne techniki w jak największym stopniu zmniejszające ryzyko wyrządzenia krzywdy osobom, które chcą zatrzymać. Od dawna też postulujemy o wyposażenie wszystkich policjantów w kamerki nasobne, których używanie, przynajmniej w jakiejś części, może pozytywnie wpływać na umiarkowanie w działaniu funkcjonariuszy, a także osoby poddanej interwencji.

Co Pan rozumie przez pojęcie neutralność polityczna w kontekście Policji? Czy uważa Pan, że aktualne gwarancje zapisane w prawie, w tym w ustawie o Policji, są wystarczające, a może trzeba coś zmienić?

Jestem przekonany, że ścisłe, restrykcyjne przestrzeganie przepisów i procedur przez policjantów w zupełnie wystarczającym stopniu zapewniałyby apolityczność Policji i konkretnego funkcjonariusza. Problem polega na tym, że zarówno szeregowi policjanci, jak i ich szefowie na najwyższych szczeblach musieliby mieć tyle odwagi cywilnej, żeby przeciwstawić się oczekiwaniom swoich zwierzchników, także tym z nadania politycznego. Ważniejszy dla funkcjonariusza powinien być przepis prawa niż bezprawne polecenie szefa. Tę odwagę cywilną trzeba wzmacniać instytucjonalnie, ale też nagradzać w konkretnych przypadkach, a nie tępić. Pamiętać przy tym trzeba, że bezprawnych rozkazów nie można wykonywać. Jednak dopóki realizacja zadań władz politycznych nie przekracza przepisów prawa, policjanci są zobowiązani do wykonywania poleceń i chcąc nie chcąc stają się elementem szeroko rozumianej polityki. Dlatego, tak jak już wspomniałem, wiele także zależy od polityków.

Dziękuję Panu za rozmowę.

Dr Piotr Kładoczny:

doktor nauk prawnych, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego Wydziału Prawa i Administracji; od 1996 r. związany z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, w której nadzoruje prace merytoryczne programów prawnych i interwencyjnych jako dyrektor Działu Prawnego; w latach 2016–2021 sekretarz zarządu, a od 2021 r. wiceprezes zarządu HFPC; autor licznych publikacji z zakresu prawa karnego, postępowania karnego, prawa karnego wykonawczego i polityki narkotykowej; pełnomocnik w wielu sprawach przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka; członek Zespołu Ekspertów Prawnych Fundacji im. Stefana Batorego.

zdj. archiwum Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka