MORD
5 marca 1940 r. najwyższe władze radzieckiego politbiura skazały na śmierć bez sądu ponad 22 tys. polskich obywateli, ponieważ, jak orzekł szef NKWD Ławrientij Beria, są „zdeklarowanymi i nie rokującymi nadziei poprawy wrogami władzy sowieckiej”. Przy decyzji sygnowanej przez Berię widnieją podpisy: Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa, Mikojana i dopiski, że Kaganowicz i Kalinin są także za wymordowaniem Polaków.
Nie upłynął miesiąc, gdy zaczęła się zagłada polskich jeńców. 3 kwietnia 1940 r. zaczęto wywozić na śmierć więźniów Kozielska, 4 kwietnia zaczął się mord jeńców największego z trzech głównych obozów – w Ostaszkowie, gdzie przetrzymywano głównie przedwojennych policjantów, a 5 kwietnia zajęto się Polakami osadzonymi w Starobielsku.
Z Ostaszkowa, a właściwie z obozu oddalonego od miasteczka o 11 km, zorganizowanego na wyspie Stołobnyj na jeziorze Seliger, w murach dawnego prawosławnego monasteru jeńców wieziono do Kalinina. Wcześniejsza i obecna nazwa tego miasta to Twer.
Jeńców z Ostaszkowa, gdzie przetrzymywano ok. 6300 osób, mordowano pojedynczo, strzałem w tył głowy w siedzibie miejscowego zarządu NKWD w Kalininie. Transporty z obozu liczyły po ok. 250 osób, tylko pierwszy przekraczał liczbę 300 jeńców. Sowieccy oprawcy narzekali, że tylu w jedną noc nie są w stanie zabić, dlatego potem zmniejszono liczebność konwojów. Obecnie w budynku mieści się uniwersytet medyczny, a o mrocznej przeszłości nie przypominają już memoratywne tablice. Zamontowane na elewacji, po przyznaniu się w 1990 r. przez ZSRR do zbrodni katyńskiej, zostały 7 maja 2020 r. w ramach negacji tej odpowiedzialności zdemontowane.
UKRYWANIE
Ciała zamordowanych w Kalininie wywożono do oddalonego o 20 km Miednoje. Tam na terenie ośrodka wypoczynkowego NKWD wrzucano je do dołów wykopanych przez koparkę. Sowieci przez pięćdziesiąt lat starali się zrzucić odpowiedzialność za zbrodnię na Niemców, którzy po zaatakowaniu ZSRR nagłośnili w 1943 r. sprawę odkrycia masowych grobów polskich oficerów w Katyniu. Pozostałe miejsca kaźni i cmentarzyska ofiar były nieznane przez pół wieku, dlatego termin „Zbrodnia Katyńska” określa całość mordów dokonanych wiosną 1940 r. na polskich jeńcach w ZSRR i obejmuje zarówno miejsca, gdzie powstały już Polskie Cmentarze Wojenne, jak i te, które ciągle czekają na ujawnienie.
PAMIĘĆ
Msza w warszawskiej Bazylice Świętego Krzyża przypomina o tych wydarzeniach. Tegorocznej Eucharystii przewodniczył ordynariusz polowy Wojska Polskiego, Krajowy Duszpasterz Policji bp Wiesław Lechowicz, a wziął w niej udział m.in. wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Byli również przedstawiciele rodzin katyńskich i policyjnych, które skupiają krewnych ofiar Zbrodni Katyńskiej.
Eucharystię poprzedziło widowisko pt. „Prawda nie dała się zabić w katyńskim lesie” z udziałem Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. Zaprezentowano m.in. skany dokumentów, świadczących o odpowiedzialności ZSRR za zbrodnię oraz fragmenty kart pocztowych wysyłanych przez polskich jeńców do rodzin w kraju.
Po Eucharystii bp Wiesław Lechowicz poświęcił odnowioną Kaplicę Katyńską, która znajduje się w bazylice. Została ona konsekrowana w 1990 r. Jej centrum stanowi wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem wykonany ze spiżu, całość zamknięta jest żelazną kratą w formie drutu kolczastego.
Paweł Ostaszewski
zdj. Krzysztof Stępkowski