Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Historia jakich wiele

Młoda dziewczyna przechodzi okres buntu. Dręczy ją poczucie niezrozumienia przez rodzinę, bliskich, wewnętrzny sprzeciw wobec wszystkiego i wszystkich. Ucieka w internet, gdzie tak łatwe jest nawiązywanie kontaktów, w ten wirtualny świat, w którym tak łatwo wierzyć we wszystko i wszystkich po drugiej stronie ekranu. Udaje, że jest dobrze, a wewnątrz kłębią się uczucia od euforii po marazm, smutek, wyobcowanie.

Dlaczego wirtualny świat? Bo pisać jest łatwiej, wygodniej. Gdy nie widzimy przed sobą drugiej osoby, ale siedzimy przed ekranem komputera, możemy sobie pozwolić na więcej. I dlatego normą wśród młodych ludzi są związki zawierane przez internet. Nawet jeśli para nigdy nie była na randce, a na żywo zamieniła ze sobą dosłownie kilka słów, to w portalach społecznościowych w najlepsze wyznaje sobie miłość. I wierzy, że jest prawdziwa.

To początek tej historii, ale dalej sprawy dzieją się błyskawicznie.

Nasza bohaterka postanawia się spotkać z tą swoją wielką miłością, poznaną w sieci. Wiele sobie po tej znajomości obiecuje, spodziewa się najlepszego, przecież tak bardzo chce być szczęśliwa. Tak jak w instagramowym świecie, gdzie każdy się uśmiecha i jest szczęśliwy. Wie, że rodzice na to nie pozwolą, wie – bo przecież oni jej nie rozumieją, bo nie chcą jej dobra. Tylko ona wie najlepiej, czego chce i co jest dla niej dobre. Z rodzicami nie ma rozmowy. Oni chcą przecież tylko, żeby się uczyła.

Decyzję podejmuje szybko – jedzie do ukochanego. Kraj nie ma znaczenia. W tym przypadku są to Włochy. Czyż może nie być pięknie? Nie, nie może. Ta myśl nie daje jej spokoju. Chce być szczęśliwa. I wierzy, że będzie, ale tylko z nim, teraz i właśnie tam – we Włoszech.

Pisze krótki list do rodziców, który zostawia na lodówce. Taki niby od niechcenia, niby bez znaczenia, niby bez emocji. Co można z tych kilku słów wyczytać na pierwszy rzut oka? Że jest zakochana, że chce być w końcu szczęśliwa, że wyjeżdża i żeby jej nie szukać. Dziewczyna znika.

Rodzice próbują się z nią skontaktować telefonicznie, ale czują, że nad jej wiadomościami telefonicznymi oraz mediami społecznościowymi ktoś przejął kontrolę. Odpowiedzi na wiadomości rodziców są pisane w języku angielskim, kontakty są blokowane, do córki nie można się dodzwonić. Podejmują decyzję, by niezwłocznie powiadomić organy ścigania – dużo słyszeli o przestępstwie handlu ludźmi, o tym, że można młode dziewczyny wywieźć do innego kraju i słuch o nich zanika.

Piszą rozpaczliwą wiadomość email do Wydziału dw. z Handlem Ludźmi Biura Kryminalnego KGP. Proszą o pomoc, pełni wiary, że uda im się ocalić córkę. Jest piątek, wcześnie rano. Funkcjonariusze zapoznają się z informacjami mailowymi. Dziennie przychodzi nawet kilkadziesiąt różnych wiadomości. Czytają ten od rodziców naszej bohaterki. Już po pierwszych kilku wersach odnajdują charakterystyczne nawiązania do jednej z popularnych metod werbunkowych sprawców przestępstwa handlu ludźmi, metody potocznie zwanej werbunkiem na loverboya (kochasia).

Od tej chwili działania są natychmiastowe. Śledczy zapoznają się z listem, który zostawiła dziewczyna. Widzą w nich zagubienie, żal do życia i brak wiary w siebie, krzyk rozpaczy i wielką potrzebę bliskości i zrozumienia. To właśnie często wykorzystują sprawcy. Oczarowują kobietę, uzależniają ją od siebie emocjonalne, przez jakiś czas pokazując piękno wspólnego życia, by nagle żądać i oczekiwać czegoś w zamian. Wspaniały i wyśniony ukochany przeistacza się w kata – oprawcę, niekoniecznie stosując przy tym siłę i przewagę fizyczną. Nie zawsze to boli najbardziej. Psychiczne uzależnienie, potem odtrącenie dla pokazu powodują, że zakochana dziewczyna zrobi wszystko, by zatrzymać ukochanego przy sobie.

Czas nagli. Funkcjonariusze Wydziału do Walki z Handlem Ludźmi BK KGP ustalają, kiedy i z jakiego miasta, jakim lotem i do jakiego miejsca odleciała dziewczyna, jej wygląd zewnętrzny w dniu zniknięcia i jego ewentualne modyfikacje, wiedząc, że dziewczyna stara się zmienić swój wizerunek, przebierając się z rzeczy, w których widziana była ostatni raz przez rodzinę.

Docierają do danych osoby, która zakupiła bilet kobiecie. Okazuje się, że była to zupełnie inna osoba niż ta, z którą kobieta korespondowała. Zabezpieczają korespondencję z teoretycznym ukochanym na portalu społecznościowym, analizują jej zapisy, wiele rzeczy od razu się wyklucza. Niezwłocznie nawiązują kontakt z oficerem łącznikowym polskiej Policji we Włoszech. Mając na względzie ewentualność bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia dziewczyny, włoscy śledczy włączają się aktywnie w działania, sprawdzając każde miejsce, które polscy funkcjonariusze wytypowali jako potencjalne, gdzie dziewczyna może przebywać.

W końcu włoscy policjanci trafiają do domu zamieszkałego przez kilkanaście młodych osób różnych narodowości, wśród których znajdują poszukiwaną dziewczynę. Kobieta jest spokojna, wyciszona, twierdzi, że nie stała jej się żadna krzywda, a w tym miejscu przebywa dobrowolnie. Mimo jej zapewnienia, że wszystko jest w porządku, śledczy kontynuują czynności. Dziewczyna jedzie do komisariatu w celu przesłuchania, tym samym zostaje odizolowana od potencjalnych sprawców. To ważne. Tam opowiada swoją historię. Ot, wspaniały mężczyzna znalazł ją w sieci i chce z nią spędzić całe życie. Bajka! Dziewczyna opisuje śledczym krok po kroku znajomość z wyśnionym ukochanym, ale w rozmowie z Policją zaczyna rozumieć powagę sytuacji. Przyznaje, że mogła ową znajomość poprowadzić inaczej, mogła nie zrywać w taki a nie inny sposób kontaktów z rodziną. Dziewczyna decyduje się wrócić do Polski, naprawić relację z rodzicami, porozmawiać o całej sytuacji. Gdy dociera bezpiecznie do Polski i jest już w domu rodzinnym, można zakończyć sprawę.

Ktoś powie: „Po co to wszystko, skoro dziewczyna się zakochała, dobrowolnie wyjechała i nic jej nie jest”… w tym przypadku na szczęście nic złego się nie wydarzyło. Ale mogło. Wiele historii – tych zakończonych niestety odmiennie od przytoczonej – początek ma taki sam, jak opisany powyżej.

Ważnym aspektem w takich sprawach jest współpraca z rodziną potencjalnej ofiary. W tym przypadku współpraca była wzorcowa, rodzice przekazywali każde swoje spostrzeżenie śledczym. Jednocześnie zachowali spokój i cierpliwość, ufając działaniom podejmowanym przez organy ścigania. Sprawa zakończyła się sukcesem.

Pamiętaj

Nie jesteś bezwolna(-y) i bezbronna(-y)! Handel ludźmi, nazywany niewolnictwem XXI wieku, jest przestępstwem przeciwko wolności człowieka (rozdział XXIII Kodeksu karnego) o charakterze konwencyjnym, ściganym na mocy umów międzynarodowych, których Polska jest stroną. Jeśli stałeś się ofiarą handlu ludźmi bądź masz wiedzę o tym procederze, jego ofiarach bądź sprawcach, skontaktuj się z Wydziałem do Walki z Handlem Ludźmi Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji. Funkcjonariusze pozostają do dyspozycji pod numerem infolinii 664 974 934. Możesz także pisać na adres handelludzmibsk@policja.gov.pl. Nie bądź obojętny – reaguj.

nadkom. Monika Matyjewicz

Wydział do walki z Handlem Ludźmi BK KGP

zdj. unsplash