Wiszącemu na linie
16 kwietnia – Gdańsk. Oficer dyżurny odebrał zgłoszenie, że gdańszczanin wyszedł z domu, by odebrać sobie życie. Pod podany adres udali się sierż. szt. Jacek Zdrojewski i sierż. szt. Michał Fryszka z I Komisariatu Policji w Gdańsku. Znaleźli desperata wiszącego na linie w pomieszczeniu gospodarczym. Natychmiast uwolnili 46-latka i przystąpili do reanimacji, bo mężczyzna był nieprzytomny, nie oddychał i nie miał tętna. Po kilku minutach przywrócili u nieszczęśnika czynności życiowe. Po przyjeździe karetki zabrano mężczyznę do szpitala. (KWP w Gdańsku).
Stojącemu na parapecie
17 kwietnia – Międzyrzecz. Policjanci z KPP w Międzyrzeczu pełnili służbę na terenie miasta. W godzinach popołudniowych wezwano ich do mężczyzny stojącego na parapecie okna na trzecim piętrze i grożącego, że skoczy. St. post. Tomasz Leśniak oraz sierż. szt. Agnieszka Chmielewska natychmiast podzielili się obowiązkami. Policjantka, stojąc na dole, rozmawiała z desperatem, a starszy posterunkowy wbiegł do mieszkania na górze i czekał na odpowiedni moment, by wciągnąć mężczyznę do środka. Po chwili chwycił desperata za rękę, ale ten nie dawał za wygraną. Trzeba było unieruchomić ryzykanta kajdankami, by ratownicy medyczni mogli poddać go niezbędnym badaniom. (KWP w Gorzowie Wlkp.).
Zadławionemu dziecku
18 kwietnia – Poznań. Patrol z Oddziału Prewencji Policji w Poznaniu w składzie: mł. asp. Sebastian Rosiak, asp. Krzysztof Kwiatkowski, sierż. szt. Piotr Odważny i post. Hubert Winiarz jechali na interwencję w kierunku Nowego Miasta. Zauważyli stojący na pasie awaryjnym samochód i parę obok. Zatrzymali się i usłyszeli, że 16-miesięczna córka wspomnianej pary zadławiła się jabłkiem i nie może złapać oddechu. Jeden z policjantów ułożył dziewczynkę na przedramieniu i udrożnił jej drogi oddechowe. Pozostali policjanci wezwali pogotowie i zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Przybyły zespół medyczny zbadał dziecko i zwrócił uwagę na prawidłowo przeprowadzoną akcję ratowniczą. (KWP w Poznaniu).
Mieszkańcom płonącego budynku
24 kwietnia – Olsztynek. Asp. szt. Dariusz Chmielewski z Komisariatu Policji w Olsztynku podczas dnia wolnego od służby zauważył płonący budynek i zadzwonił do Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Z wezwanych służb pierwszymi na miejscu byli policjanci asp. Krzysztof Kłos i asp. Radosław Ferszt. Ewakuowali z budynku wszystkie zagrożone osoby, odcięli dopływ energii i pozamykali okna płonącego budynku, ograniczając w ten sposób dopływ tlenu. Na miejsce przyjechało kilka zastępów straży pożarnej, które skutecznie ugasiły pożar. Dzięki natychmiastowej reakcji na zagrożenie i determinacji w działaniu nie doszło do rozwinięcia się pożaru. (KWP w Olsztynie).
Nieprzytomnemu na chodniku
4 maja – Filipów. Dzielnicowy PP w Filipowie, sierż. Rafał Domański, w dniu wolnym od służby jechał z żoną samochodem. W pewnym momencie zauważył idącego chodnikiem mężczyznę, który nagle przewrócił się na jezdnię. Funkcjonariusz zatrzymał samochód i podbiegł do mężczyzny, ale ten nie reagował na próby kontaktu. Okazało się, że poszkodowany nie oddycha. Sierż. Domański rozpoczął resuscytację, a żona policjanta powiadomiła pogotowie. Niedługo potem do resuscytacji dołączył drugi policjant z PP w Filipowie i razem prowadzili masaż serca, aż do przyjazdu załogi karetki pogotowia. Mężczyzna został przewieziony do szpitala. (KWP w Białymstoku).
Mężczyźnie z płonącego mieszkania
6 maja – Wasilkowo. Do dyżurnego KMP w Białymstoku zgłoszono pożar jednego z mieszkań w Wasilkowie. Pod podany adres zostali skierowani dzielnicowi z Komisariatu Policji w Wasilkowie – mł. asp. Waldemar Grygieńcze oraz sierż. szt. Natalia Czeszczewik. Przybyli na miejsce przed strażą pożarną. Weszli do zadymionego mieszkania, przeszukiwali pomieszczenia i w jednym z nich znaleźli leżącego na kanapie nieprzytomnego mężczyznę. Ewakuowali 70-latka i przenieśli go w bezpieczne miejsce, następnie udzielili mu pierwszej pomocy przedmedycznej. Na miejsce zdarzenia przyjechał zespół ratowniczy, który przejął poszkodowanego. (KWP w Białymstoku).
Podtrutemu gazem
9 maja – Wałbrzych. Do dyżurnego komendy miejskiej wpłynęło zgłoszenie o gazie ulatniającym się w jednym z bloków. Na miejsce zostali skierowani sierż. Dawid Berlik i post. Michał Gluza z Wydziału Prewencji. Ustalili, że gaz wydobywa się z mieszkania należącego do schorowanego, 85-letniego mężczyzny. Funkcjonariusze usiłowali się dostać do środka, ale mieszkaniec nie był w stanie otworzyć drzwi, podjęli więc decyzję o ich wyważeniu. Mundurowi wyprowadzili lokatora na klatkę schodową, gdzie czekał już zespół ratownictwa medycznego. Po sprawdzeniu mieszkania przez przybyłych na miejsce strażaków okazało się, że jeden z palników nie był dokręcony. (KWP we Wrocławiu).
opracował Krzysztof Chrzanowski