Od prawie roku stowarzyszenie cieszy się pełną suwerennością. Co wpłynęło na decyzję o usamodzielnieniu
Zmiany ustrojowe w Polsce pod koniec lat 80. XX w. wzbudziły nadzieję, że wreszcie Zbrodnia Katyńska przestanie być tematem tabu. Odżyły wspomnienia i chęć ujawnienia tego, co stało się z naszymi bliskimi. Informacja o powołaniu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.” dość szybko dotarła do kieleckiego środowiska rodzin funkcjonariuszy Policji Państwowej II RP. Oddział OSRP 1939 r. w Kielcach w latach 1993–2016 starał się poznać losy funkcjonariuszy Okręgu III Policji Państwowej, czyli województwa kieleckiego, czynnie uczestniczył w budowie pomnika katyńskiego w Kielcach oraz Pomnika Trzech Krzyży w Hucie Szklanej pod Świętym Krzyżem.
Statutowa aktywność oddziału zaczęła się wypalać, nie mogliśmy pozyskać funduszy na rozwinięcie działalności, bo byliśmy przypisani do innego województwa. To był główny powód naszego wyjścia 1 stycznia 2017 r. ze struktur katowickiego stowarzyszenia, tym samym przestałam pełnić funkcję przewodniczącej Oddziału OSRP 1939 r. w Kielcach.
Przez trzy lata byliśmy Oddziałem Terenowym Warszawskiego Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.”. Na początku stycznia 2020 r., po burzliwej dyskusji, nasi członkowie podjęli decyzję, że usamodzielniamy się i powołujemy Świętokrzyskie Stowarzyszenie „Rodzina Policyjna 1939 r.” w Kielcach. Samodzielność daje nam przede wszystkim możliwość pozyskiwania funduszy na projekty w postaci wydawnictw, konferencji czy wystaw, upamiętniających przedwojennych policjantów. Jako podmiot mający osobowość prawną mamy szersze horyzonty działania.
Jaka była Pani droga do stowarzyszenia?
Rodziny funkcjonariuszy PP z terenu Kielc były ze sobą zintegrowane. Te związki sięgały czasów przedwojennych, cementowała je przynależność do „Rodziny Policyjnej” z okresu II RP, wspólne wyjazdy na wycieczki, a później wspólny tragiczny los wdów i sierot. Mama – córka st. post. Wojciecha Matałowskiego, była jedną z pierwszych członkiń oddziału kieleckiego OSRP 1939 r. Postać dziadka bardzo często przewijała się w naszych wspomnieniach, cała rodzina była zaangażowana w działalność stowarzyszeniową. Członkiem OSRP 1939 r. zostałam w 1994 r. Nasze zebrania odbywały się w lokalu komendy wojewódzkiej przy ul. Kopernika. We wrześniu 2008 r. przewodniczący oddziału Bronisław Mazurski złożył rezygnację z powodów zdrowotnych. W wyniku głosowania członkowie kieleckiego oddziału powierzyli mi funkcję przewodniczącej.
Przy okazji chciałam powiedzieć o ogromnej pomocy ze strony wszystkich kolejnych komendantów wojewódzkich Policji w Kielcach. To dzięki ich decyzjom mieliśmy miejsce do spotkań oraz stronę internetową, tak ważną w naszej działalności. Podpisaliśmy umowy o współpracy m.in. z Archiwum Państwowym w Kielcach, Okręgowym Inspektoratem Służby Więziennej w Krakowie, Uniwersytetem Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Ilu członków liczy stowarzyszenie i jaka jest struktura wieku?
Obecnie mamy 45 członków – synów, córki, wnuki i prawnuki policjantów, w przedziale wiekowym od 19 do 84 lat. Starsi członkowie starają się być na każdym zebraniu i aktywnie uczestniczą w uroczystościach, choć czasem zdrowie im nie pozwala. Nie mamy jeszcze członków honorowych. Jest za to wokół nas wiele osób, które bardzo pomagają w naszych projektach. Niewykluczone, że zostaną członkami wspierającymi, taka możliwość zapisana jest w statucie.
Mimo upływu czasu bardzo dużo osób prosi o informacje o dziadku lub pradziadku, który przewija się we wspomnieniach rodzinnych. Są to osoby z całego kraju i z zagranicy, np. z Francji, Kanady. Mamy kontakt z rodziną insp. Bronisława Ludwikowskiego, komendanta wojewódzkiego w latach 1927–1931, oraz z synem podinsp. Jana Misiewicza, ostatniego komendanta wojewódzkiego PP w Kielcach.
Jak zamierzacie Państwo trafić do młodzieży, bez której trudno będzie zachować „sztafetę pokoleń policyjnej pamięci”?
My, rodziny, znaliśmy historię formacji policyjnej, służbę naszych dziadków, ich tragedię po 1 września 1939 r., nie musieliśmy się jej uczyć. Natomiast bardzo nam zależało, aby wiedzę o historii Policji i nasze rodzinne wspomnienia przekazać młodzieży. Przez ostatnie lata bardzo intensywnie prowadziliśmy warsztaty historyczne we wszystkich powiatach województwa, w czym pomagały nam komendy powiatowe Policji. Uczestnikami była młodzież, ale również funkcjonariusze Policji. Historię formacji przekazujemy również nowo przyjętym policjantom. Z warsztatami wyszliśmy poza województwo świętokrzyskie, realizując je m.in. w Małopolsce i na Podkarpaciu. Ostatnie odbyły się w Kolbuszowej i Mielcu 10 marca 2020 r., tuż przed epidemią.
No właśnie, rok 2020 był z powodu COVID-19 wyjątkowy, życie zamarło w wielu dziedzinach. Co planowaliście Państwo w ubiegłym roku, a co udało się zrobić?
Rok 2020 to 95. rocznica powstania policji kobiecej. Z tym jubileuszem mieliśmy wiele planów konferencyjnych i wydawniczych. Chcieliśmy ponadto upamiętnić policjantów z Posterunku PP w Bodzentynie, z Posterunku PP w Rakowie, odsłonić tablicę pamiątkową przy KWP w Kielcach, otworzyć posterunek przedwojennej policji w skansenie w Tokarni. Sytuacja epidemiczna pokrzyżowała nasze plany, co nie znaczy, że przestaliśmy działać. Ten niby wolny czas pozwolił nam uporządkować dokumenty otrzymane od rodzin, przygotować materiały do sesji naukowej organizowanej przez Archiwum Państwowe w Kielcach, przeniesionej na rok 2021. Mamy również pomysł na kontynuację historii kobiet w Policji, ale ten projekt będziemy realizować ze stowarzyszeniami łódzkim i warszawskim. Wnieśliśmy cząstkę naszej wiedzy i wspomnień do publikacji, które ukazały się na 100-lecie Policji, i już mamy przygotowane materiały do następnych wydawnictw.
Na czym szczególnie chce się skoncentrować stowarzyszenie w swojej działalności?
Stowarzyszenie przez te wszystkie lata realizuje to, co było podstawą założenia – upamiętnienie Policji Państwowej II RP oraz losów funkcjonariuszy
i ich rodzin po 1 września 1939 r. Staramy się także nie zapominać o policjantach lat 1918–1939, którzy zginęli jako tzw. ofiary obowiązku, oraz tych którzy zmarli wskutek trudnych warunków służby, a ich groby często znajdują się poza granicami kraju. W sumie tych nazwisk jest ok. 1400. Przyjaciele z Białorusi i Ukrainy poinformowali mnie o wielu zaniedbanych grobach na tych terenach. Już w grudniu 2016 r. przekazałam do Biura Historii i Tradycji Policji KGP (obecnie Biuro Edukacji Historycznej – Muzeum Policji KGP – przyp. P.Ost.) listę funkcjonariuszy spoczywających na cmentarzach w Głębokiem, Nieświeżu, Radziechowie, Włodzimierzu Wołyńskim czy Wilejce. Udało mi się odnaleźć na Cmentarzu Janowskim we Lwowie grób kom. Emiliana Czechowskiego, zamordowanego w marcu 1932 r. Będąc członkiem Stowarzyszenia Opieki nad Grobami Policjantów na Wschodzie, łączymy nasze działania w zachowaniu pamięci o policjantach II RP. W kraju udało nam się wyremontować policyjne nagrobki: w Nowych Skalmierzycach koło Kalisza, w Jędrzejowie, Ostrowcu Świętokrzyskim, Opatowie. To tylko cząstka tych, o które powinniśmy zadbać.
Parę dobrych lat temu pojawiła się koncepcja, aby powołać – wzorem Federacji Rodzin Katyńskich – organizację skupiającą niezależnie działające stowarzyszenia „Rodzin Policyjnych 1939 r.”. Co Pani myśli o tym pomyśle?
Utworzenie Federacji „Rodzin Policyjnych 1939 r.” pomogłoby w naszych działaniach. Mielibyśmy mocniejszy głos w rozmowach z takimi instytucjami, jak Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN czy z KGP. Oczywiście każde stowarzyszenie pozostałoby przy swojej autonomii, ale łatwiej byłoby realizować projekty, gdybyśmy mówili jednym głosem. W Kurowicach niedaleko Lwowa udało się odnaleźć mogiłę siedmiu policjantów zamordowanych 20 września 1939 r. Od wielu lat czynimy starania o ekshumację ich szczątków, aby znaleźć odpowiedź na pytanie, którego województwa byli funkcjonariuszami. Na listach ofiar Zbrodni Katyńskiej są również funkcjonariusze Korpusu Ochrony Pogranicza i Straży Więziennej. Trzeba pamiętać, że policjanci ochraniali granice, zanim powstał KOP, i przechodzili również do Straży Więziennej.
Na zakończenie chciałabym podkreślić dużą pomoc, jaką otrzymujemy na wszystkich policyjnych szczeblach. Na warsztatach w Ustrzykach Dolnych była młodzież szkolna, ogromna grupa z uniwersytetu trzeciego wieku oraz funkcjonariusze. Częstymi gośćmi są starostowie lub wójtowie. Po zakończeniu spotkania pada masa pytań. Wielu współczesnych funkcjonariuszy to potomkowie tych z policji II RP, bardzo duża grupa zainteresowana jest historią swojej formacji. Razem możemy wydobyć z mroku dziejów jeszcze wiele policyjnych historii.
Dziękuję za rozmowę.
PAWEŁ OSTASZEWSKI