Co może spotkać zwierzęta? Począwszy od różnego rodzaju ran (w tym postrzałowych) po ugryzienia, użądlenia, oparzenia, złamania, skręcenia i zwichnięcia. O ile udzielanie pierwszej pomocy człowiekowi jest nauczane nawet w szkołach powszechnych, to pierwsza pomoc przedweterynaryjna jest trudna, szczególnie dla osób niezwiązanych ze zwierzętami. Druga sprawa, nagłośniona ostatnio i wymagająca zajęcia stanowiska, to „emerytura” służbowych zwierząt.
NA POMOC
Ryzyko urazów podczas służby zwierząt jest dosyć duże. Z zestawienia opracowanego przez Zakład Kynologii Policyjnej CSP w Legionowie wynika, że w 2018 roku psy wraz z przewodnikami wykonały 60 085 służb patrolowo-tropiących, konie łącznie służb patrolowych ze służbami związanymi z zabezpieczeniem imprez masowych wykorzystane były 3982 razy. 90% wszystkich użyć psów jako środka przymusu bezpośredniego odnotowano w ramach realizacji zadań związanych z zabezpieczeniem imprez masowych. Psy wykorzystywane są również do działań kontrterrorystycznych.
W ostatnich zawodach dla ratowników pełniących służbę w formacjach mundurowych o charakterze sił specjalnych pn. Paramedyk po raz pierwszy jednym z zadań było opatrzenie rannego psa służbowego. Przewodnik również potrzebował udzielenia pierwszej pomocy. Opatrzenie otwartej rany brzucha psa służbowego, mimo warunków pozorowanych, było dużym wyzwaniem dla wielu ratowników.
– Niejedno widzieli, niejedno przeszli, ale gdy trzeba było opatrzyć dużego psa, uruchamiały się niepewność i lęk – mówił asp. sztab. Tomasz Stępień, ratownik weterynaryjny i twórca autorskiego programu szkoleniowego pierwszej pomocy dla psów służbowych, który był na Paramedyku pomysłodawcą scenariusza tej właśnie konkurencji. – Ratownictwo przedweterynaryjne to też wiele różnych czynności. Sama umiejętność rozpoznania stanu nagłego i zaopatrzenia urazu to jedno, ale dochodzą tu czynniki, gdy pies cierpi pod wpływem urazu i może różnie zareagować. Trzeba wiedzieć, jak go uspokoić, czy w razie potrzeby unieruchomić – dodaje asp. sztab. Tomasz Stępień.
Dla przewodników psów czy jeźdźców policyjnych temat nie jest nowy. W ramach kursu specjalistycznego mają kilkugodzinny program szkoleniowy pomocy przedweterynaryjnej. W 2016 roku Centrum Szkolenia Policji w Legionowie wydało jako materiał pomocniczy do kursów specjalistycznych „Poradnik weterynaryjny dla przewodników psów służbowych”, autorstwa Macieja Gawkowskiego.
– Przy każdym kursie specjalistycznym dla przewodników psów służbowych zawsze podejmowany jest temat pierwszej pomocy przedweterynaryjnej – mówi mł. insp. Marek Hańczuk kierownik Zakładu Kynologii Policyjnej w Sułkowicach CSP w Legionowie.
Takie sytuacje, jak na Paramedyku, gdzie ranny zostaje „duet patrolowy”, zbyt często pewnie się nie zdarzają. Liczyć się z tym jednak trzeba. Od przygotowania ratowniczego osób w zespole zależy zdrowie i życie zarówno policjanta, jak i zwierzęcia na służbie.
MARZENIA
– Przydałyby się systemowe rozwiązania. Gdyby powstał system szkoleniowy regulujący od podstaw zakres umiejętności ratowniczych zwierząt służbowych, to by było już bardzo dużo. Marzeniem jest, żeby podnieść to ratownictwo przedweterynaryjne chociażby do poziomu kwalifikowanej pierwszej pomocy. Tak naprawdę ratownictwo przedweterynaryjne opiera się na grupie pasjonatów, którzy kończą prywatnie kierunkowe szkoły i szkolenia, żeby umieć pomóc zwierzętom w różnych sytuacjach i dzielą się tą wiedzą w wolnym czasie – mówi asp. sztab. Tomasz Stępień.
Do takich pasjonatów należą również st. asp. Aleksander Świerkot i mł. asp. Wojciech Michura ze Szkoły Policji w Katowicach, którzy opracowali mały poradnik „ABC pierwszej pomocy dla zwierząt”. Kilka lat temu dużym powodzeniem cieszyła się książka napisana przez byłego strażaka Janusza Andrzejewskiego, która jest do tej pory rodzajem poradnika dla wszystkich służb ratowniczych w zakresie skoordynowania działań podczas ratowania zwierząt w kryzysowych sytuacjach oraz postępowania ze zwierzętami stwarzającymi zagrożenie.
Idealnym rozwiązaniem byłaby sytuacja, gdyby każdy z policjantów potrafił udzielić pomocy zwierzęciu w podstawowym zakresie.
– Często razem z psem i przewodnikiem do patrolu lub interwencji idzie zespół. I dobrze by było, gdyby chociaż część osób potrafiła udzielić w razie potrzeby poszkodowanemu psu pomocy – podkreśla asp. sztab. Tomasz Stępień. Trudniej jest udzielić pierwszej pomocy koniowi. Już same gabaryty zwierzęcia powodują u wielu osób strach.
– Mając na uwadze, że mamy do czynienia z koniem, który waży ponad 700 kg i z natury jest płochliwy, ważne jest, aby podczas udzielania pierwszej pomocy zranionemu zwierzęciu samemu nie być poszkodowanym. Koń odczuwający ból może człowieka kopnąć czy w niektórych sytuacjach nawet ugryźć. Osoby, które nie mają na co dzień styczności z koniem, nie powinny same podejmować jakichkolwiek czynności ratowniczych, a jedynie ograniczyć swoje działania do powiadomienia odpowiednich służb czy zabezpieczenia miejsca, w którym znajduje się ranny koń – mówi kom. Izabela Dobrowolska z Zakładu Kynologii Policyjnej w Sułkowicach CSP w Legionowie.
PIERWSZE WARSZTATY
Reagując na zapotrzebowanie środowiska koordynator ratownictwa medycznego Policji Małgorzata Wlaź z Sekcji Ochrony Pracy KGP w dniach 27–28 listopada br. zorganizowała szkolenie dla osób koordynujących ratownictwo medyczne w komendach wojewódzkich, KSP i szkołach Policji. Warsztaty dotyczyły oceny zagrożeń i pierwszej pomocy poszkodowanemu zwierzęciu oraz realizowaniu działań przez koordynatorów ratownictwa medycznego.
Szkolenie z udzielania pomocy przedweterynaryjnej przeprowadził asp. sztab. Tomasz Stępień z KMP we Wrocławiu z owczarkiem australijskim Bono, który był też pozorantem podczas zawodów Paramedyk. Podczas warsztatów uczestnicy zapoznali się z technikami bezpiecznego podejścia i unieruchomienia rannego psa, by udzielanie pomocy było bezpieczne dla ratującego i ratowanego. Uczestnicy nauczyli się też jak sprawdzić podstawowe czynności życiowe i jak prowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową, jak udrożnić drogi oddechowe nieprzytomnemu psu i jak je udrożnić w przypadku zadławienia. Przy poznawaniu technik zaopatrywania ran i unieruchamiania przy urazach uczestnicy wykorzystywali sprzęt ratowniczy będący w wyposażeniu Policji.
Uczestnicy szkolenia będą mogli nowe umiejętności wykorzystać w procesie szkoleniowym w swoich jednostkach. Z elementami tego szkolenia zapoznali się także przedstawiciele służby bezpieczeństwa i higieny pracy jednostek organizacyjnych Policji.
„EMERYTURA”
W ostatnich miesiącach dosyć głośno zrobiło się w mediach o zabezpieczeniu zwierząt służbowych po zakończeniu ich pracy. Powstała również „Petycja w sprawie państwowych emerytur dla wszystkich psów i koni służbowych skierowana do polskiego rządu, posłów i senatorów”, którą w ciągu pierwszych kilku dni podpisało ponad 3 tys. osób. Autorami petycji są osoby dbające od wielu lat o los służbowych zwierząt: Grzegorz Chmielewski – prezes Stowarzyszenia „Zakątek Weteranów”, dr Joanna Strojer-Polańska – kryminalistyk, wykładowca, autorka książek o koniach i psach służbowych, i dr Paulina Maria Wiśniewska – politolog i wykładowca.
Rzeczywistość jest jak na razie taka, że psy i konie po zakończonej służbie zdane są na dobre serce przewodników lub obcych ludzi. Psy i konie służbowe pełnią swoją funkcję około 8–9 lat, o ile przeszły pozytywnie coroczne testy i są sprawne fizycznie. Sytuacja „psich i końskich emerytur” może się jednak niedługo zmienić, ponieważ Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji pozytywnie zaopiniowało projekt poselski nowelizujący ustawę o ochronie zwierząt. Projekt jest na etapie wstępnych prac parlamentarnych i trzeba uzbroić się w cierpliwość. W projektowanym artykule 18a zapisano, że „opiekunowi zwierzęcia wykorzystywanego do celów specjalnych, które na mocy decyzji właściwego organu zostało wycofane ze służby, przysługuje miesięczne świadczenie na jego utrzymanie, wypłacane do czasu zgonu zwierzęcia. Minister właściwy do spraw administracji i spraw wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej określi w drodze rozporządzenia wysokości świadczenia oraz zasady jego wypłacania”. Obecnie pewne rozwiązania prawne dotyczące zabezpieczenia „psiej emerytury” funkcjonują jedynie w Państwowej Straży Pożarnej i Krajowej Administracji Skarbowej, co pokazuje, że nawet bez nowelizacji ustawy możliwe jest systemowe, wewnętrzne uregulowanie prawne.
Służbowe psy i konie nie upomną się o swoje prawa, nie udzielą sobie też pomocy. Pracujące z zaufaniem i lojalnością przez kilka lat dla państwa są zdane tylko na ludzi. Zwierzęta na służbie narażone są na ekstremalny wysiłek, co później często odbija się na ich zdrowiu.
– Trzeba przestać traktować psa tylko jako narzędzie do pracy, a zacząć dostrzegać też jego potrzeby – przekonuje asp. sztab. Tomasz Stępień. Choć miłośników zwierząt z pewnością nie trzeba przekonywać do takiego podejścia.
IZABELA PAJDAŁA
zdj. Paweł Majczak, Izabela Pajdała