Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Małżeństwo z zastrzeżeniem

Zasady zawierania małżeństw funkcjonariuszy PP

Modernizacja społeczna służb mundurowych w dwudziestoleciu międzywojennym stała w opozycji do postępu obyczajowego w życiu funkcjonariuszy Policji Państwowej. Od kandydatek na żony i później od żon policjantów wymagano wiele, a zasady regulujące zawieranie małżeństw były również ściśle określone.

Fundamentalną różnicą między czasami współczesnymi a międzywojniem jest wyraźne rozdzielenie życia zawodowego i prywatnego funkcjonariuszy. Wówczas zwierzchność miała prawo ingerować nie tylko w ewentualne przekraczanie zasad prawnych, ale i norm obyczajowych. Regulaminy ściśle określały zasady życia policjantów zarówno na służbie, jak i po niej.

Ukazanie kondycji społecznej małżonek policjantów wydaje się istotne, gdyż być może to synergetyczny charakter związków pozwalał na pełnienie przez mężczyzn istotnej roli funkcjonariuszy publicznych.

ARMIA STARYCH KAWALERÓW

Tak prasa międzywojenna prześmiewczo nazywała funkcjonariuszy Policji Państwowej, choć ówczesne statystyki przeczą tej opinii, gdyż w tamtym czasie około trzech czwartych policjantów nie była stanu wolnego. Stereotyp funkcjonujący w mediach był raczej wyrażeniem woli kierownictwa PP, które uważało, że kawalerowie są lepszymi policjantami. Wydaje się, że pogląd ten był pochodną pragmatyki rządzenia kadrami, ponieważ samotni funkcjonariusze nie byli obarczeni domowymi problemami, a ewentualne przenosiny między jednostkami jednej osoby były zdecydowanie tańsze. Instrukcja służbowa z 1933 roku odmiennie traktowała kawalerów, którym przysługiwało wiele przywilejów, gdyż mieli oni prawo na przykład do koszarowania lub korzystania z menaży, czyli kuchni wojskowej.

NARZECZONA Z KONSEKWENCJAMI

Szczególnym przypadkiem były bardzo precyzyjne regulacje zasad zawierania małżeństw przez policjantów. Wymogi określone prawem musieli spełniać oboje narzeczeni. Od funkcjonariusza wymagano przede wszystkim odpowiedniego stażu służby, od kandydatki na żonę zaś oczekiwano odpowiedniej postawy moralnej i majątku gwarantującego nowożeńcom godne życie. Głównym kryterium była ocena, czy wniesiony przez pannę młodą posag pozwoli żyć funkcjonariuszowi na dotychczasowym poziomie. Z upływem czasu zasady zawierania małżeństw policjantów były zaostrzane i od 1938 roku dopuszczane było, by w ramach jednego województwa pełniło służbę maksymalnie 75 proc. żonatych funkcjonariuszy. Policjanci, którzy chcieli wstąpić w związek małżeński, musieli otrzymać pisemną zgodę, zależnie od stopnia, komendanta wojewódzkiego lub komendanta głównego PP. Sami zaś byli zobowiązani udokumentować najpierw dwuletnią, a później nawet siedmioletnią służbę. Od kandydatki na żonę wymagano złożenia metryki urodzenia, świadectwa moralności, potwierdzenia, że dysponuje ona odpowiednim zabezpieczaniem majątkowym, oraz oświadczenia, iż jest stanu wolnego. Przed wyrażaniem zgody na ślub prześwietlano również rodzinę przyszłej panny młodej, gdyż za wszelką cenę chciano uniknąć sytuacji, w których narażone zostałoby dobre imię formacji.

Od 1935 r. obowiązywała generalna zasada, która zakazywała szeregowemu funkcjonariuszowi pełnienia służby w tym samym powiecie, w którym mieszkała jego narzeczona. Ciekawymi przypadkami były „zgody z zastrzeżeniem”, gdy na przykład, ze względu na niski poziom wykształcenia kandydatki na żonę, młody funkcjonariusz musiał podpisać oświadczenie, że jest świadomy, iż z tego powodu nigdy nie zostanie przyjęty do korpusu oficerskiego. Równie ciekawym przykładem konsekwencji małżeństwa policjanta z kobietą nieodpowiedniego stanu jest przypadek funkcjonariusza, który został zdegradowany do funkcji policyjnego rymarza, gdyż jego wybranka prowadziła oberżę kopalnianą. Formacja zgodziła się jedynie na zachowanie dotychczasowych poborów policjanta.

ŻONA NA ETACIE

Również życie małżonków po ślubie wymagało respektowania przez oboje regulaminów policyjnych. Żony funkcjonariuszy musiałyby zapewnić funkcjonowanie domu zgodne z ogólnie przyjętą normą i ewentualnie parać się pracą zarobkową, która była jej godna. Przy ocenie takiej profesji kierowano się raczej nie rangą kwalifikacyjną  a oceną moralną zawodu. Zatem żony niższych rangą policjantów pracowały często, na przykład, jako maglarki, gdyż praca ta pozwalała poprawić kondycję budżetu rodzinnego i jednocześnie była akceptowana przez przełożonych. Z kolei niedopuszczalne było, aby towarzyszki życia policjantów pracowały jako barmanki, bo fach ten traktowany był jako dwuznaczny moralnie.

Szczególne zadania stały przed małżonkami oficerów, gdyż poza realizowaniem się w roli żon, spełniały one różne zadania społeczne. Patronowały akcjom charytatywnym oraz zasiadały w komitetach organizacyjnych balów. Szczególną uwagę skupiały na pomocy wdowom i sierotom po funkcjonariuszach PP. Dbano również, by małżonki najwyższych oficerów dobrze znały zarówno zasady savoir vivre’u, jak i prowadzenia ciekawej konwersacji. Starano się, by w razie potrzeby w domach wysokiej rangi funkcjonariuszy PP można było zorganizować przyjęcia, które swoim poziomem zaspokoiłyby nawet wyszukane gusta.

Wybuch II wojny światowej przerwał epokę II RP, a wraz z nią zakończony został okres regulacji zasad obowiązujących policjantów i ich żony. Dramatyczny koniec międzywojnia sprawił, że żony policjantów przyjęły archetyp Penelopy. Często latami czekały na swoich małżonków, a w wielu przypadkach nigdy już ich nie spotkały. Podobnie jak ich mężowie, ponosiły odpowiedzialność za to, że oni pełnili służbę.

 

MATEUSZ ZAREMBA

Biuro Edukacji Historycznej – Muzeum Policji KGP

zdj. ze zbiorów Anny Sikory, córki państwa Banasiów, udostępnione BEH-MP KGP