Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Porwanie w Krakowie

To była najtrudniejsza sprawa o uprowadzenie w historii polskiej Policji. Wyjątkowo precyzyjnie przygotowana. Można powiedzieć, że sprawca traktował ją jak swoistą grę z Policją. Przegrał, choć ustalenie kim jest i zatrzymanie go zajęło Policji kilka miesięcy. Sprawa była tak interesująca, że dwa lata później stała się przedmiotem specjalnego szkolenia przeprowadzonego przez funkcjonariuszy CBŚP dla agentów FBI.

18 stycznia 2017 roku w Krakowie został porwany 10-letni chłopiec. Matka podwiozła go samochodem i zostawiła dwie przecznice przed szkołą. Była to prywatna szkoła anglojęzyczna, do której uczęszczały dzieci z zamożnych rodzin. Tego samego dnia rodzina otrzymała informację o uprowadzeniu z żądaniem okupu za uwolnienie chłopca.

SPECJALNA GRUPA

Komendant główny Policji powołał specjalną grupę policjantów. W przypadku śledztw w sprawie uprowadzeń dla okupu jednostką wiodącą jest Centralne Biuro Śledcze Policji, którego funkcjonariusze współpracują z policjantami lokalnej jednostki wojewódzkiej. Tak było i w tym przypadku, a całość poszukiwań koordynował podinsp. Marcin Drożdżak, naczelnik Wydziału Kryminalnego krakowskiego Zarządu CBŚP. Policjanci w poszukiwaniu śladów sprawdzali zarówno miejsce porwania, jak i całą okolicę, przesłuchiwali kolejnych świadków, analizowali zebrane informacje. Sporządzone zostały profile psychologiczne sprawców i opracowano kilka wersji śledczych.

Po pięciu dniach, po zapłaceniu okupu, chłopiec został uwolniony. Jak się później okazało był przetrzymywany w specjalnie wykonanej skrzyni stojącej na działce usytuowanej w odludnym miejscu.

– Najważniejszy problem w sprawie o uprowadzenie został rozwiązany, bo zawsze na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo osoby porwanej – mówi podinsp. Marcin Drożdżak z CBŚP, kierujący grupą specjalną. – Od tego momentu całe nasze działania skupiły się na ustaleniu kim jest sprawca i zatrzymaniu go.

AMBICJA PORYWACZA

Chociaż większość porwań dla okupu kończy się uwolnieniem zakładnika i zatrzymaniem przestępców, nie odstrasza to kolejnych amatorów pozornie łatwego zdobycia pieniędzy. Typując na ofiary osoby zamożne, porywacze spodziewają się, że zdobycie wysokiego okupu nie będzie problemem. Od 2000 roku porwano w Polsce ponad 250 osób.

Porywacze przygotowują się do takich czynów coraz lepiej, przed wytypowaniem ofiary prowadzą dokładne rozpoznanie, a przed dokonaniem porwania starają się zdobyć fachową wiedzę z zakresu kryminalistyki. Ale, jak pokazuje historia, przestępca zawsze zostawia jakieś ślady. W tej sprawie wydawało się, że nie zostawił żadnych. Do czasu.

Jak się później okazało ambicją tego porywacza było dokonanie przestępstwa doskonałego. Zaplanował je podczas pobytu w więzieniu, gdzie odsiadywał wyrok za porwanie kobiety. Podobno wtedy postanowił, że kolejny raz dokona tak perfekcyjnego porwania, że Policja go nie namierzy. Przygotowywał się kilka lat. Czytał literaturę kryminalistyczną, zgłębiał zasady działania telefonii komórkowej, budowy urządzeń służących do telekomunikacji itp.

Uprowadzony chłopiec był ofiarą przypadkową, sprawca wytypował nie jego, lecz szkołę, do której chłopiec uczęszczał, zakładając, że są tam dzieci z zamożnych rodzin.

Kiedy go uprowadził, wiedział, że Policja zostanie postawiona na nogi. Był do tego przygotowany, dlatego po pierwsze stworzył własny system bezpiecznych połączeń telefonicznych, po drugie, co rusz podrzucał Policji fałszywe ślady, w tym nawet ślady DNA przypadkowych osób.

KOLEJNE HIPOTEZY

Praca Policji trwała wiele miesięcy. Funkcjonariusze przesłuchiwali setki osób i weryfikowali wciąż nowe informacje. Polscy i zagraniczni biegli wykonywali dziesiątki ekspertyz. Śledczy budowali kolejne hipotezy, które po sprawdzeniu okazywały się fałszywe. W pewnym momencie zrozumieli, że sprawca celowo wprowadza ich w błąd, podrzucając fałszywe ślady i dowody.

– Najtrudniejsze było namierzenie połączeń telefonicznych porywacza. Sprawca stosował bardzo wyszukane metody maskowania tych połączeń i w żaden sposób, przy całej dostępnej nam technice, nie mogliśmy ich rozszyfrować. Pomogli nam w tym nasi przyjaciele z FBI – mówi podinsp. Marcin Drożdżak.

Porywacz stosował też urządzenia zapalające, który zdalnie uruchomione wybuchały i niszczyły ślady.

Jak najszybsze zatrzymanie sprawcy czy sprawców było bardzo ważne, istniało bowiem podejrzenie, że może/mogą popełnić kolejne podobne przestępstwo. Później okazało się, że te obawy były uzasadnione, bo porywacza zatrzymano, gdy szykował się do uprowadzenia kolejnego dziecka. Dlatego kilkuset policjantów i wielu prokuratorów pracowało w dzień i w nocy nad tym, żeby go namierzyć.

BYŁY INNE PORWANIA

30 listopada 2017 roku porywacz chłopca został zatrzymany. Okazał się nim 50-letni Bogusław K. Był już karany za porwanie kobiety, w wiezieniu spędził kilka lat. Do sprawy zatrzymano też jego konkubinę Dorotę B. Śledczy odzyskali znaczną część przekazanego okupu, dodatkowo zabezpieczyli również kilkaset nowych dowodów świadczących o popełnionych przez nich przestępstwach.

Policjanci odnaleźli skrzynię, w której przetrzymywany był porwany chłopiec, a także samochody, którymi poruszał się podejrzany. W jednym z nich część transportowa była wygłuszona i przygotowana do przetrzymywania uprowadzonych osób.

Sprawcy przebywali w areszcie, a sprawa rozwijała się nadal. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że zatrzymany brał również udział w uprowadzeniu w 2013 roku 76-letniego krakowskiego biznesmena. W tym przypadku jednak zdarzenie zakończyło się tragicznie, ponieważ w trakcie negocjacji dotyczących okupu schorowany mężczyzna zmarł. Przestępcy zerwali kontakt z rodziną i sprawa przez 4 lata była niewykryta.

To jednak nie wszystko. Bogusław K. stał się nitką, która doprowadziła śledczych do jednej z najgłośniejszych niewykrytych spraw sprzed lat. Okazało się, że grupa z którą współpracował przy porwaniu krakowskiego biznesmena, prawdopodobnie dokonała także zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów.

Śledztwo nadal trwa i nie wiadomo, jakie jeszcze wątki zostaną ujawnione. A wszystko dzięki temu, że dzięki ogromowi pracy kilkuset policjantów zatrzymano sprawcę spektakularnego porwania.

ELŻBIETA SITEK
zdj. archiwum CBŚP