Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

I sukcesy, i problemy

Rozmowa z komendantem Centralnego Biura Śledczego Policji insp. Kamilem Brachą

Jak Pan Komendant ocenia pracę CBŚP w 2017 roku?

– Ocienili ją podczas narady rocznej nasi przełożeni, czyli kierownictwo Komendy Głównej Policji, i nasi partnerzy – przedstawiciele Prokuratury Krajowej. Wszyscy wystawili CBŚP bardzo wysokie noty. Nadinsp. Andrzej Szymczyk powiedział, że wyniki, jakie osiągnęliśmy w 2017 roku, są najlepsze od lat 90., co świadczy o doskonałym przygotowaniu i zaangażowaniu policjantów podczas realizacji powierzonych im zadań. Naprawdę mamy się czym pochwalić, w 2017 roku CBŚP zrealizowało wiele bardzo ciekawych i trudnych spraw. Wielu groźnych przestępców zostało wyeliminowanych z działalności przestępczej. Finał tych spraw można było oglądać nie tylko w ogólnopolskich mediach. Marka naszego biura znana jest również poza granicami kraju. Efekty realizowanych spraw można przedstawić statystycznie (chociaż jesteśmy dalecy od oceniania pracy biura przez cyfry): rozbicie 176 grup przestępczych, 3761 osób podejrzanych, którym przedstawiono 11 748 zarzutów, z czego 1245 tymczasowo aresztowano, zabezpieczenie mienia należącego do podejrzanych na rekordową kwotę prawie 644 milionów złotych, i odzyskanie mienia wartości 48 mln zł. To tylko niektóre dane o pracy naszych funkcjonariuszy w ubiegłym roku.

A co według Pana, jako szefa tej formacji, jest największym sukcesem?

– Zrealizowaliśmy założenie, które postawiłem, obejmując tę funkcję, tzn. żebyśmy zajmowali się sprawami na miarę CBŚP. Cały czas idziemy w kierunku jakości, a nie ilości spraw, czyli odchodzimy od spraw drobniejszych na rzecz skupienia się głównie na przestępczości zorganizowanej. Podstawowe zadania CBŚP to walka ze zorganizowaną przestępczością, rozbijanie dużych grup, likwidacja fabryk narkotyków, handlu bronią itd. Przyjęte kierunki spowodowały to, że prawie co drugi podejrzany w roku 2017 usłyszał zarzut kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (z art. 258 k.k.). W 2016 roku 37 proc. podejrzanych usłyszało zarzuty z art. 258 k.k., a w 2017 – aż 48 procent, więc wzrost jest znaczny. Pozbawianie zaplecza finansowego grup przestępczych jest jednym z naszych najważniejszych celów. Ten cel został zrealizowany, bo zabezpieczając mienie warte prawie dwa razy więcej niż w 2016 roku, osiągnęliśmy rekord w całej prawie 18-letniej historii naszego biura. I te wyraźne tendencje cieszą mnie najbardziej.

Która ze spraw zakończonych sukcesem była najtrudniejsza?

– Z pewnością była to sprawa uprowadzenia dziecka dla okupu prowadzona przez Zarząd w Krakowie. W opinii policjantów prowadzących, ale i nas przełożonych, była to jedna z najtrudniejszych spraw w trakcie naszej wieloletniej służby i wyjątkowo skomplikowana. Od początku wiedzieliśmy, że mamy do czynienia z porywaczem świetnie przygotowanym do tego przestępstwa, który popełniał bardzo mało błędów i działał wręcz profesjonalnie. Dziś wiemy, że sprawca przygotowywał się do uprowadzeń kilka lat, czytał opracowania, publikacje kryminalistyczne, interesował się zwłaszcza błędami popełnionymi przez porywaczy. Zostawiał bardzo mało śladów, a także podrzucał nam fałszywe tropy. Chłopiec został uwolniony po 6 dniach, po przekazaniu okupu, ale porywacz został zatrzymany prawie rok później. Przez cały ten czas mieliśmy świadomość, że może dojść do kolejnego uprowadzenia, a poprzednia ofiara porywacza – starszy mężczyzna, uprowadzony w 2014 roku został odnaleziony martwy. Na podstawie tej wyjątkowej sprawy przygotowujemy szczegółowy materiał szkoleniowy pokazujący krok po kroku wszystkie nasze czynności, a także działanie sprawcy pod kątem doskonalenia naszej taktyki prowadzenia czynności.

Ilu policjantów pracowało przy tej sprawie?

– Przy samym śledztwie ponad 20 osób. Ale na pierwszym etapie poszukiwań nawet kilkuset policjantów z różnych służb z Krakowa i innych województw. To był ogrom mrówczej pracy, sprawdzaliśmy wiele informacji, setki samochodów, zabezpieczyliśmy kilka tysięcy dowodów rzeczowych, setki terabajtów danych. Pomagali nam też agenci FBI, którzy przylecieli do Polski ze specjalistycznym sprzętem. Byli pod wrażeniem naszej pracy. FBI prowadzi rocznie około 200 spraw o uprowadzenia, ale tak skomplikowanego porwania jeszcze nie mieli. Pomagali również funkcjonariusze policji niemieckiej.

Dwa lata temu w wywiadzie dla naszego miesięcznika powiedział Pan: Chciałbym, żeby CBŚP stało się atrakcyjne finansowo, żebyśmy mogli tu ściągać najlepszych policjantów, nie tylko dlatego, że są pasjonatami tej pracy ale też dlatego, że będą dobrze wynagradzani (…). Szukamy takiego rozwiązania, które nie wymaga zmiany w ustawie. To mogłoby być na przykład przyznanie na każdy etat w CBŚP 30 procent dodatku specjalnego. Można by też rozszerzyć tzw. widełki, żeby np. ekspert miał dodatek do 1400 zł, a specjalista do 1200. W sumie dawałoby to konkretne pieniądze. Co z tego udało się zrealizować?

– Niestety na razie niewiele. Odbyło się wiele rozmów na ten temat z komendantem głównym Policji. Zaproponowaliśmy podzielenie postępowania w tej sprawie na trzy etapy, bo wiedzieliśmy, że nie da się tego przeprowadzić w jednym podejściu z braku pieniędzy. Pierwszym etapem miało być podniesienie dodatków specjalnych dla najlepszych funkcjonariuszy do 30 procent, kolejnym – podniesienie dodatków służbowych dla specjalistów do 1200 złotych, a dla ekspertów do 1400 zł. Trzecim etapem miała być zamiana etatów detektywów na etaty specjalistów. Chodziło o to, żeby w CBŚP były wyższe etaty niż w innych służbach, bo to zwiększałoby atrakcyjność naszej służby.

Komendant główny poparł ten projekt, ale kiedy Biuro Finansów KGP zrobiło wyliczenia, okazało się, że jeśli komendant z ogólnej puli budżetu policyjnego dałby dla CBŚP sumę pieniędzy, jaka z tych wyliczeń wynika, to po prostu musiałby zabrać komendom wojewódzkim.

Macie przecież swój budżet...

– Tak, ale to jest właściwie subbudżet. Mamy swoją pulę pieniędzy, która jest wyliczona na podstawie siatki płac. Tymi pieniędzmi dysponujemy. Gdybyśmy chcieli więcej, to musiałby nam dołożyć komendant główny z ogólnej puli dla polskiej Policji. A zatem zabrać wszystkim innym po trochu.

Jest jakieś wyjście?

– Rozwiązaniem byłoby znalezienie tych pieniędzy na poziomie ministerstwa.

Czy jest na to szansa?

– Szansa zawsze jest. My tego tematu nie odpuszczamy, ostatnio na odprawie z nowym szefem MSWiA w Szczytnie mówiłem na ten temat, argumentowałem, że jeśli sytuacji płacowej w CBŚP nie zmienimy, to policjanci będą od nas odchodzić i nie będziemy w stanie przyciągać najlepszych. To spowoduje, że w perspektywie lat CBŚP będzie się robił coraz słabszy, a przecież to jest służba elitarna. Zwróciłem się z prośbą do ministra, aby spróbował znaleźć dla biura te pieniądze. Kolejny problem, również związany z finansami, dotyczy zarządu warszawskiego CBŚP. Policjanci z tego zarządu nie dostają dodatku stołecznego, tak jak ich koledzy z KSP, bo są z innej formacji. Ale przecież tak samo pracują w Warszawie, co się wiąże ze wszystkimi uciążliwościami, jakie dotykają ich tak samo jak kolegów. Jeśli nie uda się uzyskać dla nich dodatku stołecznego, to zaczną uciekać z tego zarządu albo w ogóle z CBŚP, zwłaszcza że są plany, aby dodatek stołeczny był podniesiony. A w zarządzie warszawskim i tak jest w tej chwili 21 wakatów, co można porównać ze stanem etatowym średniej wielkości wydziału.

Czyli problemem numer jeden są finanse. A tu rzeczywistość jest niezbyt optymistyczna...

– Ale nie tak do końca. Coś nam się jednak udało zrobić w miarę naszych możliwości finansowych. Uruchomiliśmy dwie transze pieniędzy na podniesienie dodatków służbowych i awanse w grupach. Te zmiany uposażeń dotyczyły 595 funkcjonariuszy.

Policjantom z 15-letnim stażem, czyli tym, którzy są w CBŚ prawie od początku, podnieśliśmy dodatki specjalne. To niby drobna sprawa, ale przez lata doszło do niesprawiedliwych dysproporcji. Nowo przyjmowani do CBŚP dostawali wyższe dodatki, bo na to dostawaliśmy określoną pulę pieniędzy, niż ci, którzy ich uczyli, bo nie było pieniędzy na podwyżki. To samo chcemy zrobić wobec policjantów, którzy mają 13- i 12-letni staż w CBŚP, co oznacza, że staż w Policji mają w sumie około 20-letni. To są najbardziej doświadczeni funkcjonariusze.

Ale przecież ma Pan do dyspozycji fundusz premiowy...

– Tak, ale nie jest on tak duży. Niedawno podczas posiedzenia w siedzibie CBŚP Parlamentarnego Zespołu ds. Policji rozmawialiśmy na ten temat. Posłowie pytali, jak wysokie są nagrody dla naszych policjantów za realizację największych ekstraspraw. I jak usłyszeli kwotę, byli zdumieni. Wyobrażali sobie, że to są nagrody kilkakrotnie większe.

A jakie to są kwoty?

– Wysokość premii zależy od kategorii sprawy (wyznaczyliśmy trzy takie kategorie i wspólnie oceniamy i kwalifikujemy sprawy do poszczególnych kategorii) i może wynosić brutto 2500, 1850, 1250 złotych. To są premie, które my przyznajemy w CBŚP, komendant główny może jeszcze podnieść wysokość tej kwoty. W ubiegłym roku w biurze przyznaliśmy premie 527 policjantom, komendant główny Policji dał 391, a minister 19 naszym funkcjonariuszom. W sumie premie dostało 937 (prawie połowa) policjantów na ogólną kwotę miliona 400 tysięcy złotych. Przyznając premie, bierzemy pod uwagę wiele czynników, bo sprawa sprawie jest nierówna, więc i wkład pracy różny. Na przykład w pionie ekonomicznym nad jedną sprawą pracuje się nieraz dwa, trzy lata, gdy tymczasem w pionie narkotykowym policjant może realizować kilka spraw w roku, bo taka jest tu specyfika.

Co udało się Panu zrobić w zakresie usprawnienia funkcjonowania Biura?

– Połączony został wydział operacji pościgowych i wydział, który zajmuje się tematyką uprowadzeń dla okupu. W dalszym ciągu prowadzimy w ramach tego wydziału szkolenia na temat uprowadzeń dla policjantów pionów kryminalnych i dochodzeniowych komend wojewódzkich i CBŚP. To jest bardzo trudna tematyka i istnieje duże zapotrzebowanie na takie szkolenia. Nasi policjanci, funkcjonariusze ze służby kryminalnej i z obserwacji razem ćwiczą według scenariuszy napisanych na podstawie prawdziwych zdarzeń. Uczą się nie tylko odpowiednich działań, ale też współpracy w takim składzie, w jakim prawdopodobnie przyszłoby im pracować, gdyby doszło do uprowadzenia. Pracujemy nad zmianą struktury wydziału aktów terroru, który jest punktem kontaktowym dla CAT-u. Chcemy stworzyć z niego zarząd, a w województwach stworzyć małe komórki etatowe. Policjanci tych ogniw powinni wyłapywać wszelkie informacje mogące mieć znaczenie dla bezpieczeństwa antyterrorystycznego, weryfikować je i ewentualnie przekazywać do nas w centrali, a my do CAT-u. Udało nam się też wygospodarować lub pozyskać w ramach różnych źródeł finansowania pieniądze na zakup specjalistycznego sprzętu, przede wszystkim dla Wydziału AT i zespołów ATK. Jest to sprzęt w znaczny sposób zwiększający bezpieczeństwo policjantów realizujących te zadania.

I na koniec zapytam o porażki, bo choć sukcesów było dużo, to porażki też się zdarzały.

– Jak to w życiu. Porażką i potężnym ciosem wizerunkowym dla całego biura była sprawa dotycząca zarządu warszawskiego. W 2017 miała miejsce pierwsza tego rodzaju w historii CBŚP afera, po której kilkunastu policjantów zostało zwolnionych ze służby. Trzy osoby są jeszcze zawieszone i trwają postępowania. W sumie zwolniona została prawie połowa wydziału ekonomicznego. Przez cały rok uzupełniliśmy braki osobowe w tym wydziale, żeby mógł jakoś funkcjonować. Przecież ci zwolnieni prowadzili wiele spraw, które nie mogły zostać odłożone, trzeba było je komuś przekazać, dogadywać się z prokuratorami, żeby mogły je przejąć inne zarządy. Zmieniliśmy kierownictwo zarówno zarządu, jak i wydziału. W ciągu roku zapełniliśmy znaczną część etatów i jakoś wychodzimy z tego kryzysu. Zmieniliśmy strukturę wydziału, zamieniając etat jednego z zastępców na dwa etaty kierowników sekcji, co daje lepszy nadzór nad pracą policjantów.

A co z głośnym wydarzeniem w Inowrocławiu?

– Obydwaj policjanci, którzy zostali ranni, są już w dobrej kondycji, jeden z nich niebawem wróci do służby, drugi jeszcze się rehabilituje. Całe zdarzenie jest badane przez prokuraturę, niezależnie od tego my prowadzimy postępowanie dyscyplinarne i wyciągniemy wobec uczestników zdarzenia własne wnioski. Z uwagi na prowadzone śledztwo, nie mogę mówić więcej o tej sprawie, mogę tylko zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym niczego nie zamierzamy zamieść pod dywan. I na pewno wyciągamy z tej sprawy wnioski.

Dziękuję za rozmowę.

ELŻBIETA SITEK
zdj. Andrzej Mitura