Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Służba jest dla mnie...Wyróżnienie

Prezentujemy kolejną pracę nadesłaną na ogólnopolski konkurs literacki na esej, organizowany w ramach kampanii społecznej KWP w Kielcach „Służąc niesiemy bezpieczeństwo”. Jedno z wyróżnień otrzymała mł. asp. Aneta Tekień z KMP w Białymstoku.

Białe, metalowe, szpitalne łóżko i ta sama sala od dwóch lat. Tylko osoby wokół mnie się zmieniają – odchodzą. Niestety nie odchodzą do domu i swoich bliskich, ale odchodzą na zawsze – umierają. Nikt tego przede mną nie ukrywa, bo wiedzą, że ja nie boję się śmierci. Boję się jedynie o swoich rodziców. Jak oni sobie z tym wszystkim poradzą, jeśli i ja któregoś dnia umrę?

Przychodzi dzień, w którym lekarze rozkładając ręce, sugerują, abym wróciła do domu, bo nie są już w stanie mi pomóc. Jestem dzieckiem, a rozumiem tak wiele, zbyt wiele jak na swój wiek. Widzę rozpacz rodziców i przeraźliwy strach w ich oczach. Wtedy zdarza się cud. Taki sam jak w filmach z happy endem. Mijają dni, a ja żyję i czuję się coraz lepiej, wbrew diagnozie, wbrew licznym konsultacjom lekarskim, zadziwiając wszystkich wokół, a najbardziej chyba siebie. Lekarze nadal są pesymistyczni. Jednakże Bóg, los, opatrzność – niech każdy to nazwie jak chce, pisze dla mnie inny scenariusz. Scenariusz, w którym mam żyć i być zdrowa.

Dorastałam ze świadomością i przekonaniem, że żyję, bo muszę w życiu zrobić coś naprawdę ważnego i dobrego. Wielokrotnie się zastanawiałam, co to będzie. Wierzyłam jednak, że jak przyjdzie odpowiedni czas, to będę wiedziała, co to jest. Już raz zdana byłam na łaskę niebios, losu i tym razem również postanowiłam im zaufać. Ciągle jednak szukałam swojego miejsca na ziemi.

Była wiosna, ciepła i słoneczna. Decyzja o służbie w Policji była niespodziewana i nielogiczna, ponieważ miałam wówczas stabilną i dobrze płatną pracę oraz poukładane życie osobiste. Byłam jednak jej pewna od samego początku. Czułam, że to jest właśnie ta jedyna i właściwa ścieżka mojego życia. Policja zawsze kojarzyła mi się bardzo pozytywnie: z bezpieczeństwem, z dbaniem o porządek, z szacunkiem i różnorodnymi możliwościami pomocy tym, którzy jej potrzebowali. Mimo że nikt z mojej rodziny nie służył w Policji i raczej bliscy próbowali odwieść mnie od tego pomysłu, to postanowiłam wbrew wszystkim spróbować i się zgłosić. Cały proces rekrutacji potoczył się w bardzo szybkim tempie. Egzaminy sprawnościowe, test wiedzy, testy psychologiczne i badania lekarskie. Nim się obejrzałam – podekscytowana, z ogromnym zaangażowaniem i przyśpieszonym biciem serca wypowiadałam słowa roty ślubowania: „Ja, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuję...”.

Od tamtego dnia minęło dziewięć lat. Przez ten czas służyłam zarówno w patrolówce, ruchu drogowym i dochodzeniówce. Przez te wszystkie lata nie było ani jednego takiego samego dnia. Połączyć służbę wielozmianową, wymagającą pełnego zaangażowania, odwagi, organizacji czasu pracy na najwyższym poziomie z życiem rodzinnym to jest prawdziwa sztuka i wyzwanie. Były momenty, kiedy zastanawiałam się, czy naprawdę się nadaję. Były dni, kiedy moja bezsilność łamała mi serce. Były zdarzenia, których nie zapomnę do końca życia. Byli ludzie, których wciąż widzę, jak zamykam oczy, kładąc się spać. Nie jest łatwo. Jednak każdy kolejny dzień służby przynosi nowe wyzwania, uczy pokory i odpowiedzialności za podjęte decyzje i swoje czyny. Przez te wszystkie lata kierowałam się jedną, jedyną słuszną dla mnie zasadą – jestem tu i teraz, w tym konkretnym miejscu, aby móc być wsparciem i pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują. Jestem po to, aby w imieniu tych słabszych walczyć o sprawiedliwość, bezpieczeństwo, porządek i spokój. Świadomość, że robię coś dobrego, zawsze była dla mnie najważniejsza, zawsze była moim priorytetem. Tak jest do dziś. Tego uczę swoje dzieci, które kocham ponad życie i chciałabym, aby wyrosły na mądrych i dobrych ludzi. Mimo że Policja aktualnie jest postrzegana dość negatywnie, co widać szczególnie w mediach – ja nadal wierzę i widzę, że wśród policjantów są ludzie tacy sami jak ja. Z misją, zwykli, ale z charakterem ugruntowanym tak mocno, by w każdy dzień mieć siłę nieść pomoc.

Wiele osób postronnych zadaje mi właściwie tylko jedno pytanie – czy się nie boję? Przecież mam dzieci, męża, rodzinę. Rzeczywiście są chwile, kiedy naprawdę się boję. Są dni, kiedy okoliczności towarzyszące skutecznie przysłaniają mi to, w co wierzę, i powodują, że na chwilę zapominam o prawdziwej istocie mojej służby i o tym, dlaczego zostałam policjantem. Jednakże wystarczy, że usłyszę zwykłe „dziękuję” i uśmiech na twarzy osoby, której pomogłam, i wówczas wiara i sens w to, co robię, wracają.

Tym właśnie jest dla mnie służba w Policji. Sposobnością do czynienia dobra, szansą podania ręki i bycia wsparciem dla tych, którzy tego potrzebują. Dbaniem o porządek i bezpieczeństwo ludzi, w tym swoich bliskich i dzieci. Jest też moją jedyną, słuszną i właściwą drogą życiową, która codziennie przypomina mi, że „Każdy człowiek umiera. Ale nie każdy żyje naprawdę” (William Wallace).

mł. asp. ANETA TEKIEŃ
KMP w Białymstoku