Służba jest dla mnie spełnieniem marzeń małej dziewczynki, która z przekonaniem i wyraźnym uporem w tonie pięcioletniego głosu oświadczyła domownikom: „jak dorosnę, będę policjantką”! „Będę policjantką!”. Powtarzałam, zapewne nie wiedząc nawet, dlaczego i skąd taki pomysł w umyśle dziecka, które w swej codzienności, w najbliższym otoczeniu, a nawet nieco dalszym, nie stykało się z umundurowaną formacją. Co wtedy, ponad trzydzieści lat temu, miałam na myśli, co sobie wyobrażałam o służbie, czego upatrywałam w mundurze, w ratowaniu życia, w staniu w jednolitym szeregu wraz z innymi na straży ochrony ludzi, bezpieczeństwa, praworządności... Co wtedy naprawdę myślałam, co było w mojej wyobraźni, trudno mi dziś stwierdzić, nazwać, opisać. Skąd pomysł ze służbą w Policji, naprawdę nie wiem?
Myślenie o służbie towarzyszyło mi przez kolejne kilka lat poznawania świata i otaczającej mnie rzeczywistości. Kreowało mnie i moją osobowość trochę przez przypadek, trochę z uwagi na cechy charakteru i każde moje chwilowe lub dłuższe zainteresowanie. Każda moja pasja, ciekawość świata i ludzi w nim przez zamiłowanie do książek i aktywnego spędzania czasu zapędzała mnie w różne zakamarki wiedzy z zakresu sportu, historii, geografii, psychologii organizacji, ekonomii, zarządzania zasobami ludzkimi, relacji interpersonalnych, prawa pracy itp. Mijały lata, a ja nie wiem, czemu marzenia nie realizowałam, chociaż próbowałam, raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem, podejmując próby przejścia przez procedurę naboru do służby w Policji. Lecz nigdy nie udało się na sto procent i tak trafiałam w różne miejsca na ziemi, różne plany realizowałam, różne miałam pomysły i ich realizacja też była różna.
Niespełna osiem lat temu z dnia na dzień porzuciłam pracę jako „wypalony zawodowo” pracownik administracji w prywatnej firmie i nie mając chwilowo żadnych planów, zaczęłam poszukiwania nowego życia zawodowego. Przeglądając oferty pracy, znalazłam ogłoszenie o naborze na wolne stanowisko członka korpusu służby cywilnej w Komendzie Powiatowej Policji w Kościerzynie. Pomyślałam „bingo”, że to może dla mnie. Złożyłam swoją aplikację, przebrnęłam przez całą procedurę naboru i otrzymałam najprzyjemniejszy jak dotąd telefon z informacją, że zostałam wybrana i że dostałam tę pracę! Zaskoczenie i radość mieszały się z pewnego rodzaju niedowierzaniem, że namiastka mojego dziecięcego marzenia powoli stawała się moją rzeczywistością.
Chociaż moje marzenia o służbie mundurowej w Policji nie znalazły spełnienia, to niezmiennie towarzyszyła mi myśl o służbie jako jedynej słusznej drodze życiowej. Myśl o tym, że każda inna droga to, w moim odczuciu, nie do końca odpowiedni zamiennik, również była myślą, która nigdy mnie nie opuściła. Od chwili, w której pojawiła się ta myśl po raz pierwszy, upłynęło wiele lat, ale dziś wiem, że jeśli czegoś się naprawdę pragnie, to, cytując Paula Coelho, cały Wszechświat sprzyja temu, aby udało się to osiągnąć, chociaż nie zawsze jest ono zgodne z naszym pierwotnym wyobrażeniem. Wielokrotnie zastanawiałam się, czy warto było, czy to na pewno dobrze, ale cóż znaczy człowiek bez wątpliwości? Bywa, że w pracy sprawa za sprawą, termin za terminem, problem za problemem, zadanie za zadaniem, że czasem braknie tchu, ale wtedy, gdy trudniejsze czy gorsze dni mijają, uświadamiam sobie, że jednak są tylko chwilami, a w efekcie zawsze pojawia się pewność, że to jednak Policja jest dla mnie i dla wielu ludzi z nią związanych najbardziej słusznym wyborem w życiu. Dopiero gdy zaczęłam pracować w Policji, przestałam szukać miejsca w życiu zawodowym i chociaż nie jestem policjantką, uważam, że moja praca w korpusie służby cywilnej, podobnie jak praca kolegów i koleżanek, z którymi codziennie współpracuję tu, w wymiarze lokalnym, jest wkładem jednostkowym, aczkolwiek stanowi jeden z wielu istotnych elementów składających się na całokształt wizerunku Policji jako formacji służącej do ochrony ludzi oraz utrzymania bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Myślę, że, będąc małą dziewczynką, nie wiedziałam jeszcze, jak będzie wyglądała moja przyszłość i że będzie wyglądała tak, jak dziś, kiedy, pisząc ten esej, nie zastanawiam się nad sensem życia, pozbawiona wielu wątpliwości co do swego miejsca w świecie zawodowym, które w znacznej mierze jest też życiem pozazawodowym, wiem, że w pracy w Policji znalazłam wszystko, czego szukałam w życiu, a, co najważniejsze, odnalazłam siebie samą. W mojej subiektywnej ocenie tylko człowiek, który odnajduje się sam w sobie bez oczekiwań i roszczeń, pozbawiony czynnika materialnego jako elementu wiodącego i determinującego wykonywanie powierzonych zadań przy zachowaniu neutralności, bezinteresowności i szeroko pojętego profesjonalizmu, może służyć w sposób mający jednostkowy, ale jednak znaczący wpływ na kształtowanie ogólnego wizerunku pracownika służby cywilnej funkcjonującego w społeczeństwie. W swej codzienności, we wszystkim, co robię, staram się być takim pracownikiem, a przede wszystkim takim człowiekiem, bo chociaż wiadomo, że świat jest pełen możliwości, to spośród tego wszystkiego, co wybrać można, dobro człowieka, stanowiące element dobra społeczeństwa, czyli dobra ogółu, zawsze będzie dla mnie właściwym, słusznym i jedynym wyborem, zgodnie z myślą Alberta Schweitzera: „To, co możesz uczynić, jest tylko maleńką kroplą w ogromie oceanu, ale jest właśnie tym, co nadaje znaczenie twojemu życiu”.
ALEKSANDRA FELSKOWSKA
KPP w Kościerzynie