Jego przygoda z aikido zaczęła się w rodzinnych Suwałkach, gdzie w 1986 r. zobaczył ogłoszenie o naborze do sekcji. Wtedy chodził do szkoły średniej. W tamtym czasie, m.in. za sprawą filmów akcji, w których aktorzy używali technik kung-fu, karate i aikido, sztuki walki cieszyły się dużą popularnością. Były widowiskowe i podobały się młodzieży. Dlatego chłopcy garnęli się do ich trenowania.
– Pamiętam, że na pierwsze zajęcia przyszło bardzo dużo ludzi – wspomina podinsp. Adam Miezianko.
Poszedł na nie z ciekawości. Nie przypuszczał, że ta japońska sztuka walki stanie się jego pasją, której poświęci wiele lat życia. Zdecydował się ją trenować, bo kładzie się w niej nacisk na szczegóły, które prowadzą do perfekcjonizmu i uczą konsekwencji.
FILOZOFIA AIKIDO
– Ai oznacza harmonię i dostosowanie się do okoliczności życia, ki – to witalność i energia wewnętrzna, która w nas tkwi, i do – jest to sposób osiągnięcia tego, czyli droga – wyjaśnia podinsp. Adam Miezianko, dla którego ta sztuka walki jest sposobem na życie i spędzanie wolnego czasu.
Aikido powstało na przełomie wieków XIX i XX. Za jego twórcę uważany jest Morihei Ueshiba. Techniki tej sztuki walki składają się z rzutów, padów, uników i dźwigni, w tym szczególnie na nadgarstki i łokcie. Treningi kształtują m.in. wytrzymałość, gibkość i koordynację ruchową.
– Idea aikido opiera się na dążeniu do doskonałości, ale ta droga nigdy się nie kończy – mówi podinsp. Adam Miezianko. Podkreśla, że trzeba mieć świadomość, że się do niej zbliżamy, ale jej nigdy nie osiągniemy.
Początkowo na treningach skupiał się na rywalizacji z kolegami, ale z czasem więcej satysfakcji miał z pracowania nad swoimi słabościami. Zaczął wyjeżdżać na szkolenia zagraniczne. Ćwiczył m.in. w Japonii, USA, Belgii i w Niemczech. Podczas tych wyjazdów sporo się nauczył. Dzisiaj ma czarny pas i 2. dan. Ma też uprawnienia instruktorskie. Na co dzień nie prowadzi zajęć w miejscowym klubie, ale jeśli jest taka potrzeba, to zastępuje nieobecnych trenerów.
SŁUŻBA W POLICJI
– Jedni pływają, drudzy jeżdżą konno, a ja chodzę na treningi aikido, bo mnie to kręci – mówi podinsp. Adam Miezianko, który podkreśla, że pozwalają mu one zachować dobrą kondycję, a ta jest niezwykle przydatna w służbie w Policji.
Wstąpił do niej w 2000 r. Kurs podstawowy ukończył w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Następnie trafił do Komendy Powiatowej Policji w Augustowie. Służył w ogniwie patrolowo-interwencyjnym, a później pracował w zespole ds. wykroczeń. Był też specjalistą w zespole ds. nieletnich.
– Podczas służby w prewencji, gdy jeździłem na interwencje lub zatrzymywałem sprawców przestępstw na gorącym uczynku, przydawała mi się sprawność fizyczna, którą zawdzięczałem treningom – stwierdza podinsp. Miezianko.
Co prawda, nigdy nie było tak niebezpiecznej sytuacji, żeby musiał stosować dźwignie i rzuty z aikido. Wystarczały podstawowe techniki, których nauczył się podczas kursu podstawowego i doskonalenia zawodowego. W 2008 r. został naczelnikiem Wydziału Prewencji w KPP w Augustowie. W marcu 2016 r. objął stanowisko zastępcy komendanta w KMP w Suwałkach, a od września br. pełni obowiązki szefa tej jednostki.
– Wiem, jakie są tutaj problemy, gdzie występują zagrożenia, w jakich miejscach są potrzebne patrole, bo w tym mieście się urodziłem i dorastałem – mówi podinspektor, który zaznacza, że zna też doskonale jego topografię.
Aikido jest dla niego odskocznią od pracy. Po wejściu na salę treningową stara się w stu procentach poświęcić swojej ponad trzydziestoletniej pasji.
ARTUR KOWALCZYK
zdj. autor
Koledzy z sekcji
Mirosław Murawko:
– Adam jest bardzo dobrym trenerem. W naszej sekcji jest chyba najdłużej trenującym instruktorem. Bardzo dużo się od niego nauczyłem. W jego technikach widać ciężką pracę. Trzeba wiele lat trenować, żeby wykonywać je perfekcyjnie, a Adam je tak właśnie robi.
Andrzej Sokołowski:
– Z Adamem zacząłem trenować w latach 80. Ja miałem dłuższą przerwę, a on ciągle trenował. Jest bardzo dobrym instruktorem. Ma fajne podejście do aikido. Myślę, że takie filozoficzne. Szkoda, że nie może częściej prowadzić treningów, bo ćwiczenie z nim jest przyjemnością.