Panie Generale, województwo małopolskie to najbardziej oblegany przez turystów region w Polsce. Jaki ma to wpływ na służbę Policji?
– Można powiedzieć, że Małopolska turystyką stoi, a turyści są u nas pożądanymi gośćmi. Ale z punktu widzenia Policji turystyka generuje także konieczność nieco odmiennego podejścia do prowadzonej pracy policyjnej i, statystycznie rzecz ujmując, większą przestępczość. Goście odwiedzający nasz rejon stają się bowiem czasem ofiarami przestępstw, a sprawcami też nierzadko są osoby przyjezdne. To specyfika wszystkich dużych miast i wszystkich turystycznych regionów, wpływająca na efekty naszej służby. Staramy się temu zapobiegać, kierując zwiększoną liczbę policyjnych patroli w rejony szczególnie odwiedzane i wzmacniając je policjantami, np. z OPP. Dużą wagę przywiązujemy do profilaktyki, ostrzegania, uświadamiania. Ale także udzielania informacji i różnego rodzaju pomocy. W takie miejsca kierujemy policjantów znających języki obce, głównie angielski.
Czy wymaga to także specyficznej dyslokacji służby?
– Dyslokacja służby jest zgodna z przyjętymi w Policji standardami, które – notabene – już na dniach zostaną zmodyfikowane w wyniku analiz map zagrożeń bezpieczeństwa, które „dodadzą” nam informacji płynących wprost od obywateli. Rejony najliczniej odwiedzane są jednak zawsze najbardziej nasycone policyjnymi patrolami. W naszym przypadku takie miejsca to Kraków – zwłaszcza Stare Miasto, Kazimierz i centrum, a także Zakopane, Oświęcim czy Wadowice.
Czy uważa Pan Generał, że do ochrony tak specyficznego regionu małopolska policja dysponuje wystarczającą liczbą funkcjonariuszy?
– Stan etatowy policji małopolskiej jest podobny do innych województw o tej skali zaludnienia i przestępczości. Mamy prawie 8000 etatów policyjnych, obecnie służbę pełni 7621 policjantów, czyli liczba wakatów jest poniżej 4 proc. Prawie 2/3 stanu osobowego naszej kadry to doświadczeni funkcjonariusze, między 10. a 25. rokiem służby. Uważam, że mamy w Małopolsce pod tym względem sytuację dość komfortową.
Po pilotażu w trzech garnizonach program „Krajowa mapa zagrożeń bezpieczeństwa” ruszy we wrześniu w całym kraju. Jak jest do tego przygotowana małopolska policja?
– Tzw. mapowanie zagrożeń odbywało się dotychczas na potrzeby dyslokacji służby i było oparte na statystyce policyjnej. Taki system miał jedną wadę – statystka nie uwzględniała wydarzeń, o których policja nie wie, czyli ciemnej liczby. Stąd też pomysł, który ma swoje źródło w MSWiA, a wynika z doświadczeń, żeby zderzyć dane policyjne z odczuciami i spostrzeżeniami mieszkańców, z tym, na ile bezpiecznie ludzie czują się w miejscu zamieszkania czy pracy.
Czy już wiadomo, jak mapy zagrożeń bezpieczeństwa będą wyglądały w Małopolsce?
– Do drugiej połowy kwietnia odbywały się w województwie spotkania związane z tą tematyką. Odbyliśmy łącznie prawie 800 konsultacji zarówno z mieszkańcami, jak i z przedstawicielami urzędów, w których udział wzięło 13 465 uczestników. Sam jestem ciekaw, jakim zainteresowaniem będzie się cieszył ten mechanizm. Nie ukrywam, że liczę na aktywność mieszkańców, ale i turystów. Oni również będą mogli nas inspirować do działań. Trzeba pamiętać, że Kraków i Zakopane mają często więcej osób przyjezdnych niż stałych mieszkańców. Kraków liczy około 750 tys. mieszkańców plus około 250 tysięcy studentów, czyli prawie milion osób. W ubiegłym roku miasto odwiedziło prawie 11 milionów turystów. Dotychczasowa statystka nie uwzględnia tego wprost w prezentacji wyników.
W zabezpieczaniu wielkich masowych imprez turystycznych i innych krakowska policja ma wprawę od lat, bo odbyło się ich w waszym regionie niemało. Światowe Dni Młodzieży były jednak wyjątkowe. Zarówno ze względu na liczbę uczestników, jak i charakter oraz liczbę spotkań. Czy to ogromne wydarzenie nauczyło policję czegoś nowego?
– Światowe Dni Młodzieży były dla nas nowym doświadczeniem przede wszystkim pod względem skali, czasu i rozmiaru działań. Po pierwsze, zaczęliśmy od wyliczania potrzeb, pytając dowódców pododcinków, a nie decydując o tym na najwyższych szczeblach, co sprawdziło się w 100 procentach. Innymi słowy, najpierw określiliśmy zadania, a do nich dopasowaliśmy siły, opierając się nie tylko na możliwościach własnych, ale na ogromnym wsparciu sił z innych garnizonów. To zaś wymagało współpracy i koordynacji na szczeblu centralnym. Po drugie, nowym doświadczeniem dla Policji była współpraca ze służbami specjalnymi, innymi formacjami mundurowymi i wojskiem. Po raz pierwszy w historii Policji skorzystaliśmy np. z mechanizmu przewidzianego w art. 18 ustawy o Policji. I po trzecie, przekonaliśmy się, że planując działania, trzeba uwzględnić specyfikę postępowania osób reprezentujących prawie 200 krajów, a więc i języków, przyzwyczajeń czy sposobu odbierania komunikatów. Tak było, kiedy po mszy na Błoniach okazało się, że chociaż w informatorach pielgrzymi mieli wskazane wyjazdy z trzech dworców krakowskich, wszyscy przybyli na Dworzec Główny. Powstał zator i trzeba było szybko reagować. Sytuację rozwiązaliśmy, stosując śluzy i sektorowe wpuszczanie ludzi, ale przy tej okazji zyskaliśmy wskazówkę na przyszłość.
Sytuacja lokalowa jednostek krakowskich przez całe lata była trudna. A przecież wygląd pomieszczeń, w których urzędują policjanci, to także wizytówka regionu.
– Infrastruktury nie da się zmienić z dnia na dzień. Część potrzeb była w ostatnich latach stopniowo zaspokajana. Teraz jesteśmy w trakcie budowy siedziby dla oddziału prewencji i dla komendy powiatowej w Krakowie. Liczymy też na wdrożenie pomysłu wojewody małopolskiego, który chce zbudować nowe Centrum Zarządzania Kryzysowego z pomieszczeniami dla innych służb, w tym część budynku przeznaczyć na komisariat Policji. Najbardziej liczymy jednak na ustawę modernizacyjną. Wierzę, że w ciągu najbliższych trzech lat nastąpi znaczna poprawa zarówno jeśli chodzi o warunki lokalowe, jak i wyposażenie naszych jednostek.
Dziękuję za rozmowę.
ELŻBIETA SITEK
zdj. Sławomir Katarzyński