Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Na pomoc turystom (nr 121/04.2015)

Psychologowie z Policji i Państwowej Straży Pożarnej udzielili pomocy poszkodowanym oraz naocznym świadkom zamachu terrorystycznego w Muzeum Narodowym Bardo w Tunisie. Nikt nie został pozostawiony bez wsparcia.

Do zamachu doszło 18 marca br. Terroryści strzelali do zwiedzających oraz ludzi w autobusach zaparkowanych przed muzeum. Gdy decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych została uruchomiona grupa psychologów Policji i PSP, nieznana jeszcze była liczba ofiar. Wiadomo było, że wśród zabitych są Polacy. Samolot do Tunezji z policyjnymi psychologami podinsp. Agatą Niemyjską i podinsp. Urszulą Cur z Wydziału Psychologów Policyjnych Gabinetu Komendanta Głównego Policji przyleciał do Tunezji następnego dnia.

– W ambasadzie podzielono zadania. Lekarze, psychologowie z PSP oraz ksiądz pojechali do szpitala, gdzie byli ranni Polacy, my  wraz z ambasadorem oraz pracownikami MSZ pojechałyśmy do hotelu w Hammamecie, w którym przebywali świadkowie ataku – relacjonuje podinsp. Agata Niemyjska.

Kilkanaście osób, które nie odniosły obrażeń zdecydowało o wylocie tego wieczora do Polski lotem rejsowym. W Tunezji pozostali bliscy tych, którzy w ataku zostali ranni i przebywali w szpitalach lub zginęli w zamachu.

– W tak skrajnych sytuacjach najważniejsze jest, aby zapewnić poczucie bezpieczeństwa oraz wsparcie informacyjne i emocjonalne – wyjaśnia podinsp. Agata Niemyjska. – Dlatego do momentu przylotu do Polski i spotkania z rodzinami towarzyszyłyśmy poszkodowanym.

Policjantki podkreślają bardzo dobrą współpracę z obecnymi na miejscu przedstawicielami polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zaangażowanie pilota wycieczki, który był blisko swojej grupy do czasu ich wylotu, oraz szczere współczucie Tunezyjczyków, przepraszających, że coś tak strasznego przydarzyło się w ich kraju.

– Jako psychologowie byłyśmy z osobami, które identyfikowały ciała ofiar – mówi podinsp. Urszula Cur. – Najpierw przygotowałyśmy je do tego, wyjaśniając procedury identyfikacji oraz to, co mogą zobaczyć. Cały czas byłyśmy z nimi i zadbałyśmy o obecność lekarza.

20 marca, na pokładzie dwóch samolotów wojskowych do Polski przyleciały 32 osoby, wśród nich było 8 rannych, członkowie rodzin oraz wspierający ich polski personel.

– Ludzie po tak ciężkich przeżyciach potrzebują informacji, przeżywają skrajne emocje od smutku po złość – mówi podinsp. Agata Niemyjska. – To norma dla takich sytuacji, w których zagrożone jest życie i zdrowie. Potem chcą być jak najbliżej bliskich. Do tego momentu my byłyśmy z nimi. Jeśli będą potrzebowali pomocy, wiedzą, gdzie mogą się po nią zwrócić.

ANDRZEJ CHYLIŃSKI
zdj. Andrzej Mitura