Już po raz czwarty nauka spotkała się z prawem na Międzynarodowych Targach Techniki Kryminalistycznej CrimeLab 2015. Producenci i dystrybutorzy prezentowali produkty i usługi wykorzystywane w technice kryminalistycznej, a naukowcy i praktycy dyskutowali w ramach III Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Miejsce zdarzenia”.
W tym roku, obok miejsca zdarzenia, tematem przewodnim były zmiany w pracy techników kryminalistyki związane z wejściem w życie 1 lipca 2015 r. nowego modelu procedury karnej.
OGLĘDZINY PO SZKOCKU
Najważniejszym wydarzeniem konferencji były oględziny miejsca zdarzenia przeprowadzone przez parę szkockich techników z Humberside Police, funkcjonariuszki Luise Morgan i Sarah Hart.
Miejscem zdarzenia był niewielki pokój. Na podłodze leżał dywanik, w rogu stały stół i krzesło. Na stole znajdowały się butelki. Po podłodze rozrzucone były niedopałki i kawałki rozbitego szkła. Pod ścianą stała kanapa przykryta kapą. W jej wnętrzu były zwłoki, których ręka wystawała na zewnątrz.
Policjantki miały do dyspozycji podstawowy zestaw do oględzin i sprzęt ochronny. Pracę rozpoczęły od założenia, nie zasłaniających tylko oczu, jednoczęściowych kombinezonów i dwóch par rękawiczek. Później w trakcie oględzin, wierzchnią parę będą zmieniały po każdej czynności i każdym zabezpieczonym śladzie. Jeszcze tylko sprawdziły nawzajem szczelność swoich kombinezonów i przystąpiły do oględzin.
Czynności wykonywane przez policjantki na bieżąco opisywał i komentował koordynator techników kryminalistyki w hrabstwie Yorkshire Jeremy Smith.
– Funkcjonariuszki rozpoczynają od ogólnej oceny pomieszczenia, ustalenia taktyki, kierunku działania i wyznaczenia priorytetów – relacjonował oględziny, które uczestnicy oglądali na żywo na telebimie znajdującym się w sali konferencyjnej.
Zaczęły od zrobienia dokumentacji fotograficznej, której najważniejszym elementem było zdjęcie panoramiczne 360°. Funkcjonariuszki wykonały także tzw. kartkowanie pomieszczenia, co polegało na sfotografowaniu każdej ćwiartki pokoju.
– Podjęły decyzję, że ze względu na niewielkie rozmiary pomieszczenia nie będą dokumentowały przebiegu oględzin kamerą wideo – informował Jeremy Smith.
Kolejną czynnością było ponumerowanie poszczególnych śladów, takich jak m.in. kawałki szkła, butelki, niedopałki i plamy. I znów zdjęcia. Szczegółowe fotografie robiły przed i po wykonaniu każdej czynności. Wykonały szkic, na który naniosły i opisały elementy miejsca zdarzenia. Jeszcze tylko pomiar temperatury w pomieszczeniu, który może być później pomocny przy ustalaniu czasu zgonu, i przystąpiły do zabezpieczania poszczególnych śladów.
Najpierw podłoga. Po przygotowaniu i opisaniu etykiet opakowań przedmioty trafiały do kopert. Każda została natychmiast zalepiona w sposób uniemożliwiający otwarcie jej bez uszkodzenia. Na każdej kopercie znajdują się dane i podpis technika zabezpieczającego ślad. I tak ślad po śladzie. Każdy kolejny zabezpieczany był oczywiście w nowych rękawiczkach.
– W normalnych warunkach zabezpieczone ślady natychmiast pojechałyby do laboratorium, gdzie badania robiono by równolegle do wciąż trwających czynności na miejscu zdarzenia – informował Jeremy.
Kiedy wszystko z podłogi zostało zabezpieczone, policjantki za pomocą specjalnych latarek sprawdziły, czy nie ma na niej mikrośladów. Nie było. Mimo to zapadła decyzja, że leżący na podłodze dywanik zostanie zabezpieczony w całości. Jedna z policjantek nałożyła na całą jego powierzchnię papier, a następnie zwinęła go. Papier uniemożliwia stykanie się powierzchni dywanika, co eliminuje kontaminację, a więc wymieszanie i zanieczyszczenie śladu. Dywanik trafił do opakowania przepuszczającego powietrze, dzięki czemu nie ma zagrożenia pojawienia się pleśni.
Kolejna czynność to zabezpieczenie ujawnionego na wykładzinie śladu traseologicznego. Oczywiście w pierwszej kolejności robione jest zdjęcie.
– Wokół śladu rozkładane są miarki, a samo zdjęcie robione jest ze specjalnego statywu, dzięki czemu będzie wykonane dokładnie prostopadle do odcisku – opisuje Jeremy.
Kiedy zdjęcie jest już zrobione, na ślad nałożona zostaje metalizowana folia, którą naelektryzowano. Następnie po powierzchni foli przeciągnięto wałek, co sprawiło, że do spodu naelektryzowanej foli przylgnęły wszelkie pyły i kurz, odwzorowując ślad. Ślad zabezpieczano drugą folią, obie zostały zwinięte w rulon i zapakowane.
Następnym śladem zabezpieczonym przez Szkotki była kropla brunatnej cieczy na boku krzesła. Wstępny test chemiczny potwierdził, że to krew. Po krótkiej dyskusji funkcjonariuszki decydują się zabezpieczyć całe krzesło.
Docierają do kanapy. Po upewnieniu się, że plama na narzucie jest zaschnięta i jej kształt się nie zmieni, zabezpieczają ją podobnie jak dywanik, a więc w sposób uniemożliwiający kontaminację.
Pod narzutą znajdowała się reklamówka. Po upewnieniu się, że nie ma żadnych śladów, które mogłyby zostać zniekształcone w czasie transportu, w całości trafia do opakowania.
Kanapa zostaje otwarta. Jednak nie całkiem, ponieważ oparcie jest unieruchomione. Trwa dyskusja, jak wydobyć ciało.
– W normalnych warunkach rozważony zostałby scenariusz przewiezienia ciała do kostnicy razem z kanapą lub przecięcie metalowych mocowań łóżka i uniesienie góry bez ingerencji w układ ciała. W warunkach pokazu, nawet tak realistycznego, jest to niemożliwe – komentował Jeremy Smith.
Funkcjonariuszki decydują się wyciągnąć ciało przez powstałą szparę, wcześniej jednak z osłoniętych fragmentów zwłok, szczególnie tych, których mógł dotykać sprawca, pobierają materiał DNA. Na fragmenty ubrania, które także mogły być dotykane przez sprawcę, naklejają plastry, aby ślady np. włókna, nie zmieniły swojego położenia w trakcie wyciągania zwłok. W końcu ciało trafia na uprzednio rozłożoną na podłodze folię. Jedna z policjantek zbadała wnętrze kanapy, druga sprawdziła kieszenie denata w poszukiwaniu przedmiotów mogących ułatwić identyfikację. Zebrały wyskrobiny spod paznokci, a następnie oświetliły ciało światłem ujawniającym niewidoczne gołym okiem ślady biologiczne. Pobrały również wymazy z jamy ustnej i nosa, które następnie zabezpieczyły przed wyciekami w czasie transportu. Policjantki sprawdziły włosy denata, które następnie, podobnie jak ręce i nogi, zabezpieczyły folią. Zwłoki zawinęły w folię, na której leżały.
W tym momencie czas, jaki został przeznaczony na pokaz, dobiegł końca. Całość trwała około dwóch godzin, choć w rzeczywistości policjantki pracowałyby znacznie dłużej.
– Ważne, żeby się nie spieszyć. Pośpiech jest częstą przyczyną błędu. A jego negatywne skutki mogą rzutować na przebieg postępowania przed sądem – przypomniał Jeremy Smith.
Międzynarodowa Konferencja Naukowa „Miejsce zdarzenia” jest wspólną inicjatywą Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji i Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. Jej organizacja dofinansowana została ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność upowszechniającą naukę.
WRAŻENIA OBSERWATORÓW
Wrażeniami na gorąco podzielił się pełnomocnik dyrektora CLKP ds. techników kryminalistyki mł. insp. Piotr Trojanowski.
– Jestem pod wrażeniem organizacji pracy. Rozumiały się bez słów. Jedna wiedziała, co robi i co za chwilę zrobi druga. Świetnie się uzupełniały, to co robiła jedna ani na chwilę nie wstrzymywało pracy koleżanki. Byłem przekonany, że dziewczyny pracują razem od dawna, a okazuje się, że to były ich pierwsze wspólne oględziny – ocenił.
Ale oględziny przeprowadzane przez Sarah Hart i Luise Morgan nie były jedynymi. Tuż obok, w identycznym pomieszczeniu, równolegle z nimi pracowali polscy technicy.
O porównanie obu ekip poprosiliśmy dyrektora CLKP insp. Waldemara Krawczyka.
– Różnic było bardzo niewiele, co jest dobrą informacją, bo pokazuje, jak wielki krok zrobiliśmy przez ostatnie lata. Ale były. Charakterystyczną było zebranie przez polską ekipę śladów osmologicznych z krzeseł, co Brytyjki zupełnie pominęły. Tam do tego typu śladów nie przywiązuje się wagi – ocenił dyrektor Krawczyk.
Drugim elementem, na który dyrektor zwrócił uwagę, były różnice w sprzęcie, jaki obie ekipy miały do dyspozycji, głównie kombinezonów i pojemników do pakowania śladów.
– Bardzo się cieszę, że był na konferencji odpowiedzialny za policyjny budżet zastępca Komendanta Głównego Policji nadinsp. Wojciech Olbryś. Kryminalistyka opiera się na wiedzy, doświadczeniu i technologii, te pierwsze zapewniamy, ta ostatnia niestety kosztuje. Mówiąc w dużym uroszczeniu, od tego, w co zapakujemy ślad, może później zależeć, jakie rozstrzygnięcia zapadną przed sądem, szczególnie w procesie kontradyktoryjnym – ocenił dyrektor Krawczyk.
REFERATY I DYSKUSJE
Oględziny miejsca zdarzenia były tylko fragmentem dwudniowej konferencji. Uczestnicy wysłuchali także referatów ludzi nauki prof. Marii Rogackiej-Rzewnickiej, prof. Jana Widackiego, prof. Piotra Girdwoynia i podinsp. Krzysztofa Sawickiego z SP w Pile, którzy mówili o kontradyktoryjności, o postępowaniu dowodowym oraz o kontrowersjach związanych z „opiniami” prywatnych biegłych w nowej procedurze karnej. Ludzie praktyki, mł. insp. Piotr Trojanowski, dr Kamil Januszkiewicz, Ewa Jędrych, Krzysztof Biskup i Artur Dębski, wszyscy z CLKP, dr Alfred Staszak z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze oraz sędzia dr Sebastian Ładoś skoncentrowali się na doskonaleniu wykonywania czynności kryminalistycznych, sprzęcie, jaki ma do dyspozycji Policja, obiegu materiału dowodowego w badaniach kryminalistycznych, współpracy prokuratorów z biegłymi w warunkach kontradyktoryjnego procesu oraz na sędziowskiej ocenie opinii biegłego.
Zagraniczni goście, w tym roku z USA, Niemiec i Portugalii, opowiadali m.in. o praktykach dotyczących jakości oględzin miejsca zdarzenia, roli techników kryminalistycznych w brytyjskim procesie karnym, o interpretacji materiału dowodowego i tworzeniu łańcuchów dowodowych na przykładach konkretnych spraw oraz o dopuszczalności dowodu z opinii biegłego w amerykańskim procesie karnym.
Ludzie biznesu, reprezentujący firmy GE Healthcare, EC Test Systems, CYBID oraz Thermo Fisher Scientyfic, będące partnerami konferencji, zaprezentowali najnowocześniejsze technologie, które mogą być wykorzystywane przez Policję w trakcie zabezpieczenia miejsca zdarzenia, oględzin oraz badania i analizowania materiału dowodowego.
KLAUDIUSZ KRYCZKA
zdj. Andrzej Mitura
Minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk:
– Nikogo nie powinno dziwić, że minister sprawiedliwości bierze udział w otwarciu targów techniki kryminalistycznej. Cieszy niezwykle szybki postęp w dziedzinach nauki, pozwalający udoskonalać narzędzia, którymi dysponują organy ścigania. Ministra Sprawiedliwości cieszy głównie to, że państwo, przedsiębiorcy i naukowcy, wdrażając zdobycze nauki do praktyki kryminalistycznej, stajecie po stronie sprawiedliwości. Nie ma procesu bez postępowania dowodowego, nie ma sprawiedliwości bez dobrych dowodów. Stara rzymska zasada in dubio pro reo stanowi, że wątpliwości rozstrzygane są na korzyść oskarżonego. Ale dzięki postępowi nauki możemy te wątpliwości wyeliminować i rozstrzygać o winie bądź niewinności z pełnym przekonaniem.
CrimeLab 2015
Prawie trzydziestu wystawców wzięło udział w IV Międzynarodowych Targach Techniki Kryminalistycznej CrimeLab, które odbywały się od 18 do 20 marca br. w Warszawie.
Producenci i dystrybutorzy zaprezentowali nowoczesne technologie i metody badawcze stosowane w technice kryminalistycznej. Można było zobaczyć produkty i usługi wykorzystywane m.in. przez techników kryminalistyki i ekspertów, którzy pracują w laboratoriach. Wystawcy zaprezentowali m.in. sprzęt do oględzin miejsca zdarzenia, materiały do badań laboratoryjnych, a także systemy informatyczne i ewidencyjne wspomagające zarządzanie obiegiem materiału dowodowego.
Artur Kowalczyk