Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Profesor wychowania atletycznego (Nr 119 / 02.2015)

O legendzie polskich zapasów Władysławie Pytlasińskim, atlecie, który gromił najpotężniejszych siłaczy początków ubiegłego stulecia, wie chyba każdy. Ale już o tym, że w jego bogatym życiorysie była policyjna służba, słyszało pewnie niewielu.

Być może dlatego, że gros życia mistrz Pytlasiński poświęcił sportowi, a policjantem został już po zakończeniu swej kariery zawodniczej, mając… 54 lata. Ale w szeregach nowo powstałej Policji Państwowej wcale nie znalazł się przypadkowo. Tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wstąpił, w patriotycznym uniesieniu, do tworzonej w Łodzi straży obywatelskiej. Został nawet jej komendantem, w czym niewątpliwie dopomogła mu zarówno ponadnormatywna postura, jak i popularność międzynarodowego – dziś byśmy powiedzieli – celebryty.

Jego kilkunastomiesięczny staż w straży obywatelskiej, zwalczanie przestępczości kryminalnej, wszechobecnej spekulacji i lichwiarstwa, ochrona porządku i bezpieczeństwa mieszkańców zaowocowały niespodziewaną propozycją z KG PP – wstąpienia do Policji Państwowej i objęcia funkcji kierownika wyszkolenia sportowego w Szkole Głównej Policji, zlokalizowanej przy ul. Ciepłej 13 w Warszawie. Do funkcji tej – co warte podkreślenia – przypisany był stopień służbowy komisarza PP i niezłe, jak na ówczesne czasy, wynagrodzenie w wysokości blisko 300 zł miesięcznie.

Do przyjęcia tej propozycji przekonało mistrza Pytlasińskiego jednak coś innego – zgoda kierownictwa szkoły na zorganizowanie  w jej murach czegoś w rodzaju ośrodka wychowania fizycznego czy klubu sportowego. Wśród obiektów odziedziczonych przez policję po koszarach żołnierzy niemieckich znalazła się bowiem duża sala gimnastyczna, idealna do uprawiania takich dyscyplin, jak sporty walki. Czyli tych, które – zdaniem mistrza sportu – najlepiej pomagają budować tężyznę fizyczną, niezbędną każdemu człowiekowi, a policjantowi w szczególności.

Tej idei – jak najlepszego przygotowania fizycznego funkcjonariuszy PP – poświęcił kom. Pytlasiński kilka lat aktywnej pracy w Szkole Głównej Policji. Ówczesna stołeczna prasa pisała o nim jako o znanym pedagogu fizycznym oraz profesorze gimnastyki, sławnym atlecie polskim, który szkoli polską policję. Przypominano przy okazji jego osiągnięcia sportowe z przełomu wieków XIX i XX, mistrzowskie tytuły, stoczone na międzynarodowych arenach zwycięskie walki. Nie omieszkano też napisać, że carska Rosja uważa go za „ojca rosyjskich zapasów”, to z jego inicjatywy powstało bowiem w 1896 r. Petersburskie Towarzystwo Atletyczne. Tam prowadził zajęcia z atletyki, gimnastyki i zapasów, uczył zasad walki w stylu wolnoszwajcarskim, francuskim, a także wolnoamerykanki. Nie tylko zresztą uczył, wiele także publikował na temat zapasów i wychowania fizycznego. W Rosji wydał pierwszy podręcznik zapaśnictwa pt. „Walka francuska” (1896), w Polsce: „Tajniki walki zapaśniczej” (1930), „Podnoszenie ciężarów” (1930) oraz zamieścił wiele artykułów w prasie sportowej i policyjnej.

Na łamach branżowej „Gazety Policji Państwowej” komisarz Pytlasiński usilnie przekonywał sceptyków podważających sens krzewienia tężyzny fizycznej wśród policjantów i nauki samoobrony. Uważał też, że 3-miesięczny okres szkolenia w tej dziedzinie jest za krótki na zupełne podniesienie sprawności fizycznej do należytej doskonałości(…). Należałoby znaleźć środki – pisał – dla dalszego stosowania ćwiczeń cielesnych po ukończeniu kursu(…). Samoobrona – uzasadniał – ażeby była skuteczna, wymaga osiągnięcia istotnego szczytu zręczności, połączonej  z przytomnością umysłu, szybkim orientowaniem się oraz doskonałą sprawnością mięśniową.

Ojciec polskich zapasów

Władysław Pytlasiński uważany jest również za twórcę polskiego sportu zapaśniczego. Kiedy w 1908 r., po licznych sukcesach zagranicznych, wrócił do kraju i osiadł w Łodzi, nie spoczął  na laurach. Odnalazł się w roli popularyzatora i działacza sportowego, trenera oraz wychowawcy młodzieży. Jego zasługą było utworzenie przy ul. Piotrkowskiej Towarzystwa Rozwoju Fizycznego, gdzie propagował gimnastykę ogólnorozwojową i sporty atletyczne. Władze carskie, co prawda, już po roku zlikwidowały ten ośrodek, ale mistrz Pytlasiński nie dał za wygraną. W 1913 r. doprowadził do powstania Szkoły Rozwoju Fizycznego, a na kursach nauczycielskich prowadzonych przez Polską Macierz Szkolną rozpoczął wykłady z metodyki wychowania atletycznego.

W 1919 r., po przeprowadzce do Warszawy i podjęciu pracy pedagogicznej w Szkole Głównej PP, umiejętnie potrafił godzić swe służbowe obowiązki z działalnością społeczną. 13 października 1919 r. rozpoczęły się zajęcia w policyjnej szkole. Jak poinformowała „Gazeta Policji Państwowej”, w trzech klasach przystąpiło do nauki blisko 100 funkcjonariuszy, a wśród nich m.in. 77 przodowników i starszych przodowników oraz 16 podkomisarzy. Przez trzy miesiące – zgodnie z programem szkolenia – pogłębiali wiedzę zawodową, a pod fachowym okiem komisarza Pytlasińskiego wzmacniali swą tężyznę fizyczną. Jeśli któryś z kursantów czuł niedostatek ćwiczeń, zapasów albo sparingów w ju-jitsu zawsze mógł w czasie wolnym od zajęć skorzystać z sali gimnastycznej i zgromadzonego tam sprzętu.

To właśnie w tej policyjnej sali przy ul. Ciepłej 13 niektórzy historycy sportu upatrują narodzin naszego amatorskiego ruchu zapaśniczego. Tutaj bowiem, za zgodą kierownictwa Komendy Głównej PP, komisarz Pytlasiński założył Polskie Towarzystwo Atletyczne i stworzył pierwsze sekcje zapaśnicze. Szkolił i przygotowywał do zawodów naszych atletów. Jego wychowankami byli m.in. Stanisław Cyganiewicz, Wacław Ziółkowski, Piotr Szczeblewski, a także post. Wacław Okulicz-Kozaryn, pierwszy polski olimpijczyk w zapasach (Paryż, 1924). Przez kilka lat sala przy ul. Ciepłej służyła w godzinach przedpołudniowych policji, a po południu korzystali z niej zapaśnicy.

Kom. Władysław Pytlasiński zmarł na atak serca w Warszawie 10 listopada 1933 r. Do samego końca był aktywnym działaczem sportowym, świetnym trenerem i propagatorem wychowania fizycznego.

JERZY PACIORKOWSKI