Nazwisko Bukowieckich zna każdy, kto skończył Wyższą Szkołę Policji w Szczytnie. Insp. dr Danuta Bukowiecka jest zastępcą komendanta prorektora WSPol., a podinsp. Ireneusz Bukowiecki starszym wykładowcą w Zakładzie Podstaw Bezpieczeństwa, w którym odpowiada za techniki interwencji i wychowanie fizyczne. Oboje po służbie są trenerami lekkiej atletyki w Policyjnym Klubie Sportowym Gwardia Szczytno.
SPORT W GENACH
Danuta i Ireneusz Bukowieccy nie planowali kariery policyjnej, ale życie skierowało ich do Szczytna.
– W 1991 roku, zaraz po studiach, skontaktował się ze mną Stefan Kaznowski, kierownik Studium Wychowania Fizycznego w policyjnej szkole w Szczytnie – mówi Ireneusz Bukowiecki. – Miałem również propozycję pracy w warszawskiej AWF, ale wybrałem Szczytno, bo m.in. tu dość szybko można było dostać mieszkanie. Przyjechaliśmy razem z Danusią, która miała pracować w miejscowym liceum. Ale i dla niej pojawiła się oferta pracy w szkole Policji, ponieważ uznano, że dobrze by było, aby zajęcia wychowania fizycznego z dziewczynami prowadziła kobieta. Szczytno odpowiadało nam, bo Danusia pochodzi z pobliskiego Olsztyna, a mi też bardziej pasuje życie w małej miejscowości, a nie w Warszawie. W 1992 roku urodził się Maciej, a w 1997 roku Konrad.
– Po pracy zajmujemy się działalnością sportową, to jest nasze hobby – mówi Danuta Bukowiecka. – Zawsze było tak, że gdy my popołudniami prowadziliśmy treningi, synowie ciągle kręcili się przy nas.
– Na strzelnicy zakładaliśmy im słuchawki i spali. Zdarzało się, że padali nam ze zmęczenia. Konrad kiedyś na stadionie zasnął na stojąco – wspomina Ireneusz Bukowiecki.
Maciek wybrał piłkę nożną i grę w bramce. Konrad woli lekką atletykę.
GWARDIA
Bukowieccy trenują w Policyjnym Klubie Sportowym Gwardia Szczytno.
– Obecną nazwę klubu mamy z kilku powodów – mówi Ireneusz Bukowiecki. – Trochę z sentymentu do tradycji, ale przede wszystkim dlatego, że klub jest mocno związany z Wyższą Szkołą Policji w Szczytnie.
– To nie jest klub tylko dla policjantów, ale także dla młodzieży z miasta – wyjaśnia Danuta Bukowiecka. – Jednak instruktorami i trenerami są policjanci, i trenuje w nim wiele dzieci policjantów. Ćwiczymy w obiektach Policji, mamy sale i boisko. Oprócz lekkiej atletyki są także: judo, boks, siatkówka i pływanie. Warunki mamy znakomite. Gdyby nie WSPol., klubu pewnie by nie było.
ROŚNIE MISTRZ
Do Bukowieckich coraz częściej zaczynają zaglądać dziennikarze. Za sprawą ich młodszego syna. Talent Konrada ujawnił się, gdy był jeszcze dzieckiem – wygrywał mistrzostwa województwa w judo i pływaniu, trenował także boks i siatkówkę. Za lekką atletykę zabrał się na końcu.
– Konrad zawsze przyglądał się trenującym sportowcom i bawił gdzieś przy nich. Wszystko działo się samo, naturalnie, nawet bez zachęcania. Potem dołączył do grupy. Było to na obozie miotaczy w Poznaniu. Pewnego dnia Konrad, biorąc kulę do ręki, powiedział: „może bym spróbował?” Miał wtedy 12 lat, a kula 3 kg. Potem zaczął także rzucać dyskiem – mówi Ireneusz Bukowiecki. Do niego należy większość rekordów Polski młodzików i juniorów w tych konkurencjach.
Konrad już w 2013 roku pokazał się na arenie międzynarodowej. Podczas Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy w Utrechcie zdobył złoty medal w pchnięciu kulą i srebrny w rzucie dyskiem. Jednak następny rok okazał się jeszcze lepszy.
– W 2014 roku moim startem docelowym były Igrzyska Olimpijskie Młodzieży w Chinach, ale im bliżej było Mistrzostw Świata Juniorów w USA, tym lepiej się czułem i zacząłem myśleć o medalu. Wszystko ułożyło się po mojej myśli. Jedno złoto w Eugene, potem drugie złoto w Nankin, do tego rekord świata juniorów i, mówiąc nieco nieskromnie, w ubiegłym roku wiele więcej już się raczej nie dało zrobić – uśmiecha się Konrad Bukowiecki. – Teraz jedyne co mi siedzi w głowie, to by w przyszłym roku obronić tytuł mistrza świata juniorów. Jakby do tego udało się pojechać na Igrzyska Olimpijskie do Rio de Janeiro, to byłoby wartościowe doświadczenie na przyszłość. Bo o medalu mogę myśleć dopiero na igrzyskach w 2020 roku.
Konrad dziś mierzy 190 cm i waży 130 kg.
– Pewnie przez to, że sport zawsze był w życiu Konrada, a także za sprawą genów, doszedł w tak młodym wieku do profesjonalnego poziomu – mówi Danuta Bukowiecka.
DOMOWA UKŁADANKA
Konrad, choć szybko wchodzi w sportowy tryb życia, o wyprowadzce z domu nie myśli. Tu jest jego prawdziwa baza sportowa i nigdzie lepszego wsparcia nie znajdzie.
– Mam świadomość swojej roli w tym układzie – mówi Danuta Bukowiecka. – Jestem logistyką, zapleczem, by mąż i syn mogli wrócić do domu, wiedząc, że ktoś na nich czeka z czymś dobrym do zjedzenia. Po prostu jestem mamą. Na treningach moja obecność jest gdzieś z ich boku. Prowadzę zajęcia ogólnorozwojowe z dziećmi i te, na których się znam, czyli na biegu przez płotki i skoku w dal. Ale treningi specjalistyczne z grupą miotaczy prowadzi Irek. Moje umiejętności i doświadczenie pozwalają, by asystować przy tym wszystkim, ale poczuwam się do roli wspierającej.
Ireneusz Bukowiecki jest trenerem polskiej kadry juniorów w pchnięciu kulą. Ale nie dlatego, że jest w niej jego syn. Od lat jego zawodnicy zdobywali medale mistrzostw Polski i Europy juniorów, a teraz dołączył do nich Konrad.
– Wszystkie swoje urlopy wykorzystuję na obozy i wyjazdy sportowe – mówi Ireneusz Bukowiecki. – Danusia często teraz wyjeżdża na konferencje i bywa tak, że przez kilka tygodni mijamy się w domu. Wszyscy poświęciliśmy dla sportu dużą część naszego życia i fajnie, że teraz to wszystko zaczyna przynosić efekty.
POLICJANTEM BYĆ
Konrad Bukowiecki jest uczniem II klasy Liceum Ogólnokształcącego nr 3 w Szczytnie. Do matury ma jeszcze trochę czasu, ale już myśli o przyszłości.
– Jakby było tak, jak kiedyś z klubami gwardyjskimi, w których sportowcy byli na etatach mundurowych, to z wielką chęcią zostałbym policjantem. Ale pewnie będę musiał szukać czegoś innego i po cichu myślę o wojsku, gdzie przy Zawiszy Bydgoszcz i Śląsku Wrocław stworzono warunki do kontynuowania kariery sportowej w połączeniu ze służbą wojskową. Jeśli nie, to na pewno pójdę na studia – mówi Konrad Bukowiecki.
Teraz Konrad ma stypendia z Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Fundacji Caroline B. LeFrak, został przyjęty do grupy InPost Javelin Team, a firma Nike zapewnia mu sportowy sprzęt.
– Znam wiele osób, które kiedyś były świetnymi sportowcami, a potem sprawdzały się w Policji – rozważa Ireneusz Bukowiecki. – Jestem przekonany, że Konrad też byłby dobrym policjantem.
ANDRZEJ CHYLIŃSKI
zdjęcia: autor, Andrzej Mitura, archiwum rodzinne
Zobacz także:
Bieg Załogi i Nóż Komandosa (nr 116/11.2014)
Mundurowi w Toruniu (nr 116/11.2014)
Wyjątkowy mecz (nr 115/10.2014)
Stopnie nie grają (nr 113/08.2014)
Wzdłuż wybrzeża (nr 113/08.2014)
Policjant z czarnym pasem (nr 112/07.2014)