Faktycznym inicjatorem i głównym organizatorem projektu był podinsp. Piotr Walancik. Pomysł szkoleń zrodził się cztery lata temu, w ramach przygotowań do zabezpieczenia piłkarskich mistrzostw Europy, a jego podstawowym celem było uzyskanie przez uczestników uprawnień formalnych oraz umiejętności udzielania poszkodowanym kwalifikowanej pierwszej pomocy. 15 grudnia 2010 r. komenda główna zawarła porozumienie z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie dofinansowania projektu „Szkolenie policjantów w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy” w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, który zakładał realizację szkoleń zgodnie z wymogami ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Policjanci z przeszkolonych grup weszli w skład związków taktycznych, które zostały sformowane do realizacji operacji policyjnej zabezpieczenia Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA EURO 2012. Wzrosła też aktywność Policji w Państwowym Systemie Ratownictwa Medycznego.
Projekt przedłużono do końca 2014 r. Przeszkolono kolejnych 1140 funkcjonariuszy oraz zakupiono dodatkowe zestawy Ratownictwa Medycznego R0 i defibrylatory.|
SZKOLENIE
Od samego początku szkolenia prowadzili instruktorzy z Centrum Ratownictwa we Wrocławiu. Kursy, realizowane w Zakładzie Kynologii Policyjnej CSP w Sułkowicach pod Warszawą, trwały 9 dni, podczas których słuchacze uczestniczyli w 66 godzinach zajęć, z czego aż 42 godziny poświęcone były na realizację ćwiczeń praktycznych oraz pozorowanych akcji ratunkowych.
– Ćwiczenia praktyczne obejmowały m.in. resuscytację krążeniowo-oddechową, umiejętność prowadzenia wstępnej segregacji medycznej oraz obsługę defibrylatorów automatycznego i półautomatycznego, a także zagadnienia urazowe dopasowane specjalnie do specyfiki pracy policjantów – mówi Tomasz Kutycki, instruktor. – Zajęcia prowadzone były z wykorzystaniem m.in. worków samorozprężających, automatycznych defibrylatorów i tlenu. Policjanci ćwiczyli także przyrządowe udrażnianie górnych dróg oddechowych.
W zakresie zdarzeń urazowych zajęcia obejmowały: szybkie badanie urazowe, stabilizację osiową z wykorzystaniem desek ortopedycznych, noszy podbierakowych i kamizelek KED oraz zaopatrywanie urazów całego ciała, ze szczególnym uwzględnieniem urazów głowy, oka, zębów, klatki piersiowej i kończyn.
– Ćwiczyliśmy z policjantami także różnorodne techniki ewakuacji – kontynuuje Tomasz Kutycki. – Obejmowały wyciąganie osób z pojazdów i pomieszczeń, także zadymionych, a następnie ich transport w trudnym terenie, włącznie z elementami ratownictwa wodnego i lodowego.
Takie zajęcia nie są łatwe. Jednak sprawność fizyczna policjantów oraz ich nawyki wynikające z charakteru służby były tu bardzo pomocne. Jak oceniają instruktorzy z Centrum Ratownictwa, w porównaniu z przedstawicielami innych grup zawodowych biorących udział w podobnych szkoleniach, policjanci szybko nawiązują kontakt z ofiarą, są odporni na stres, nie boją się krwi i intuicyjnie podporządkowują się dowódcy grupy, który kieruje działaniami, przez co udzielają pomocy bardzo sprawnie.
PRAKTYKA
Efekty szkolenia widać było niemal natychmiast w całym kraju, choć nie zawsze w komunikatach znalazła się informacja, że dany policjant jest wykwalifikowanym ratownikiem. Tak było w przypadku mł. asp. Sebastiana Drewny z pionu rd komendy powiatowej w Czarnkowie. W lutym tego roku zauważył 54-letniego mężczyznę, który leżał na jednej z ulic w centrum Czarnkowa i nie oddychał. Sebastian wraz z koleżanką z patrolu sierż. sztab. Lucyną Pawlaczyk udrożnili mu drogi oddechowe i monitorowali czynności życiowe do czasu przyjazdu karetki pogotowia ratunkowego. Okazało się, że mężczyzna dostał ataku padaczki, a upadając, uderzył głową o asfalt. Szybka reakcja policjantów uratowała mu życie.
– Jeździłem kiedyś jako kierowca karetki w OPP i o pierwszej pomocy miałem już jakąś wiedzę, jednak szkolenie w Sułkowicach dało mi naprawdę dużo – mówi mł. asp. Sebastian Drewny. – To najlepsze i najbardziej wartościowe szkolenie pozapolicyjne, w którym brałem udział, a służę już 12 lat. Prowadzili je prawdziwi fachowcy, a program rzeczywiście był doskonale dopasowany do tego, z czym możemy się spotkać na drodze.
We wrześniu br. sierż. Łukasz Buchwald z poznańskiego Wydziału Konwojowego usłyszał hałas z pomieszczenia, w którym przebywał zatrzymany. – Mężczyzna miał atak padaczki, był siny na twarzy, nie oddychał, z ust wydobywała się piana z krwią, uniemożliwiając samodzielne oddychanie – wspomina. Udrożnił drogi oddechowe, co spowodowało powrót oddechu, a po ustaniu drgawek ułożył mężczyznę w pozycji bocznej i monitorował jego czynności życiowe aż do przybycia karetki.
On również twierdzi, że szkolenie z kwalifikowanej pierwszej pomocy było jednym z najlepszych, w jakich uczestniczył. Instruktorzy tak potrafili zainteresować tematem, że Łukasz postanowił kształcić się w tym kierunku dalej – już prywatnie ukończył kurs instruktora w zakresie BLS/AED (pierwszej pomocy i użycia automatycznego defibrylatora), jest także ratownikiem wodnym.
Instruktorzy z Centrum Ratownictwa założyli na portalu społecznościowym zamkniętą grupę dyskusyjną, do której dostęp mają wszyscy absolwenci ich szkoleń. Większość policyjnych ratowników utrzymuje w ten sposób kontakt ze swoimi nauczycielami, dzieląc się doświadczeniami, czasem prosząc o radę. Na przykład w kwietniu 2013 roku sierż. sztab. Piotr Koza z Wydziału Ruchu Drogowego KPP w Pabianicach zamieścił następujący wpis:
Witam, w zeszłym roku brałem udział w kursie organizowanym w (...) Sułkowicach dla policjantów. (...) Nie piszę tego, aby się chwalić czy popisać, ale dzięki waszemu szkoleniu wiedziałem, co mam zrobić. Podczas sobotniej służby z partnerką zawołała nas kobieta i zgłosiła, że na chodniku leży mężczyzna. Podszedłem do niego i stwierdziłem brak oddechu, brak tętna, zatrzymanie akcji serca. Dzięki szkoleniu wiedziałem, co mam zrobić, podjąłem akcję reanimacyjną, przywróciłem akcję serca i utrzymałem ją do przybycia karetki pogotowia. Powinno być więcej takich szkoleń. Pozdrawiam. CIESZĘ SIĘ, ŻE URATOWAŁEM MĘŻCZYŹNIE ŻYCIE I TO JEST NAJWAŻNIEJSZE!
Takich wpisów jest znacznie więcej, tak samo jak i informacji w mediach. Inny z policjantów opisywał zdarzenie, w którym pomagał rannemu w wypadku motocykliście. Dzięki szkoleniu z kwalifikowanej pierwszej pomocy wiedział, co ma robić, pomagał nawet lekarzowi w stabilizacji osiowej pacjenta.
PIOTR MACIEJCZAK
zdj. Monika Kaiser-Maciejczak
Podinsp. PIOTR WALANCIK
Gdyby ktoś zebrał wszystkie zdarzenia, w których policyjni ratownicy uratowali komuś życie, mógłby napisać książkę. Z pewnością najwłaściwszą do tego osobą byłby podinsp. Piotr Walancik, inicjator szkoleń z zakresu kwalifikowanej pierwszej pomocy i kierownik tego projektu. To dzięki niemu ponad cztery tysiące policjantów potrafi dziś ratować ludzkie życie. Niestety, swoją wiedzą z nikim się już nie podzieli...
Piotrka znali chyba wszyscy absolwenci ratowniczych szkoleń. Żył w ciągłym biegu, ale zawsze znalazł czas, by zatrzymać się i zamienić kilka słów – także prywatnie. Mimo wielu zadań na stanowisku zastępcy naczelnika Wydziału Rozwoju Zasobów Ludzkich GKGP zawsze pojawiał się w Sułkowicach przynajmniej podczas rozpoczęcia i zakończenia każdego kursu.
Mieszkał na warszawskim Mokotowie i często chodził do pracy na piechotę. 6 października 2014 roku... nie doszedł. Być może zabrakło przy nim kogoś, kto potrafiłby fachowo udzielić pomocy...
Podinsp. Piotr Walancik odszedł za wcześnie, zdążył jednak dokonać rzeczy wielkiej – dzięki niemu służy w Policji kilka tysięcy wykwalifikowanych ratowników, którzy uratują jeszcze wiele istnień ludzkich.
Zobacz także:
Radiowozem w wirtualnym świecie (nr 115/10.2014)