Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Baza danych DNA i dopasowanie profili (nr 113/08.2014)

Pochodził spod Łodzi, studiował w Warszawie. Któregoś dnia wyszedł z domu i nie wrócił. Po siedmiu latach śledczym udało się rozwiązać sprawę jego zaginięcia. Pomogły badania DNA.

Mieliśmy taki przypadek pod koniec ubiegłego roku – opowiada mgr Justyna Połomska z Zakładu Biologii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. – Przesłano nam do rejestracji profil DNA z ekshumowanych zwłok. Ponieważ profil był częściowy i nie nadawał się do rejestracji, dokonaliśmy jednorazowego przeszukania w bazie. I wtedy po przeszukaniu bazy DNA okazało się, że profil DNA ze zwłok dopasował się z profilem wyizolowanym z rzeczy osobistych zaginionego.

USTALENIE PO LATACH

To był sukces. Udało się. Żeby mieć absolutną pewność, pracownicy laboratorium kryminalistycznego zaczęli sprawdzać okoliczności sprawy. Okazało się, że zgadza się czas: chłopak zaginął 4 marca 2006 roku, a szczątki zwłok wyłowiono z Wisły pięć miesięcy później. I zaginiony chłopak, i zwłoki mężczyzny były też podobnego wzrostu: poszukiwany chłopak mierzył 215 cm, szacowano, że znalezione zwłoki mogły mieć 197 cm.

Wtedy, siedem lat temu, nie udało się ustalić tożsamości wyłowionego z Wisły mężczyzny. Jako NN został pochowany na cmentarzu w Łomnej. Po siedmiu latach śledczy postanowili wrócić do sprawy. Pochowane jako NN zwłoki zostały ekshumowane, pobrana próbka wysłana do zakładu medycyny sądowej, oznaczona i zgodnie z procedurą przesłana do laboratorium kryminalistycznego do wprowadzenia do bazy. To wtedy zdarzyło się trafienie.

– Dzięki temu po tylu latach udało się ustalić, co stało się z zaginionym chłopakiem. Rodzice mogli pochować syna. To dla nich bardzo ważne – mówi Justyna Połomska.

OZNACZYĆ PROFIL DNA

Takich sukcesów pracownicy Zakładu Biologii CLKP mają na koncie sporo. Określają na przykład profile genetyczne osób zaginionych z ich rzeczy osobistych i dopasowują do profili osób NN. Badają kości niezidentyfikowanych zwłok i uzyskany profil porównują z materiałem genetycznym pobranym z rzeczy osób zaginionych – np. z maszynki do golenia czy ze szczoteczki do zębów.

– Możemy porównać, czy te profile są zgodne albo ustalić tożsamość osoby, jeżeli mamy profile pobrane od osób spokrewnionych z osobą poszukiwaną – tłumaczy podkom. dr inż. Magdalena Dębska z Zakładu Biologii CLKP, która prowadzi pracownię badań kości.

Dzięki jej pracy udało się rozwiązać między innymi sprawę zaginięcia starszego mężczyzny.

– Zaczęło się od tego, że oznaczyliśmy jego profil DNA z rzeczy osobistych – opowiada mgr Agnieszka Pięta z Zakładu Biologii CLKP. – Jakiś czas potem z tej samej jednostki Policji zupełnie niezależnie dostaliśmy do zbadania fragment kości pobrany ze zwłok NN mężczyzny. Ze względu na znaczny stopień rozkładu zwłok niemożliwa była identyfikacja przez okazanie i tylko badania genetyczne umożliwiały jednoznaczną identyfikację.

SATYSFAKCJA I SUKCES

– Pamiętam, zadzwonił policjant z pytaniem, jak dostarczyć do badań materiał biologiczny w postaci kości. Powiedział, że wcześniej, w jednym z zakładów medycyny sądowej w Polsce, próbowano oznaczyć profil DNA. Niestety udało im się oznaczyć tylko DNA mitochondrialne, a to za mało do pełnej identyfikacji – opowiada Magdalena Dębska. – Zaproponowaliśmy, że możemy się tym zająć.

– Oznaczyliśmy profil z kości z jądrowego DNA, co umożliwiło rejestrację zwłok w naszej bazie NN. Przy przeszukaniu profil osoby zaginionej oznaczony z rzeczy osobistych dopasował się do profilu zwłok – mówi Agnieszka Pięta.

– Czyli dwie sprawy zostały rozwiązane – poszukiwawcza i identyfikacyjna – dodaje Dębska i przyznaje, że satysfakcja jest wówczas ogromna. Bo nie dość, że udało się wyodrębnić jądrowe DNA, to jeszcze był sukces z rozwiązania sprawy.

CENNA BAZA

Ogromnie przydatna w rozwiązywaniu spraw jest właśnie baza DNA ze zbiorem między innymi niezidentyfikowanych zwłok. Zaczęła działać w 2007 roku i do dzisiaj zarejestrowanych jest w niej ponad 800 NN zwłok. Profile od rodzin nie są rejestrowane w bazie.

– Na razie możemy jednorazowo przeszukać taki profil na wniosek jednostek, czyli przeszukanie ogranicza się do tu i teraz, nie uwzględniając wszystkich następnych przypadków, które trafią do bazy – mówi podinsp. dr n. med. Magdalena Spólnicka, zastępca kierownika Zakładu Biologii CLKP. – Gdy zmieni się ustawa o Policji w tym zakresie, będzie można do bazy danych DNA wprowadzać profile oznaczone od osób z rodzin, które poszukują swoich bliskich. Liczymy na to, że ta wykrywczość bazy będzie jeszcze większa.

Bo to jest tak, z jednej strony mamy profile DNA oznaczone z materiału biologicznego pochodzącego od krewnych szukających swoich bliskich, do tego można wyodrębnić profile z rzeczy codziennego użytku osoby zaginionej. Z drugiej strony posiadamy profile z niezidentyfikowanych zwłok.

Mając takie dane, wystarczy przeszukać system.

– Możemy stworzyć drzewo genealogiczne, z wykorzystaniem profili krewnych osób zaginionych. Potem tak stworzonym diagramem genealogicznym możemy przeszukać całą bazę NN zwłok i NN osób – mówi Magdalena Dębska. – Przeszukanie to umożliwia wykorzystanie profili DNA wszystkich dostępnych krewnych osoby zaginionej. Im więcej profili genetycznych od różnych członków rodziny, tym większa możliwość identyfikacji NN zwłok.

ZAGINIONY SAMOBÓJCA

Kolejny przykład. Rodzina poszukiwała starszego mężczyzny. Do zakładu biologii CLKP przesłano profil brata, został oznaczony, ale dopasowanie było mało wiarygodne, więc z laboratorium poproszono o rzeczy osobiste zaginionego albo próbki od rodziny w linii prostej – rodziców lub dzieci. Jednostka Policji, która prowadziła sprawę, ustaliła, że żyje tylko jedna córka. Przesłali jej profil do oznaczenia. Potem okazało się, że są też rzeczy osobiste zaginionego.

– Po przeszukaniu bazy danych z tych dwóch profili typowały nam się zwłoki – opowiada Agnieszka Pięta.

Dopasowanie zostało sprawdzone z okolicznościami zdarzenia i okazało się, że wytypowana osoba to były zwłoki powieszonego mężczyzny znalezione w dość niedalekiej odległości od miejsca zamieszkania zaginionego. Mężczyzna zostawił list pożegnalny, poinformował rodzinę, że nie daje sobie rady i przekazuje majątek żonie i córce i się z nimi żegna. Popełnił samobójstwo.

PRZEKOPAĆ ARCHIWUM

Ponieważ możliwości współczesnej genetyki są ogromne, chcemy zrobić następny krok i wrócić do starych spraw, do zaginięć sprzed 30 i 40 lat – mówi Magdalena Spólnicka.

Pomysł zrodził się z inicjatywy Fundacji Itaka – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych. Wspólnie wypracowali plan działania i ustalili, że najlepiej zacząć od materiału, który jest dostępny, czyli tego, co jest w aktach spraw.

– Pierwszy etap działania mamy już za sobą. Po przeprowadzeniu rozeznania w aktach spraw z lat 70. i 80. wiemy już, co ewentualnie nadawałoby się do badań genetycznych – mówi Magdalena Spólnicka. – Są włosy, chusteczki higieniczne, odzież, grzebienie, fragmenty sznura wisielczego. Musimy teraz zobaczyć, jak wychodzą wyniki badań z tak starego materiału i czy uda nam się uzyskać profile.

Typowaniem rodzin mają zająć się pracownicy Fundacji Itaka. Oni będą do tych rodzin docierać i prosić o oddanie materiału do badań.

– Bo trzeba doprowadzić do identyfikacji najkrótszą drogą – mówi dr Spólnicka. – Czyli mamy materiał stary ze spraw archiwalnych i materiał od rodzin. Badamy, porównujemy, dochodzi do identyfikacji. Jeśli nie będzie możliwości identyfikacji taką drogą, to w przyszłości będziemy się zastanawiać, skąd pozyskać środki na ekshumację zwłok NN.

Ponieważ projekt jest kosztowny, Fundacja Itaka i CLKP wystartowały w konkursie innowacji społecznych o dofinansowanie przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.

– Liczymy, że uda nam się pozyskać środki – mówi podinsp. dr n. med. Magdalena Spólnicka. – Dzięki temu projektowi rodziny po wielu latach mogłyby uzyskać informacje o swoich bliskich.

ANNA KRAWCZYŃSKA

zdj. Magdalena Dębska


Zobacz także:
Zapisane w genach (nr 112/07.2014)
Biegła od śladów krwawych (nr 111/06.2014)