Komisariat do celów szkoleniowych istniał już w tej placówce od lat 90. Był wykorzystywany przede wszystkim do kształcenia dyżurnych. Z czasem jego pomieszczenia uległy zniszczeniu, a sprzęt komputerowy zestarzał się. Dwa lata temu komendant słupskiej szkoły insp. Jacek Gil podjął decyzję o modernizacji tego obiektu.
– Przebudowaliśmy stanowisko kierowania, pomieszczenie dla osób zatrzymanych i sale wykładowe. Stworzyliśmy punkt recepcyjny, niebieski pokój, a także dwie reżyserki, które służą do moderowania symulacji zdarzeń – mówi insp. Leszek Ptach.
Szkoła kupiła nowoczesne komputery z oprogramowaniem, a także kamery i mikrofony, które umożliwiają nagrywanie obrazu i dźwięku we wszystkich salach. Pod tym względem obiekt przypomina słynny „Dom Wielkiego Brata” z programu „Big Brother”. Tak wyposażony komisariat służy przede wszystkim do szkolenia dyżurnych jednostek Policji. Jedne z takich zajęć miałem okazję oglądać.
ZGŁOSZENIA
Od sierż. sztab. Artura Winnickiego, młodszego wykładowcy Zakładu Prewencji i Ruchu Drogowego, dowiaduję się, że w komisariacie policjanci mają zajęcia teoretyczne i praktyczne. Na tych pierwszych uczą się, jak mają przyjmować zgłoszenia, o co mają pytać, gdy ktoś dzwoni z informacją o przestępstwie. Drugie polegają na symulacji zdarzeń. Jedno z nich mam szansę obejrzeć.
Wykładowca, kom. Krzysztof Olejnik, będzie moderował przebieg rozmowy z reżyserki. Jeden z policjantów jest już na stanowisku kierowania, a pozostali kursanci będą obserwować scenkę na tablicy multimedialnej w sali wykładowej.
Prowadzący zajęcia wcieli się w rolę pokrzywdzonego. Dzwoni z reżyserki na stanowisko kierowania. Tłumaczy mi, że na takich zajęciach zgłasza się dyżurnym kradzieże, rozboje, zabójstwa, a oni muszą odpowiednio reagować. Dodzwonił się.
– Policja w Słupsku, słucham – mówi do słuchawki dyżurny.
– Proszę pana, proszę pomóc – słyszy w odpowiedzi.
– Co się stało? – dopytuje policjant.
– No, wie pan, tu przejeżdżałem, zatrzymałem się na parkingu. Napadli mnie – opisuje chaotycznie zdarzenie pokrzywdzony, czyli kom. Olejnik.
– A gdzie pan jest, na którym parkingu? – ustala funkcjonariusz.
Sierż. sztab. Artur Winnicki tłumaczy, że zgłoszenia są bardzo różnorodne, żeby później dyżurny umiał radzić sobie w każdej sytuacji.
PODGLĄD APLIKACJI
Dyżurny zaczyna wprowadzać informacje o zajściu do Systemu Wspomagania Dowodzenia. Wykładowca widzi te wpisy na swoim komputerze w reżyserce. Gdy są błędne, koryguje je.
– Policjant na symulacyjnym stanowisku kierowania poznaje wszystkie aplikacje, które wykorzystuje w pracy dyżurny jednostki terenowej – mówi kom. Krzysztof Olejnik. – Oczywiście tutaj zawierają one fikcyjne dane – dodaje.
Po zakończeniu symulacji wykładowca i kursanci analizują, jak dyżurny przyjął zgłoszenie, o co zapytał, a co pominął, jak wpisywał informacje do aplikacji. Sierż. sztab. Artur Winnicki wyjaśnia, że żaden błąd dyżurnego nie zostanie pominięty, bo wszystko jest nagrywane.
– Kursant jest w stanie przeanalizować krok po kroku, co mógł zrobić lepiej, nad czym powinien popracować. Jest to rewolucyjna zmiana w dydaktyce, bo wcześniej takich możliwości nie było – mówi kom. Krzysztof Olejnik.
DO WIELU KURSÓW
Po zajęciach oglądamy inne pomieszczenia do symulacji. Mogą szkolić się w nich policjanci z różnych pionów.
– Dla przykładu, w niebieskim pokoju, czyli pomieszczeniu przeznaczonym do przyjaznego przesłuchiwania dzieci, możemy organizować zajęcia dla psychologów policyjnych – opowiada sierż. sztab. Artur Winnicki.
W szkolnym komisariacie jest także pomieszczenie dla osób zatrzymanych. Kur-sanci uczą się właściwego przyjmowania, zwalniania oraz nadzorowania osób zatrzymanych lub doprowadzonych w celu wytrzeźwienia.
– Ta symulacja obejmuje także właściwe wypełnianie dokumentacji służbowej znajdującej się w pdoz – tłumaczy jeden z wykładowców.
Komisariat będzie wykorzystywany również do szkolenia dzielnicowych, oficerów prasowych, kadry zarządzającej, a także policjantów z kursów podstawowych.
ARTUR KOWALCZYK