Kto strzelał?
Dowodzący pododdziałem podkom. Ignacy Miński, komendant białostockiej PP, już po dwóch minutach wpadł do sieni urzędu. Tuż za drzwiami natknął się na zwłoki policjanta.
- Od razu rozpoznałem st. post. Ignacego Maciejewskiego z naszego komisariatu, oddelegowanego do pełnienia służby dyżurnego w Urzędzie Śledczym - raportował później. - Ignacy najwidoczniej został zaskoczony przez napastnika, nie zdążył nawet odpiąć kabury z bronią. Nie było też widać śladów walki czy oporu.
58-letni policjant został zastrzelony. Świadczyły o tym rany postrzałowe i łuski po nabojach karabinowych. (...)
- Zdawaliśmy sobie sprawę - pisał później komendant Miński w raporcie do Komendy Głównej PP w Warszawie - że mamy do czynienia z człowiekiem zdeterminowanym, który, mając przy sobie broń, nie zawaha się jej użyć. Był przecież kilkanaście godzin na nogach. Głodny, zmęczony i przemarznięty w każdej chwili mógł wejść do pierwszej z brzegu chałupy, sterroryzować domowników, a w razie jakiegokolwiek oporu bez skrupułu ich wymordować. Musieliśmy szybko go odnaleźć. (...)
PRZED SĄDEM
Zabójca policjanta stanął przed wojskowym sądem doraźnym 17 stycznia 1934 r. Oskarżał go mjr Wyszomirski z Wilna. Składowi sędziowskiemu przewodniczył prezes wileńskiego sądu wojskowego ppłk Proniewicz, ławnikami byli czterej oficerowie garnizonu białostockiego. Obrony zabójcy podjął się kpt. Duszyński z 42. p.p. (...)
JERZY PACIORKOWSKI
reprodukcje z "Tajnego Detektywa"
Archiwalne wydania POLICJA 997 w postaci plików PDF, można pobrać z archiwum strony.