Kielecki sąd uniewinnił gen. insp. Antoniego Kowalczyka, byłego komendanta głównego Policji, od wszystkich zarzutów, jakie postawiła mu prokuratura w związku z tzw. aferą starachowicką. Ale to nie koniec całej sprawy...
(...)
Skąd się wzięła sprawa Kowalczyka?
To właśnie głównie w związku ze swoją rolą w aferze starachowickiej generał Kowalczyk przestał być komendantem - 29 października 2003 roku podał się do dymisji. Uznano bowiem, że przesłuchiwany kilkakrotnie jako świadek w śledztwie dotyczącym przecieku zmieniał swoje zeznania.
(...)
SĄDNY DZIEŃ
13 marca 2006 roku, końcowe głosy stron. Prokurator Anna Habało: "Antoni Kowalczyk jest winny". Wnosi o 1,5 roku bezwzględnego więzienia i trzyletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji publicznej.
Obrońca generała Mirosław Celej: "Antoni Kowalczyk nie popełnił zarzucanych mu czynów". Wnosi o uniewinnienie.
Sąd ogłasza wyrok jeszcze tego samego dnia - uniewinnia generała ze wszystkich stawianych mu zarzutów.
Uzasadniając wyrok, sędzia Łukasz Abramowicz mówi:
- Postawiony generałowi zarzut był błędny, ale nie ma żadnych przeszkód, aby przedstawić mu właściwy i żeby odpowiedział za swój czyn. Bo to Antoni Kowalczyk był pierwszym źródłem starachowickiego przecieku.
(...)
Prokuratura już zapowiedziała apelację od wyroku. Czy postawi Kowalczykowi takie zarzuty, jakie wskazał sąd?
- Zdecydujemy po orzeczeniu sądu drugiej instancji - powiedziała prokurator Anna Habało.
Generał Kowalczyk wyroku nie chciał komentować.
Agnieszka Drabikowska
Gazeta Wyborcza Kielce
zdj. Jarosław Kubalski (Agencja Gazeta)
Archiwalne wydania POLICJA 997 w postaci plików PDF, można pobrać z archiwum strony.