Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Policyjne kalendarium

„Żołnierze Policji! Dwadzieścia lat mija od chwili, gdy straż przednia garści ludzi, którzy rzucili wyzwanie rosyjskiemu kolosowi, przekroczyła z bronią w ręku ustanowione przez zaborców granice. Spełniając przekazane testamentem ojców i dziadów nakazy, poszli bojownicy wolności o wolność walczyć Ojczyzny.(...)"

90 lat temu

sierpień 1934

4 sierpnia 1934 r. – 32. numer gazety policyjnej „Na Posterunku” jest poświęcony dwudziestej rocznicy wymarszu Kompanii Kadrowej dowodzonej przez Józefa Piłsudskiego „W 20-tą rocznicę Czynu Legionowego”. Z tej okazji, na kolejnej stronie, został umieszczony rozkaz nr 624 wydany przez Komendanta Głównego Policji Państwowej pułkownika Janusza Zygmunta Jagryma-Maleszewskiego:

„Żołnierze Policji! Dwadzieścia lat mija od chwili, gdy straż przednia garści ludzi, którzy rzucili wyzwanie rosyjskiemu kolosowi, przekroczyła z bronią w ręku ustanowione przez zaborców granice. Spełniając przekazane testamentem ojców i dziadów nakazy, poszli bojownicy wolności o wolność walczyć Ojczyzny. Ofiarnie przelana na polach bitew ich krew wydała plon obfity. Stała się Polska – silna, potężna, mocarna! Sprawił to czyn, a spełnił się on za wolą i rozkazem Tego, który wolność i Polskę nad wszystko ukochał. Dzisiaj, w dwudziestą rocznicę, popłynie z naszych piersi okrzyk: Twórca Czynu, Wskrzesiciel Ojczyzny, Pierwszy Marszałek Polski JÓZEF PIŁSUDSKI – Niech żyje!

Rozkaz niniejszy polecam odczytać w dniu 6 sierpnia b.r. przed frontem podległych mi oddziałów.

KOMENDANT GŁÓWNY POLICJI PAŃSTWOWEJ

(-) Maleszewski”

Na kolejnych stronach, w artykule rocznicowym „6 sierpnia 1914 – 6 sierpnia 1934” nadkomisarz Policji Państwowej B. Kusiński snuje historię powstania Legionów Józefa Piłsudskiego. „Dnia 6 Sierpnia 1914 wymaszerowała z Krakowa Pierwsza Kompanja Kadrowa. Dzień ten dla historii jest jeszcze jednym dniem Czynu Polski, który zaliczony do skarbnicy Narodu Polskiego, stał się na zawsze nieśmiertelny” (oryginalna pisownia).

W kolejnych zdaniach autor wywodzi sens i ideę walki Pierwszej Kadrowej z tradycji walk narodowowyzwoleńczych Polaków w powstaniach narodowych, głównie tego bliższego sercu Józefa Piłsudskiego, powstania styczniowego. Autor wspomina tysiące powstańców styczniowych, bezimiennych żołnierzy i ich przywódców, jak Romuald Traugutt, poległych w walkach, powieszonych, rozstrzelanych, wywiezionych na Sybir – skazanych przez zaborcę na zapomnienie. Żywą, mimo represji zaborców, ideę wolnej Polski, autor utożsamia z osobą marszałka Józefa Piłsudskiego, który staje się jej krzewicielem. Jest twórcą Legionów, pierwszym po odzyskaniu Niepodległości Naczelnikiem Państwa Polskiego.

„Lecz Duch nieśmiertelny poległych za sprawę Polski stał na straży. Ukryty w leśnych ostępach gawędy długie prowadził o spuściźnie, powierzonej mu przez bezimiennych bohaterów, Idei Wielkiej. W Modlitwę – Skargę tę zasłuchało się dziecię ziemi litewskiej, rubież Polski, i poniosło tę wieść do katowni dusz młodocianych, do szkoły moskiewskiej. Później przez szeregi organizacji niepodległościowej podziemia w pracy o Polskę z duchem Traugutta zbratany, tundry i tajgi Sybiru poznawszy, ucieka by w Małopolsce w trudzie syzyfowym Jutro narodu Budować”.

Autor konstatuje: „W dwudziestoletnią rocznicę wymarszu Kadrówki kształtować musimy charaktery poświęcenia i obowiązku w pracy dla Państwa, jeśli nie chcemy zostać martwemi, bezdusznemi wielkościami z kronik dziejowych, pisanych chociażby na najszlachetniejszym pergaminie, jeśli nie pragniemy zostać zbiorowym «Chochołem» z «Wesela» Wyspiańskiego”.

40 lat temu

sierpień 1984

12 sierpnia 1984 r. – w 32. numerze gazety milicyjnej „W Służbie Narodu” znajdujemy ciekawy artykuł autorstwa Jerzego Paciorkowskiego „Sekretarki”.

„Jedni nazywają je «prawą ręką szefa», drudzy widzą w nich jedynie cerbera, strzegącego drzwi gabinetu przełożonego, jeszcze inni twierdzą, że nie masz lepiej poinformowanych osób od sekretarek. Sekretarki… Czy nam się podoba, czy nie, jesteśmy na nie skazani. W szkole, biurze, urzędzie każdy z nas nieraz pukał do drzwi z napisem «sekretariat». Trafiłem zawsze na miłe i sympatyczne pomocnice dyrektorów, szefów, komendantów i naczelników. W różnym wieku i stopniu. Postanowiłem więc dać satysfakcję całej armii naszych sekretarek, przedstawiając dwie z nich”.

Autor przeprowadził wywiady z dwiema sekretarkami st. sierż. Marią Walczak oraz z st. sierż. Aleksandrą Wojciechowską, pracownicami struktur milicyjnych w Koninie.

W toku rozmów wysnuto wniosek, że: – Praca nie należy ani do najciekawszych, ani do najspokojniejszych. Sekretariat to młyn, zalew różnych papierków, zleceń, wytycznych, instrukcji, planów itp. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że bez nich ani rusz, ale z pewnością dałoby się ograniczyć bez uszczerbku dla jakości pracy jednostki – konstatuje Maria Walczak. Aleksandra Wojciechowska, poproszona o charakterystykę dnia pracy, opowiada: „…Nie będzie to takie proste. Każdy jest inny. Choć pewne czynności są stałe, powtarzają się co dnia, to jednak życie niesie ze sobą różnorodność problemów. Dzień pracy zaczynam jak zwykle od wyłożenia listy obecności, zadziennikowania korespondencji, rozdzielenia prasy. Ten poranny okres względnego spokoju szybko mija. Rozdzwaniają się telefony, wizyty zapowiedziane i nieanonsowane, do tego doraźne polecenia szefa, prośby o przygotowanie określonych materiałów itp. Spokojniejsze są nieco godziny popołudniowe, choć nie zawsze.

– Wiadomo, że na biurko sekretarki trafiają wszelkie dokumenty. Ona pierwsza więc poznaje różne «tajemnice», decyzje… Jak pani postępuje w takich sytuacjach?

– Zwyczajnie. Przestrzegam tajemnicy służbowej. Bez zgody swego przełożonego nie ujawniam niczego przed czasem. Dyskrecja to też jeden z warunków stawianych sekretarce”.

20 lat temu

sierpień 2004

W 29. numerze „Gazety Policyjnej” z 8 sierpnia 2004 r. Jerzy Paciorkowski w swoim artykule z pierwszej strony „Zawsze w społecznej roli” informuje czytelników o sympozjum naukowym na temat historii Policji z okazji jej 85-lecia.

„Dzieje Polskich służb policyjnych mają bogatą tradycję. Instytucje pełniące funkcje policyjne pojawiły się bowiem już w okresie średniowiecza – powiedział gen. insp. Leszek Szreder, komendant główny Policji, otwierając 23 lipca b.r. w Sali Senatu Warszawskiego sympozjum naukowe na temat historii i roli społecznej formacji policyjnych. Sympozjum tym zainaugurowano tegoroczne obchody 85-lecia polskiej Policji”.

Zaproszeni prelegenci przedstawili historię Policji i jej rolę w służbie dla obywatela.

„Policja Państwowa w latach 1919–1939” – genezę powstania nowożytnej Policji przedstawił insp. prof. dr hab. Andrzej Misiuk z KSP, omawiając ewolucyjny charakter zmian organizacyjno-prawnych dotyczących Policji, które nastąpiły w okresie międzywojennym.

„Policja Polska w latach 1939–1945” – ten bardzo tragiczny dla Policji okres scharakteryzował w swoim referacie dr Piotr Majewski, pracownik naukowy OW. Omówił sytuację formacji w okresie kampanii wrześniowej 1939 r. oraz po kapitulacji Polski (sic!).

– Uczestnictwo polskich policjantów w tzw. bezpośrednich działaniach policji hitlerowskiej, skierowanych przeciwko społeczeństwu polskiemu stanowi najtragiczniejszą kartę okupacyjnych dziejów polskich organów policyjnych – podkreślił dr Piotr Majewski. – Zjawisko to było złożone. Jedna jego strona to osobiste zaangażowanie się niektórych polskich funkcjonariuszy w niechlubną współpracę z policją hitlerowską […]. Druga to przymuszanie polskich funkcjonariuszy do udziału w różnego rodzaju akcjach represyjnych przeciwko Polakom pod groźbą kary śmierci.

„Milicja Obywatelska w latach 1945–1989” – interesujący, przedstawiony z wielką swadą, wykład na temat Milicji Obywatelskiej wygłosił prof. dr hab. Jerzy Eisler, dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej. Omówił genezę tej formacji, jej rolę i zadania w okresie tzw. utrwalania władzy ludowej na terenie kraju oraz w ciągu blisko półwiecza jej istnienia.

„[…] Największy zarzut, jaki kieruje się pod adresem MO – podkreślił prof. Eisler – to jej nadmierne upolitycznienie. Z formacji strzegącej porządku publicznego uczyniono «bijące serce partii», a jej funkcjonariuszy – towarzyszy milicjantów, których najważniejszym zadaniem było strzeżenie interesów socjalistycznej ojczyzny a nie prawa”.

„Służba bezpieczeństwa wewnętrznego oraz ochrona spokoju i porządku publicznego w Polsce od początku państwowości polskiej” – do korzeni polskich formacji sięgnął w swoim referacie płk mgr Jacek Macyszyn, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Dokonał głębokiej analizy rozwoju formacji porządkowej od średniowiecza, przez okres nowożytny, okres zaborów i powstań narodowowyzwoleńczych. „[…] Historyczny początek rodzimych służb policyjnych o konkretnych zawodowych kompetencjach przypada dopiero na rok 1914”.

Na zakończenie przybliżmy konkluzję, wyrażoną na sympozjum przez komendanta głównego Policji, że „w 1990 r. priorytetem było przywrócenie społecznego zaufania do Policji”. A insp. Piotr Caliński, komendant CSP w Legionowe stwierdził, że „sukcesem ostatniego 15-lecia jest to, że udało się rozhermetyzować Policję. Z piedestału «władzy» zeszła do ludzi”.

Karol Karasiewicz

Wydział Edukacji Historycznej

Gabinet Komendanta Głównego Policji KGP

Więcej informacji historycznych znajdziesz na stronie