Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Policyjni bajkopisarze

Nie ma w życiu ważniejszego i bardziej krytycznego czytelnika niż dziecko. Trzeba więc mieć dużo odwagi i zdrowego dystansu do siebie, żeby pisać dla najmłodszych. Ale jak już człowiek się odważy, to satysfakcja jest ogromna.

Dwoje policjantów, oboje związani z drogówką, z dwóch krańców Polski, piszą bajki. Inspiracją do napisania pierwszych książek były ich własne dzieci. Młodszy aspirant Krystian Wasiluk z Ogniwa Wykroczeń KMP w Gdyni „Zwierzęcy alfabet” napisał dla swojej córki Agaty. Aspirant Magdalena Walkowiak z Wydziału Ruchu Drogowego KMP we Wrocławiu (o której pisaliśmy w „Gazecie Policyjnej” 2021, nr 9) pierwszą książkę stworzyła dla syna Tomasza.

Radość z pisania

Literaturę dziecięcą uznaje się za ciężki kawałek chleba.

– To chyba Tuwim powiedział, że dla dzieci pisze się tak samo jak dla dorosłych, tylko dla dzieci dużo bardziej – mówi gdyński policjant, który napisał już pięć książek. Pierwszą – „Zwierzęcy alfabet” wydał w self-publishingu w 200 egzemplarzach. Powodem decyzji o wydaniu jej drukiem była reakcja córki, która nie rozstawała się z książeczką zrobioną domowym sposobem, kazała sobie czytać ją kilka razy dziennie, aż nauczyła się wszystkich wierszy na pamięć. Kolejna książka wierszowana, w formie zgadywanek, dotyczy zawodów – tych aktualnych i tych już wymarłych.

– Bardzo lubię twórczość Tuwima i do jego wiersza „Wszyscy dla wszystkich” zrobiłem rodzaj kontynuacji zawodów niewymienionych przez autora. Wykorzystałem ciąg przyczynowo-skutkowy, np. że gdyby murarz miał wypadek, to przyjechałaby karetka. Dalej – kurier potrzebuje samochodu, ale jak mu się zepsuje, to potrzebuje mechanika, ale mechanik nie może naprawić auta, bo czeka na części od kuriera itd.

Kolejne książki opowiadają o owocach i warzywach oraz o kosmosie. Pierwsze wiersze gdyński policjant pisał jeszcze w szkole średniej. Gdy urodził mu się syn, który dziś ma już 17 lat, pisał dla niego wierszyki motywująco-moralizatorskie na przykład o tym, że zawsze trzeba po sobie sprzątać.

Rynek wydawniczy z literaturą dla dzieci jest równie wymagający jak same dzieci.

– Cały czas szukam wydawcy. Nie jestem nastawiony na zysk. Chciałbym, żeby jak najwięcej dzieci mogło poczytać bajki. Może dzięki temu zainteresują się książkami i w przyszłości będą czytać – mówi gdyński policjant, który zaczął też przerabiać baśnie J.Ch. Andersena na wiersze.

– Czerpię radość z pisania. Mam jeszcze dużo pomysłów i myślę o pisaniu długofalowo. Źle się czuję, jak zbyt długo nie piszę, bo wydaje mi się, że może już się wypaliłem i nie potrafię nic więcej napisać – twierdzi Krystian Wasiluk.

Policjant Krystian Wasiluk do Policji wstąpił w 2013 r. Dlaczego?

– Zawsze widziałem się w mundurze, to było oczywiste, bo mój ojciec był wojskowym marynarzem, wujek służył w Służbie Więziennej, brat wstąpił do marynarki wojennej. Policja wynikła z chęci pomagania i robienia czegoś ważnego. Chciałem, żeby moja praca była ciekawa i miała wartość zarówno dla kogoś, jak i dla mnie. Gdyński policjant na prośbę komendanta miejskiego Policji w Gdyni insp. Sławomira Pachury napisał również wiersze dotyczące bezpieczeństwa seniorów, które zostały zaprezentowane podczas społecznej debaty i spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem. Talent policjanta został również wykorzystany podczas ubiegłorocznego święta Policji.

To może zbyt daleko idące myślenie, ale podczas rozmowy pokusiliśmy się o znalezienie związków Policji z poezją, nie tylko przez policjantów, którzy uprawiają obie dziedziny. Udało nam się znaleźć nawet metaforę – muszlę.

– Zawsze jest drugie dno. Widzi się policjanta przez pryzmat munduru, przez co wydaje się człowiekiem bezosobowym, takim rzeczywiście jak w muszli. Nie może się uzewnętrznić, ale w środku dużo się dzieje. I okazuje się, że jeden pisze książki, inny gra na gitarze i komponuje.

I trzeba się w to zagłębić, żeby się przekonać. Pod tym kątem – głębokości i wielowymiarowości – ma dużo wspólnego. Z człowiekiem trzeba porozmawiać kilka razy, żeby go poznać, podobnie jest z wierszem: trzeba go dwa, trzy razy przeczytać, żeby zrozumieć.

„Mamo, tato, chcę zostać policjantem”

To tytuł ostatniej książki asp. Magdaleny Walkowiak, wydanej w wydawnictwie Kinderkulka. Autorka opowiada w niej dzieciom o policyjnej służbie. Przez tajniki służby, począwszy od procesu rekrutacyjnego do wyboru wydziału, w którym chcą służyć, najmłodszych prowadzi komisarz Lew. Publikację można czytać na różne sposoby, ponieważ – w zależności od odpowiedzi na pytania – czytelnik jest odsyłany do kolejnych stron. Autorce udało się połączyć całą specyfikę służby w atrakcyjny dla dzieci sposób, choć dorośli również dają się wciągnąć w poszczególne historie. Zadaniowy charakter książki powoduje, że dzieci, aby przejść dalej, mogą wykonać a to ćwiczenia na poprawę sprawności fizycznej, a to nadawanie przez policjanta sygnałów na drodze, a to poznać definicję słów „odpowiedzialność” i „bezpieczeństwo”.

Młodzi czytelnicy dowiadują się również, jakie cechy charakteru powinien mieć dobry policjant – odważny, pomocny i mądry. Autorka, wychodząc z założenia rodzicielsko-policyjnego – czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci – wplotła wiele angażujących życiowych porad, takich jak przypomnienie o noszeniu kasku podczas jazdy na rowerze, czy niepatrzenia w telefon podczas przechodzenia przez jezdnię. Są też w książce prawdziwa policyjna służba, czyli szukanie złodziei, i sprawdzian z wiedzy na temat wykroczeń. Do książki jest dołączona plansza z czterema grami.

Książka Magdaleny Walkowiak oprócz dobrej zabawy, daje dzieciom wiele potrzebnych informacji o służbie policyjnej, odpowiedzialności i bezpieczeństwie, a dorosłym wspólne czytanie – możliwość powtórki z bezpiecznych zachowań.

Izabela Pajdała

zdj. KMP w Gdyni, KMP we Wrocławiu

Jedna ze zgadywanek Krystiana Wasiluka:

„Policjant”

Pilnuje porządku, chce by było bezpiecznie,

gdy się coś dzieje, dzwoń po niego koniecznie.

Jest zawsze gotowy, nie odmawia pomocy.

Przyjedzie gdy jest potrzebny, w dzień i w nocy.

Zatrzymuje kierowców i mówi, żeby zwolnili,

bo wypadek zdarzyć się może w każdej chwili.

Ma różne radiowozy, duże i małe,

często jeździ nimi na niebieskim sygnale.