Brodząc w mule po kostki, zrobiłem kilka zdjęć pustych kojców, zamulałych bud i wypełnionych po brzegi szlamem psich misek. Na środku była jedna wielka dziura, wokół której kręcili się robotnicy naprawiający pękniętą rurę ciepłowniczą. Do dzisiaj mam w głowie widok zapłakanych oczu Agnieszki i Krzysztofa, którzy stracili swoich najbliższych czworonożnych przyjaciół, a rząd smyczy z napisem Policja wiszących na metalowych szafkach potrafi mi się śnić po nocach. Nie zamieniliśmy wtedy ze sobą nawet jednego zdania…
Rok później spotkaliśmy się ponownie, tym razem w Sułkowicach, na szkoleniu osmologicznym. Firma odpowiedzialna za tragedię dotrzymała słowa i odkupiła psy, które od podstaw zaczęto przygotowywać do służby. Ludzie niby ci sami, ale jakże inni. Zadowoleni, uśmiechnięci, szczęśliwi. Byli w swoim żywiole. Widać, że kochają swoją robotę i swoje zwierzaki. To nie służba, to pasja. Asp. szt. Krzysztof Barański z Ondo i Otilem oraz sierż. szt. Agnieszka Wiśniewska z Ogi i Oro biegali między słoikami w poszukiwaniu śladów zapachowych. Przez długie siedem miesięcy będą tego uczyli swoje psy. Kurs jest bardzo trudny – zarówno dla zwierząt, jak i ludzi. Na koniec egzamin, który na pewno zdadzą celująco.
Aktualnie w pracowni osmologicznej oprócz Agnieszki i Krzysztofa pracują st. sierż. Paulina Strzałek i Artur Dębski, zatrudnieni jako biegli. Firma wodociągowa wyremontowała wybieg i postawiła nowe boksy, systematycznie monitoruje też rurociąg. Nowe psy i policjanci brali już udział w prawie 200 próbach identyfikacyjnych. Od grudnia 2023 r. w placówce są dwa nowe psy, Rubel i Ryś, przekazane z Bydgoszczy po likwidacji tamtejszej pracowni. Pracy ciągle przybywa, bo teraz dwie placówki obsługują całą Polskę, ale policjanci i zwierzęta uzupełniają się i chodzą jak tryby w dobrze naoliwionej maszynie.
– Te psy są tak szkolone, aby praca była dla nich ciągłą zabawą, a my bawimy się razem z nimi – powiedziała na odchodne Agnieszka i ruszyła z Rublem do kolejnego przejścia identyfikacyjnego.
Jacek Herok
zdj. autor