Zgłoszenie dotyczyło mężczyzny, który miał zakaz zbliżania się do rodziny i chciał podpalić budynek, w którym najprawdopodobniej było dziecko.
– Gdy zajechałem pod dom, nie było widać, co może mnie czekać. Nie było dymu ani pożaru. Nikogo też nie było wokół domu. Gdy zajrzałem przez okno, zobaczyłem płomienie – opowiada o tej interwencji asp. Marcin Uszyński. Wybił okno gaśnicą z radiowozu, wszedł do środka i zaczął gasić płomienie. Mężczyzna, który był pod wpływem alkoholu, rozlał benzynę w domu i podpalił. Chciał popełnić samobójstwo. – Udało mi się go obezwładnić i wyprowadzić. Sprawdziłem, dziecko zdążyło uciec chwilę wcześniej – mówi drohiczyński dzielnicowy, który za tę interwencję został również we wrześniu 2023 r. odznaczony medalem im. podkom. Policji Andrzeja Struja, przyznawanym za ratowanie życia lub zdrowia ludzkiego albo mienia z narażeniem własnego życia lub zdrowia.
– Byłem zaskoczony i nie spodziewałem się, że zostanę zgłoszony. Analizując już po fakcie, to człowiek myśli, że mogło się to inaczej skończyć. Wtedy się nie zastanawiałem, trzeba było działać, to działałem – mówi laureat konkursu.
Szczery i komunikatywny
Starszy dzielnicowy asp. Marcin Uszyński w Policji służy od 2013 r. Wcześniej ukończył studia magisterskie o kierunku wychowanie obronne z problematyką przestępczości. – Policja była więc konsekwencją w wyborach i zainteresowaniach – mówi z uśmiechem. Jako dzielnicowy pracuje od 2018 r., przy czym na początku miał przydzielony mniejszy rejon w gminie Perlejewo. Z czasem został przeniesiony na większy i bardziej wymagający teren. Urokliwy rejon obejmuje obszar miasta i gminy Drohiczyn, tj. 37 miejscowości i sołectw zamieszkałych przez ok. 7000 mieszkańców. Można powiedzieć, że w całej komendzie powiatowej jest to największy rejon. Najwięcej, jak chyba wszędzie w pracy dzielnicowych, jest do rozwiązywania problemów lokalnej społeczności pod kątem sprzeczek sąsiedzkich i przemocy domowej.
– Lubię tę pracę, spełniam się w niej – podkreśla Marcin Uszyński.
– W codziennej służbie wyróżnia go przede wszystkim takie szczere i rzetelne podejście do ludzi. Jest funkcjonariuszem bardzo komunikatywnym, oddanym służbie, z dobrym rozpoznaniem terenowym i osobowym zjawisk i zdarzeń. Bardzo profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków służbowych. Ma bardzo dobry kontakt z ludźmi, to trzeba podkreślić – mówi o laureacie insp. Łukasz Głowacki, komendant powiatowy Policji w Siemiatyczach.
Zaangażowany
Zgłoszenia kandydatów do konkursu to chyba najwdzięczniejsza forma powiedzenia „dziękuję” za zatrzymanie się, wysłuchanie i pomoc, nieraz najważniejszą, bo ratującą życie i zapewniającą bezpieczny dach nad głową. Marcin Uszyński jest już trzecim laureatem zgłoszonym przez ostatnie szesnaście lat w konkursie „Policjant, który mi pomógł” z siemiatyckiej jednostki. Ale jak sam podkreśla: – Nie służymy dla wdzięczności. Robimy, co do nas należy, nie oczekując, że ktoś nam podziękuje czy zgłosi nas do konkursów, chociaż jest to oczywiście bardzo miłe i motywujące. Po to służymy, żeby pomagać.
Wszystkich laureatów pytam zawsze o cechy osobowościowe, które są ważne podczas ich codziennej służby. Najczęściej mówią o dużej empatii jako podstawowej i dominującej wartości. Marcin Uszyński dodaje jeszcze bezwzględnie umiejętność spokojnego, uważnego słuchania i wyostrzony zmysł obserwacji.
– Trzeba obserwować mowę ciała rozmówcy, tembr głosu i oczy. To często widać, czy dana osoba jest wiarygodna. Wiele razy zdarzyło mi się, że osoba doznająca przemocy starała się sprawiać inne wrażenie, bo np. była zastraszona i się bała. Trzeba po prostu uważnie patrzeć i słuchać.
Rejon siemiatycki to strefa, która po wybuchu wojny Rosji z Ukrainą była miejscem, gdzie uciekający przed konfliktem ludzie znajdowali schronienie. Nie zabrakło i w takiej sytuacji policjantów.
– Dużo więcej pracy wówczas było, wiele spotkań profilaktycznych i integracyjnych robiliśmy razem z samorządem i ośrodkiem kultury, na które były zapraszane osoby z Ukrainy. Przy wspólnym gotowaniu omawialiśmy różne problemy. Dla nas, z racji tego, że dbamy o bezpieczeństwo, to była świetna okazja, żeby przekazać informacje, gdzie i do kogo mogą się zwrócić o pomoc – mówi dzielnicowy i dodaje, że ma jeszcze wiele pomysłów do zrealizowania, m.in. dla dzieciaków pod kątem profilaktyki. – Chodzę, drepczę po różnych miejscach, żeby zorganizować a to jakiś konkurs, a to spotkanie. Chce mi się jeszcze coś zrobić.
W wolnych chwilach Marcin Uszyński lubi wędkować i zajmować się motoryzacją. Ale najważniejsza, jak podkreśla, jest rodzina, której stara się poświęcać jak najwięcej czasu.
Izabela Pajdała
zdj. autor