Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Oto jestem w Gruzji

Czy po ponad 22 latach służby nadal można czerpać satysfakcję z zadań, z zapałem i pasją je wykonywać, z chęcią i ciekawością nabywać kolejnych umiejętności i – przede wszystkim – wierzyć, że to, co robimy każdego dnia, ma sens? Tak, jeśli to, co robisz, jest kolejnym etapem twojego profesjonalnego rozwoju, na który – nie ma co ukrywać – ciężko pracowałeś. Tak, jeśli to, co robisz, jest spełnieniem marzeń.

Nazywam się Aneta Kotowicz, od 2010 r. jestem funkcjonariuszem Centralnego Biura Śledczego Policji. W 2022 r. zostałam delegowana do pełnienia służby na stanowisku obserwatora Misji Obserwacyjnej Unii Europejskiej (EUMM) w Gruzji.

O pełnieniu służby w misjach zagranicznych myślałam od dawna. To, co dotychczas robiłam, dawało mi niemałą satysfakcję, niemniej postawiłam na rozwój i zmianę. Wierzę, że międzynarodowe wsparcie w różnych rejonach świata – czy to przyczyniające się do przywrócenia, czy do utrzymania stabilizacji i normalizacji, a w efekcie poprawiające byt zwykłych ludzi, umożliwiając im powrót do normalnego życia w rejonach pokonfliktowych – ma sens. Wiedziałam, że jest to wielkie zadanie, w którym chcę uczestniczyć, że chcę godnie reprezentować Policję na arenie międzynarodowej. Nie ukrywam, że motywował mnie przykład kolegów – „misjonarzy” z Policji, ich opowieści, a także zachęta.

Misjonarka

Podejmowałam działania, które mogły mi w tym pomóc, inwestowałam w siebie, dokształcałam się. Do procedury kwalifikacyjnej, łącznie z kursem specjalistycznym dla ekspertów Policji na misjach zagranicznych (UN), przystąpiłam po 21 latach służby. Wtedy, gdy wielu funkcjonariuszy po latach pracy w Policji myśli o emeryturze, ja nabrałam wiatru w żagle (a raczej zmieniłam kierunek) i oto jestem w Gruzji.

EUMM działa w Gruzji od października 2008 r. Obecnie służy tu ponad 200 obserwatorów z 24 krajów członkowskich EU, pracując w kwaterze głównej misji Tbilisi i trzech biurach terenowych – Zugdidi, Gori, Mtskheta, w trzech różnych zespołach – Human Security, ABL, Compliance, wykonując patrole wzdłuż linii administracyjnej z Abchazją i Osetią Południową. Łatwo rozpoznawalni, w granatowych terenowych toyotach land cruiser, ubrani w niebieskie kamizelki, obserwują, odnotowując zmiany i raportując o nich do Unii Europejskiej.

Ja pracuję wraz z drugim kolegą – Kamilem Sławińskim, policjantem z Zielonej Góry, w biurze terenowym w Zugdidi w zespole Human Security, którego zadaniem są: prowadzenie działań związanych z bezpieczeństwem ludności dotkniętej konfliktem, kwestiami swobody przemieszczania się, implementowaniem i przestrzeganiem praw człowieka, budowanie relacji z organizacjami pozarządowymi, władzami lokalnymi, poliklinikami i innymi instytucjami działającymi w obszarach pokonfliktowych.

Równie ważne zadanie stanowią: budowanie relacji z ludnością wysiedloną z Abchazji czy Południowej Osetii, monitorowanie warunków ich życia, potrzeb, dostępu do edukacji, systemu opieki zdrowotnej, własności pozostawionej przez nich w ich rodzimych miejscach, które ze względu na konflikt musieli opuścić. Jako przedstawiciele misji monitorującej Unii Europejskiej, która nie jest organizacją humanitarną, nie możemy udzielać bezpośrednio pomocy ani materialnej, ani finansowej, natomiast możemy przekazać informacje do organizacji, które mogą zapewnić odpowiednią pomoc.

Misjonarska codzienność

Jak w praktyce wygląda mój dzień i wykonywanie zadań? Często jest mi powierzane zadanie dowódcy patrolu. Wtedy zapoznaję się z planem patrolu na dany dzień, z wyznaczonymi zadaniami, czytam poprzednie raporty, sprawdzam dane dostępne w bazach i w internecie. Rozmawiam z oficerem informacyjnym biura (RIO), który przygotowuje dzienny raport – może chciałby szczególnie na coś zwrócić uwagę. Ewentualne zmiany w planie są konsultowane z komórką operacyjną biura. Następnie omawiamy cel i zakres zadań do wykonania z pozostałymi członkami patrolu i w końcu patrol wyjeżdża w teren. Jako że jestem członkiem zespołu Human Security, najczęściej moimi zadaniami są spotkania i wywiady. Przeprowadzamy je zwykle z ludnością cywilną zamieszkującą podległy nam teren i z przedstawicielami organizacji pozarządowych. O co pytamy? Jednym słowem – o wszystko. O wszystko, co ma związek z poziomem zabezpieczenia i zaopiekowania się ludźmi. Bo dostęp do czegoś, co jest dla nas naturalne – wody, gazu, elektryczności, w niektórych wioskach wcale nie jest taki oczywisty. Zbieranie tych informacji jest wypełnione przez główne założenie misji – monitorowanie.

Gdy jest taka potrzeba, jesteśmy angażowani do patroli ABL – zespołów, które patrolują obszar wzdłuż linii administracyjnej między terytorium zarządzanym przez Gruzję a nieuznawanymi republikami Abchazji i Południowej Osetii. W patrolach samochodowych, czasem pieszych, zbieramy informacje w terenie. Tu przydają się umiejętność i praktyka korzystania z wszelkich urządzeń nawigacyjnych i map. Bez obaw – jeśli ktoś nie ma takich umiejętności, wszystkiego nauczy się na kursie UN, a wiadomości przypomni sobie na zajęciach organizowanych przez misję.

W terenie

Patrole są prowadzone 24h / 7 dni w tygodniu. Składają się zazwyczaj z czterech osób – trzech międzynarodowych obserwatorów oraz tłumacza z języka gruzińskiego na język angielski. Patrol porusza się co najmniej dwoma pojazdami służbowymi – charakterystycznymi granatowymi toyotami land cruiser. Każdy z członków patrolu ma inne zadania. Dowódca patrolu jest odpowiedzialny za zapoznanie się z sytuacją operacyjną w rejonie, do którego patrol został skierowany, oraz za przekazanie tych informacji i zadań w czasie odprawy pozostałym członkom. Zastępca sprawdza oraz przygotowuje niezbędne wyposażenie w postaci GPS-ów, lornetek, telefonu satelitarnego, aparatów fotograficznych, kompasu, termowizji (jeśli patrol jest prowadzony w nocy) czy też map rejonu, a wszystko to w celu prawidłowego wykonania zadania oraz końcowego udokumentowania ujawnionych aktywności. Kierowca odpowiada za sprawdzenie stanu technicznego pojazdu, wyposażenie go w apteczkę, nosze oraz sprzęt indywidualnej ochrony – kamizelki kuloodporne i hełmy dla każdego z członków patrolu.

Tak naprawdę patrol rozpoczyna się na długo przed wyjazdem w teren. W strefie bezpieczeństwa, która znajduje się w odległości 500 metrów od linii administracyjnej, każdy z członków patrolu musi być widocznie oznaczony jako członek misji, czyli obowiązkowo zakłada niebieską kamizelkę z symbolem misji, a na dachu pojazdu powiewa niebieska flaga misji. Za utrzymanie stałej łączności drogą radiową z biurem odpowiada dowódca patrolu. Podczas patrolu każdy z jego członków jest odpowiedzialny za monitorowanie oraz obserwację sytuacji w rejonie. Każda aktywność czy też nowo ujawnione instalacje muszą być dokładnie opisane z podaniem ich lokalizacji MGRS (Military Grid Reference System – używany przez misję standard geolokalizacji), czasu zaobserwowania wraz z dokumentacją fotograficzną. Wiele cennych informacji można zdobyć również w czasie rozmów z lokalną społecznością, która chętnie dzieli się swoimi spostrzeżeniami.

Często są prowadzone również tzw. patrole specjalne w rejonach szczególnie niebezpiecznych. Wyznaczane są do nich osoby najbardziej doświadczone, a do patrolu dołącza karetka z lekarzem. Niektóre patrole mogą trwać nawet kilka dni, a ze względu na trudne ukształtowanie terenu niejednokrotnie członkowie patrolu nocują w namiotach, aby kolejnego dnia kontynuować patrole piesze.

W biurze

Kiedy nasze zadania przewidziane w planie patrolu zostaną zrealizowane, patrol zjeżdża do biura terenowego. Jednak w błędzie jest ten, kto myśli, że nasz dzień służby dobiegł końca. Nic bardziej mylnego. Teraz nadchodzi czas na kolejny etap pracy, równie ważny jak aktywność w terenie. Dowódca patrolu ze wsparciem zastępcy musi sporządzić raport z przebiegu patrolu i pozyskanych informacji i o obserwacjach. Najlepszą praktyką są zebranie członków patrolu i przeprowadzenie krótkiego debrefingu. Daje to szansę na wymianę spostrzeżeń, obserwacji, informacji pozyskanych w trakcie wywiadów z mieszkańcami okolicznych terenów. Oceniamy, jakie ustalenia są najważniejsze, a jakie pozostaną na drugim planie. Następnie dowódca patrolu w syntetycznej formie umieszcza w raporcie wszelkie pozyskane informacje nierzadko uzupełnione fotografiami. Parafrazując słowa Juliusza Słowackiego – chodzi o to, by nie tylko język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa, ale by ręce napisały to w oficjalnym języku misji – angielskim. Dlatego tak bardzo jest istotna rola tłumacza z języka gruzińskiego – pozwala uniknąć nieporozumień i dwuznaczności. Gotowy raport następnie wędruje do oficera informacyjnego RIO, a potem jest przesyłany do kwatery głównej misji w Tbilisi. Kolejny dzień na misji dobiegł końca.

Poczucie sensu

Ktoś może zapytać – czy widzę sens mojej pracy? Tak, widzę i głęboko w niego wierzę. Niedawno w trakcie patrolu miałam możliwość rozmawiania z ludźmi przesiedlonymi z Abchazji, którzy musieli zostawić swoich bliskich, cały swój dobytek po drugiej stronie linii administracyjnej. Niejeden z nich podkreślał, że nie miał do tej pory okazji rozmawiać z przedstawicielem EUMM, że jest im bardzo trudno, ale są ogromnie wdzięczni, bo obecność obserwatorów EUMM daje im nadzieję na normalne życie, przynosi nadzieję, że nie ma powrotu do wrogich działań między stronami konfliktu, a kiedyś będzie możliwy powrót do ojczystej ziemi. Wierzę w sens obecności EUMM w Gruzji, podejmowanych przez nas działań i jestem dumna, że Polska w tym uczestniczy i że reprezentuję ją jako funkcjonariusz Policji.

podinsp. Anna Kotowicz

zdj. archiwum BMWP KGP