Niestety, nie znajdziemy w ten sposób nagrobków dwóch funkcjonariuszy Policji Państwowej, którzy prawie 100 lat temu oddali życie na służbie. Na skrzynkę mailową Zarządu Terenowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów w Przemyślu dotarła wiadomość, jedna z wielu tamtego dnia. Nadawcą był członek śląskiego oddziału związku, na co dzień pasjonat historii, Maciej Dziergas.
Dostałeś wiadomość
W załączniku dołączył pozyskaną niedawno listę policjantów Policji Państwowej zamordowanych w trakcie pełnienia służby. – Nasze zainteresowanie wzbudziły trzy nazwiska, przy których widniała adnotacja – Przemyśl. Nie tak dawno obchodziliśmy setną rocznicę powstania Policji Państwowej i nie pamiętam, by ktokolwiek wspominał o funkcjonariuszach, którzy w trakcie pełnienia służby oddali swoje życie. Ta historia musiała mieć ciąg dalszy – wspomina st. asp. Bartosz Wardęga, przewodniczący NSZZ Policjantów w Przemyślu.
Benedyktyńska praca
Dzieje Policji Państwowej są powiązane bezpośrednio z powstawaniem państwowości polskiej po okresie zaborów. Na mocy ustaw zunifikowano dotychczasowe instytucje działające na obszarze trzech zaborców, tworząc zręby nowoczesnej Policji. W Przemyślu główna siedziba instytucji odpowiedzialnej za zapewnienie ładu i porządku mieściła się przy ul. Dworskiego 25.
– Swoje poszukiwania rozpoczęliśmy w Archiwum Państwowym w Przemyślu. Niestety po przejrzeniu dostępnych zasobów odnaleźliśmy zapis, który trochę podciął nam skrzydła. Raptem 5 proc. dokumentów dotyczących Policji Państwowej w Przemyślu zachowało się do dzisiaj. Reszta została bezpowrotnie utracona w trakcie działań II wojny światowej – dodaje Wardęga. W Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej również nie udało się znaleźć żadnych informacji. Sprawa wydawała się beznadziejna.
Biały wywiad
Okres międzywojenny charakteryzował się niezwykłym wręcz rozwojem lokalnej prasy. Tytuły równie szybko powstawały i znikały z trudnego i wymagającego rynku wydawniczego. Tylko w Przemyślu mieszkańcy mogli sięgnąć po m.in. „Nowy Głos Przemyski” czy „Ziemię Przemyską”. – W ciągu tych stu lat nie zmieniliśmy się aż tak bardzo. Dziennikarze opisują to, czym interesują się mieszkańcy. Śmierć policjanta na służbie musiała wstrząsnąć opinią publiczną, więc zaczęliśmy poszukiwać informacji właśnie w lokalnej prasie wydawanej wiek temu. To był strzał w dziesiątkę – wspomina Wardęga.
Bohaterowie za kurtyną zapomnienia
Posterunkowy Franciszek Nowakowski 5 grudnia 1924 r. pożegnał się z żoną Marią i siedmiorgiem swoich dzieci, zamknął drzwi swojego mieszkania i udał się na służbę. Miał swoje marzenia i plany, których niestety nie zrealizował. Tego dnia w trakcie rozpracowywania grupy bandytów grasujących w okolicach Pikulic został zamordowany na służbie. Jego pogrzeb był swoistą manifestacją mieszkańców Przemyśla przeciwko bandytyzmowi, który zalał tego roku miasto i okolice.
W artykule opublikowanym w „Ziemi Przemyskiej” 13 grudnia na końcu pada takie zdanie: „Posterunkowy Nowakowski osierocił żonę i kilkoro dzieci, spodziewać się należy, że ani państwo, ani społeczeństwo o nim nie zapomni”. Kilka miesięcy wcześniej lokalna prasa rozpisywała się o poświęceniu innego przemyskiego policjanta – starszego posterunkowego Franciszka Dula – komendanta posterunku policji w Bakończycach zamordowanego 23 czerwca 1924 r. w trakcie służby. W Birczy 27 lipca 1931 r. w zasadzce na ambulans pocztowy przewożący pieniądze śmierć z rąk bandytów poniósł starszy posterunkowy Jan Gibczyński. – O tych dzielnych policjantach historia całkowicie zapomniała. Bronili wartości bliskich również nam. Przestali już być dla nas anonimowi, a kolejnym krokiem było odnalezienie miejsc ich pochówków – podkreśla Wardęga.
Chwała bohaterom
Na cmentarzu przy ulicy Słowackiego udało się odnaleźć nagrobki Nowakowskiego i Gibczyńskiego. Niestety jeden z nich jest od wielu lat nieopłacony, a jego stan wymaga pilnych zabiegów konserwatorskich. – Tuż przed pierwszym listopada posprzątaliśmy nagrobki, zgodnie z ceremoniałem złożyliśmy wieńce oraz znicze, oddając hołd policjantom, którzy wypełnili rotę ślubowania do końca. Pozostawiliśmy również tablice dla przechodzących obok, by choć na chwilę przystanęli i poznali historię tych cichych bohaterów – dodaje Wardęga. Przemyscy policjanci pozostawili również prośbę o kontakt. Tuż po uroczystości Wszystkich Świętych nastąpił przełom.
W imieniu tych, którzy sami o siebie upomnieć się już nie mogą
Jako pierwsi zgłosili się wnukowie Franciszka Nowakowskiego – Adam i Jerzy. Potem przyszła kolej na potomków Jana Gibczyńskiego. – To były bardzo wzruszające rozmowy. Historia o dzielnych przodkach była przekazywana w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Okres PRL-u wymusił na tych ludziach milczenie. Niestety po 1990 r. przez 30 lat nikt nie zainteresował się losem niebieskich policjantów. Nasza interwencja to zmieniła. Zapewniliśmy rodziny, że to dopiero początek przywracania pamięci o tych dzielnych ludziach – zapewnia Wardęga. Przemyscy policjanci wciąż poszukują miejsca pochówku Franciszka Dula.
NSZZP Policjantów w Przemyślu