Jak to się stało, że naczelnik wydziału zajmującego się zwalczaniem przestępczości narkotykowej został kierownikiem drużyny policyjnych pływaków?
Naczelnikiem jestem od trzech lat, zaczynałem jako szeregowy policjant, a na basen trafiłem inaczej niż najlepsi mundurowi pływacy, którzy zaczynali treningi jako dzieci. Przygoda z pływaniem zaczęła się od rehabilitacji po złamaniach...
No to – od początku i po kolei.
W Policji służę od 2007 r. Zaczynałem w KP I w Krakowie, czyli na Starym Mieście, gdzie było dużo ciekawej, policyjnej pracy. Najpierw trafiłem do dochodzeniówki, potem przeszedłem do operacyjnych i właściwie cały czas jestem policjantem operacyjnym, choć jako naczelnik pełnię już jawną funkcję. W 2011 r. znalazłem się w CBŚ KGP. To był czas intensywnego przygotowania do EURO 2012. Przydało się moje doświadczenie z pseudokibicami, byłem także delegowany do BMWP KGP, a w 2017 r. wróciłem do rodzinnego Krakowa, gdzie zostałem zastępcą naczelnika Wydziału Kryminalnego w KP VIII, czyli w Nowej Hucie. Od czerwca 2019 r. służę na obecnym stanowisku. Przez 15 lat pracy w Policji zawsze trafiałem na fajnych przełożonych i na równie fajny zespół ludzi.
A jak to było z rehabilitacją przez pływanie?
Ze mną jest taka dziwna sytuacja, że ja nigdy nie pływałem zawodniczo. Syn i córka trenują od szóstego roku życia, teraz są w szkole mistrzostwa sportowego, dziewięć treningów tygodniowo, pierwszy o szóstej rano. Gdy robią trening objętościowy, to potrafią przepłynąć po 8 km dziennie. Ja nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Za to często się łamałem. Najpierw lewa ręka na huśtawce, potem prawa na rowerze, która została dodatkowo wyrwana ze stawu. Do tej pory mam wypis ze szpitala, z którego rodzice zabrali mnie na własną odpowiedzialność do innej placówki, gdzie stoi jak byk: „Operacja się nie udała. Zalecamy amputację powyżej kości łokciowej”. Następne trzy miesiące spędziłem na wyciągu, kolejne trzy w gipsie, potem żmudna rehabilitacja. Jeszcze długo moje ręce były niesprawne. Potem pływanie stało się ulubioną formą rehabilitacji. Kolejny raz rękę złamałem podczas wspinaczki na skałkach... ale teraz, gdy organizujemy w Krakowie mistrzostwa w podciąganiu, które już parę razy wygrałem, to zaliczam kilkadziesiąt powtórzeń, mój rekord to 63 razy, co pokazuje, że ręka jest sprawna.
Pływanie stało się moją pasją, ale porównując się z moimi dziećmi i policjantami, którzy byli zawodnikami, widzę swoje braki. Uważam, że jako pływak amator radzę sobie całkiem nieźle, jeżdżę też rowerem, biegam; mistrzem świata w żadnej dyscyplinie już nie zostanę, ale trzeba się ruszać, aby się nie zastać. Już na kursie podstawowym w Szczytnie korzystałem z tamtejszej pływalni. O szóstej rano pływałem tylko ja i komendant rektor Kazimierz Szwajcowski. Z perspektywy 15 lat widzę, że jest o wiele lepiej, bo policjanci dużo więcej czasu poświęcają na sport i budowanie kondycji niż w 2007 r.
Ja widzę to z perspektywy ponad 25 lat... Kiedyś, gdy chcieliśmy na naszych łamach napisać o jakimś sportowcu policjancie, to czasami trzeba było go długo przekonywać, ponieważ obawiał się reakcji przełożonego. Teraz to często komendanci informują redakcję, że w jednostce mają jakiegoś pasjonata i czy temat by nas nie zainteresował...
Przykład idzie z góry, jest teraz dobry czas, aby rozwijać sport w Policji. Właśnie dlatego odnawiamy policyjne reprezentacje. Byłem w składzie poprzedniej pływackiej, teraz przypadł mi honor nią kierować. Do pomocy mam zastępczynię asp. szt. Katarzynę Moskal z CBŚP, która skoncentruje się na reprezentacji kobiecej, ale już wcześniej sprawdziła się nie tylko jako zawodniczka, ale także świetna organizatorka.
W takim razie jaki pomysł na Reprezentację Polskiej Policji w Pływaniu ma jej obecny kierownik?
Chcemy wrócić do takiego cyklu zawodów, jaki był przed pandemią COVID-19. Wtedy działało to całkiem dobrze. Na wiosnę w Lublinie były Mistrzostwa Policji w Pływaniu im. podinsp. Małgorzaty Bigos, tragicznie zmarłej funkcjonariuszki i pływaczki. Dla nas pływaków jest bardzo ważne, że jej postać została tak właśnie upamiętniona. Była jedną z nas, w ten sposób można pilnować, aby pamięć o niej nie zginęła. W lipcu był organizowany maraton na Jeziorze Kierskim, we wrześniu w Warszawie, choć wcześniej także w czerwcu odbywały się Ogólnopolskie Zawody Pływackie Służb Mundurowych im. kom. Wacława Lejko, płetwonurka z BOA, którego żywiołem była woda i który pod wodą zginął. Podsumowaniem sezonu były listopadowe Mistrzostwa Służb Mundurowych w Pływaniu w WSPol w Szczytnie. Chcemy, aby podobny schemat funkcjonował znowu od przyszłego roku.
Maraton na otwartych wodach „Wpław przez Kiekrz”, w którym miałem okazję parę razy startować, niestety wymyka się Policji, zabrakło chyba pasjonatów, którzy wcześniej nie tylko go zabezpieczali, ale także włączali się w organizację i brali udział w rywalizacji...
No właśnie, też doszła do mnie ta wiadomość, ponoć pogorszyła się również jakość wody w jeziorze. Cała impreza jest jednak organizowana, choć termin był przekładany, nie odbywa się tylko wyścig policyjny. Życie nie lubi próżni, więc mam nadzieję zorganizować podobną imprezę skierowaną do środowiska policyjnego na naszym krakowskim terenie. Plan jest taki, aby maratończycy z Policji rywalizowali jeszcze w tym roku – 6 września na zalewie w Kryspinowie. To nie jest głęboki zbiornik, więc woda nie będzie zimna. Ja pływam tam do początku października.
A co z zawodami międzynarodowymi? Przypomnę, że rozmawiamy niemal w przededniu Światowych Igrzysk Policji i Straży Pożarnych (World Police and Fire Games), które w tym roku odbędą się blisko, bo w Rotterdamie.
To osobny, bardzo ważny i trudny temat, który chcemy systemowo rozwiązać jako kierownicy wszystkich reprezentacji policyjnych, oczywiście we współpracy z komendą główną. Nasza delegacja wybiera się w listopadzie do Wiednia na Kongres USPE (Union Sportive des Polices d’Europe – Europejska Unia Sportu Policji), gdzie chcemy uregulować zasady naszego członkostwa. Później przyjdzie czas na USIP (Union Sportive Internationale des Polices – Międzynarodowa Unia Sportu Policji).
Jako policyjna reprezentacja z poziomu KGP udało nam się wystartować na kilku międzynarodowych zawodach przygotowywanych przez USIP, m.in. w Kuwejcie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, oraz w 2019 r. na Światowych Igrzyskach Policji w Mediolanie, a potem przyszła pandemia...
Na początku kwietnia tego roku pod egidą USPE miały się odbyć w Moskwie 16. Mistrzostwa Europy Policji w Pływaniu. W wyniku agresji Rosji na Ukrainę zostały oczywiście odwołane, a Komitet Wykonawczy USPE już pięć dni po ataku jednogłośnie wykluczył Rosję i Białoruś z członkostwa w organizacji. Bardzo dobra, szybka decyzja, Kongres USPE w Wiedniu na pewno ją potwierdzi.
Na zakończenie muszę choć słowo powiedzieć o naszych paniach. Wśród panów mamy jednostki wybitne, ale właśnie jednostki, bo część policyjnych pływaków jest już na emeryturze, natomiast dziewczyny są bardzo silne, równe i w każdej chwili mogą popłynąć jako sztafeta, walcząc o najwyższe laury.
Dziękując za rozmowę, życzę zatem sukcesów zarówno na pływalni, jak i na wodach otwartych.
PAWEŁ OSTASZEWSKI
zdj. archiwum