Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Budowanie zaufania

Rozmowa z podinsp. Jolantą Szymulewską-Ozioro, uczestniczką Misji Obserwacyjnej Unii Europejskiej w Gruzji – EUMM Georgia na stanowisku monitor/obserwator

Dlaczego wstąpiła Pani do Policji?

Można powiedzieć, że zupełnie przez przypadek. W 1998 r. skończyłam studia na Wydziale Technologii i Inżynierii Chemicznej ówczesnej Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy, a ponieważ jestem mieszkanką Warmii i Mazur, pracy jako chemik zaczęłam szukać w pobliżu domu. Okazało się, że w Laboratorium Kryminalistycznym KWP w Olsztynie jest wolne stanowisko – tyle że był to etat policyjny. Złożyłam dokumenty i przyjęto mnie do pracowni fizykochemii. I tak się zaczęła moja przygoda z mundurem, z czego bardzo się cieszę!

Ta mundurowa przygoda to także służby prasowe.

Zgadza się. Tak naprawdę w laboratorium nie byłam zbyt długo. Już po roku przeniosłam się do Zespołu Prasowego KWP w Olsztynie. W zmianie pracy pomogła mi znajomość języka angielskiego. Powstawały wtedy stanowiska związane z pozaoperacyjną współpracą międzynarodową, o czym marzyłam. Stanowisko takie objęłam jednak dopiero w 2006 r. Utworzono je w ramach Wydziału Prezydialnego KWP w Olsztynie. Od tego momentu rozpoczęła się moja przygoda z pozaoperacyjną współpracą międzynarodową Policji oraz z wszelkimi działaniami na rzecz promocji Policji. Wymarzona praca! Możliwość współdziałania z przedstawicielami policji i innych instytucji krajów UE, Policją Obwodu Kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej, organizowanie różnego rodzaju przedsięwzięć międzynarodowych, wymian, konferencji, szkoleń, również w ramach środków unijnych, to praca, która dawała pełnię satysfakcji. Oprócz tego wszelkie działania promujące Policję, udział w organizowaniu uroczystości policyjnych, przygotowywanie odpraw służbowych, czasami było to kilka przedsięwzięć jednocześnie – i tak przez ponad 15 lat.

A jak trafiła Pani na misję w Gruzji?

Zajmując się międzynarodową współpracą Policji, w pewnym momencie zapragnęłam zostać częścią tego środowiska. Marzył mi się wyjazd na misję, szczególnie do Gruzji. Nie było to jednak takie łatwe, ponieważ wiedziałam, że na ponad rok będę musiała się rozstać z moją pracą w komendzie wojewódzkiej, moimi koleżankami i kolegami. Najtrudniejsza była jednak dla mnie myśl, że będę daleko od mojej rodziny i mojej jedenastoletniej córeczki. Rodzina wyraziła zgodę, moi przełożeni również. Po wcześniejszej nieudanej próbie z Kosowem zostałam teraz zakwalifikowana na stanowisko monitora w EUMM w Gruzji. Wiadomość dostałam w imieniny, więc uznałam, że to prezent i tak ma być, i jadę!

Czym na co dzień zajmuje się obserwator misyjny w Gruzji?

Misja w Gruzji jest cywilną misją obserwacyjną Unii Europejskiej. Najważniejsze, aby nie doszło do ponownych działań wojennych. Naszym priorytetem jest ułatwienie powrotu do bezpiecznego i normalnego życia społecznościom lokalnym, zamieszkującym obszary przyległe do Abchazji i Osetii Południowej. Cel zawiera się w czterech zasadniczych zadaniach: stabilizacji, normalizacji, budowie zaufania między stronami konfliktu i bieżącym informowaniu UE o sytuacji w obserwowanych rejonach, w moim przypadku jest to Abchazja. Pracuję w Biurze Terenowym EUMM w Zugdidi, oddalonym ponad 300 km od Tbilisi, w północno-zachodniej części Gruzji, blisko Morza Czarnego i właśnie Abchazji.

Nasza praca jako tzw. monitorów jest ściśle związana z realizacją zadań misji, które wcześniej wymieniłam. W praktyce oznacza to przede wszystkim patrolowanie terenów objętych jeszcze do niedawna konfliktem zbrojnym, nawiązywanie kontaktów z przedstawicielami społeczności lokalnych, rozpoznawanie istniejących zagrożeń oraz raportowanie o tym wszystkim.

Nasze wysiłki są skierowane przede wszystkim na obserwację stanu bezpieczeństwa i sytuacji humanitarnej w terenie. Monitorujemy wpływ konfliktu na życie ludzi mieszkających na obszarach sąsiadujących z Administracyjnymi Liniami Granicznymi (ABL – Administrative Boundary Lines) ułatwiamy kontakty między zwaśnionymi stronami w celu zmniejszenia napięć i zapobiegania nieporozumieniom. Monitorujemy również sytuację osób wewnętrznie przesiedlonych oraz śledzimy zmiany legislacyjne i polityczne, które ich dotyczą.

Pracujemy w trzech zespołach. Wszystkie realizują ogólne cele mandatu misji, takie jak kontrola strefy przygranicznej, ale każdy zespół ma również własne działania. Praca mojego dotyczy w szczególności aspektów bezpieczeństwa i ochrony ludności cywilnej, dotkniętej konfliktem. Są to kwestie dotyczące praw i bezpieczeństwa ludzi w kontekście międzynarodowych standardów praw człowieka, praworządności, egzekwowania prawa, dostępu do wymiaru sprawiedliwości. Bardzo ważne w naszej pracy jest monitorowanie sytuacji i warunków, w jakich żyją uchodźcy, oraz prawa do swobodnego przemieszczania się. To spotkania z przedstawicielami różnych instytucji, szkół, stowarzyszeń, rozmowy z miejscową ludnością. Niestety, z uwagi na panującą teraz pandemią koronawirusa, tak jak i wszędzie, nasza praca została przeorganizowana. Wcześniej prowadziliśmy wiele spotkań, rozmów. Obecnie bezpośredni kontakt nie jest możliwy, zatem pracujemy z wykorzystaniem e-maili, telefonów, czasem wideokonferencji.

Nie jest Pani jedyną Polką na misji?

W Zugdidi jest nas pięcioro z: Policji, Wojska Polskiego oraz Krajowej Administracji Skarbowej. Służymy na różnych stanowiskach. Troje z naszych kolegów pełni funkcję tzw. monitorów realizujących zadania patrolowe, dwóch natomiast zajmuje wyższe stanowiska – oficera ds. bezpieczeństwa w misji oraz oficera operacyjnego, do którego obowiązków należą m.in. wyznaczanie, koordynacja zadań biura terenowego oraz nadzór nad ich realizacją, a także dbanie o właściwy obieg informacji.

Wkrótce dołączy do nas nowa koleżanka. Poza tym oczywiście są panie i panowie z innych krajów UE, takich jak: Niemcy, Szwecja, Grecja, Malta, Litwa, Austria, Finlandia itd… w sumie prawie 50 osób. Prawdziwie europejski mix!

Język gruziński do najłatwiejszych nie należy, czy przez te pierwsze cztery miesiące zdążyła Pani zgłębić jego tajniki?

To prawda, język gruziński jest niełatwy zarówno w mowie, jak i w piśmie. Alfabet gruziński to zupełnie odmienny system znaków, z których każdy odpowiada konkretnej literze. Do tej pory opanowałam podstawowe zwroty grzecznościowe, które w samej tylko wymowie są trudne. Miło jest powiedzieć „dzień dobry”, „dziękuję” czy „przepraszam” po gruzińsku. To może niewiele, ale nawet taka wymiana uprzejmości spotyka się z sympatią Gruzinów i mam poczucie, że chociaż trochę jestem traktowana jak „swoja”.

W misji posługujemy się na co dzień językiem angielskim, natomiast z miejscowymi mam możliwość porozumiewania się również po rosyjsku. Umiejętność ta bardzo się przydaje i ułatwia życie, szczególnie w kontaktach z osobami starszymi, które nie znają angielskiego.

Od sierpnia 2008 r., gdy Prezydent RP Lech Kaczyński zorganizował wizytę przywódców państw środkowoeuropejskich w Gruzji ogarniętej wojną z Rosją, Polacy cieszą się tu dużą sympatią. Czy daje się ją odczuć także w Pani służbie?

Nie tylko w pracy, ale również na co dzień. Gruzini ciągle pamiętają o tym, co 12 lat temu zrobił dla nich prezydent Lech Kaczyński. Są bardzo pozytywnie do nas nastawieni, a kiedy mówię, że jestem z Polski i tu pracuję, to spotykam się z wielką sympatią, uśmiechem, chyba nawet mogę użyć słowa – szacunkiem. Jest mi wtedy niezwykle miło i czuję się bardzo dumna.

Jaka jest obecnie sytuacja na terenach monitorowanych przez EUMM i czy ostatnie starcia w Górskim Karabachu nie odbiły się na stabilności Gruzji?

Na szczęście sytuacja w Górskim Karabachu nie przekłada się bezpośrednio na sytuację w Gruzji, a tym samym na naszą pracę. Zdajemy sobie jednak sprawę, że praktycznie każdy konflikt w tym rejonie może rozgrzać dawne animozje i antagonizmy i, jak pokazują wcześniejsze doświadczenia, doprowadzić do wojny. Z tego też względu bardzo uważnie śledzimy wszelkie doniesienia i informacje na temat tego konfliktu m.in. poprzez bieżące monitorowanie ogólnodostępnych źródeł informacji.

Jak układa się współpraca z lokalnymi służbami policyjnymi i przedstawicielami innych państw w EUMM?

Należy zaznaczyć, że jesteśmy misją obserwacyjną, która działa na zasadzie bezstronności w stosunku do wszystkich stron konfliktu. Z tego też względu nasza współpraca np. z gruzińską policją lokalną czy też służbą odpowiedzialną za realizację zadań wzdłuż linii oddzielającej strony konfliktu ogranicza się w zasadzie wyłącznie do spraw związanych z realizacją konkretnych zadań naszej misji.

Monitorzy EUMM są wybierani ze wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej. Obecnie mamy ponad 200 monitorów. W ramach misji wyodrębnione są trzy Biura Terenowe: w Gori, Mtskhecie i Zugdidi. W Tbilisi znajduje się Komenda Główna EUMM.

Jak rodzina i znajomi podchodzą do Pani służby poza Polską?

Mam nadzieję, że są ze mnie dumni. Wszyscy mocno mnie wspierają, za co bardzo im dziękuję – szczególnie mojemu mężowi, bo tak naprawdę przejął opiekę nad naszą córką. Bardzo za nimi tęsknię. Na szczęście Gruzja to nie koniec świata, a dzięki internetowi mam możliwość swobodnego rozmawiania z najbliższymi, a nawet pomagam w odrabianiu lekcji.

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, jak je Pani spędzi?

Będę w Gruzji z moimi kolegami. To będą moje pierwsze święta poza domem, z dala od rodziny. Do Polski przyjadę zaraz po świętach, co oznacza, że tak naprawdę to one się dopiero wtedy dla mnie zaczną.

Mówiąc o tym pięknym okresie, chciałabym skorzystać z okazji i życzyć wszystkim spokojnych, a zwłaszcza zdrowych świąt Bożego Narodzenia!

Dziękuję w imieniu Czytelników oraz całej redakcji i również życzę dobrego, w Pani przypadku „podwójnego” przeżycia świąt Bożego Narodzenia!

PAWEŁ OSTASZEWSKI

 

EUMM Georgia

Misja Obserwacyjna Unii Europejskiej w Gruzji – EUMM Georgia (European Union Monitoring Mission) została powołana po pięciodniowej wojnie rosyjsko-gruzińskiej, która zaczęła się w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 r.

W centrum Tibilisi 12 sierpnia odbył się wiec pokojowy, na który z inicjatywy polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego przybyli przywódcy: Estonii – Toomas Hendrik Ilves, Litwy – Valdas Adamkus, Łotwy – Ivras Godmanis oraz Ukrainy – Wiktor Juszczenko, wyrażając solidarność z Gruzją. W działania dyplomatyczne zaangażowała się Unia Europejska. Przewodnicząca jej wtedy Francja uzgodniła z Rosją i Gruzją plan pokojowy, którego postanowienia były potem niejednokrotnie łamane. 26 sierpnia 2008 r. Rosja uznała niepodległość Abchazji i Osetii Południowej, pozostawiając tam swoje wojska. Do tej pory w świetle prawa międzynarodowego obie republiki są częścią Gruzji. Ich niepodległość uznało pięć państw na świecie. W wyniku wojny pięciodniowej kilkuset cywili straciło życie, a ponad 150 tys. stało się uchodźcami wewnętrznymi (IDP – Internally Displaced Person – osoba wewnętrznie przesiedlona). Uchodźcy wewnętrzni to osoby, które musiały opuścić swoje miejsce zamieszkania, z tych samych powodów, co uchodźcy, ale nie przekroczyły granicy międzynarodowej.

Po negocjacjach pokojowych powołano 15 września 2008 r. pod auspicjami UE misję obserwacyjną. 24 września rząd polski podjął decyzję o utworzeniu kontyngentu policyjnego w ramach EUMM Georgia, a nasi policjanci podjęli działania w Gruzji już dwa dni później.

Mandat misji jest od tego czasu systematycznie odnawiany. Na razie obowiązuje do 14 grudnia 2020 r., ale podobnie jak działo się to wcześniej, zostanie przedłużony na kolejny okres. Obecnym szefem całej EUMM Georgia jest Polak – Marek Szczygieł. W Gruzji pracuje aktualnie czterech polskich policjantów, a przez całą misję przewinęło się ich ponad 70.

Warto przypomnieć, że polscy policjanci służyli w Gruzji już wcześniej pod auspicjami ONZ. Było to w latach 2003–2009 w ramach misji UNOMiG (United Nations Observer Mission In Georgia – Misja Obserwacyjna Organizacji Narodów Zjednoczonych w Gruzji), która została powołana w sierpniu 1993 r. po wojnie abchaskiej (1992–1993), kiedy to Abchazja z pomocą Rosji uzyskała niezależność, a około ćwierć miliona Gruzinów musiało opuścić jej terytorium.

PAWEŁ OSTASZEWSKI