Generał Marek Papała został zastrzelony na parkingu przed swoim domem w nocy 25 czerwca 1998 r. Sprawców nie wykryto do dziś i ta sprawa jest największą porażką polskiej Policji i prokuratury.
HONOROWA SPRAWA
Informacja o zabójstwie generała postawiła na nogi całą Policję. Jeszcze tej samej nocy w komendzie stołecznej została powołana specjalna grupa śledcza, która zabezpieczała ślady i prowadziła inne rutynowe działania na miejscu zabójstwa. Od pierwszego dnia do wszystkich policjantów służby kryminalnej w kraju kierowane były zadania związane z pracą operacyjną. Wszyscy mieli penetrować środowiska przestępcze i szukać informacji, które mogły mieć jakikolwiek związek z zabójstwem, a następnie przekazywać je do specgrupy w KSP. Wykrycie sprawców traktowano jako honorową sprawę dla całej Policji.
Po kilku miesiącach śledztwo nie przyniosło żadnych rezultatów. Ekipę zajmującą się tą sprawą przeniesiono do komendy głównej, dołączono do niej śledczych z KGP i stworzono nową grupę o kryptonimie „Generał”. Sprawa zabójstwa byłego szefa Policji była prowadzona pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Czas płynął, sprawcy pozostawali niewykryci, śledztwo było przedłużane. Badano wiele wątków służbowych, osobistych i politycznych, rozpatrywano w sumie 11 wersji śledczych. Jedna z nich jako potencjalnego sprawcę zabójstwa wskazywała znanego gangstera Ryszarda Boguckiego, ps. Rzeźnik. Zakładano, że mogło to być zabójstwo na zlecenie. Hipoteza ta była oparta na zeznaniach złodzieja samochodowego Igora Ł. (później M.), ps. Patyk, który właśnie przebywał w więzieniu za liczne kradzieże samochodów. Również żona zamordowanego generała rozpoznała na okazanych fotografiach Ryszarda Boguckiego jako mężczyznę, którego widziała tamtej nocy na parkingu przed domem.
Gang samochodowy, w którym działał Igor M., trafił w ręce Policji w 2000 r., wtedy gdy rozbijano grupę pruszkowską. „Patyk” chętnie zgodził się na współpracę z Policją, dzięki czemu dostał status świadka koronnego. Dostarczał informacji nie tylko o kradzieżach i członkach grup przestępczych, ale także o skorumpowanych policjantach. Narobił sobie mnóstwo wrogów, lecz dzięki jego zeznaniom wielu przestępców trafiło za kratki. To właśnie on opowiedział, że w nocy 25 czerwca 1998 r. był na parkingu przed domem generała Papały i zamierzał ukraść toyotę, na którą miał zamówienie. Wycofał się jednak, widząc na parkingu Ryszarda Boguckiego i Siergieja S., znanego płatnego zabójcę.
Te zeznania ukierunkowały śledztwo w sprawie zabójstwa generała na długi czas. Zaczęła dominować wersja, że do zabójstwa nakłaniali Bogucki i inny gangster pruszkowski – „Słowik”, a stał za tym polonijny biznesmen – Edward Mazur.
Śledztwo nie przynosiło jednak wystarczających materiałów umacniających tę wersję. Do pomocy działającej w KGP grupie „Generał” ściągnięto najlepszych analityków policyjnych z kraju. Dostali wszystkie materiały procesowe i operacyjne z zadaniem ich przeanalizowania oraz wskazania nowych wątków i nowych kierunków. Analitycy zwrócili uwagę śledczych między innymi na to, aby przyjrzeli się samemu „Patykowi” i rozważyli, czy miał jakiś cel, żeby zeznawać przeciwko Boguckiemu. Wtedy to pojawiła się wersja zabójstwa przypadkowego, dokonanego przez złodziei samochodowych – Igora M. i jego kolegów. Zakładano, że Igor M. wskazał Boguckiego, aby odwrócić od siebie uwagę.
ŚLEDZTWO WIELOKROTNIE PRZEDŁUŻANE
Śledztwo ciągnęło się miesiącami, potem latami, było wielokrotnie przedłużane. Przesłuchano kilkuset świadków, niektórych wiele razy. Po kilku latach okazało się, że policjanci mogli popełnić wiele błędów. W efekcie w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi zostało wszczęte postępowanie w sprawie nieprawidłowości i zaniedbań w śledztwie. Sprawa ostatecznie została umorzona, ale wątpliwości pozostały.
Badając zarzucane policjantom nieprawidłowości, łódzcy prokuratorzy przy okazji coraz głębiej wchodzili w sprawę zasadniczą i coraz lepiej poznawali dotychczasowe ustalenia śledztwa w sprawie samego zabójstwa. Ich wnioski różniły się od koncepcji prokuratorów warszawskich co do sprawców i motywów zabójstwa. To spowodowało, że w 2009 r. ówczesny prokurator krajowy uznał, że po 11 latach sprawa wymaga nowego spojrzenia. Śledztwo w sprawie zabójstwa generała trafiło do łódzkiej prokuratury. Jednocześnie w tym samym celu, czyli nowego spojrzenia na sprawę, w Komendzie Głównej Policji powołano grupę „Generał II” pod kierunkiem dyrektora Biura Kryminalnego insp. Marka Dyjasza.
Tymczasem warszawscy prokuratorzy, uznając, że zgromadzony przez nich materiał dowodowy przeciwko Boguckiemu i „Słowikowi” jest wystarczający, w 2009 r. skierowali do sądu akt oskarżenia. Proces ciągnął się cztery lata, wreszcie sąd uznał, że przedstawione materiały są niewystarczające do udowodnienia oskarżonym winy i w 2013 r. sprawa zakończyła się uniewinnieniem obydwu gangsterów.
ŚWIADEK ZOSTAJE OSKARŻONYM
Z kolei łódzcy prokuratorzy byli coraz bardziej pewni, że wersja, iż zabójstwa dokonał „Patyk”, jest najbardziej realna, i zdecydowali się na postawienie Igorowi M. zarzutu o popełnienie zabójstwa. Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie w 2015 r.
Jak to się stało, że Igor M. ze świadka w sprawie zabójstwa generała Papały stał się oskarżonym? Ustalenia łódzkiej prokuratury oparte były w głównej mierze na zeznaniach innego świadka koronnego – Roberta P., ps. Rowerek, byłego członka tej samej grupy złodziei samochodowych, który wskazał „Patyka” jako tego, który strzelił do generała. Co ważne – „Rowerek” wcześniej trafił do więzienia właśnie na skutek zeznań „Patyka”.
Według aktu oskarżenia sformułowanego przez łódzkich prokuratorów do zabójstwa doszło w wyniku napadu rabunkowego, a sprawcy, próbując ukraść Daewoo Espero generała, prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo ono należy. Zgodnie z tą hipotezą zbrodnia była czymś w rodzaju „wypadku przy pracy”.
Argumentowano, że grupa „Patyka” współpracująca z grupą pruszkowską, kradła auta, które łatwo było sprzedać, a do takich należało Espero, które w dodatku było nowe. Złodzieje niejednokrotnie działali z bronią, dokonywali nie tylko zuchwałych kradzieży, ale i rozbojów. Grożąc bronią, wysadzali kierowcę z auta i uciekali jego samochodem, jak miało to miejsce w przypadku minister Barbary Blidy, posła Jerzego Dziewulskiego, piosenkarza Krzysztofa Cugowskiego czy ministra Cimoszewicza. Chłopcy z grupy „Patyka” potrafili w biały dzień ukraść auto z salonu samochodowego.
Zdaniem śledczych, w przypadku generała Papały coś mogło pójść nie tak i sytuacja wymknęła się spod kontroli.
OSKARŻENI – UNIEWINNIENI
Proces przeciwko Igorowi M. o zabójstwo oraz przeciwko sześciu jego wspólnikom toczył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie od 2015 r. Prokurator żądał kary dożywocia dla Igora M., dla trzech innych – kar po 15 lat więzienia za współudział w napadzie, dla pozostałych – kar 7,5 oraz 3 lat więzienia za udział tylko w kradzieży.
Po trzech latach, w 2018 r. sąd uchylił areszt głównemu oskarżonemu Igorowi M., uznając, że przebywa w areszcie już zbyt długo, a jego pobyt na wolności nie grozi matactwem ani ucieczką, ponieważ jako świadek koronny pozostaje pod obserwacją Policji.
27 października tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok uniewinniający Igora M. z zarzutu zabójstwa generała Marka Papały.
Sędzia Mariusz Iwaszko w ustnym uzasadnieniu wymienił liczne sprzeczności i niekonsekwencje w zeznaniach świadka koronnego Roberta P., które obciążyły Igora M. Sędzia powiedział m.in., że „nie stwierdzono żadnych oznak walki o ten samochód, nie stwierdzono jakiejkolwiek rozmowy dotyczącej kradzieży na przykład: oddaj kluczyki! (…) Jest oczywiście do pomyślenia, że M. zdenerwowany, niechcący nacisnął na spust. To jest jednak samo w sobie tak mało prawdopodobne, że aż niewiarygodne”.
Sędzia uznał również, że śledczy nie przedstawili dowodów na to, że „Patyk” przy kradzieżach samochodowych używał broni. „Kwestia wcześniejszego używania przez Igora M. broni nie utrzymała się procesowo” – stwierdził sędzia.
Pozostałe sześć osób sąd również uniewinnił bądź zdecydował o umorzeniu zarzutów z powodu przedawnienia.
Wyrok nie jest prawomocny. Nie zgadza się z nim oskarżyciel, prokurator regionalny w Łodzi Jarosław Szubert, który oświadczył, że czeka na pisemne uzasadnienie.
Obrońca Igora M. mecenas Grzegorz Cichewicz po zakończonej rozprawie powiedział do dziennikarzy – „To jest Waterloo dla prokuratury i organów ścigania oraz kryzys instytucji świadka koronnego”.
Po ponad 22 latach sprawa zabójstwa byłego szefa polskiej Policji nadal pozostaje nierozwiązana.
ELŻBIETA SITEK
zdj. archiwum, unplash
nadinsp. Kamil Bracha – zastępca Komendanta Głównego Policji
Nie mam żadnych wątpliwości, że instytucja świadka koronnego jest bardzo skutecznym i potrzebnym narzędziem w pracy śledczej. Nie od Policji jednak zależy, kto dostanie taki status. Ta instytucja jest wyłącznie w gestii prokuratury i sądu. To prokurator weryfikuje zebrany materiał pozyskany od kandydata na świadka koronnego. Na tej podstawie ocenia jego wiarygodność i decyduje, czy może on zostać świadkiem koronnym. Fakt, że w sprawie o zabójstwo generała Papały zeznania świadka koronnego okazały się dla sądu niewiarygodne, świadczy, że w tym przypadku weryfikacja mogła być niewystarczająca i mogło dojść do zbyt pochopnych decyzji.
Kiedy pojawiła się instytucja świadka koronnego, początkowo panowała zbyt duża łatwość korzystania z tego narzędzia i zapewne dlatego dochodziło do takich sytuacji, jak w przypadku Igora M., ps. Patyk. Dziś status świadka koronnego przyznawany jest znacznie rzadziej, m.in. również dlatego, że weryfikacja prowadzona jest o wiele wnikliwiej. Nie będę mówić o liczbach, ale niech świadczy o tym fakt, że przez kilka poprzednich lat nie mieliśmy ani jednego nowego programu ochrony świadka koronnego.
Powtarzam – jest to narzędzie bardzo potrzebne, nie widzę też konieczności żadnych zmian w ustawie.
prokurator Jarosław Szubert
– W sprawie zabójstwa gen. Marka Papały został złożony w sądzie wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku ogłoszonego 27 października br. Wniosek tego rodzaju jest, zgodnie z przepisami procedury karnej, pierwszym krokiem na drodze do zaskarżenia wyroku przez skierowanie apelacji. Oczywiście ostateczna decyzja w zakresie skierowania środka odwoławczego od wspomnianego wyroku zapadnie po tym, jak zapoznamy się z argumentacją sądu zawartą w pisemnym uzasadnieniu orzeczenia.
Jeśli chodzi o instytucję świadka koronnego jako narzędzia pracy śledczej, trudno formułować miarodajne oceny na podstawie jednej sprawy i to jeszcze niezakończonej w sposób prawomocny. Ocena taka mogłaby zatem nastąpić na kanwie ostatecznie zakończonych spraw, w których stosowano tego rodzaju dowód, z uwzględnieniem faktu, że wspomniana instytucja funkcjonuje w polskiej procedurze karnej od ponad 23 lat.
Jeśli natomiast chodzi o kwestię korzystania z dowodu z zeznań świadka koronnego w sprawie zabójstwa gen. Papały, to według mojej wiedzy w pierwszym procesie nie wykorzystywano tego rodzaju dowodu, a występujący w tamtym postępowaniu Igor M. przesłuchiwany był jako zwykły świadek.
Znając materiał dowodowy przedstawiony sądowi z pierwszym aktem oskarżenia, trudno też zgodzić się z twierdzeniem, że zeznania Igora M. złożone w trakcie pierwszego procesu w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały stanowiły ówcześnie główny dowód oskarżenia.