Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Nazwisko zobowiązuje

1 grudnia ubiegłego roku przeszedł niedokrwienny udar pnia mózgu. Miał wtedy wolne, sam rozpoznał u siebie objawy i szybko trafił do szpitala. Po rekonwalescencji zaczął mozolne odbudowywanie sprawności, najpierw tej codziennej, potem sportowej, i w tym sezonie sięgnął po tytuł Mistrza Polski Policjantów w kolarstwie.

Wszystko zaczęło się od e-maila, który pod koniec września przyszedł do naszej redakcji. „Pozwoliłem sobie napisać do Państwa, gdyż mam przyjemność być przełożonym policjanta, którego sylwetka mogłaby stanowić potencjalny materiał na artykuł w Państwa miesięczniku…” – pisał nadkom. Przemysław Mazurkiewicz, komendant KP w Kłomnicach. Przełożony opisał zaangażowanie w służbę, sukcesy sportowe i „nagły zwrot akcji” w życiu podległego funkcjonariusza. Nie mogliśmy nie skorzystać z takiego zaproszenia. Jest dużo lepiej niż jeszcze dziesięć czy piętnaście lat temu, ale ciągle zbyt rzadko zdarza się, że komendant chce pochwalić się swoim podwładnym, popiera jego pasje, co więcej – uważa, że wpływają one pozytywnie na sumienność wykonywania obowiązków służbowych.

PASJA

Ktoś mógłby powiedzieć – wiejski komisariat, ale teren podległy pod KP w Kłomnicach to 1/3 powiatu częstochowskiego, największego w województwie śląskim, pięć gmin, gdzie mieszka 50 tys. ludzi. To ponad 540 km². Zdarza się, że policjanci na interwencję mają do przejechania ponad 60 km.

To tu od dwóch lat na dyżurce pracuje asp. Piotr Ścigała. Zanim zaczęły się komplikacje zdrowotne, policjant na każdą służbę, czy latem czy zimą, przyjeżdżał rowerem z oddalonej o 20 km Częstochowy.

Piotr Ścigała śmieje się, że nazwisko pasuje zarówno do jego pasji, jak i zawodu. Kolarskie ściganie rozpoczął trzydzieści lat temu, gdy jako 13-latek trafił do Klubu LZS Zawisza Pajęczno. Ściganiem przestępców zajmuje się od lat dwunastu. Służbę w Policji zaczął w KPP w Lublińcu, skąd po trzech latach przeniósł się do KMP w Częstochowie. Początkowo w OPI KP III, potem jako kryminalny, a od 2018 r. pracuje na stanowisku dyżurnego KP w Kłomnicach.

Młodzieńcza przygoda ze sportem wciągnęła go tak bardzo, że z małymi przerwami trwa do dzisiaj. – Połknąłem bakcyla – mówi dziś policyjny kolarz. – Zaszczepili mi to trenerzy: Marek Woźniak i śp. Lucjan Błachowski. Przez kilka lat ścigałem się jako nastolatek, później w 1994 r. miałem operację na przepuklinę i był rok przerwy, potem okazało się, że trzeba wybierać – rower czy studia. Zacząłem się kształcić, z roweru jednak nie zsiadłem, dalej jeździłem, tyle, że już niewyczynowo.

Piotr Ścigała był dobrym zawodnikiem, choć nie miał spektakularnych sukcesów. W cyklu wyścigów o Puchar Polski Juniorów Młodszych zajął 6. miejsce w kraju. Były też zwycięstwa i miejsca „na pudle” w mniejszych wyścigach. Po przerwach zdrowotnych i „naukowych” zaczął więcej jeździć po przyjęciu do Policji.

– Od kilku już dobrych lat jeżdżę między 10 a 14 tys. km rocznie, to jest od około 450 do 500 godzin treningowych – wyjaśnia asp. Piotr Ścigała. – Nie wliczam w to np. wyjazdów do sklepu, te 500 godzin to typowe treningi. Jest takie stare powiedzenie trenerów kolarskich, że wyścigi (które organizowane są w ciepłych miesiącach – przyp. P.Ost.) wygrywa się zimą. Dlatego jeszcze do niedawna jeździłem cały rok. Teraz zimy są łagodne. Nie ukrywam, że trenuję do -10°C. Wiadomo, że czasami temperatura odczuwalna jest niższa, ale wtedy trzeba się odpowiednio zabezpieczyć. Opatuleni, ze szparkami na oczy, wyglądamy jak ninja na rowerze! Osobiście nie lubię trenażerów i pedałowania w pomieszczeniach, wolę się ubrać, być może trochę zmarznąć, troszeczkę zmoknąć, ale jednak pojeździć.

Nazwisko Piotra Ścigały przewija się na stronach sportowych naszego miesięcznika od kilku lat. Wymieniany był wśród triumfatorów wyścigów z centralnego kalendarza imprez sportowych i rekreacyjnych pod patronatem Komendanta Głównego Policji. Rekordowy pod względem liczby zawodów był ubiegły rok, w którym obchodzono setny jubileusz powstania Policji Państwowej. Piotr stawał kilkakrotnie „na pudle”, zdobywając na przykład 1. miejsce w kategorii mężczyzn powyżej 40. roku życia w cyklu wyścigów o Puchar Polski Policji w MTB oraz trzecią lokatę w kategorii OPEN. W kategorii M2 zajął drugie miejsce podczas Mistrzostw Polski Policji w MTB w Warszawie-Wawrze. Na szosie także sięgał po laury, wśród których znalazły się m.in.: Puchar 100-lecia Policji wywalczony w Warce ze startu wspólnego czy puchar za 2. miejsce w kategorii M2 podczas Mistrzostw Polski Policji w Kolarstwie Szosowym, rozgrywanych, w ramach Starachowickiej Strzały, gdzie przegrał z Dariuszem Ziębą, dyrektorem CPKPBOA”.

UDAR

Niestety, pod koniec ubiegłego roku świat policjanta nagle stanął w miejscu.

– 1 grudnia wylądowałem w szpitalu na neurologii – wspomina dyżurny z Kłomnic. – Miałem wolny dzień, obudziłem się z zawrotami głowy, nudnościami, musiałem iść do toalety, gdy wracałem, poczułem, że ściąga mnie na lewą stronę. Nie mogłem utrzymać równowagi, usiadłem na łóżku, zacząłem się intensywnie pocić. Zmierzyłem ciśnienie – 150/100. Zaczęły mi drętwieć lewa strona twarzy i lewa ręka. Następny kurs do toalety był już po ścianie. Musiałem się opierać, aby dojść. Jestem wykwalifikowanym ratownikiem medycznym po wielu szkoleniach w naszym resorcie. Objawy wskazywały, że mogę mieć udar mózgu. Trudno było mi w to uwierzyć, ponieważ jestem osobą aktywną, która prowadzi prosportowy tryb życia. Przyjechało pogotowie. W szpitalu badania potwierdziły, że doszło do niedotlenienia części pnia mózgu. Do tej pory pamiętam powierzchnię, która nie została dotleniona – 1,5 cm na 8 mm, to wcale niemało.

Piotr szybko trafił na SOR, a potem na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Błyskawiczna opieka, szybkie podanie leków, ale także silny, aktywny do tej pory organizm policjanta złożyły się na dobre rokowania.

Następnego dnia odwiedził go w szpitalu nadkom. Przemysław Mazurkiewicz. – Nie mogłem inaczej, przecież to mój policjant – wyjaśnia komendant. – Dziś wiemy, że to wszystko dobrze się skończyło, ale wtedy Piotr był w sytuacji podbramkowej. W tej naszej małej policyjnej rodzinie, a jest nas tu 50 osób, musimy trzymać się razem, dbać o dobre relacje i atmosferę w jednostce.

Policyjny sportowiec w szpitalu spędził dziewięć dni. Przez pierwsze pięć w ogóle nie ruszał się z łóżka.

– Po miesiącu moja aktywność sprowadzała się do tego, że wychodziłem przed blok, obchodziłem go powoli dookoła, co zajmowało 2–3 minuty, i wracałem – wspomina kolarz. – Potem te spacery mogły być dłuższe, ale brak możliwości ruchu był dla mnie ciężki. Nadrobiłem zaległości w lekturze, przypomniałem sobie ulubione seriale. Wiedziałem, że muszę na siebie uważać, zwłaszcza że miesiąc przed udarem stwierdzono u mnie nadciśnienie, ale usiedzieć było trudno.

Nie wiadomo, co było przyczyną udaru. Podczas rekonwalescencji Piotr za zgodą lekarza zaczął krótkie przejażdżki rowerem. Gdy za oknem robiło się cieplej, zwiększał liczbę kilometrów. 17 czerwca po dokładnych badaniach lekarz zezwolił mu na powrót do treningów.

TRIUMF

Ze względu na pandemię COVID-19 większość wiosennych wyścigów się nie odbyła. Policjant miał zaplanowany udział w kilku imprezach, ale w jego sytuacji jakikolwiek start stał pod znakiem zapytania.

Kolarze to twardzi ludzie. Piotr zaczął się jeszcze zdrowiej odżywiać, zrzucił kilka kilogramów i z triumfem wrócił do amatorskiego peletonu.

W Osolinie w ramach Korony Kocich Gór rozegrano m.in. Mistrzostwa Polski Policjantów w Jeździe Indywidualnej na Czas, podczas których Piotr Ścigała w barwach erowery.pl team wygrał kategorię OPEN stróżów prawa i zdobył koszulkę mistrza Polski. Na trasie panowały fatalne warunki, kolarze pokonywali ją w wielkiej ulewie, ale i radość z upragnionego trofeum była tym większa. Potem w Kazimierzy Wielkiej przy okazji Mistrzostw Polski Elite zorganizowano MP Amatorów, z klasyfikacją dla policjantów. Śląski funkcjonariusz zajął trzecie miejsce w kategorii M40 wśród wszystkich startujących amatorów i był najlepszy wśród policjantów. Ukoronowaniem krótkiego sezonu był start w Osieku 5 września br. w Zawodach Amatorów o Puchar Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie, rozgrywanych przy okazji MP Masters. Piotr zostawił w polu około 150 zawodników. Miał kraksę na 20. kilometrze, ale pozbierał się, dogonił peleton i wygrał, także wśród policjantów.

– Nasza praca jest stresująca i gdzieś tę odskocznię trzeba mieć – mówi nadkom. Przemysław Mazurkiewicz, komendant KP w Kłomnicach, który z sukcesami startuje w zawodach strzeleckich. – Najłatwiejsza, najlepsza i najzdrowsza to ta przez sport. Podczas wysiłku można zresetować stres i obciążenia dnia codziennego. Gdybym nie uważał Piotra za osobę wartościową, za dobrego policjanta, sumiennie i rzeczowo podchodzącego do swoich obowiązków, to nie byłoby tego pomysłu, aby jego historię pokazać innym. Czasami mimo problemów zdrowotnych, mimo przeciwności można wrócić do swojej pasji.Być może to właśnie ta pasja pomogła mu odzyskać pełnię sił.

PAWEŁ OSTASZEWSKI

zdj. autor